Jakiś czas temu przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Stwierdziłam, że warto czas, kiedy tych podróży jest troszkę mniej, poświęcić na aktualizację. Przede wszystkim skupić się na tym, co znam najlepiej, czyli na Krakowie. Już kiedyś miałam w planach zrobić taką serię wpisów o moim mieście, jest nawet taki wpis. No, ale potem temat trochę się rozmył. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej i pójdę za ciosem. Przez 25 lat swojego życia mieszkałam na Azorach, ale to o Nowej Hucie chcę Was dzisiaj wirtualnie oprowadzić. 

Zalew Nowohucki

Jest to jedno z moich ulubionych miejsc. Nie tylko w Hucie, ale w ogóle w całym Krakowie. Bardzo lubię tutaj spacerować. Zresztą, nie tylko ja. W ciepłe dni jest tu naprawdę sporo ludzi, ale od niedawna obok Zalewu znajduje się przystanek autobusowy. W końcu! Przedtem do podróży mpk, trzeba było doliczyć przynajmniej 15-20 minut spaceru. 

Zalew ma długość. Jego obejście średnio zajmuje nam jakieś 25 minut, wliczając przerwę na jakąś pamiątkową fotkę, czy zakup kawy na wynos. Jest tu szereg atrakcji. Mamy całkiem fajną i wydzieloną strefę gastro. Oprócz wspominanej wyżej budki z kawą, są lody, gofry, zapiekanki, hot-dogi. 

Nieco dalej jest też foodtrack z frytkami belgijskimi i kiełbaska z grilla. Frytki często sprzedają osoby niepełnosprawne. To mili i sympatyczni ludzie. Zajrzyjcie tam. Nad zalewem działa też tężnia. Nie jest zbyt duża, a przez to często obłożona, ale my akurat zazwyczaj po prostu spacerujemy. Przy tężni znajduje się kilka ławeczek. Tuż obok są dwa boiska do siatkówki plażowej. A na przeciwko kawałek plaży z zadaszonym pomostem.

 Jakby tego było mało, to troszkę dalej jest siłownia plenerowa, zacieniony plac zabaw, boisko do koszykówki i sensory do sterowania fontannami. Wokół zalewu porozstawiane są tablice informacyjne. Można też kupić ziarenka dla kaczek, których też tutaj nie brak. Zalew zdecydowanie polecam i krakusom i turystom. 

Dworek Jana Matejki

Tuż obok Zalewu, znajduje się Dworek Jana Matejki. To tu kiedyś pracował jeden z najsłynniejszych polskich malarzy. To taka typowa wiejska rezydencja z dobudówka. Jest otoczona małym parkiem. Od 1966 mieści się tutaj muzeum. Matejko kupił dworek za pieniądze, które zarobił na sprzedaży obrazu "Stefan Batory pod Pskowem". Następnie wyremontował go, według własnej wizji. Nieco wcześniej, dworek był w posiadaniu Hugo Kołłątaja. O jednym i drugim więcej przeczytamy, przy okazji wizyty w muzeum. Jeśli jednak, nie ciekawią Was muzealna eksponaty, warto chociaż podejść pod dworek i przespacerować się po okolicy.

'

Zalew Zesławice

Czy wiedzieliście się, że w Hucie mamy dwa zalewy? To było kolejne miejsce, które mnie zachwyciło. A tym bardziej, kiedy odwiedziłam je pierwszy raz. Teraz niestety sporo tam remontów w okolicy, ale na popołudniowy spacer wciąż jest ok! 

To dwa sztuczne zbiorniki, które zostały utworzone w latach 50 ubiegłego wieku. Powstały w celu zapewnienia dostępu do wody pitnej mieszkańcom okolic. Dzisiaj można spotkać tu wielu wędkarzy, biegaczy, czy po prostu spacerowiczów. Nie ma tu tak rozwiniętej architektury, jak przy Zalewie Nowohuckim. I dopóki nie było w okolicy budowy, panował tu taki sielski i naturalny klimat. Niestety to się trochę zmieniło, ale i tak lubimy tu zaglądać. Na miejscu dość duży parking. 

Kombinat

Słyszysz Nowa Huta i jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie? Kombinat, czy Plac Centralny? A może coś zupełnie innego? Kiedyś ta dzielnica uchodziła za bardzo niebezpieczną, ale jeśli mogę być szczera, to na Azorach doświadczyłam większych zagrożeń. Wróćmy jednak, do jednego z najbardziej rozpoznawalnych budynków w tej dzielnicy. Budowę rozpoczęto w 1950 roku, a za oficjalny dzień otwarcia uznaje się 22 lipca 1954 roku. Huta produkowała ogromne ilości stali. Była jednym z największych producentów w Polsce. Dzisiaj dużo się mówi o całkowitym zamknięciu Kombinatu. Ze względu na wysokie ceny energii w 2019 wygaszono wielki piec. Co będzie dalej? To się okaże. Jeśli chodzi o zwiedzanie kombinatu, to niestety wciąż jest przed nami. A wszystko dlatego, że nie można wejść tak z ulicy, tylko trzeba wcześniej zarezerwować bilet. Terminów też wcale nie jest dużo, ale odsyłam Was po prostu do strony, na której wszystko jest na bieżąco podawane. Teraz korzystamy ze słoneczka, ale na jesień/zimę mam zamiar zaktualizować ten wpis. Trzymajcie mnie za słowo! 

Przylasek Rusiecki

Pora na miejsce, które kilka lat temu przeszło prawdziwą metamorfozę! Co więcej, wciąż zmienia się na plus i zyskuje na popularności. Chodzi oczywiście o Przylasek. Kiedyś było to zwykłe kąpielisko, które kojarzyło mi się z syfem. Dzisiaj jest tu o niebo lepiej. Po przebudowie pojawił się tutaj spory, strzeżony parking, sieć drewnianych pomostów, toalety, przebieralnie, boisko do siatkówki plażowej, plac zabaw. 

A od niedawna jest tu też przystanek pkp, więc można przyjechać na Przylasek pociągiem. Podróż z dworca głównego zajmie Wam mniej niż 30 minut. A parking tani nie jest, bo ponoć rok temu kosztował aż 40 zł! Teraz jest o połowę taniej, ale to i tak wciąż dość dużo. No i tych miejsc nie ma jakoś szalenie dużo. W wakacje są tutaj puszczone dodatkowe autobusy, więc z takiej opcji też warto skorzystać. My zazwyczaj przyjeżdżamy tutaj pospacerować, a nie popływać, ale drewniane pomosty nadają temu miejscu unikalny klimat. Często spotykamy tu fotografów na sesjach plenerowych. A niedawno obeszłyśmy z Mamą i Marysią całe kąpielisko dookoła. Zajęło nam to godzinkę, wliczając czas na poszukiwanie zaginionej skarpetki. 😉

Łąki Nowohuckie

Czy w Hucie da się zapomnieć o zgiełku miasta? Zdecydowanie. Powiem więcej, po przeprowadzce tutaj, zdziwiłam się ile tu jest zielonych miejsc. Serio, ta dzielnica jest niedoceniana! Zazwyczaj spacer na Łąki zaczynam przy Placu Centralnym, a dokładnie za Nowohuckim Centrum Kultury. Można też przejść koło Szkoły Muzycznej. To dobra opcja dla osób z wózkiem. I jeśli już o wózku mowa, to raczej bez większych problemów przespacerujecie się po łąkach z Waszymi pociechami. Momentami ścieżka jest szutrowa, czy pojawią się wystające kamyczki, ale dacie radę.

 Droga asfaltowa biegnie wzdłuż łąk, ale tylko do terenu Szpitala Żeromskiego. Później jest dość strome zejście w dół i wspomniana wcześniej ścieżka szutrowa. Łąki to takie nasze błonia, bo teren jest ogromny - aż 57 hektarów. Przy asfaltowej ścieżce znajdziemy spory plac zabaw oraz stoliki z ławeczkami. Stamtąd rozciąga się piękny widok na Łąki. W sezonie jest tu też czynne ŁanCafe, ale o restauracjach opowiem na końcu. Taki spacer wokół Łąk nam średnio zajmuje godzinkę, półtorej. Aż mi się zachciało znów je odwiedzić. Mega polecam 😍

Plac Centralny i Aleja Róż

Nie bez przyczyny zapytałam wcześniej o miejsca, z którymi kojarzy Wam się Nowa Huta. Dla jednych to będzie Kombinat, a dla innych właśnie Plac Centralny i Aleja Róż. To jest dla mnie takie serce tej dzielnicy. Często też punkt spotkań z tymi, którzy mieszkają w miarę blisko. Budowę rozpoczęto w 1949 roku. Plany były bardzo ciekawe. Miało być to centrum idealnego miasta, z jednej strony teatr, z drugiej zalew. Mnóstwo punktów usługowych na zamkniętym terenie. Wyszło inaczej, ale jest to zdecydowanie architektoniczna perełka Huty, jak i całego Krakowa. Nie można pominąć tutaj o takiej głównej ulicy na Placu, czyli Alei Róż. W 1973 stał tu pomnik Lenina, który zburzono w 1989 roku. Dwa lata temu Aleja Róż przeszłe renowację i znów pojawiły się tutaj róże. Zrobiło się tu całkiem przytulnie. 

Nowohuckie Centrum Kultury

A skoro już jesteśmy w centrum Nowej Huty, to muszę wspomnieć też o NCK-u. To duży ośrodek kultury, który wybudowano w 1983 roku. Oczywiście, później przeszedł kilka renowacji, by wyglądać, tak jak dzisiaj. W NCK-u dzieje się dużo ciekawych rzeczy! Są koncerty, spektakle, wystawy, zajęcia. W lecie sporo tu imprez plenerowych. Całkiem niedawno odbywały się Dni Nowej Huty, polecam Wam szczególnie wtedy tu zajrzeć. Natomiast w zimie jest tu lodowisko, które cieszy się naprawdę sporym zainteresowaniem. Na nudę w Hucie nie narzekamy. 😊

Schrony w Nowej Hucie

Powoli zmierzając ku końcowi, nie mogę zapomnieć o schronach w Nowej Hucie. Z tym, że sprawa jest teraz nieco skomplikowana. Po pierwsze, znów biję się w pierś, że zwiedziliśmy tylko jeden. A po drugie, całe Muzeum Nowej Huty jest aktualnie w remoncie. Planowana data zakończenia to 2028, więc jeeeszcze trochę! Do Waszej dyspozycji jest schron na osiedlu Szkolnym 37. Znajdziecie tutaj makietę wzorcowego schronu, a także sporo informacji o samym instynkcie przetrwania. Wizyta w takim miejscu daje do myślenia. 


Kopiec Wandy

Już mi się wydaje, że mogę skupić się na tematyce kulinarnej, kiedy nagle przypominam sobie o kolejnym miejscu. No serio, Huta ma sporo do zaoferowania. Kolejną ciekawą atrakcją jest Kopiec Wandy. Kiedy myślimy o kopcach, to w głowie przewija się przede wszystkim Kopiec Kościuszki, Piłsudskiego i Kraka. A co z Kopcem Wandy? Jest oddalony od centrum miasta, trochę mniejszy. Jednak, czy widok z niego jest gorszy? Według mnie, absolutnie nie! Ze względu na aktualny remont S7, polecam Wam przyjechać tutaj MPK. Wysiadacie na przystanku Kopiec Wandy i skręcacie w lewo. Do pokonania na początek kilka stopni, a później niedługa wędrówka na szczyt. Pod Kopcem znajdują się ławeczki, ale ogólnie jest tu bardzo dziko. I ja za to najbardziej lubię to miejsce. Dawno tam nie byłam, sama sobie właśnie narobiłam ochoty na spacer na Kopiec. A co! 

Co jeszcze warto zobaczyć w Hucie?

  • Mój ulubiony - Klasztor w Mogile. To tu znajduje się Kaplica Pana Jezusa, a tam relikwie Krzyża Świętego. Do tego miejsca pielgrzymuje wiele osób. Tutejsza tradycja mówi też o obejściu na kolanach ołtarza w Kaplicy. To akurat nie powinno nikogo dziwić, bo obowiązuje ona w wielu innych miejscach, np. w Kalwarii. Oprócz Bazyliki, warto zajrzeć do pięknego drewnianego kościoła św. Bartłomieja, a dla zainteresowanych całkiem niedawno otworzono tutaj muzeum. 
Lasek Mogilski - W pobliżu Klasztoru, znajduje się niewielki lasek. Są tu asfaltowe alejki, ławeczki, a w samym środku mała kaplica. W maju odbywają się tu nabożeństwa majowe. Lubię to miejsce, bo tu również można uciec od miejskiego zgiełku. Sporo takich w Hucie
  • Arka Pana. To by było niesprawiedliwe dla historii Nowej Huty, gdybym nie wspomniała o jeszcze jednym kościele. Myślę, że to kolejny symbol tej dzielnicy. Był pierwszym, nowo zbudowanym kościołem w Nowej Hucie. Do kościoła prowadzi siedmioro drzwi, w nawiązaniu do sakramentów i darów Ducha Świętego. Na uwagę zasługuje też nietypowy kształt świątyni - łódź.
  • Plac Bieńczycki. Krakusy robią zakupy na Kleparzu i Placu Imbramowskim. A gdzie robią je mieszkańcy Nowej Huty, którzy do centrum mają daleko? No właśnie na Placu Bieńczyckim. Są tu świeże owoce, warzywa, kwiaty. Z pustymi rękoma stąd nie wyjdziecie! 
  • Murale. Nowa Huta to też street art. Jeśli lubicie takie spacery, to polecam poszukać Wam murali na Ujastku, przy NCK-u, albo Klubie Jędruś. 
  • Muzeum Gier Wideo i Wrotki. Macie ochotę na podróż w czasie? Albo szukacie alternatyw na niepogodę? Zapraszam na Centralną. Ostrzegam, z muzeum ciężko Wam będzie wyjść, więc polujcie na bilet open. Podsyłam link do ich stronki



Gdzie na kawę w Nowej Hucie? 

Jak się chwilę nad tym zastanawiam, to jednak jest kilka fajnych kawiarni w Hucie. Moje ulubione miejsce na kawę i ciastko to Klubokawiarnia przy Teatrze Ludowym. Desery mają naprawdę przepyszne i ceny są rozsądne. W sezonie działa mają tutaj ogródek. 

Drugim fajnym miejscem jest Cafe Nowa na os. Zgody 7. To miejsce spodoba się przede wszystkim molom książkowym. Niestety w środku jest mało stolików, ale i tak warto spróbować. I przy okazji kupić jakąś książkę, wiadomo! 

A jeśli ktoś na wakacyjnych wyjazdach, ale nie tylko, trzyma dietę, to niech wpadnie do FitCake Nowa Huta. Zdrowe wersje popularnych deserów, a także coś z myślą o tych, którzy mają jakieś alergie pokarmowe. Fajny wystrój, smaczna kawa. Kawiarnia znajduje się niedaleko Placu Centralnego.

Gdzie i co zjeść w Nowej Hucie?

Jest kilka kultowych miejsc, które trzeba odwiedzić. Pierwszym, które przychodzi mi na myśl, są kiełbaski spod NCK-a. To Maxi Grill. Nie wierzyłam Matiemu, że kiełbaska stąd jest lepsza, niż ta słynna przy Hali Targowej. Ale jednak! Spróbujcie i sami zrozumiecie. Oprócz kiełbaski, można tu dostać burgera, karkówkę, frytki, a nawet oscypka. My jednak zazwyczaj klasycznie. 😎

A może kurczak z rożna? Jeśli najdzie Was smak, to koniecznie wybierzcie się do budki niedaleko Domu Handlowego Wanda. Smak nie do podrobienia, a i cena przystępna. 

No dobrze, a jeśli nie jesteście fanami street food-u, to oprócz wspomnianej wyżej Klubokawiarni, polecam Wam jeszcze Trattorie Zieloną. To typowa włoska restauracja, krótkie menu, świeże i również w normalnych cenach. 

Na drinka możecie wpaść do Centralki, albo do B7. To drugie miejsce warto odwiedzić ze względu na nietypowy wystrój. 

No to komu zrobiłam smaka na taką podróż do Huty? 




Brak komentarzy: