Dziś przychodzę do Was z propozycją wycieczki do Katowic i okolic. Będzie fajne muzeum, dobre jedzonko i trochę o dwóch zamkach. Sami zdecydujecie czy warto je odwiedzić. :)
1. Muzeum Śląskie
Tak naprawdę o tym muzeum dowiedziałam się od znajomych, którzy polecili mi to miejsce i jestem im bardzo wdzięczna, bo obiekt jest świetny. Cieszę się, że dziś w Polce są muzea, które stoją na wysokim poziomie, są nowoczesne i przemyślane. Już z samym budynkiem wiąże się ciekawa historia - miał być jednym z nowocześniejszych obiektów na skale europejska i był gotowy do otwarcia w 1939 roku. Były w nim ruchome schody, windy i unikatowy system klimatyzacji. Niestety, przyszła wojna i wszystko zostało rozebrane. Władze próbowały negocjować, ale niestety nieskutecznie. Niemców nie udało się w żaden sposób przekonać. Muzeum zostało odbudowane dopiero w 1984 roku.
Mamy tutaj wystawy stałe i czasowe. Stała ukazuje rozwój Śląska na przestrzeni lat. Jedna z pierwszych sal poświęcona jest górnikom, ich strojom, zwyczajom i powiedzeniom. Rozwój górnictwa napędzał gospodarkę i przyczynił się do rewolucji przemysłowej. Ważną postacią był Karol Godula, który prowadził oszczędny tryb życia i za dzieciaka pasł bydło, a później udało mu się zgromadzić ogromny majątek i w jego posiadaniu było ponad 50 kopalni. Wszystko przekazał córce, a o tej można powiedzieć, że była pierwszą biznesswoman Śląska - Joannie Gryzik. Znajdziemy tutaj też wystawy poświęcone Powstaniom Śląskim, a w końcu strajkom w PRL-u.
Wszystko jest zrobione w nowoczesny sposób, nie ma miejsca na nudę. Sami spójrzcie. Bilety kosztują 24/16 zł. Otwarte codziennie, z wyjątkiem poniedziałku, w godzinach 10-20. Na miejscu mamy darmowy parking na 4h. My spędziliśmy tam ponad dwie godzinki i jak często powtarzam - warto było. Moi towarzysze również byli zadowoleni.:) Dopełnieniem Waszej wizyty w tym muzeum, może być odwiedzenie osiedla robotniczego - Nikiszowiec, o którym pisałam więcej tutaj.
2. Zamek w Będzinie
To zamek wzniesiony w XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego, ale pierwsze wzmianki datuje się już na wiek IX. Swój gród mieli tu najprawdopodobniej Wiślanie. Drewniana warownia była kilkukrotnie rozbudowywana, a pierwsze budowle powstały za sprawą Bolesława Wstydliwego. Śmiało można powiedzieć, że mimo rekonstrukcji, tak właśnie wyglądały zamki w średniowieczu. Jeśli chodzi o sama nazwę, to ponoć Kazimierz Wielki stwierdził "tu będziem odpoczywać" i stąd zamek mieści się w Będzinie. :)
3. Ogrodzieniec
Zamek w Ogrodzieńcu jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej. Wynika to między innymi z tego, że kręcono tam sceny do Janosika czy Wiedźmina. I tę popularność można odczuć na każdym kroku - po pierwsze jest problem z parkingiem. Jest tylko jeden strzeżony, niezbyt duży. Reszta to parkingi na prywatnych posesjach. Źle to wspominam, bo wszędzie była tylko płatność gotówką, a dwa bankomaty nieczynne. O mały włos, a na zamek też byśmy się nie dostali. Chcieliśmy kupić bilety w punkcie informacji, ale tam też nie możemy zapłacić kartą. Na całe szczęście, przypomniało mi się że można kupić online, o tu. U góry są też dwie normalne kasy i tam moglibyśmy zapłacić kartą, o czym oczywiście pani z informacji nie raczyła powiedzieć. A finalnie to nikt nam biletów nie sprawdzał, bo był taki ruch.
Wchodzimy na duży teren, pełen zieleni i formacji skalnych. Z ciekawostek - główne składniki, z których budowano zamek, to jajka, wapno i padlina. Przechodzimy przez dużą bramę na dziedziniec i podziwiamy widoki. Zwiedzanie ułatwiają nam strzałki, aczkolwiek dla mnie trasę można by było lepiej zaplanować. Często było tak, że wchodziliśmy po krętych schodach do jednego pomieszczenia i zaraz musieliśmy tymi schodami wrócić. Robiły się kolejki, ludzie się denerwowali i przepychali. Dlatego pro tip - najlepiej wybrać się w tygodniu, albo w weekend późnym popołudniem. Wtedy nie powinno być już tak tłoczno.
Sama historia zamku zaczyna się już w XIV wieku, kiedy to Kazimierz Wielki rozpoczął budowę. Później był on w posiadaniu m.in Bonerów, którzy uchodzili za jeden z bogatszych rodów za czasów Jagiellonów. Byli właścicielami m.in żup wielickich.
Na zwiedzanie poświęciliśmy około 1.5h, jest tam też dużo straganów z pamiątkami czy gastronomią. Aktualnie na terenie zamku jest też Ogród Świateł, więc to dodatkowy powód, aby chociaż raz tam się wybrać.
4. Gdzie zjeść?
Jeśli chodzi o Katowice, to wybraliśmy do bistra Bzik. Tam swego czasu odbyły się kuchenne rewolucję i spróbowaliśmy m.in śląskiej pizzy, zapiekanki według przepisu Gessler, czy pysznej pieczeni. Cenowo bardzo przystępnie, jedyne co odradzamy - to stolik zaraz przy barze. Do dziś czuję na sobie tamtejsze zapachy. 👀
A jeśli wolicie zamki, to koniecznie wybierzcie się do Pilicy (zaraz obok Ogrodzieńca)
i wpadnijcie na domowy obiad "u Ryśka" (ulica Armii Krajowej 2). Mieliśmy możliwość porozmawiać dłużej z właścicielami, zaproponowali nam nawet dokładkę, ale porcje były olbrzymie. Lubię podróże właśnie za takie niezaplanowane spotkania. Ja naprawdę się czułam jak na obiedzie u babci/dziadka. Koniecznie sprawdźcie to miejsce!
5. Co dalej?
Dla tych, którzy chcieliby coś więcej, odsyłam jeszcze do wpisów, w których piszę o innych atrakcjach na Śląsku.
Chciałam jeszcze odnieść się do wpisu o Skansenie w Chorzowie, ale utknął w wersjach roboczych. Nie pozostało nic innego, jak po prostu w końcu go dokończyć. :)
Tradycyjnie - które miejsce najbardziej Wam się podoba?