Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Nie mogło być inaczej w przypadku wakacji, długo wyczekiwane, zleciały błyskawicznie. Czy to, że miałam więcej wolnego czasu, sprawiło że odwiedziłam więcej miejsc? W zasadzie, ciężko stwierdzić. Dziś w formie krótkich polecajek, chcę Wam pokazać ciekawe muzeum, nietypowe osiedle, kolorową wieś i na koniec zaprosić na górski szlak. 


1. Osiedle Robotnicze - Nikiszowiec

Jeszcze kiedyś Śląsk kojarzył mi się z wieżowcami i kopalniami. Okazuje się, że ma do zaoferowania dużo więcej. Wraz z siostrą wybrałyśmy się zabytkowego osiedla robotniczego, które jest od 2011 uznawane za pomnik historii. 


Powstało ponad 100 lat temu i było zamieszkiwane przez robotników, którzy wtedy stanowili niejako arystokrację. Na terenie osiedla znajdowały się wszystkie najważniejsze dla mieszkańców miejsca - szkoły, ochronki, fotograf, fryzjer, kościół oraz sklepy. Można powiedzieć, że był to pierwowzór zamkniętych i strzeżonych osiedli, jakich dziś jest dużo. Z tym, że tutaj zachwyca nas też charakterystyczne budownictwo. Taki typ osiedli był wtedy nowością, pierwsze powstały w Stanach, potem w Anglii i na podium mamy właśnie Śląsk. Ulica świętej Anny jest zdecydowanie najładniejsza, znajduje się zaraz obok kościoła pod wezwaniem św. Anny. Powstał on razem z rozbudową osiedla czyli troszkę ponad 100 lat temu, a wygląda na więcej. Spacerując uliczkami, znajdziemy też oddział Muzeum historii Katowic. Wstęp kosztuje 12 lub 8 zł. Ekspozycję zwiedzamy sami, ale nam akurat trafił się przemiły przewodnik, który nam towarzyszył. W muzeum odtworzono typowy pokój dzienny z charakterystycznymi elementami - piecem kafelkowym, zabytkowym telewizorem,  czy też z wielkimi (i ponoć niewygodnymi) drewnianymi łózkami. 

W kolejnej sali możemy zobaczyć czym zajmowały się kobiety w pracy - głównie produkcją mydła. Kto z nas nie stosował nigdy "Białego Jelenia"? Przy okazji oczywiście rozmawiały o tym, co ciekawego wydarzyło się na osiedlu, w końcu każdy wiedział wszystko o wszystkich A co robili robotnicy po pracy? Zdziwicie się! Malowali! Ich obrazy to kolejna ciekawa wystawa w tym muzeum. Naprawdę warto zajrzeć i dowiedzieć się czegoś nowego. A po wizycie w muzeum, obowiązkowym przystankiem musi być Cafe Byfyj. My akurat załapałyśmy się na menu śniadaniowe, ale spokojnie możecie zjeść tu też obiad czy wypić drinka. Za zestaw śniadaniowy z kawą zapłaciłam ok 30 zł. Cała trasa spacerowa jest ładnie opisana na mapkach, także można spędzić tam spokojnie pół dnia. 

2. Podziemne Miasto w Olkuszu

Czy nauczę się w końcu nie mylić Olkusz z Olsztynem? Chyba nie, chociaż odwiedziłam już oba miasta. 👀 Nie ukrywam, że to właśnie Podziemne Muzeum skłoniło mnie do odwiedzin tego pierwszego. Bardzo lubię takie miejsca, więc nie mogłam sobie podarować sprawdzenia kolejnego. Bilet normalny kosztuje 15 zł, a ulgowy 10 zł. Muzeum jest otwarte od 9 do 16.30. Można też oczywiście zwiedzać z przewodnikiem, przeznaczmy sobie na to miejsce spokojnie 1.5h. 

Wystawa znajduje się w dwóch budynkach, na szczęście są położone blisko siebie na rynku. A teraz do sedna - warto czy nie? No pewnie, że tak. Zwiedzanie zaczynamy zgodnie z chronologią od historii jak w ogóle powstał Olkusz, skąd nazwa i herb. Można powiedzieć, że Olkusz jest miastem górniczym, co nas bardzo z M. zaskoczyło. Wydobywano tutaj głównie srebro i ołów. Dlatego do dziś dnia Olkusz nazywa się "srebrnym miastem". Następnie przechodzimy do ciekawej sali, przypominającej planetarium, w której możemy obejrzeć filmik o powstaniu ołowiu. 

Sale są wyposażone w elementy multimedialne, możemy przez dotyk, oglądać kolejno panoramy miasta i zachodzące w nim zmiany. Rozwój był mocno związany z przemysłem  (jak to zwykle bywa), czyli jak produkcja szła dobrze, to i miasto się rozwijało. Dla przykładu w Krakowie w czasie średniowiecza było około 100 domów (jak to abstrakcyjnie brzmi, prawda?), a w Olkuszu aż 75. 

Dla mnie kolejna ciekawa sala to srebrna komnata. Mamy tutaj też informację o zastosowaniu srebra w medycynie, fotografii, czy jubilerstwie. W jednej sali mamy też multimedialną makietę, która ukazuje w jaki sposób pracowali górnicy, wszystkie tunele dokładnie pokazane, a do tego sprzęty którymi można się nawet chwilę pobawić. Dlatego uważam, że dzieci w tym muzeum również nie będą się nudzić, w nagrodę po wizycie możemy zabrać je na pyszne lody na rynku. A co! :) 


3. Zalipie - hit czy kit?

W Internecie opinie na temat Zalipia są bardzo podzielone. Dla jednych to świetne miejsce na spacer, a dla innych totalna strata czasu. Po mojej wizycie w zamku w Mosznej czy Malborku uczę się  nie nastawiać na super wycieczkę. Dzięki temu naprawdę rzadko bywam rozczarowana. Nie jechałam z nastawieniem, że zobaczę coś niesamowitego i faktycznie zrozumiem czemu nawet Azjaci odwiedzają Zalipie. Jechałam na spacer w ciekawe miejsce i ten cel został osiągnięty. :) Zostawiam Wam tutaj link dotyczący godzin otwarcia, ponieważ są dość nieregularne. 


Zalipie słynie przede wszystkim ze swoich kolorowych domków. Zwyczaj przyozdabiania swoich domostw zapoczątkowała Felicja Curyłowa. Ona również zapoczątkowała coroczne konkursy na najładniej przyozdobiony dom, który trwa do dziś i cieszy się dużą popularnością. Najpierw przyozdabiano studnie, płoty, ale artystycznym duszom było mało. Zwiedzanie polecam rozpocząć od Domu Malarek, poczytać nieco o tej tradycji i wybrać się na spacer po okolicy. Co ważne, ludzie tutaj normalnie mieszkają, więc nie wszystkie domy są takie kolorowe - chyba to jest powód rozczarowania dla wielu. A kolejny jest taki, że trzeba albo się nachodzić, albo przemieszczać samochodem. Dla nas to nie był problem, ale teren zwiedzania jest dość rozległy. Po drodze miniemy też kościół świętego Jakuba, do którego polecam zajrzeć ze względu na piękną kapliczkę w środku.


Widać, że ta tradycja jest ważna dla mieszkańców i jest to ich znak rozpoznawalny. Na koniec zostawmy sobie zwiedzenie Zagrody Felicji Curyłowej. Niestety zajrzeć do jej pokoi możemy tylko przez okno, ale nam to wystarcza. :) 



W pobliżu mamy naprawdę inne ciekawe miejsca, do których możemy podjechać. To chociażby Tarnów czy Sandomierz, oba miasta mają sporo do zaoferowania. Innym fajnym przystankiem może być też Solec-Zdrój, a konkretnie tamtejsze baseny o których kiedyś napiszę więcej. A komu wciąż mało, to polecam jeszcze Ciężkowice i Skalne Miasto, o których pisałam już baaardzo dawno tutaj ;).

4. Kapryśna Babia Góra

Na koniec kilka słów o jednym z moich ulubionych szczytów górskich. Na Babiej byłam już parę razy, w tym na wschodzie słońca, co naprawdę wspominam z sentymentem. Już tyle razy w głowie planowaliśmy, że w końcu razem zdobędziemy ten szczyt, ale zawsze coś innego wypadało. Głównie plany niszczyła nam pogoda, ale teraz byłam tak zdeterminowana i gotowa na wszystko. Czy słusznie? 


Wędrówkę rozpoczynamy z Przełęczy Krowiarki, jeśli chodzi o parking to możemy przejechać kawałek dalej za tym strzeżonym i zostawić auto po prostu przy drodze. Za darmo. :) Polecam tą opcję dla takich śpiochów, jak my. Parking kosztuje 20 zł. Aby wejść do Parku Narodowego trzeba oczywiście kupić bilety - normalne kosztują 7 zł, a ulgowe 3.5 zł. I rozpoczynamy naszą wędrówkę, tablice pokazują że do Babiej dotrzemy za 2.5h. Początek jest bardzo wymagający, ostro pod górkę po kamienno- drewnianych stopniach, pośród iglastego lasu. Pierwsze widoki nie są zbyt oszałamiające i jest dość męcząco. Po niecałej godzinie docieramy do Sokolicy i tam robimy już przystanek. Oprócz ładniejszych widoków pojawi się też kosodrzewina, która ochroni nas od wiatru.


 Naszym kolejnym przystankiem jest Kępa, zatrzymujemy się tu nie tylko ze względu na widoki, ale coraz mocniejszy deszcz. Przywdziewamy kurtki, peleryny i ruszamy dalej nadając sobie szybsze tempo. Niestety warunki się pogarszają, pada, wieje i widoczność jest mocno ograniczona. Gdyby nie to, pewnie zobaczylibyśmy też tabliczkę z zacnym napisem "Gówniak", który może być ostatnim postojem przed zdobyciem Babiej. Tutaj zostało nam już naprawdę niewiele do szczytu, podejście samo w sobie nie jest jakoś mega wymagające. Nam najbardziej utrudniał brak widoczności - za każdym razem wydawało nam się, że to już. Szybkie foto na szczycie i zejście przez Markowe Szczawiny. Najbardziej wymagając na tej trasie jest początkowy fragment - czyli schodzenie z samej z Babiej. 


Wszystko przez wielkie kamienne płyty, a jak się domyślacie, przy deszczu nie było to komfortowe. Po godzinie docieramy do schroniska, w której panuje wesoła atmosfera. Wszyscy obok Ciebie mają tak jak Ty, przemoczone wszystko. Pozostało tylko się uśmiechnąć. Posiłki jak to w schronisku, nie należą do najtańszych, ale można płacić kartą. Zejście razem z tym przystankiem zajęło nam około 1.45h. A cała trasa mniej niż 5h. 


Które miejsce Was najbardziej przekonuje? No i jak Wy wspominacie wakacje? :)


10 komentarzy:

  1. O wycieczce na Babią to mi nawet nie przypominaj😅 Natomiast wycieczkę do Katowic wspominam bardzo dobrze pomimo naszego świetnego powrotu 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam,fajnie było. Śpiewałyśmy sobie w drodze na szczyt 😁 i pamiętaj że za rok o tej samej porze 🤣

      Usuń
  2. Myślę, że w roku szkolnym będziesz miała na koncie tak samo dużo wycieczek, bo jesteś szalona z tymi podróżami! 🙈 Wszystko tak fajnie opisałaś, ale do mnie chyba najbardziej przemawia Olkusz- tym bardziej, że zawsze jak ktoś mnie pyta, gdzie leży ta moja Wielka Wieś, to odpowiadam, że w drodze na Olkusz. A nigdy sobie nie zdawałam sprawy, co w tym Olkuszu po prostu jest! 😂 A teraz wiem, że nie dość, że widziałam Nikiszowiec, to jeszcze byłam w tej samej kawiarni- i słyszałam od niej same ochy i achy od mieszkańców, także zachwyt jak najbardziej się należy! 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a w Olkuszu mogę Ci polecić jeszcze dobre lody i pyszny obiad :3 także naprawdę spoko miejscówka! 😎 A ta kawiarnia to mega, pysznie było!

      Usuń
    2. To wiesz, że mi o jedzonku nie trzeba mówić dwa razy 😂 Ale uwaga, muszę się tu pochwalić co powiedział mój mąż! Że zabiera mnie w październiku na Babią Górę skoro chwalisz szlak 😍 Nocleg już mamy zaklepany, bo robimy sobie nieco dłuższa wycieczkę 🙈

      Usuń
    3. Co Ty gadasz! No to jestem w szoku 🤩 przy Babiej tylko poczatek jest trudny ale kondycyjnie na pewno dacie radę :) ❤️

      Usuń
  3. Podziemne miasto w Olkuszu bardzo mnie zaciekawiło a wcale nie tak daleko 😀 na pewno zapiszę na "dogodny czas na wycieczki" 😂

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że bardzo miło udało Ci się spędzić wakacje :) Ja akurat nigdzie nie byłam, ale większą podróż planuję w przyszłym roku. Na pewno chciałabym odwiedzić Turyn i tak już przygotowuję się do wycieczki sprawdzając sobie informacje na stronie https://turyn.pl/ . Jest tam też wiele informacji o noclegach, więc myślę, że jak najbardziej będzie to pomocne rozwiązanie, aby całość wycieczki sobie zaplanować. Możliwości jest wiele! A może znacie jakieś inne fajne miejsca we Włoszech do sprawdzenia? Dajcie znać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie sprawdziłam tę stronę i faktycznie duża baza informacji. :) To na pewno będzie udany wyjazd. Tak,my byliśmy w Rzymie i mam w planach napisać posta o tej wyprawie 🤔

      Usuń