Wychodzi na to, że z początkiem i końcem roku towarzyszy mi lepsza kondycja czytelnicza. W listopadzie uzbierało się całkiem sporo książek. 



1. Gad

Czasem proponuję dzieciom zabawę w stylu "Powiedz trzy zdania o sobie, w tym jedno fałszywe, a my spróbujemy zgadnąć które jest nieprawdziwe." Na koniec, ja też się wypowiadam. Mój popisowy numer "Po pierwsze, byłam w więzieniu." Dzieciaki obstawiają w ciemno, że to jest kłamstwo. Muszę potem się z tego wytłumaczyć i wprowadzić w ich słownik pojęcie praktyk studenckich, czy w ogóle studiów. Niemniej jednak, dalej uważam że warto trochę wprowadzić dzieci w konsternację. Zaczynam od książki, która podbiła moje serce. To dla mnie nie tylko najlepsza pozycja w tym roku, ale też jedna  z lepszych jakie czytałam w życiu.


Po praktykach trochę wyrobiłam sobie zdanie na temat funkcjonowania Zakładów Karnych. Każdego dnia coś się działo i zawsze z koleżanką, w drodze na pociąg, omawiałyśmy co nas dziś zaskoczyło. I moje doświadczenie idealnie pokrywa się z tym, co znalazłam w tym reportażu. Po pierwsze, to jak funkcjonuje opieka medyczna w tego typu zakładach może nieco wkurzyć przeciętnego Kowalskiego. Dla przykładu, mój dziadek czekał na operację usunięcia  zaćmy dwa lata. Typowa sytuacja, każdy to zna. Osadzony Nowak po diagnozie, czeka na taki sam zabieg jakieś 2-3 miesiące. Niestety, tak to działa. W książce Pawła Kapusty każdy rozdział poświęcony jest osobnemu zagadnieniu, dlatego czytelnik nie jest znudzony. Dużo osób myśli, czy wypowiada się na temat szybszej emerytury dla pracownik Służby Więziennej. "Ci to mają super, bo po 15/25 latach mają już wolne". Jednak ilu z nich pomyśli, jak dużo kosztuje taka praca? Funkcjonariusze często korzystają z psychoterapii, inni leczą się używkami, a kolejni rezygnują po tygodniu czy dwóch. Co myśli sobie praktykantka kiedy słyszy od psychologa, że od pracy tutaj ma takie problemy dermatologiczne, że nie może za nic w świecie się wyleczyć? Albo od kolejnej, że stara się o dziecko już kilka lat... 

Dla mnie chyba najciekawszym rozdziałem był ten pisany z perspektywy osoby, która była przy wykonywaniu kary śmierci. Utożsamiam się też z opinią zawartą w tej książce na temat tego, czy  kara śmierci to dobre rozwiązanie. W książce znajdziemy też szczegóły dotyczące procedur związanych z egzekucją. Osadzony niemalże do końca nie wiedział, o tym że to dziś jego życie dobiegnie końca. A poza tym, pełno jest też refleksji na temat samej resocjalizacji.  Po skończeniu "Gada", zamówiłam kolejną książkę tego autora. "Agonia" bierze pod lupę lekarzy i pacjentów w stanie krytycznym. Autor trzyma poziom! 11/10!


2. Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz w Łodzi.

Książki często same wskazują mi miejsce kolejnej podróży. I myślę, że w tym wypadku będzie podobnie. Mały Oświęcim to książka o dziecięcym obozie w Łodzi, o którym tak naprawdę ja nie miałam pojęcia. Wiedzieliście, że był w Łodzi zakład poświęcony tylko dzieciom? Już na początku książki autor wprowadza czytelnika w bezlitosny i zakłamany świat obozu. Czytamy zeznania Genowefy Pohl, nadzorczyni łódzkiego obozu. Tłumaczyła, że zawsze chciała dla tych dzieci jak najlepiej, tylko udawała że je bije, pomagała wyciągać wszy, przynosiła ukradkiem dodatkowe porcje chleba. Miała też swoje ulubienice, które starała się za wszelką cenę chronić. I tak naprawdę oczekiwała, wraz z Polakami, zakończenia Wojny. Brzmi wiarygodnie, prawda? Też tak myślałam, kiedy czytałam te zeznania. "To jednak w obozach zdarzali się porządni ludzie?" - zastanawiałam się. Jakie to było mylne. Następne rozdziały poświęcone były już wspomnieniom dzieci. Wspomniana nadzorczyni była jedną z gorszych w obozie. Nie miała litości, pastwiła się nad swoimi ofiarami, a to sprawiało jej przyjemność. Taka była rzeczywistość, okrutna...
Najbardziej chyba dotknęła mnie historia Urszuli Kaczmarek, która z powodu niepełnosprawności intelektualnej, nie do końca rozumiała zasady panujące w obozie. Podkradała żywność, a przecież za to groziły surowe kary. W końcu w kwietniu 1943 roku, za te kradzieże, została dotkliwie pobita. W skutek czego zmarła w męczarniach na początku maja. Była to pierwsza śmiertelna ofiara obozu na Przemysłowej. Książka nie należy do lekkich i przyjemnych lektur, ale warto po nią sięgnąć. Oprócz tego, że sporo się dowiecie o tym obozie, na pewno docenicie też serce, które włożyli autorzy w wydanie tej książki. Takich trzeba nam artystów. :) 10/10






3.Egzekucja

Jakoś wszystko kręci się wokół jednego tematu. Kiedy Mróz wydaje nową Chyłkę, rzadko kiedy sięgam po nią od razu. Dlaczego? Otóż zawsze kończy się to podobnie - minie jeden, max dwa dni i książka skończona. Tak było i tym razem. Akurat ta część różni się nieco od pozostałych, bo bohaterzy nie mają żadnych klientów, żadnych procesów do wygrania. A zazwyczaj taka historia była tłem do głównego wątku. Tu sprawa toczy się o coś innego. Kordian zaginął, nie ma  z nim kontaktu od kilku miesięcy. Dla Chyłki to sytuacja niewyobrażalnie trudna, z którą nie umie sobie poradzić. Odchodzi od zmysłów, zastanawiając się, czy jej narzeczony w ogóle żyje. W końcu dostaje też filmik na którym wszystko wskazuje na najgorszy z możliwych scenariuszy. Jednocześnie zgłasza się do niej dobry znajomy, policjant, który zastrzelił cywila i potrzebuje adwokata. W końcu okazuje się, że te dwie sprawy są ze sobą mocno powiązane.  Nie chcę za dużo zdradzać, ale ta część pokazuje Chyłkę z nieco innej perspektywy. Walka, która musi stoczyć, to walka przede wszystkim z samą sobą. A ta - bywa najtrudniejsza. 9/10


A na koniec jeszcze kilka zdań o filmie, który polecam Wam obejrzeć. Furioza to opowieść o grupie kiboli. W swojej paczce traktują się jak rodzina. Jeden za drugiego jest w stanie zginąć. Jeżdżą razem na mecze, chodzą na ustawki, wspólnie imprezują. Reszta jest gdzieś na drugim planie. Niestety wszyscy są też powiązani ze światem przestępczym. Przyłapać taki gang na gorącym uczynku jest jednak bardzo trudno, ale to właśnie próbuje zrobić Dzika (Weronika Książkiewicz), która wychowała się w tym środowisku. Teraz jest policjantką, która doskonale zna schematy postępowania takich grup. Prosi o pomoc swoją byłą miłość z czasów licealnych - Dawida (Mateusz Banasiuk) i jednocześnie oferuje w zamian uratowania lidera tej paczki, który jest jego bratem. Jednak ta dwójka bohaterów jest tak naprawdę tłem dla wątku Goldena (Mateusz Damięcki), który dla mnie, swoją grą aktorską, pozamiatał. Na początku widz jest zaintrygowany tą postacią, jego zaangażowaniem dla dobra sprawy, może pojawi się jakaś nić sympatii, a później uczucia są zupełnie inne i nie jest Ci wcale żal takiego zakończenia. Może polskie kino nie jest najwyższych lotów, ale w tym wypadku, aktorzy nie odbiegają od światowej czołówki. A nas po  filmie  naszła tylko taka refleksja, że skoro nawet rodzina potrafi Cię zdradzić, to czemu tak dziwimy się gdy przyjaciele odwracają się plecami? Może zbyt dużo wymagamy, a dzisiejsze relacje są trwałe tylko do momentu pierwszej poważniejszej próby...

To kto do kina, a kto po książkę?  

6 komentarzy:

  1. Ja oczywiście zdecydowanie stawiam na książkę! I cieszą mnie tak wysokie noty, bo wyczuwam dobrą lekturę do pożyczenia - no, oczywiście poza moim ulubionym Mrozem 😅 To zagranie z więzieniem super, chciałabym zobaczyć tę reakcję dzieciaków 🤯 Chociaż u mnie by taki numer nie przeszedł, biorąc pod uwagę, ze niektórzy świecie wierzą że jestem byłą wojskową, to takiej ploty z więzieniem raczej bym nie odkręciła 🤣 A jakie masz wrażenia po książce "Martwa jesteś piękna"? Nic od siebie nie zdradzam, bo jestem ciekawa czy mamy podobne odczucia 🙈

    OdpowiedzUsuń
  2. No wszystkie są w szoku i potem muszę na spokojnie i powoli wytłumaczyć że to były praktyki w związku ze studiami 😁 gorzej jak pytają czemu w takim razie pracuje w szkole 😅 a wiesz jak to niewiele potrzeba żeby coś przeinaczyć 🙆 a co martwa jesteś piękna to generalnie ta książka miała potencjał, historia ciekawa ale trochę końcówka dla mnie była słaba no i denerwowała mnie też główna bohaterka.😁 Takie 5/10 a jak u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, my jednak myślimy tak samo! :D ja pomyślałam, że ta książka mogłaby być fajna, gdyby ją napisał ktoś inny- płytka główna bohaterka, bardzo słaba końcówka plus rozwalało mnie to, że nawet policjanci zachwycali się rozwaloną pralką 😂😂

      Usuń
    2. No właśnie,sam pomysł był fajny i wątek ogólnie rozmowy mordercy z dziennikarką,to że łączy ich zbrodnia był spoko tylko że właśnie inny typ bohaterki i końcówka zmarnowana. Budowanie napięcie a potem nagle wszystko zamknęli w kilku zdaniach 🤷

      Usuń
  3. Ja tez po książkę , zwłaszcza , że trochę nadrobiłam zaległości książkowe😀
    a czytam to co polecasz czy tez to mi przywozisz 😀

    OdpowiedzUsuń