Często w czasie podróży po Polsce mam wrażenie, że sporo mamy takich niedocenionych regionów. Miejsc zapomnianych, które giną w cieniu tych najpopularniejszych. I za takie momenty właśnie kocham podróże, za odkrywanie nieoczywistych perełek. Takich, które zachwycają. Zapnijcie pasy, dziś zapraszam do Zabrza.
Generalnie pomysłów na wycieczkę było kilka. Najpierw bardzo kusił mnie Dolny Śląsk z noclegiem. Niestety z przyczyn logistycznych musiałam porzucić ten plan. No to może Warszawa i miejsca, których do tej pory nie widzieliśmy? Niby fajnie, ale na jeden dzień trochę daleko. No i padło na Zabrze. A dlatego, bo już od dawna marzyła mi się kopalnia Guido i Sztolnia Luiza. Niestety nie tylko mi, bo do Sztolni nie było szans na bilety. Długi weekend rządzi się swoimi prawami. Kupiliśmy wejściówki do Guido, zapakowaliśmy się w naszą srebrną strzałę i ruszyliśmy.
2. Kopalnia Guido - informacje praktyczne
Z Krakowa do Zabrza dotrzemy w około 80 minut. Przy kopalni znajduje się duży bezpłatny parking. Jeśli chodzi o bilety, to zachęcam do kupna online, ponieważ w kasie może zabraknąć. To dość popularne miejsce i to widać po tłumach, które tutaj spotkaliśmy. Co ważne, na maila dostaniecie potwierdzenie rezerwacji. Podejdźcie z tym do kasy, gdzie wydrukują Wam bilety. Grupy zbierają się co 10 minut i liczą maksymalnie 24 osoby. W kasie cena za bilet normalny to 60 zł, ale online zapłaciliśmy 50, ulgowe od lat 6 za 47 zł. Czas zwiedzania to według informacji na stronie 2h, ale nam zeszło dłużej. Przy kasie znajdziemy też sklepik z pamiątkami, a pod koniec wycieczki zjedziemy do podziemnego pubu. No, ale o tym później.
3. Kopalnia Guido - warto czy nie?
Moim zdaniem zdecydowanie warto. Powiem więcej, to zdecydowanie najfajniejsza i najciekawsza kopalnia w jakiej byłam. Przede wszystkim ogrom informacji przekazany przez przewodnika zrobił na nas naprawdę duże wrażenie. W kopalni kiedyś wydobywano węgiel, później pełniła funkcję doświadczalną. Dostarczano tutaj nowe maszyny i górnicy na terenie kopalni je testowali. Dzisiaj jest przeznaczona tylko dla celów turystycznych, ale to jej w niczym nie ujmuje. Na początek naszej wycieczki zjeżdżamy szolą ponad 300 metrów w dół. Niżej można zwiedzać tylko kopalnie soli w Kłodawie. Spacer zaczynamy od krótkiej projekcji filmu o właścicielu. Paradoksalnie, dopiero przy sprzedaży kopalnia zaczęła się rozwijać. Wcześniej hrabia Guido traktował to miejsce, jako nietrafioną inwestycję, Los bywa przewrotny.
W czasie zwiedzania przewodnik uruchamiał niektóre maszyny i można było na własnej skórze poczuć klimat tego miejsca. Hałas był niesamowity, a i tak trwało to tylko chwilkę. Włączył kombajn chodnikowy, który jak sama nazwa wskazuje, wyrabiał nowe ścieżki w kopalni. Innym ciekawym urządzeniem był taśmociąg. Ten w Zabrzu miał 60 cm szerokości, aby przewozić na nim ludzi, powinien mieć dwa razy tyle. Mimo to, 90% górników w latach 90 korzystało z niego w ten niebezpieczny sposób. To powodowało bardzo dużo wypadków, które często kończyły się utratami kończyn.
Czymże byłaby wyprawa do kopalni bez przejazdu kolejką? No taka atrakcja też musi być! Mało tego, pod koniec wycieczki lądujemy w najniżej położonym pubie w Europie. Można tutaj zjeść coś na ciepło (kapuśniak, żurek itp), wypić kawkę, piwko. Na wynos można też kupić regionalny browar w butelce za 30 zł (za litr). Sprawdziliśmy, żebyście Wy nie musieli i szału nie ma. 😀 Co nie zmienia faktu, że kopalnie bardzo polecamy! Mateusz, który sceptycznie podchodzi do takich atrakcji, był tak zaciekawiony, że zadawał pytania przewodnikowi. Czy czegoś więcej potrzeba do zachęty?
Co jeszcze zwiedzić w Zabrzu?
Myśleliście, że to koniec naszej wycieczki? A skąd. Przygotowałam dla Was jeszcze kilka punktów, które warto sprawdzić w tym mieście. Można tu spokojnie spędzić cały dzień. My nie zobaczyliśmy wszystkiego, więc mam teraz pretekst, żeby wrócić.
4. Stalowe Domy
Górny Śląsk nierozerwalnie wiąże się z osiedlami robotniczymi. W 1927 w Zabrzu powstał dom ze stali, który wzniesiono w 26 dni. Wszystko właśnie z myślą o robotnikach. Pomysł dotarł do nas z Ameryki i na ul. Cmentarnej znajduje się najstarsza taka realizacja w Europie. Dom ze stali budowano 16 robotników. Miały one również zastąpić tradycyjne ściany murowane. Co ciekawe, dom na Cmentarnej jest do dziś zamieszkiwany. Warto chociaż przejechać się po tej okolicy samochodem.
5. Ogród Botaniczny
Miejscem, które nas najbardziej zaskoczyło był właśnie Ogród Botaniczny. Niepozorny, trochę schowany, w cieniu stadionu Górnika, jest i on! Po pierwsze, park jest bardzo duży. To teren ponad 6ha. I to widać już przy wejściu, bo ścieżek spacerowych jest całe mnóstwo. Ogród jest podzielony na różne strefy. Jest tutaj np. całkiem spora palmiarnia, dwa stawy, ogród różany, japoński, plac zabaw itp. W tym dniu odbywał się w Ogrodzie też chyba jakiś piknik rodzinny, więc była postawiona scena, foodtracki i wiele innych ciekawych stoisk.
To miejsce tętniło życiem! Cały teren jest bardzo zadbany i widać, że wiele osób wkłada całe serce w troskę o ten ogród. Wszystko ładnie przystrzyżone, nie trzeba się bujać gdzieś po zaroślach. No i ostatni plus, być może dla kogoś najważniejszy, wejście jest darmowe. Chociaż nawet jeśli byłoby płatne, i tak warto tutaj wpaść i odpocząć wśród tej kojącej zieleni.
6. Gdzie zjeść, gdzie wypić kawkę?
Oprócz tego, że Zabrze ma najniżej położony pub w Europie, znajdziemy tutaj też kawiarnię z pięknym widokiem na miasto. Znajduje się ona w Wieży Ciśnień, którą można zwiedzić. My jednak przyszliśmy tutaj głównie na małą czarną na 4 piętrze w restauracji Kelnerzy w Wieży Jeśli chodzi o ceny, to są dość wysokie jak na małe miasteczko. Za dwie kawy i ciastko zapłaciliśmy 55zł.Generalnie najlepszy widok ma tak naprawdę jeden stolik, ale tuż obok windy znajdziemy jeszcze kilka miejscówek i to tam cyknęliśmy zdjęcia. 😀