Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

stycznia 24, 2025

Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu

 Macie ochotę na podróż w czasie? Jeśli tak, to mam coś dla Was! Pierwsza wycieczka w 2025 już za nami. Tym razem za cel obraliśmy Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu. Bardzo lubię wracać w tamte rejony. Jest tu naprawę mnóstwo atrakcji. 


1. Dojazd

Dojazd z Krakowa zajmie Wam około 90 minut. Lub trochę dłużej, w zależności kto prowadzi. Tym razem, to ja wyrwałam się przed szereg, w ramach postanowień noworocznych. I przyznam, że droga najłatwiejsza nie jest. Na miejscu znajduje się spory i darmowy parking. W budynku, w którym kupimy bilety, są toalety. Również taka z przewijakiem. Od jakiegoś czasu zaczęłam na to zwracać uwagę. 😉

2. Bilety

Generalnie my zwiedzaliśmy w niskim sezonie, stąd bilety były nieco tańsze. Wizytę w miasteczku można połączyć ze spacerem po skansenie. Taki łączony bilet kosztuje 25 zł, a ulgowy 20 zł. Za zobaczenie samego miasteczka trzeba zapłacić 18zł, lub z ulgą 14 zł. My zdecydowaliśmy się na samo miasteczko. Spadł świeży śnieg i wózkiem moglibyśmy mieć problemy z wejściem pod górę. Na wizytę w miasteczku trzeba przeznaczyć godzinkę, a połączona opcja może zająć Wam nawet 3-4 godziny. 


3. Zwiedzanie

Z kwestii organizacyjnych, które musicie wiedzieć przed, to Miasteczko zwiedzacie z przewodnikami. Przy kasie przejęła nas pierwsza pani, która wprowadziła w klimat tego miejsca. Praktycznie w każdym pomieszczeniu będą na Was czekać przewodnicy. Czasem opowiedzą tylko o jednym miejscu i wyślą dalej, a czasem będą Wam dłużej towarzyszyć. Można się tutaj poczuć naprawdę zaopiekowanym. 

Z jednej strony to trochę wystawa plenerowa, a z drugiej turysta może zajrzeć w niejeden kąt w kuchni, na poczcie czy w aptece itp. Na terenie Miasteczka znajduje się też kawiarnia oraz karczma. Kawiarnia zauroczyła mnie swoim wystrojem. Naprawdę pięknie tam było! Sami zobaczcie na zdjęcia. P.S polecamy gorącą czekoladę! 👀


4. O podróży w czasie

No dobrze, a teraz cofnijmy się w czasie. Na przełom XIX i XX wieku. Przyjrzyjmy się mieszkańcom Galicji. Co trapi tych ludzi? Co robią w wolnym czasie? Kto jest dla nich autorytetem? Zacznijmy od apteki. Farmaceuta praktycznie mieszka w aptece. Jest dostępny 24/7. Wszystko dlatego, że lekarzy jest mało. Dlatego ludzie po poradę lekarską chodzili do apteki. Tak było po prostu szybciej i zapewne taniej. Podejrzewam, że niektórzy robią tak do tej pory. Leki wyrabiano na miejscu. W aptece możemy obejrzeć specjalną maszynę do wyrabiania tabletek i wiele innych przyrządów. 

Po drugiej stronie znajduje się mały gabinet dentystyczny. No wygląda jak miejsce tortur. Jestem uprzedzona, bo ostatnio często gościłam u dentysty. Wtedy niewielu mogło pozwolić sobie na taką specjalistyczną wizytę. 

Chodźmy dalej. Do mieszkania i pracowni krawieckiej żydowskiego mistrza w tym fachu. Zawód taki, jak krawiec, kiedyś miał dużo większe znaczenie. Dzisiaj odchodzi już w niepamięć. Podobnie, jak kilka inny profesji. W kuchni żydzi przestrzegali zasady koszerności. Co to oznacza? Np. osobne obrusy dla konkretnych dań, przerwy między poszczególnymi posiłkami itp. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo ta zasada jest skomplikowana. 

Rozrywka dla bogatych? Może fryzjer? Zajrzyjmy do prawdziwego gabinetu, w którym czesali się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Uczesanie nieraz trwało kilka godzin, a nie było jeszcze wtedy lakierów. Ciężko mi się wyobrazić, że po takim długim zabiegu, fryzura kosztowała miliony i trzymała się kilka chwil, np. ze względu na pogodę. 

Wprowadziłam Was trochę w klimat miasteczka? Mam nadzieję, że tak. Naprawdę warto się tam wybrać. Spodoba się dużym i małym. 😉


Read more »
o stycznia 24, 2025 0
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

stycznia 03, 2025

Podsumowanie roku 2024

Pora na moje podsumowanie roku. Zawsze przy pisaniu uświadamiam sobie, że działo się naprawdę dużo! Czasem ciężko mi przypomnieć sobie, co robiłam dwa dni temu, a takie podsumowania to fajny sposób na powspominanie. W tym roku postanowiłam połączyć dwa tematy przewodnie mojego bloga. Będzie o podróżniczych momentach, ale w drugiej części wspomnę też o książkach. Takiego wpisu jeszcze nie było. Zapraszam na tę sentymentalną podróż.


Podróżnicze momenty 

Ten rok nie był tak intensywny podróżniczo, jak poprzedni. Jednak trochę utarliśmy nosa tym, którzy mówili: a teraz to Wam się skończy to podróżowanie. Na pewno się nie skończyło. Co najwyżej, zmieniło. Zmieniły się też priorytety. Dzisiaj odkrywam znane wcześniej miejsca na nowo. Znajduję górskie szlaki, które są widokowe i proste. Naprawdę są takie. Modyfikuję plany w ostatniej chwili. I cieszy mnie każdy mały spacer, bo od tego przecież się zaczyna. Po wyjściu ze szpitala, ledwo byłam w stanie obejść swoją wioskę dookoła. To raptem 2km. Jednak z każdym wyjściem było coraz lepiej. O tym, jak dziecko zmienia życie mogłabym długo pisać, ale w końcu to blog o podróżach i książkach. Dlatego wyróżniłam dla Was 7 podróżniczych momentów.


1. Możesz więcej, niż Ci się wydaje ~ styczniowy wyjazd do Gdyni

W tym roku kursowałam przede wszystkim nad polskie morze i w góry. Mój pierwszy wyjazd do Gdyni stanął pod dużym znakiem zapytania. Rozchorowałam się i musiałam zrezygnować w ostatniej chwili. Kto śledzi mnie nieco dłużej, ten wie, że nad morzem mam siostrę. Tym razem miałam też poznać swoją malutką siostrzenicę, więc wyobraźcie sobie, jak ciężka była ta decyzja. Na szczęście, udało mi się szybko wykaraskać i rzutem na taśmę, pojechaliśmy tydzień później. To nie było takie oczywiste, bo ja byłam już w prawie 8 miesiącu ciąży. Stąd taki nagłówek. Ta myśl towarzyszyła mi praktycznie cały rok. A co w Gdyni? Za każdym razem odkrywam coś nowego. Wtedy byliśmy pierwszy raz na Bulwarze. Zdecydowanie to moje ulubione miejsce na spacer. Polecam i Wam, jeśli nie znacie!


2. Daj się zaskoczyć ~ Funzeum i Kolejkowo w Gliwicach

To było tak. Do Funzeum w Gliwicach zbierałam się już jakiś czas. W końcu los zdecydował za mnie. Bowiem, dopiero darmowe vouchery mnie zmotywowały.  Prawdziwa Krakuska. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że musimy poczekać z Mamą kilka godzin na wejście. Trafiłyśmy akurat na środek ferii w województwie śląskim i kilka wycieczek. Postanowiłyśmy ten czas wykorzystać na obiad i odwiedzenie Kolejkowa. Oba miejsca bardzo nam się podobały. W Funzeum zrobiłyśmy mnóstwo kreatywnych zdjęć, a przy okazji czegoś się dowiedziałyśmy. W Kolejkowie zachwyciła nas wystawa z piernika. Więcej tutaj.



3. Ostatnia podróż we dwoje ~ Cieszyn

Jak myślę o podróżach w tym roku, które dzielą się na w dwójkę i w trójkę, to przy pierwszej kategorii myślę właśnie o Cieszynie! Kiedy ogarniałam plan, byłam w szoku, że jest tam tyle atrakcji. Spędziliśmy tam cały dzień i szczerze, czułam niedosyt. Cieszyn okazał się uroczym miasteczkiem. Najbardziej w pamięć zapadła mi oczywiście kawiarnia Kornela. Jaki tam był klimat! Warto przyjechać, chociażby dla tego miejsca. Ale żeby nie było, to czeska część mega mnie rozczarowała. Kiedy przekroczyliśmy granicę, urok prysł. Wszystko pozamykane, syf na ulicy, szemrane towarzystwo. No niefajnie! Swoją drogą, to był mój jedyny pobyt za granicą w tym roku, śmiesznie. 😂


4. Magiczny zachód ~ Cypel Rewski

Urlop spędziliśmy nad polskim morzem. Na początku sceptycznie do tego podchodziłam. W końcu, przyzwyczaiłam się do objazdówek, czy zagranicznych wojaży. No i co można robić nad morzem? We wrześniu marne szanse na plażowanie, a dla mnie Bałtyk wiecznie jest za zimny. Typowy zmarzluch. 

To był nasz ostatni dzień. Następnego dnia jechaliśmy już do Gdańska i stamtąd prosto do domu. Postanowiliśmy podjechać na Cypel Rewski i pożegnać się z Bałtykiem. Już kiedyś byliśmy na Cyplu, ale teraz było wprost magicznie. Pożegnanie z morzem było wyjątkowe.  Naszym wakacjom poświęciłam w sumie dwa wpisy. A tu klik po drugi.


5. W końcu w domu ~ Puszcza Niepołomicka 

Nie może zabraknąć tutaj tego momentu. Nawet, jeśli to był tylko krótki spacer. Wyobraźcie sobie, że spędziliście w szpitalu 3 tygodnie. Z czego dwa, w totalnym zamknięciu. Twój kontakt ze światem ograniczał się tylko do widoku brzozy za oknem. Każdego dnia to samo. Jak w Dniu Świra. I kiedy w końcu mogłyśmy wrócić z Marysią do domu, nie mogłam wyjść z zachwytu na pierwszym spacerze. Można powiedzieć, że podczas mojego pobytu w szpitalu, zmieniły się pory roku! Ta zieleń była dla mnie tak intensywna, jak nigdy dotąd. Ciężko dokładnie opisać te odczucia, ale naprawdę marzyłam o takim prostym spacerze. I jestem przekonana, że będę go pamiętać do końca swoich dni. 💗

6. Tylko my i nikt więcej ~ Dolina Małej Łąki

O Dolinie Małej Łąki słyszałam już wiele dobrego. Niektórzy uważają, że jest jedną z ładniejszych tatrzańskich dolinek. Zdecydowanie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Na nasz rocznicowy wyjazd wybraliśmy się do Zakopanego. Szukałam prostej i krótkiej trasy.


 W sierpniu przetestowaliśmy Dolinę Strążyską i Białego. Było fajnie, zwłaszcza w tej drugiej. Tym razem padło na Dolinę Małej Łąki. Trafiliśmy na piękne wydanie jesieni. Na szlaku byliśmy praktycznie sami. Będę te wyprawę wspominać też dlatego, że odłączyłam się na chwilę od Mateusza i Marysi. Wybrałam nieco dłuższą opcję powrotu (przez Małołączniak) i to też było dla mnie ciekawe doświadczenie. Czy solo wędrówki to coś dla mnie? Kto wie! O tej wyprawie pisałam tu.

7. Zawsze bądź przygotowany na długi spacer! ~ Polana na Sikorniku

Oczywiście w podsumowaniu nie może zabraknąć małej wpadki. Tyle dużych i małych podróży już za mną. A czasem wciąż zdarza mi się popełniać naprawdę głupie błędy. To było tak. Szukałam fajnego pomysłu na spacer z wózkiem w Krakowie. Najlepiej, żeby to było miejsce, w którym jeszcze nas nie było. Padło na Polanę widokową na Sikorniku. Powiedziałam Mateuszowi, że czeka nas przyjemny spacerek, w cieniu, po asfalcie. No i spoko, ale nie dodałam że to tak godzina w jedną stronę. Dobrze by było mieć ze sobą jakąś wodę, bo to był naprawdę upalny dzień. I eleganckie sandałki to też był średni wybór. Spragniona, zmęczona, obolała, spóźniona i głodna. Ale widoczki ładne były! Więcej o tym miejscu pisałam przy okazji wakacyjnych spacerów.


Fajnie było wrócić też do Dobczyc, wejść jeszcze raz na Kudłacze, zaliczyć chyba z 20 spacerów nad Zalewem, odwiedzić Staw Wroński, Park Bednarskiego i jeszcze kilka innych. Jestem głodna dalekich podróży, ale równocześnie mam w sobie wciąż sporo cierpliwości. Na wszystko przyjdzie czas. Szlaki przetarte. 👀


Kiedy Ty czytasz te książki?

Usłyszałam niedawno takie pytanie. Otóż, zazwyczaj wieczorami. No i w czasie drzemek Marysi. Jeśli chodzi o książki, jestem z siebie dumna. Przeczytałam w tym roku 55. To chyba tylko jakieś 5 mniej, niż w ubiegłym! Co roku obiecuję sobie czytać bardziej różnorodne gatunki, ale z tego niestety nie wychodzi za wiele. Dlatego w 2025 chcę sięgnąć po prostu po więcej klasyków z gatunku kryminał i thriller. Myślę przede wszystkim o Christie i Kingu, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy! Na pewno rozliczę się z tego postanowienia. 

Najlepsza książka

Tutaj może kogoś zaskoczę, bo nie będzie to ani kryminał, ani thriller! Trochę obyczajówka, trochę romans. Piękna opowieść o relacji dwójki młodych ludzi, którzy muszą zmierzyć się z chorobą i śmiercią. Dopiero, kiedy realizujemy małe marzenia, drobne radości, jesteśmy w stanie docenić spełnienie tego większego. Żadna inna (w tym roku) nie wycisnęła ze mnie tylu łez. Tytuł najlepszej zgarnia Tysiąc Pocałunków. 

Na łożu śmierci babcia daje wnuczce wyjątkowy słoik i konkretne zadanie. Poppy ma wypełnić go tysiącem wyjątkowych pocałunków. Każdy ma zapisać na karteczce i wrzucić do środka. Zadanie realizuje ze swoim chłopakiem, a jakże! Od małego są nierozłączni. Jednak  Rune musi wrócić do swojej ojczyzny, do Norwegii. Jego wyjazd jest związany z pracą ojca, więc nie ma tu alternatyw. Związki na odległości bywają trudne. Niestety para nie przechodzi tej próby. Poppy zrywa kontakt z dnia na dzień. Bez powodu. To łamie serce Rune'a. Kiedy po dwóch latach wraca do Stanów, jest już innym człowiekiem. Nie wie tylko, że Poppy zrobiła to dla jego dobra. Chciała oszczędzić mu cierpienia. A dlaczego? No możecie albo się domyślić, albo przeczytać tę książkę. Wybór należy do Was. 👀

Odkrycie roku

To przede wszystkim książki Freidy Mcfadden. Jej styl bardzo do mnie przemawia. Powiedziałabym, że to coś w stylu Paris, z tym że chyba nawet w lepszym wydaniu. Po pierwsze, wydaje więcej książek, niż jedna rocznie. Po drugie, te dwie autorki potrafią wyprowadzić czytelnika w pole. Zakończenia są naprawdę zaskakujące. Ja swoją przygodą z Freidą zaczęłam od jej bestselleru. Mowa o Pomocy Domowej. Millie szuka pracy. Poszukiwania utrudnia więzienna przeszłość. Nikt nie chce przyjąć dziewczyny z więzienną kartoteką. Jeśli się gdzieś zaczepi, to tylko na chwilę. Bez przekonania, idzie na kolejną rozmowę. Bogate małżeństwo szuka opiekunki dla swojej córki. To opcja z zakwaterowaniem. Coś idealnego dla Millie. Ku jej zaskoczeniu, otrzymuje tę pracę. Niestety pani domu bardzo szybko zaczyna utrudniać Millie życie. Wszczyna awantury o byle co, jest zapominalska. Mała Cecylia też nie jest zadowolona z nowej opiekunki. W tym domu panuje jakaś dziwna atmosfera. Millie przestaje się w nim czuć bezpiecznie, ale jest w sytuacji bez wyjścia. Ja to w ogóle uwielbiam takie domestic thrillery! Musicie to przeczytać, serio!

O tej książce gadałam bez przerwy

Dotarliście do tego miejsca? Gratulacje! Mam dla Was prawdziwą perełkę. Książkę, którą można w ciemno podarować drugiej osobie. Nawet takiej, której nie po drodze z czytaniem. Dlaczego? Otóż jest to naprawdę cienka książka. Do Wron namówiłam wiele osób. Przeczytał ją mąż, rodzice, siostra, teściowa, kilkoro przyjaciół. Z każdym z nich rozmawiałam po lekturze. To książka, która zostaje na długo w pamięci. Basia ma wielki talent plastyczny. Rysowanie to dla niej forma ucieczki? Ucieczki od matki, która faworyzuje starszą córkę. Basię uważa za swoją porażkę. Ucieczki od ojca, który ślepo realizuje rozkazy sfrustrowanej żony. Ucieczkę od reszty świata, która nie dostrzega jej problemów. A może nie chce dostrzegać? Trudna, ale jakże potrzebna historia. 


Największe rozczarowanie

W sumie to nie było tego dużo, ale coś tam przyszło mi do głowy. Na tapetę biorę mojego kochanego Mroza. Przyznam, że seria z Sewerynem i Burzą była jedną z ulubionych. Zaraz po Chyłce, rzecz jasna. Z zaciekawieniem, ale też trochę smutkiem sięgałam po ostatnią jej część. Po lekturze czułam mocne rozczarowanie. Historia była dla mnie totalnie naciągana, a z Seweryna stał się nagle jakiś McGayver, czy inny Indiana Jones. Bohaterowie próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To niełatwe zadanie z dwóch rozbitych rodzin, stworzyć nową. Tym bardziej, kiedy w grę wchodzi walka o dzieci. Michał nie zamierza z nich rezygnować i chce pozbawić Kaję praw rodzicielskich. Tymczasem Zaorski zostaje wezwany do kolejnej sprawy. Odnalezione szczątki tylko pozornie wyglądają na ślady dawnej zbrodni. Ponadto, ktoś wysyła w ten sposób Sewerynowi wymowne znaki. Może i brzmi spoko, ale zakończenie tak poplątane i naciągane, że szkoda gadać!


Najlepsza książka ze współpracy

Nie ukrywam, że bardzo mnie cieszy każda propozycją współpracy. Zarówno ta z wydawnictwem, jak i bezpośrednio z autorem. Co ciekawe, książkę z takiej kategorii, dostałam będąc w szpitalu. Zaznaczyłam, że na pewno recenzja będzie z lekkim poślizgiem. A kiedy już zaczęłam ją czytać, to przepadłam. Czytałam w każdym możliwym momencie. Kosztem snu, czy odpoczynku. Tak mnie wciągnęła! Natalia i Adam to młode małżeństwo, które dotknęła ogromna tragedia. W wyniku pożaru, stracili dwuletniego synka. Czy po czymś takim da się pozbierać? Adam próbuje pomóc żonie. O tym koszmarze przypominają poparzenia. Pogrążony w nienawiści, wpada na nietypowy pomysł. Pod przykrywką pomocy żonie, organizuje niby dla niej, grę. Chce ukarać wszystkich, którzy przyczynili się do tej tragedii. Do wygrania są ogromne pieniądze, ale trzeba przekroczyć wiele granic, aby je zdobyć. Do gry zgłasza się małżeństwo pogrążone w długach. Nie wiedzą, że nie zostali wybrani przypadkowo. Najgorsze dopiero przed nimi...



Nie mogę nie wspomnieć o...

Piotrze Kościelnym! To zdecydowanie jeden z moich ulubionych autorów. Taki, który nie boi się poruszać cholernie trudnych tematów. Przenieśmy się do Wrocławia, lata 90. Piętnastoletni Szymon rzuca się pod pociąg. Rodzina jest wstrząśnięta. Dla policjantów, to krótka piłka. Pewnie nie radził sobie z problemami i tyle. Robi się jednak ciekawiej, bo kilka dni później samobójstwo popełnia starszy brat. Śledztwo prowadzi policjant, który sam nie uporał się z demonami przeszłości. Jest alkoholikiem. Wiele osób przymyka oko na jego zamiłowanie. Z wyjątkiem nowego policjanta. On chciałby mu pomóc. I to właśnie ta dwójka zajmuje się śledztwem. Mamy tu mega ciekawy temat subkultur, temat nękania w szkole, nieudolnego radzenia sobie z uzależnieniem. Jeśli spodoba Wam się Szymek, sięgnijcie też po Nielata. 


Najgorsza książka

Pewnie sama bym jej nie przeczytała, bo to w ogóle nie mój gatunek. No, ale skoro dostałam do oceny, to oceniłam. Była kiepskim przerywnikiem. Alex mieszka w Hiszpanii. Przeprowadziła się tutaj ze względu na pracę partnera. Niestety w ich związku coś zaczęło się psuć. On wciąż wyjeżdża, a ona czuje się opuszczona i samotna. Banalne. Alex, za namową koleżanki idzie na imprezę. Jak się łatwo domyślić, tam poznaje mężczyznę swoich marzeń. Lars jest szwedzkim biznesmenem. Zaczyna traktować Alex jak królową. Rozkochuje w sobie, zabiera na prestiżowe eventy, szykuje niespodzianki. Gdzie tu jest haczyk? No wiadomo, że Lars ma też ciemne oblicze. Był potencjał na ciekawszą historię, ale niestety autorka nie pociągnęła tematu. Takie kiepskie połączenia Greya i 365 dni, czy jakoś tak. Nie polecam. 😄


I taki był właśnie ten 2024 rok! Było sporo książek. Trochę powrotów w odwiedzone już miejsca. Pełen wyzwań. Mogę śmiało napisać, że dałam radę. I jestem z siebie dumna. Takiego poczucia życzę też Wam! Ściskam. 😊

P.S Gratuluję wszystkim, którzy dotrwali do końca!










Read more »
o stycznia 03, 2025 8
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Przewodnik po Budapeszcie

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ▼  2025 (7)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ▼  sty 2025 (2)
      • Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu
      • Podsumowanie roku 2024
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.