Ze Schodów udaliśmy się wprost pod najpiękniejszą fontannę w całym mieście i zdecydowanie najbardziej obleganą. Pamiętam, że w 2019 byliśmy tutaj późno wieczorem, a i tak było sporo ludzi. Teraz trafiliśmy wręcz na dzikie tłumy i nie było szans na podejście bliżej.
Fontanna, podobnie jak schody, została wybudowana w XVIII wieku, choć tutaj styl jest barakowy. Tradycja głosi, że jeśli chcemy wrócić do Rzymu, musimy wrzucić do fontanny pieniążka. 4 lata wrzuciłam i oto jestem. 👀 W drodze do następnego punktu, zahaczyliśmy jeszcze o słynne lody w Rzymie. Mowa o Gelaterria Della Palma, w którym mamy do wyboru aż 150 smaków. Za dwie gałki trzeba zapłacić ok. 5 euro, ale jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie zachwyciły nas te smaki. Zdecydowanie bardziej przypadły nam do gustu kupione gdzieś na rogu, bez żadnej reklamy i kolejek.
Kolejna różnica między Rzymem kiedyś, a teraz, to oczywiście inflacja. Wszystkie bilety podrożały, a ponadto, niektóre za niektóre atrakcje trzeba dziś zapłacić. Tak jest właśnie z Panteonem. To dość świeża sprawa, bo opłaty zostały wprowadzone w lipcu br. Panteon to jeden z najlepiej zachowanych zabytków starożytności w Europie. Kiedyś była to świątynia ku czci najważniejszych rzymskich bogów. Później została zaadaptowana na kościół chrześcijański, ale dziś próżno według mnie szukać tutaj jakiegoś elementu sacrum. Wejście kosztuje
5 euro i trzeba odstać swoje w kolejkach. Według mnie, w Rzymie znajdziecie lepsze miejsca, do których naprawdę warto zajrzeć. Świątynia robi wrażenie już zewnątrz, więc po prostu sami zdecydujcie. 😉
A teraz pora na miejsce, które bardzo dobrze wspominam. Piazza Navona to ogromny plac, na którym znajdziemy aż trzy piękne fontanny. Kiedyś w tym miejscu mieścił się stadion antyczny, dlatego ten rozmach da się tutaj odczuć. To jedno z moich ulubionych miejsc, bo pomimo tłumów, da się tu na spokojnie pospacerować.
W centralnym punkcie znajduje się Fontanna Czterech Rzek. Oprócz niej, znajdziemy tutaj jeszcze Fontannę Neptuna i Fontannę Maurę. Przy Placu znajduje się jeszcze barokowy Kościół św. Agnieszki. W środku jest naprawdę piękny! Stamtąd udaliśmy się na Campo de Friori, czyli taki rynek ze straganami. Niestety ze względu na to, że było już późno i była niedziela, trafiliśmy na jeden wielki bałagan. Wszędzie było naprawdę sporo śmieci, resztek owoców i warzyw. W zimie z kolei nie kojarzę, żeby to miejsce mnie jakoś ujęło, ale może do trzech razy sztuka? Tym punktem zakończyliśmy nasz pierwszy dzień. Zjedliśmy w trattorii, koło polskiego kościoła św. Stanisława i udaliśmy za zasłużony odpoczynek.
Dzień 2
Można powiedzieć, że nasz drugi dzień zaczął się trochę od fault-startu. Podczas naszej tegorocznej wyprawy kilka razy musieliśmy nieco modyfikować nasze plany. Przed wyjazdem czytałam na kilku blogach, że do Koloseum i Watykanu warto kupić bilety wcześniej online. Niestety zazwyczaj trzeba to robić z ponad miesięcznym wyprzedzeniem. Nam w 2019 udało się wejść bez żadnych problemów, ale w tym roku niestety nie poszło tak gładko. Rano podjechaliśmy do Watykanu, a tam ogromna kolejka do wejścia. Podobnie było z wejściem do Bazyliki św. Piotra. Na początku stanęliśmy w tej pierwszej, aby sprawdzić jak szybko to idzie. Niestety szansę na wejście miały już tylko grupy zorganizowane. Sporo było po drodze naciągaczy, warto tu ostrożnie podchodzić do tego tematu. Ustaliliśmy, że spróbujemy jeszcze następnego dnia, a dziś zwiedzimy inne miejsca.
Nieopodal Watykanu znajduje się jeden z najpiękniejszych mostów w Rzymie, Most św. Anioła. Elementem rozpoznawczym jest tutaj 10 rzeźb przedstawiających właśnie aniołów. Anioły trzymają w rękach narzędzia związane z Męką Pańską. Most długo nosił też nazwę św. Piotra, ponieważ prowadził właśnie do Bazyliki. Z ciekawostek, można rozpoznać tutaj kadry z filmu o Bondzie, a konkretnie z "
Spectre". Most zaprowadzi Was do
Zamku św. Anioła.
My akurat trafiliśmy na dzień, w którym zamek jest niedostępny dla zwiedzających. Aczkolwiek wizytę tam odhaczyliśmy kilka lat temu i nie porwało nas to miejsce. Największym plusem są ładne widoki na miasto, ale czy warto płacić za to aż 12 euro? To już sami musicie zdecydować. Chodźmy zatem dalej.
Następnie udaliśmy się w stronę Kapitolu, czyli kolejnego ważnego miejsca w Rzymie. To jedno z siedmiu wzgórz, na których zostało wybudowane Wieczne Miasto. W starożytności stała tu m.in świątynia Jowisza Kapitalońskiego. Dziś w centralnym punkcie znajdziemy pomnik Marka Aureliusza na koniu. Jednak jest to kopia, oryginał jest w Muzeach Kapitolińskich. Ponadto, tam znajduje się również rzeźba wilczycy karmiącej Romulusa i Remusa.
Jeśli chodzi o zwiedzanie Muzeum, to za bilety trzeba zapłacić
16-17 euro. Można je kupić na
oficjalniej stronie internetowej. O samym muzeum mówi się, że jest to jedno z najstarszych takich budynków. Znajduje się tam ponad 1300 eksponatów. Czy polecamy? Myślę, że na deszczowy dzień to fajna opcja. I właśnie taką pogodą przywitał nas Rzym w styczniu i w sumie nie zmarnowaliśmy tego czasu.
A jeśli jesteśmy już w tych okolicach, warto zajrzeć do pięknej bazyliki Matki Bożej Ołtarza Niebiańskiego. Aby wejść do środka, musimy pokonać 124 marmurowych schodków. Zostały one wybudowane, w ramach dziękczynienia za powstrzymanie epidemii dżumy. Dlaczego warto tu zajrzeć? Jeśli zerkniecie na sufit, zapamiętacie ten widok do końca życia.
No dobrze, pora na jeden z najważniejszych punktów w Rzymie. Słynne Koloseum, które zaliczane jest do siedmiu współczesnych cudów świata. O historii tego miejsca można by mówić dużo, ale ja skupię się przede wszystkim na praktycznych informacjach. Do
Koloseum, Forum Romanum i Palatynu obowiązuje jeden bilet.
Nie można kupić biletu tylko do Koloseum. Jego koszt to
18 euro. Najlepiej zrobić to przez
stronę internetową z dużym wyprzedzeniem. Naiwnie liczyliśmy, że pod koniec dnia zostaną jakieś bilety i uda nam się zwiedzić jakąś część. Niestety nie było na to szans i trzeba było wybrać między Koloseum, a Watykanem.
My jedno i drugie zwiedziliśmy w 2019 roku i zgodnie stwierdziliśmy, że to Koloseum wygląda lepiej z zewnątrz, niż w środku. Oczywiście rozmiar i takie poczucie bycia w tak historycznym miejscu robi wrażenie, ale raz w życiu wystarczy. Pospacerowaliśmy w takim razie po okolicy, cyknęliśmy też pamiątkowe fotki pod Łukiem Triumfalnym i poszliśmy na pizzę! Ale o jedzeniu opowiem Wam następnym razem. Jeśli chodzi o czas, który trzeba sobie zarezerwować na te trzy miejsca, to spokojnie jest to pół dnia, jakieś 3-4 godziny. Bilet obowiązuje tylko w danym dniu, nie ma możliwości przedłużenia jego ważności, jeśli nie zdążymy. Miejcie to na uwadze.
Z racji tego, że mieliśmy jeszcze trochę sił i czasu tego dnia, odwiedziliśmy jeszcze jedno miejsce. Jakbym miała wskazać jeden kościół, który warto odwiedzić w Rzymie, to wybrałabym właśnie ten. Nie oszukujmy się, Rzym jest pełen takich obiektów sakralnych i rozumiem, że nie wszyscy przepadają za takimi atrakcjami. Jednak dla Bazyliki Laterańskiej warto zrobić wyjątek. Pierwotnie został wybudowany w 314 roku, a do XIX wieku to tutaj odbywała się intronizacja papieża. Znajdują się tutaj też tzw. Święte Drzwi, które otwierane są z okazji rozpoczęcia Roku Jubileuszowego.
Oprócz pięknego sufitu, na mnie osobiście zrobiły wrażenie rzeźby Apostołów. Na terenie Bazyliki znajduje się mały sklepik, również z polskim akcentem. Trochę czasu tam spędziłam. 😀
Dzień 3
Ostatni dzień naszych włoskich wakacji, poświęciliśmy na zwiedzanie Watykanu. Warto sobie przeznaczyć na to kilka godzin i można to śmiało połączyć ze zwiedzaniem Mostu św. Anioła. Jeśli tak, jak my, nie kupowaliście biletów z wyprzedzeniem, można rozwiązać ten problem w inny sposób. Na wyjeździe była nas piątka i jedno z nas (nie ja, wiadomo że Mateusz) przyjechał rano (tj. o 7), żeby stanąć w kolejce do kasy, które otwierają się o 8.30. My dojechaliśmy o 9 i do Muzeum weszliśmy o 10. Wiadomo, wymagało to poświęcenia, ale cel został osiągnięty. Podrzucam Wam też
link do oficjalnej strony.
No dobrze, to teraz pora na konkrety! Bilety w kasie kosztują
18 euro, kupując przez stronę internetową musimy doliczyć jeszcze
4 euro do tej ceny. Sami wybierzcie, co się bardziej opłaca. Bilety kupione przez internet są kupione na konkretną datę i godzinę. Podobnie, jak z Koloseum, nie ma możliwości wykorzystania ich w innym terminie. Przy kupnie biletu, otrzymamy mapkę, która ułatwi nam poruszanie się po Muzeach.
Trasa zwiedzania to aż 7 km i na pewno można czuć przysyt tymi pięknymi rzeźbami, arrasami, freskami itp. Co nie zmienia faktu, że zachwytów nie ma końca. I nie mówię tutaj tylko o Kaplicy Sykstyńskiej, która jest takim punktem centralnym w czasie zwiedzania.
Nie będę Wam tutaj opowiadać za wiele o eksponatach, bo powstałaby z tego książka. Wyróżnię tylko kilka miejsc, która na mnie zrobiły na mnie największe wrażenie. Pierwszym z nich jest Pinakoteka. To galeria obrazów, która mieści się aż w 18 salach. Mamy tutaj dzieła Leonarda da Vinci, Michała Anioła, czy Rafaela. Można sobie usiąść na drewnianych ławeczkach i podziwiać te dzieła przez bardzo długo.
W Watykanie znajdziemy też polski akcent. Chodzi oczywiście o Salę Sobieskiego, w którym centralnym elementem jest obraz Bitwa pod Wiedniem Jana Matejki. Zarówno teraz, jak i w lecie, nam bardzo podobała się jeszcze Wystawa Powozów i Karoc. Jest to trochę pomijane miejsce przez turystów, a zupełnie nie wiem czemu. Warto tam zajrzeć i przyjrzeć się transformacji, jaka dokonała się w temacie środków transportu.
Z takich informacji praktycznych, dodam jeszcze, że w Kaplicy Sykstyńskiej ochrona bardzo pilnuje aby nie robić zdjęć i zachować ciszę (chociaż z tym różnie bywa). Teraz w lecie były tłumy i ciągle nas poganiali. Pod tym względem, w 2019 było o niebo lepiej! Na terenie Muzeum jest też kilka punktów gastronomicznych, więc polecam sobie zrobić przynajmniej jedną przerwę na małe co nieco.
- Bazylika i Plac św. Piotra
Po wyjściu z Muzeum grzechem byłoby nie zajrzeć na Plac św. Piotra, a później do Bazyliki. Uprzedzam jednak, że i tutaj czekają Was kolejki. Bazylika jest otwarta codziennie w godzinach
7-19 i wstęp jest bezpłatny. Należy pamiętać o o stosownym ubiorze, a przed wejściem czeka nas jeszcze kontrola bezpieczeństwa. Zaraz po wejściu naszym oczom ukaże się słynna
Pieta, Michała Anioła.
W kolejnej nawie znajduje się nagrobek św. Jana Pawła II. Często w tym miejscu odprawiana jest Msza dla turystów z Polski. W czasie zwiedzania Bazyliki polecam wybrać się też na Kopułę. Tutaj wstęp jest płatny (ok. 8-10 euro) i do pokonania mamy sporo krętych schodów. Jednak dla tego widoku warto!