Czas na podsumowanie naszych pierwszych wakacji w trójkę! We Władysławowie mieliśmy spędzić tylko część naszego urlopu. Później chcieliśmy pojechać do Olsztyna. Jednak tak nam się spodobało, że zmieniliśmy plany i nie żałujemy. Relacje z wycieczki podzielę na dwa wpisy. Dziś zapraszam na przewodnik po Władysławowie, a niebawem wybierzemy się na Hel.
Władysławowo - co, gdzie, jak
Przy wyborze destynacji, kierowałam się dogodną lokalizacją. Mamy niecałą godzinę do Trójmiasta, czy Helu. Samo zwiedzanie miasteczka zajęło nam dwa dni. Jest kilka atrakcji, które celowo pominęliśmy. Aczkolwiek, gdyby Marysia była większa, pewnie by nam nie przepuściła, ale o tym później. Była pogoda na plażowanie, więc wykorzystaliśmy potencjał tego miejsca. Od czego zacząć?
1. Port i Falochron
Punktem obowiązkowym jest spacer do Portu i Falochronu. W porcie stoi mnóstwo mniejszych i większych łódek. Jest też restauracja, ale jej akurat nie polecam. Jeśli macie ochotę na rejs po Bałtyku, to dobrze trafiliście. My, z racji tego, że byliśmy już po sezonie, mieliśmy ograniczony wybór. Warto podejść dzień wcześniej i sprawdzić, czy w ogóle statki jeszcze wypływają. Nam się udało! Przyznam, że na rejsie konkretnie nas wybujało i kurczowo trzymaliśmy się poręczy. Dla Marysi były to idealne warunki na drzemkę.😇 Rejs trwał godzinę i było bardzo kameralnie, mało ludzi. Za bilety zapłaciliśmy 55zł od osoby. Ulgowe kosztują 45 zł. Można było zapłacić zarówno kartą, jak i gotówką. My korzystaliśmy z firmy ARKUN. Dużą popularnością cieszą się tutaj też motorówki. Taka przejażdżka kosztuje 80 zł, ale to dla fanów sportów ekstremalnych. 😅
Jeśli chodzi o spacer po Falochronie, to jest to dość długa asfaltowa ścieżka. Nada się na wózek, ale trzeba uważać na nierówności. Na betonowych ścianach znajdują się murale, które przybliżają nieco historię miasta.
Przyznam, że ta atrakcja bardzo nam się spodobała. Na końcu znajduje się piękna zielona latarnia. Stamtąd rozciąga się piękny widok na Morze Bałtyckie, Hel, czy Dom Rybaka. To miejsce po prostu trzeba odwiedzić.
2. Plaża i Promenada
Największą zaletą miasteczka jest dostęp do Morza. My wchodziliśmy wejściem nr 1 przy ul. Hryniewieckiego. Tutaj znajduje się też skwer z pamiątkami i różnymi restauracjami. Chociaż o jedzeniu powiem więcej na końcu.😋 Wchodząc tym wejściem, możemy przejść się drewnianą promenadą. Dla nas to była idealna opcja! Samochód zostawiliśmy na parkingu przy porcie. Jest płatny od poniedziałku do piątku. Gotówka może się tutaj przydać. Jednak jeśli chodzi o plaże, to znaleźliśmy lepszą, w Pucku. Dlaczego? Czytajcie dalej. 👀
3. Dom Rybaka
A teraz coś dla tych, którzy lubią punkty widokowe. Chodźmy do Domu Rybaka. Kiedyś był tu hotel dla wędkarzy, a dziś mieści się tutaj Urząd Miasta i jeszcze kilka innych instytucji. Na 9 piętrze znajduje się taras widokowy. Wstęp kosztuje 11 zł/7 zł ulgowy. Na 7 piętro wjedziemy windą, ale pozostałe dwa musimy pokonać na piechotę. U góry mocno wiało, dlatego część mojej ekipy została na dole. Widok z góry naprawdę robi wrażenie. Zresztą sami spójrzcie.
4. Aleja Gwiazd i nie tylko
Zobaczyliśmy już najważniejsze punkty w mieście, to teraz pora na luźny spacer. Możemy poszukać np. Alei Gwiazd Sportu. Znajduje się przy ul. Spokojnej. Jest ich tutaj ponad 100. Są poświęcone sportowcom z różnych dziedzin. Gwiazdy są odsłaniane w lipcu, podczas Festiwalu Sportu. Ponadto mamy tu też ciekawy pomnik Korony Himalajów. Rzeźba ma upamiętnić 14 ośmiotysięczników zdobytych przez Polaków.
Nieco dalej, możemy zatrzymać się na chwilkę przy Fontannie albo wstąpić do kościoła pw. Wniebowzięcia NMP. Nas zaciekawił nietypowy kształt świątyni. Zbudowana jest w kształcie odwróconej łodzi. Kolejnym miejscem, w którym warto zrobić przystanek jest zabytkowy Dworzec Główny. Jest tu alejka spacerowa, kawiarnia, czy Muzeum Figur Woskowych.
5. Inne atrakcje w mieście
A teraz jeszcze kilka słów o atrakcjach, które mogą spodobać się większym dzieciakom (i ich rodzicom, oczywiście). Tak, jak wspomniałam, przy Dworcu znajduje się Muzeum Figur Woskowych. Z kolei, w pobliżu Domu Rybaka mamy Lunapark Sowiński. Proponuje on ponad 40 różnych atrakcji. Są karuzele, kolejki, diabelskie oko itp. Za wszystko trzeba osobno zapłacić żetonami. We Władysławowie jest też Dom do Góry Nogami. Byłam w takim w Szymbarku, więc raz w życiu wystarczy. Inną, dość mocno rozreklamowaną atrakcją, jest Motylarnia. Ja akurat panicznie boję się ciem, więc to miejsce nie jest dla mnie, ale na pewno mam tu odważnych czytelników. W pobliżu dworca, widziałam też muzeum iluzji. Przyznajcie, że Władysławowo nie jest nudne! Jest kilka miejsc, które idealnie sprawdzi się na niepogodę.
6. Co zjeść i gdzie?
No wiadomo, że nad morzem, trzeba zjeść rybę! Pierwszego dnia jedliśmy obiad w typowej smażalni. Ja wzięłam łososia, a Mateusz dorsza. Z napojami zapłaciliśmy ok. 130 zł. Ta restauracja to Fishmor. Jest tu sporo stolików, ale podejrzewam że w sezonie obłożenie jest konkretne. Kolejne miejsce, które polecam to Tawerna Flipper. Tu jedliśmy dwukrotnie!
Tym razem Mati testował halibuta, a ja kotlety z dorsza. Cenowo wyszło podobnie. Jeśli macie ochotę na coś innego, niż ryba, to próbowaliśmy jeszcze burgerów w Burger House. To taki typowy foodtrack ze stolikami na zewnątrz, ale dajemy okejkę! Przy dworcu znaleźliśmy też kawiarnie Mewę, w której jadłam pysznego gofra z kremem pistacjowym! Mam nadzieję, że zrobiłam Wam teraz konkretny apetyt na taką wycieczkę. 😇
7. Gdzie spaliśmy
Najpierw spaliśmy w domu wczasowym Rades. Był to niewielki pensjonat, trochę na uboczu. Standard był w porządku, chociaż minusem dla nas były późne śniadania. Były dostępne od 9 do 10. Dla kogoś była to idealna pora na pierwszą drzemkę. 👀 Nie zależało nam też na lokalizacji blisko plaży, bo nie taki był cel naszej wycieczki.
Później zmieniliśmy lokalizację i spaliśmy w hotelu Nordowi Dwór. Był dużo większy i moim zdaniem ładniejszy. Tuż za rogiem mieliśmy mini zoo. W hotelu była też restauracja i tam jadłam najlepszą kaczkę ever. 😀 Na zewnątrz znajduje się mały plac zabaw. Kto wie, może kiedyś tu wrócimy. Oba noclegi rezerwowałam przez booking.
8. Atrakcje w okolicy
A co jeśli mamy ochotę na jakąś wycieczkę po okolicy? Możliwości jest cała masa! Na pierwszy rzut, proponuję Puck! Jest tutaj piękne molo, port i bardzo fajna plaża. Ze względu na zatokę, woda jest tu cieplejsza. Do tego wejście do morza jest bardzo łagodne i długie. Aż sama się skusiłam na taką kąpiel.
Moją kolejną propozycją jest Cypel Rewski. Już kiedyś tutaj byliśmy, ale teraz podobało nam się zdecydowanie bardziej. To był nasz ostatni dzień nad morzem i pojechaliśmy na zachód słońca. Było magicznie. Co wam będę więcej opowiadać, po prostu sami zobaczcie na zdjęciach!
Już na sam koniec wróćmy jeszcze na chwilę do Władysławowa. A właściwie do jego ścisłych okolic. Wybraliśmy się na spacer do rezerwatu przyrody. Konkretnie do Doliny Chłapowskiej. My przeszliśmy tylko jej część, która kończy się wejściem na plaże. Szliśmy kawałek przez las (było trochę stromo), a potem przez drewniany pomost, aż nad morze! Jeśli macie ochotę na dłuższy spacer, szlak zaczyna się w centrum miasta w Chłapowie.
Tyle na dziś! Pomyśleć, że mam do opisania jeszcze przewodnik po Helu. Całkiem intensywne te wakacje. Do napisania.