Nie da się ukryć, że pod względem podróżniczym był to dla mnie bardzo aktywny rok. Myślę, że wcale nie trzeba jeździć daleko, żeby realizować podróżnicze zacięcie. I tego tez się nauczyłam przez te dwanaście miesięcy. Przygotowałam dla Was podsumowanie w postaci listy pozytywnych zaskoczeń i rozczarowań. Zapraszam, rozgośćcie się. :)
Podróżnicze perełki :
Trochę tego było, ale wyróżniłam dla Was 5 zupełnie różnych miejsc. Brałam pod uwagę przede wszystkim stosunek jakości do ceny, różne udogodnienia, okolice i obsługę.
Miejsce numer 5 - Skansen w Chorzowie
W końcu nie dokończyłam wpisu o tym miejscu, dlatego czuję się zobowiązana zacząć od tego skansenu. Górnośląski Park Etnograficzny wyróżnia się dla mnie przede wszystkim rozmiarem. Nie mam za dużego porównania, bo byłam do tej pory jeszcze tylko w Dobczycach, ale nastawiłam się na krótki spacer, parę drewnianych chatek i w zasadzie to tyle. Ten skansen to jak podróż w czasie, domków jest bardzo dużo, a oprócz tego są też zwierzątka - konie, króliki, kozy. Znajdziemy tam zabytkowy kościół, mały staw, czy olbrzymi wiatrak. Wstęp kosztuje tylko 8 zł, a czas zwiedzania to minimum 1.5h. Jeśli macie więcej czasu i siły, polecam potem przespacerować się po Ogrodzie Śląskim.
Miejsce numer 4 - Zamek w Krzyżtoporze
Swoimi pomysłami na ten wpis najpierw tradycyjnie podzieliłam się z Mateuszem. Wspólnie stwierdziliśmy, że to miejsce również zasługuje na wyróżnienie. Oprócz tego, że znów rozmach robi na turyście wrażenie, to jest jeszcze jedna kwestia o której muszę wspomnieć. Chodzi o atrakcyjny i pomysłowy sposób na zwiedzanie, możemy ściągnąć aplikację dzięki której zobaczymy, jak mogło wyglądać dane pomieszczenie w przeszłości. A poza tym (to akurat dla mnie duży plus, ale wiem że dla kogoś niekoniecznie), nie czuć w tym miejscu komercji. Nie ma stoisk z zabawkami, jedzeniem, jest tylko kasa i tyle. Ja bardzo lubię taki surowy klimat. Jeśli jesteście ciekawi, co można zobaczyć oprócz tych ruin, odsyłam do wpisu o świętokrzyskim.
Miejsce numer 3 - szlak na Wielki Kopieniec
No w tym zestawieniu nie może zabraknąć też jakiegoś górskiego szlaku. Wahałam się między Bieszczadami, a Tatrami. Jednak to tatrzański szlak mnie zauroczył i to jeszcze zimą, więc może akurat uda mi się kogoś zachęcić na piękny, zimowy spacer. Przede wszystkim to nie jest wymagająca, ani oblegana trasa. Jednak ostrzegam, u góry może być ślisko, więc lepiej mieć sprawdzone obuwie. W innym razie możecie zaliczyć upadek, albo nawet kilka. Cały opis wycieczki znajdziecie tutaj. I co bardzo ważne, można zaparkować auto na darmowym parkingu. A przynajmniej jeszcze rok temu tak było. Wiem, że brzmi niemożliwie, ale jednak. 😀
Miejsce numer 2 - Muzeum Elektroniki &Muzeum Gier Wideo
Jaka byłaby ze mnie patriotka lokalna, jeśli nie wspomniałabym o chociaż jednym miejscu w Krakowie? No żadna! Dlatego na miejscu drugim mieszczą się aż dwa krakowskie muzea. Są nietypowe, bo największy fun mamy z dotykania i testowania eksponatów. Możemy pograć na automatach, przypomnieć sobie jak wygląda legendarna Nokia 3310, postrzelać do kaczek, poklaskać i potańczyć do rytmu. W jednym i drugim miejscu mieliśmy okazję trochę porozmawiać z właścicielami. To ludzie, którzy łączą swoją pasję z pracą i to naprawdę widać. Zainteresowanych odsyłam do wpisu o tym, co robić w Krakowie w czasie niepogody, czyli na przykład teraz. Czeka na Was pod tym linkiem. Znajdziecie tam więcej o Muzeum Elektroniki, ale też trochę o innych ciekawych miejscach.
Miejsce numer 1 - Podziemne Miasto Osówka
Niektórych to miejsce może zdziwić. I słusznie, bo tak naprawdę najchętniej wcisnęłabym tu wszystko, co widziałam na Dolnym Śląsku. Jednak jeśli muszę coś wyróżnić, niech padnie na moje małe podróżnicze marzenie. Odkąd obejrzałam serial kręcony w tamtych rejonach, wiedziałam że muszę tam pojechać. Z czasem dowiedziałam się też o ciekawym kompleksie RIESE. Na pewno na mój wybór ma też też moje zainteresowanie historią wojenną, ale dla tych którzy lubią tajemniczy klimat, to miejsce must see. Tak naprawdę do końca nie wiadomo jaki był cel tego kompleksu. To miejsce ogromnej tragedii, ludzie umierali tam z wycieńczenia. Zwiedzanie odbywa się z tylko przewodnikiem. Na terenie obiektu zobaczymy też różne filmiki, to fajny przykład jak korzystać z multimediów i nowoczesnych technologii, ale tak aby nie przesadzić i nie zaatakować turysty nadmiarem bodźców, co niestety często ma miejsce. Wpis o ukochanym Dolnym Śląsku, czeka tutaj.
Rozczarowania
Generalnie mogłabym bardzo dużo napisać o zamkach, które mnie rozczarowały, ale wspomnę tylko o dwóch. Przekonałam się w tym roku, że czasem lepiej po prostu nie zwiedzać zamków w środku. Aby nie rozkręcać się bardzo w tym marudzeniu, to listę rozczarowań skróciłam tylko do trzech pozycji. :)
Miejsce numer 3- Muzeum Żydów POLin
Muszę się z tego teraz gęsto wytłumaczyć. Muzeum jest ogromne i zwiedzaliśmy je prawie tyle samo, co Muzea Watykańskie, czyli 4h. Mój największy zarzut dotyczy przede wszystkim niewspółmiernej ilości informacji do wartości historycznej. Nie zrozumcie mnie źle, uważam że fajnie jest poczytać o pochodzeniu Żydów, ich zwyczajach, tradycjach w średniowieczu itp. Kiedy jednak człowiek dociera do najciemniej karty ich historii, jest po prostu zmęczony zwiedzaniem i ma wrażenie, że tu już twórcy przyłożyli się trochę mniej. Muzeum jest bardzo nowoczesne, dla jednych to plus, dla drugich minus.
Miejsce numer 2 - Zalipie
Długo się zastanawiałam, czy pisać o tym miejscu, ale chyba jednak trzeba. Mnie ono nie rozczarowało aż tak bardzo, bo byliśmy ograniczeni czasowo, ale jeśli ktoś chciałby się wybrać tylko tam, to polecam poszukać po prostu czegoś więcej. Chatki są piękne i zwyczaj ich przyozdabiana też godny podziwu, ale puszczanie w kółko filmiku kiepskiej jakości ze starego rzutnika, jakoś do mnie przemawia. Do domu Felicji Curyłowej możemy zajrzeć też tylko do okna. No, do skansenu w Chorzowie, to się nie umywa.
Miejsce numer 1 - Malbork & Moszna
Choć powinnam dodać w nagłówku jeszcze Ogrodzieniec, Krasiczyn czy Bobolice. Wybrałam jednak te najbardziej rozpoznawalne w Polsce. O Malborku każdy z nas słyszał kiedyś w szkole, a kto jechał kiedyś nad Morze pociągiem, ten pewnie często wzdychał (no ja wzdychałam :D) do tego pięknego widoku. Bardzo chciałam go odwiedzić, ale był zawsze tak daleko. Kiedy się udało, wyszłam rozczarowana. Po pierwsze, nie spodobała mi się kwestia parkingu. Jest bardzo drogi i to trochę wywiera presję na turyście, że każda kolejna godzina to dodatkowa opłata. Finalnie za 3h zapłaciliśmy 45zł, taniej jest nawet w Tatrach. 🙆 Nastawiłam się też na sporo informacji o średniowieczu, zwyczajach rycerskich, samym zakonie. Niestety usłyszałam o tym tylko na początku zwiedzania, było sporo o architekturze i poszczególnych pomieszczeniach. Na pewno wpływ na ocenę miało też moje doświadczenie, dzień wcześniej byłam w genialnym Muzeum Solidarności w Gdańsku, więc poprzeczka była zawieszona wysoko. A Moszna robi wrażenie, ale tylko na zewnątrz. Najbardziej zapamiętałam chyba bibliotekę, w której znalazłyśmy książki Mroza zaraz obok Lipińskiej. No ja bym się obraziła. ;) Kiedy jedziesz taki kawał, żeby zwiedzić zamek w 40 minut (w tym oczywiście czas na zdjęcia), to naprawdę skłania do refleksji.
Jak Wam się podoba taka lista? Czy któraś pozycja Was zaskoczyła? Dajcie znać. :)