Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

października 30, 2021

Weekend w górach

Październik, a w zasadzie to i nawet wrzesień trochę dał mi popalić. Stąd nieco mniejsza częstotliwość ostatnio w dodawaniu postów, ale już nadrabiam i biorę się do roboty. Dziś post o naszym pobycie w Zakopanem. Będzie górski szlak, fajny rezerwat przyrody i dobre jedzonko! Rozgośćcie się! 



1. Dolina Pięciu Stawów

To kolejne miejsce w górach, które gdzieś tam było długo na mojej liście do zrealizowania. Przyszedł dzień, aby w końcu ziścić swoje plany. Wyruszyliśmy z Palenicy Białczańskiej, rezerwując wcześniej parking online. Opłata za dzień wynosi aktualnie 35 zł. Rezerwację sprawdzają na miejscu. Następnie kupiliśmy bilety do Tatrzańskiego Parku Narodowego, ich koszt to 7 zł za normalny, a 5 zł za ulgowy. I to również można zrobić online. Początek trasy (ok. 30 min) jest dokładnie taki sam jak do Morskiego Oka. Mijamy potok Waksmundzki, a później docieramy do Wodogrzmotów Mickiewicza. I właśnie przy Wodogrzmotach odbijamy do góry, w prawo, zielonym szlakiem. Znajdziemy na drogowskazie napis, że do Doliny Pięciu Stawów czeka nas 2h 10 minut marszu. Początkowo pniemy się mocno pod górę po kamiennych stopniach. Na szczęście jest to chwilowe i za chwilę będzie można złapać oddech i nacieszyć oko widokami. 


Spacerujemy leśnymi ścieżkami, które raz pną się w górę, a innym razem w dół, by cały czas zbliżać się powoli do celu. Po około 45 minutach docieramy do szałasu na Planie Nowa Roztoka. Znajdziemy tutaj ławeczki, więc to dobry czas na przerwę, bo jesteśmy mniej więcej w połowie trasy. Za kolejne 40 minut dojdziemy do rozwidlenia szlaków, zarówno czarny jak i zielony doprowadzi nas do schroniska w mniej więcej tym samym czasie. Czarny jest bardziej stromy, a zielonym miniemy po drodze Siklawę. Wybieramy ten drugi, a zejdziemy czarnym i taki wariant Wam polecamy. Jednak fragment przy wodospadzie sprawił nam nieco trudności ze względu na oblodzenia. Było ślisko i żałowaliśmy, że nie mamy raczków, to tutaj kiedyś poślizgnął się przewodnik tatrzański i niestety upadek był śmiertelny. Trzeba bardzo uważać.


Siklawa jest największym wodospadem w Polsce i mierzy 65 metrów. Na nas zrobiła ogromne wrażenie, choć co prawda daleko jej do wodospadów Plitvickich. ;) Kiedy miniemy Siklawę, naszym oczom ukaże się mostek i Wielki Staw Polski. Stąd do schroniska już tylko 10 minut.


 To czas na odpoczynek, ciepłą herbatkę i moje drugie podejście do grzanego winka - tym razem udane. Niestety u góry już mocno wiało, więc nie posiedzieliśmy długo (w środku nie było miejsca, mimo że turystów na szlaku było mało) i po 20 minutach przerwy ruszyliśmy w dół. Co ważne, w schronisku płaciliśmy gotówką. W ogóle jest to jedno z niewielu miejsc w górach, do których nie dojedzie samochód osobowy, więc do przewożenia produktów, służy winda towarowa. Zejście czarnym szlakiem to był strzał w dziesiątkę bo było równie pięknie. Odwracaliśmy się tylko, co chwilę za siebie i podziwialiśmy widoki. Sami zobaczcie.



Całość trasy zajęła nam (łącznie z przerwami) niecałe 5h. Trasa jest dość długa, ale wymagający jest tylko fragment przy Siklawie. No i kolejne marzenie zrealizowane, można myśleć o następnym. :) 

2. Bór na Czerwonem

Dawniej nowy Targ kojarzył mi się przede wszystkim z pysznymi lodami na rynku, ale okazuje się że ma do zaoferowania coś więcej. Bór na Czerwonem poleciła mi jakiś czas moja niezastąpiona w tym temacie Mama. I przyznam szczerze, że gdybym pojechała specjalnie do Nowego Targu tylko na spacer tam, byłabym bardzo rozczarowana! Rezerwat przyrody powstał tam w 1925, leży niedaleko lotniska, na którym odbywają się różne ciekawe zawody, festiwale itp. Na tym terenie znajdują się torfowiska wysokie, które ponoć są wyjątkiem na skale europejską. Ja niestety nie jestem aż taką fanką przyrody, aby ta informacja mnie zachęciła do odwiedzenia, ale... zrobiły to zdjęcia! Kilka lat temu powstała tutaj ścieżka edukacyjna (dzięki której możemy dowiedzieć się nieco więcej o torfowiskach :)), a także drewniana kładka i taras widokowy. Spacer w tym miejscu zajął nam około 30 minut, dlatego to dobra opcja na przystanek, a nie cel główny. Trochę podobnie jak z Zalipiem. Rezerwat jest czynny całą dobę, wstęp darmowy. Rodzice z wózkiem nie będą tu mieli raczej problemów, a psiolubni muszą mieć tylko swoich kompanów na smyczy. To fajne miejsce na zdjęcia, minęliśmy nawet jedną parę nowożeńców. :) Parking jest dostępny, ale nie jest bardzo duży. 




No i jak Wam się podoba? :) 

3. Karczma pod Dębem

I na ostatek, choć wcale nie mniej ważne, polecam miejsce w którym możecie dobrze zjeść. Trafiliśmy na te knajpkę już kilka lat temu i prawie zawsze, wracając z Zakopanego, zatrzymujemy się tu na przystanek. Trzeba tylko obrać kurs na tzw. starą Zakopiankę. To restauracja w góralskim stylu, gdzie zjemy zarówno dobrego oscypka, jak i tradycyjnego schabowego. Ceny są bardzo przystępne, za obiad i napój dla dwóch osób zapłaciliśmy ostatnio 70 zł. Miła obsługa i solidne porcje. Naprawdę polecamy! :) Adres Karczmy to Krzeczów 182. 


Nad zdjęciami jedzenia muszę jeszcze popracować, ale zrzucam winę na M., który mnie zawsze pogania w tej kwestii. :D 

Liczę, że któreś z poleconych dziś miejsc, kiedyś odwiedzicie. Dajcie znać. :)



 
Read more »
o października 30, 2021 10
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

października 14, 2021

Wrześniowe książki

 Wrzesień był taki sobie, zarówno pod względem ilości jak i jakości przeczytanych książek. Może wynika to trochę z tego, że dla mnie to chyba najbardziej intensywny miesiąc w pracy (jak dobrze, że już za mną!) i po prostu nadspodziewanie długo męczyłam się z jedną pozycją. 


1. Wysoko wrażliwi

Sięgając po tę książkę oczekiwałam odpowiedzi na pytanie, czy należę do tej grupy. Sama siebie odbieram jako osobę wrażliwą, ale czy kryję się pod tą cechą coś więcej? W sumie dalej nie wiem i to chyba mój największy zarzut. Na początku książki pojawia się test, w którym możemy sprawdzić czy zgadzamy się z danymi stwierdzeniami. Jeśli na 23 pytania, odpowiemy pozytywnie na 12 lub więcej, zapewne jesteśmy w tej grupie wysoko wrażliwych. Mój wynik to 11. Więc w zasadzie na granicy i tutaj myślę, że coś w tym może być. Przypadkiem udało mi się zaangażować w ten teścik całą rodziną i najwyższy wynik osiągnął mój tata, a ponoć wysoka wrażliwość może być uwarunkowana genetycznie. Jeśli chodzi o same sformułowania, to według mnie nie posiadają też jakiejś wysokiej wartości diagnostycznej. Oto przykład :

  • Ważnym priorytetem jest dla mnie takie ułożenie sobie życia, by uniknąć sytuacji denerwujących i rozstrajających - kto nie chce mieć po prostu spokojnego i szczęśliwego życia? 
  • Mam bogate, skomplikowane życie wewnętrzne  - co tak naprawdę oznacza to sformułowanie? 
  • Irytuję mnie gdy ludzie wymagają ode mnie zrobienia zbyt wielu rzeczy jednocześnie - tu podobnie, chyba mało kogo takie wymagania cieszą. 
Czasem miałam też wrażenie, że dla autorki introwertykowi jest bardzo blisko do osoby wysoko wrażliwej, mimo że kilka razy stanowczo temu zaprzeczała. W książce znajdziemy wzmianki o powołaniu wysoko wrażliwej osoby, jak funkcjonować w związku i z czego ta wysoka wrażliwość może wynikać. Są też różne ćwiczenia, ale dla mnie podobnie jak test - niezbyt przekonywujące. Oczekiwałam chyba bardziej ludzkiego niż naukowego podejścia. Momentami książka dotyka też bardzo trudnych kwestii i autorka ostrzega, że mogą to być trudne chwile, w których trzeba będzie odłożyć książkę, czy zastanowić się nad ewentualną terapią. Generalnie rzadko miałam przy czytaniu refleksję "ja też tak mam", a liczyłam że książka mi po prostu rozjaśni tę różnice między wrażliwością, a wysoką wrażliwością. Mnie nie przekonuję, ale już długo obiecywałam sobie coś z tej tematyki.  5/10


2. Szeptacz

No dobra, teraz pora na coś dobrego! Szeptacz to dla mnie najlepsza książka w tym miesiącu i myślę, że jedna z lepszych jakie przeczytałam w tym roku. Wciągnęła mnie, trochę nawet przerażała (a to naprawdę rzadko się u mnie zdarza) i była po prostu ciekawa. Główny bohater to młody wdowiec, który musi otrząsnąć się z żałoby po śmierci żony i być wsparciem dla swojego małego synka Jake'a. Autor w autentyczny sposób ukazuje trudy takiej relacji. Jednocześnie Tom musi się pozbierać i przeorganizować swoje życie, a także być przy swoim dziecku, które tak bardzo przecież przypomina o tej bolesnej stracie. Nowy rozdział postanawiają rozpocząć od nowego miejsca zamieszkania, jednak nie wiedzą że okolica owiana jest złą sławą. Kiedyś grasował tu "Szeptacz", seryjny morderca dzieci, który teraz siedzi w więzieniu. Powinno być bezpiecznie, ale przestaje kiedy znika kolejne dziecko. A na dodatek mały Jake'a znalazł sobie wymyślonego przyjaciela, stwarza problemy w szkole i wszystko bardzo się komplikuje. Ciężko zatem uwierzyć dziecku, który próbuje przekonać ojca o tym, że ktoś czaił się pod oknem i wzywał go cichym szeptem. Wydawać by się mogło, że motyw nawiedzonego domu/okolicy jest już znany i oklepany. Tutaj fabuła naprawdę powinna Was zaskoczyć! 10/10


3. Mroczne Sekrety 

Naprawdę nie wiem czemu sobie to zrobiłam. Tzn. wiem, kasjerzy z Empiku niezbyt ogarniali promocję 3 w cenie 2 i wzięłam pierwszą lepszą książkę, żeby skorzystać. A poza tym, nie wszystkie książki Mossa są złe. Mamy tutaj trzy zupełnie różne wątki. Pierwszy z nich dotyczy Magdy, która po kilku latach wraca do Polski. Odnawia relacje ze swoją biologiczną córką, którą porzuciła zaraz po porodzie. Prawdziwy powód powrotu jest jednak dużo bardziej praktyczny - chodzi o pieniądze. Magda kreuje piękną historię o sobie, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Nadia, jej biologiczna córka od razu wpuszcza matkę do swojego życia i stara się nawiązać z nią relację. Dla mnie to trochę abstrakcja, choć wszystkie historię mają wspólny motyw - są budowane na kłamstwie. Kolejny wątek dotyczy przemocowego małżeństwa, z którego Dorota boi się odejść. Bo co pomyślą inni? Nie zostawi przecież dzieci. Mąż znęca się nad nią przede wszystkim psychicznie, stale obniża poczucie własnej wartości. I ostatni, najbardziej pokręcony wątek. Jakub i Alicja to związek, który po kilku latach przechodzi kryzys. Jadą na zagraniczne wakacje, gdzie decydują się na nietypowy układ. Grupowy seks z nieznajomymi to przecież dobry pomysł na rutynę w łóżku... Oczywiście później skończy się to zdradą, złamanym sercem i brakiem zaufania. Wszystkie trzy historie łączą się, zakończenie jest o tyle smutne, że prawda wcale nie wyjdzie na jaw. A ja mam nieodparte wrażenie, że Moss lubi takie pokręcone wątki. Czy sięgnę jeszcze po coś tego autora? No nie wiem...6/10

Miałam jeszcze napisać kilka zdań o książce Mroza "Wybaczam Ci", ale jak zaczęłam się zastanawiać, o czym ona była, to za wiele szczegółów nie pamiętam. 😀 a Wam jak minął wrzesień? :)

Read more »
o października 14, 2021 4
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ▼  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ▼  paź 2021 (2)
      • Weekend w górach
      • Wrześniowe książki
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.