W Gliwicach byłam już kilka razy i postanowiłam napisać dla Was przewodnik po tym mieście. Okazuje się, że tak niepozorne miasto ma naprawdę sporo atrakcji. Z Krakowa to trochę ponad godzinkę drogi, więc rzut beretem. A śmiało można spędzić tam cały weekend. 


1. Funzeum. Centrum Nauki i Zabawy - informacje praktyczne 

O tym miejscu słyszałam już dawno, ale dopiero darmowe wejście skłoniło mnie do sprawdzenia. Dostałyśmy z Mamą vouchery z prezentmarzeń i wybrałyśmy się na przejażdżkę. 


Jednak ze względu na ferie zimowe i dość duże obłożenie, nie mogłyśmy wejść tak z ulicy. Bez wcześniejszej rezerwacji musiałyśmy poczekać trzy godziny. Oczywiście spożytkowałyśmy ten czas, ale o tym poniżej. W każdym razie, zanim się wybierzecie do Funzeum, warto zrobić rezerwację online.

 Bilety kupione przez internet są też tańsze, niż w kasie. Za normalny trzeba zapłacić ok. 55 zł, a za ulgowy 48 zł. W weekendy i święta bilety są też droższe. Maksymalny czas na zwiedzanie to 3 godzinki. Nam to zajęło trochę ponad godzinę. Na miejscu znajduje się bezpłatny parking i szatnia. Jest też sklep pamiątkowy i duża strefa gastro, ale o tym opowiem na końcu. 


Funzeum - co to właściwie jest?

To takie interaktywne muzeum. Głównie nastawione na zdobywanie wiedzy poprzez zabawę. Na początku obejrzałyśmy krótki wprowadzający filmik. Dotyczy on kolorów i tego w jaki sposób na nas wpływają. Był ciekawy, ale niestety zewsząd dobiegały krzyki dzieci i ciężko było się skupić. Żałowałyśmy, że ta sala nie jest choć trochę wygłuszona. 

Muzeum jest podzielone na dwie strefy. Pierwsza dotyczy właśnie kolorów, a druga światła. Każda sala ma swój kolor, a w środku znajdziemy jakieś ciekawe atrybuty. Idealne miejsce na zrobienie ciekawych i pamiątkowych zdjęć. Tutaj trochę przypomniał mi się pobyt w Be Happy Museum w Krakowie. Więcej o mojej wizycie tam możecie przeczytać w tym wpisie. Oczywiście oprócz fajnych zdjęć, czeka na nas też kilka eksperymentów z kolorami. Musimy np. uporządkować barwy od najjaśniejszego do najciemniejszego. A wszystkie odcienie, wydają się na pierwszy rzut oka, identyczne. Pora przejść do drugiej części muzeum. W mojej ocenie ta część była ciekawsza i można było się naprawdę czegoś dowiedzieć. 

W tej części możemy pospacerować po fluo dżungli, pomalować światłem, odnaleźć się w krzywym zwierciadle (i to niejednym!) i wiele więcej. Znajdziemy tutaj też wystawę poświęconą historii lamp i ciekawą ekspozycję o Układzie Słonecznym.

 Na końcu znajduje się spora strefa gastro połączona z ogromnym placem zabaw dla dzieci. Jest tu basen z kulkami, pomieszczenie z wielkimi piłkami, cymbergaj i wiele innych. No tutaj to naprawdę można spędzić wiele czasu. Zatem każdy znajdzie tu coś dla siebie. Najmłodszym spodoba się właśnie ta ostatnia część. Ci spragnieni wiedzy też powinni wyjść zadowoleni, a uzależnieni od selfie nie wyjdą z pustymi telefonami. 😀


2. Kolejkowo

Tak, jak wcześniej pisałam, musiałyśmy trochę poczekać na wejście do Funzeum. A tak się złożyło, że tuż obok było Kolejkowo. Stwierdziłyśmy z Mamą, że skoro już tu jesteśmy i mamy czas, to może warto je sprawdzić. 


Zwiedzanie

Bilety normalne kosztują 43 zł, a ulgowe 35 zł. W tym wypadku nie ma różnicy, czy kupimy je w kasie, czy online. Co ciekawe, dzieciaków było tu więcej, a weszłyśmy bez problemu. Być może w Funzeum są jakieś limity wejść. Czas zwiedzania jest podobny, ok. godzinka. 


Co to właściwie jest?

To miniaturowy świat powiększony o 25 razy! W tym wypadku na tapetę bierzemy Gliwice i okolice, ale Kolejkowo znajdziemy też we Wrocławiu. My byłyśmy tam w lutym i oprócz stałej wystawy, była jeszcze czasowa. To miasteczko z piernika i przyznam, że robi wrażenie. Sami spójrzcie. 

Jeśli chodzi o główną wystawę, to znajdziemy tutaj takie elementy jak lotnisko w Katowicach, zamek w Będzinie, dworzec w Gliwicach, czy Nikiszowiec. 

Są też elementy totalnie zmyślone, jak np. westernowe miasteczko, ale jest ono również mega ciekawe! Znajdziemy tutaj pociągi z pasażerami, robotników, sklepy, place zabaw. Dodatkowy atutem jest podział na noc i dzień. Zmienia się wtedy światło i możemy zobaczyć szczegóły, których za dnia nie widać. 

Mnie bardzo podobał się jeszcze statek Western River, a także burzowe chmury i błyskawice. No musicie to po prostu zobaczyć na żywo! Dodatkowym urozmaiceniem jest wyszukiwanie konkretnych postaci na makietach. Trzeba np. znaleźć 7 psów, 6 gęsi, 1 spidermana itd. W tym wypadku bardziej zainteresowani byli dorośli. Co nie zmienia faktu, że to atrakcja dla dużych i małych. Na miejscu znajduje się też spora kawiarnia, więc można w trakcie zwiedzania zrobić sobie przerwę. A na koniec oczywiście kupić coś w sklepie pamiątkowym. Jedynym minusem jest malutka toaleta i to w dość kiepskim stanie, a jak na taki przemiał ludzi, pasowałoby coś większego. 



3. Palmiarnia Gliwice

Pora na moje ulubione miejsce w Gliwicach! Byłam pewna, że już o nim wcześniej pisałam. Mój błąd, który w końcu nadrabiam. W sumie w Palmiarni byliśmy ponad dwa lata temu, a nadal dobrze wspominam tę wyprawę. Bilety normalne kosztują 18 zł, a ulgowe 11 zł. 

Palmiarnia jest podzielona na kilka pawilonów:historyczny, tropiku, sukulentów, roślin użytkowych i akwarystyczny. Mamy tutaj też stawy z małymi rybkami, klimatyczne ścieżki i mostki. 

Wszystko to sprawia, że można wykonać tu np. sesję zdjęciową. Ponadto miejsce jest dostosowane dla osób niepełnosprawnych, a to też duży plus. Pamiętam, że wtedy była tam taka wycieczka i dlatego zwróciłam na to uwagę. Na miejscu znajduje się duży parking, kawiarnia i sklepik. Czas na zwiedzanie tego miejsca to minimum godzinka. Palmiarnia to zdecydowanie jedno z moich ulubionych miejsc na Górnym Śląsku. Wiem też, że kilka osób odkryło ją właśnie z mojego polecenia i sprawdziło na żywo, co tym bardziej mnie cieszy! 


4. Rynek w Gliwicach

Dwa słowa jeszcze o gliwickim rynku! W końcu to serce tego miasta. A trzeba przyznać, że prezentuje się też całkiem ładnie. W centrum rynku znajdziemy ratusz, który został wzniesiony w XV wieku. Dzisiaj jednak są to pozostałości z przebudowy. Na rynku znajdziemy też kolorowe kamienice oraz piękną fontannę. Kolejnym ważnym punktem jest kościół pw. Wszystkich Świętych. Przyznaję, że jednak nie zajrzałam do środka. Trzeba będzie to nadrobić następnym razem! Ja polecam wybrać się na rynek w okresie świątecznym, bo jest tu wtedy naprawdę pięknie. 


5. Gdzie zjeść w Gliwicach?

I na koniec jeszcze o tym, co warto zjeść w Gliwicach. Jeśli chodzi o rynek, to znajdziemy tutaj pizzerie Olio. Jest to dokładnie ta sama, którą mamy w Krakowie. Próbowaliśmy się kiedyś dostać do tej gliwickiej, ale bez rezerwacji ciężko. Natomiast ta w Krakowie nam smakowała, więc tu by pewnie było podobnie. Jeśli chodzi o moją ulubioną restaurację w Gliwicach, to jest to Pyszne Kurcze Pyszne. Tutaj zimne napoje dowiezie Wam pociąg. To ciekawa atrakcja dla dużych i małych. W lecie przed restauracją jest też duża makieta z pociągami. No i jedzenie jest naprawdę smaczne! Ja wróciłam tam już kilka razy. 


Namówieni na wycieczkę do Gliwic? 😀


Brak komentarzy: