Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

grudnia 29, 2022

10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.

 Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej formie chciałabym je napisać. Najpierw pomyślałam znów o odkryciach i rozczarowaniach, ale wycofałam się z tego z przynajmniej trzech powodów. Pierwszy jest taki, że to już było. Drugi, że w tym roku mało było rozczarowań, a co najwyżej kilka niezrealizowanych planów. I trzeci, że chciałabym napisać coś bardziej osobistego. Dlatego dziś opowiem o 10 momentach, które w czasie podróży wzbudziły we mnie różne emocje-od strachu, złości, smutku, po radość i zachwyt. Mam nadzieję, że taka forma Wam się spodoba!


10. Spacer po Dolinie Mnikowskiej

Muszę zacząć podsumowanie od smutnego wątku, który niewątpliwie przewrócił ten rok do góry nogami i miał wpływ na nasze życie prywatne, zawodowe, plany podróżnicze i nastroje. W lutym, kiedy wybuchła wojna na Ukrainie wszystko na chwilę utraciło sens. Nie było innego tematu. Był strach, niepewność. I tak to trwało, również u mnie. Minął tydzień, potem drugi. Straciłam ochotę na podróżowanie, ba nawet na spacery. Aż wstrząsnęła mną rozmową z przyjaciółką, "słuchaj, głupio przyznać, ale byłam z Mężem w kinie[...]". To wcale nie było głupie, a w tamtym momencie bardzo potrzebne. Nie da się żyć, jakby ten temat nie istniał, ale to nie znaczy, że mamy zakładać na siebie wór pokutny. Niby oczywiste, ale chwile mi to zajęło. I wtedy wybraliśmy się właśnie na spacer do Doliny Mnikowskiej. Błądziliśmy bez celu, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Spacer w naturze jest dobry na wszystko. Jeśli szukacie praktycznych informacji o tym miejscu, znajdziecie je pod tym linkiem.

9. Przełamywanie swoich słabości-wejście na Salatyn

Jeśli miałabym wspomnieć o jakimś swoim sukcesie w tym roku, to na pewno wspomniałabym o zdobyciu swojego pierwszego dwutysięcznika. To marzyło mi się już dawno, ale chyba chciałam podchodzić do tego stopniowo. Najpierw zdobyć Giewont, potem Kasprowy i w końcu coś powyżej 2000 n.p.m. Jednak wyszło inaczej i nie żałuję takiego obrotu spraw. Czy się bałam? Podróże z moją mamą są takie, że nie ma chwili na zastanowienie. Po prostu to robimy. No dobrze, w połowie trasy zapytała kontrolnie czy idziemy dalej. Nie wahałam się, chociaż na pewno przeszkadzały mi osuwające się spod nóg kamienie. Wtedy pierwszy raz pomyślałam o nowych butach górskich. Nie było strasznie, ale muszę zaznaczyć, że ja nie mam lęku wysokości, więc dużo bardziej obawiałam się poślizgnięcia, niż ekspozycji. Kondycyjnie zmęczyła mnie wycieczka na Jeziorka Rohackie, o jednej i drugiej wyprawie przeczytacie tutaj. Widoki zdecydowanie zapierały dech w piersiach. 


8. Ale fart! Spacer po Błędnych Skałach. 

Jedną z pierwszych większych podróży w tym roku była zimowa wyprawa w Góry Stołowe. Przyznam szczerze, że spacer po skalnych tunelach niemalże w samotności miał swój niesamowity urok. Nie chciałabym tam przyjechać w sezonie, to pewne. W drodze powrotnej wymyśliliśmy sobie, że nakręcimy zabawny filmik z Mateuszem w roli głównej. Niestety podczas kręcenia wypadł nam z plecaka termos, a my zaczęliśmy go szukać.  Było bardzo dużo śniegu, więc znalezienie go graniczyło z cudem. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy podczas poszukiwań znalazłam kluczyk do naszego samochodu. Musiał wypaść Mateuszowi, kiedy wyjmował telefon i nie zauważył tego. Co by było, nie chcę nawet myśleć. Relacja z tamtej pięknej podróży jest właśnie tutaj. Dolny Śląsk działa na mnie jak magnes. Nic na to nie poradzę. 💗


7. Oddaj czasem stery-Pogórze Rożnowskie

Nikogo nie powinno zdziwić, że podróże planuję ja. To ja wymyślałam cel i plan działania. Zdarzają się jednak małe wyjątki. Mateusz zaplanował jednodniową wycieczkę od A do Z, a ja znałam tylko zarys. Wtedy wybraliśmy się do Lipnicy Murowanej na konkurs Palm Wielkanocnych, a potem nad Jezioro Rożnowskie. Wszystko tam było pozamykane na cztery spusty, ale dzięki temu, możliwy był spacer w samotności i ciszy. A na koniec Mateusz wykombinował jeszcze  podejście pod wieżę widokową w Iwkowej. Wszystko opisałam tutaj. Na początku nie byłam przekonana do pomysłu zorganizowania wycieczki przez Męża, ale okazało się, że mam godnego przeciwnika w tym temacie. Byłam pozytywnie zaskoczona!

6. Nie ma to jak podróż z przyjaciółmi - Praga 

Podróż do Pragi była dla mnie ważna z dwóch powodów. Po pierwsze, Praga zawsze będzie mi się dobrze kojarzyła, bo tam spędziliśmy z M. nasze pierwsze wakacje. Cudnie było wrócić w tamte rejony po 7 latach i przypomnieć sobie nasze początki. Po drugie, w tym roku mieliśmy też świetne towarzystwo. Mogłam wcielić się rolę przewodnika po Pradze i bardzo mi się to podobało. Jedyne, czego się obawiałam, to czy ekipa przystanie na moje zawrotne tempo zwiedzania. Zdali ten egzamin śpiewająco. Przy okazji, odkryłam ile jeszcze mam w Pradze miejsc do zobaczenia. 😊

5. Co za dużo to niezdrowo! Drezno

Dosłownie wczoraj rozmawialiśmy przy kolacji o plusach i minusach zorganizowanych wyjazdów. Zazwyczaj te z biura podróży są nastawione na wypoczynek. My zaczynaliśmy od właśnie takich, stopniowo jednak odchodząc od takiego modelu. W tamtym roku wakacje w Atenach były podzielone, trochę zwiedzania, trochę leżakowania. W tym roku postawiliśmy tylko na zwiedzanie. I to był świetny pomysł, ale zdradzę Wam, że jednego dnia miałam kryzys. To była mniej więcej połowa naszego wyjazdu, kiedy wyjeżdżaliśmy rano z Łęknicy i kierowaliśmy się do Drezna. Po drodze mieliśmy jeszcze przystanek w Szwajcarskiej Saksonii, gdzie widoki były takie, że zapierało dech w piersiach. Dwa dni wcześniej zaczarowało nas Skalne Miasto w Czechach, a tu czekała na nas kolejna perełka. Po ponad dwugodzinnym spacerze pojechaliśmy dalej. W Dreźnie ruszyliśmy na zwiedzanie Starego Miasta. Mateusz wyszukał gdzieś info o jakimś fajnym, dużym ogrodzie. I to już było dla mnie za dużo, za dużo zwiedzania, za dużo chodzenia, za dużo ładnych miejsc w ciągu jednego dnia, za dużo informacji. 😅 Pamiętałam, że siedziałam na ławce w parku naprawdę zrezygnowana i zmęczona. To Mateusz wtedy miał więcej sił. Jednak wiem, że w tym dniu trochę przesadziłam z planowaniem. Jeśli nie czytaliście jeszcze relacji z Drezna, odsyłam tutaj. Jest to pierwszy z czterech wpisów, który opisywał nasze wakacje. Tak więc, działo się. 👀

4.Babski wypad zawsze chętnie. Tatry Słowackie z Mamą

Moja Mama jest moim prawdziwym czytelniczym wsparciem. Czyta każdy post i z chęcią udostępnia go dalej. Dlatego na pewno się ucieszy, że w podsumowaniu roku, wspominam aż dwie podróże właśnie z Nią. Po takich wyjazdach w gronie najważniejszych kobiet w moim życiu czyt. mamy, siostry i babci, zawsze wracam z dwoma przemyśleniami. Po pierwsze, jestem wdzięczna że możemy się razem gdzieś wybrać, a po drugie że z nikim tak dobrze nie dogaduje się jak z własnym Mężem. 😂 Mamy już swój wypracowany styl zwiedzania, również specyficzną dla kogoś z boku, komunikację i pewien schemat. Fajnie czasem wyjść poza te ramy. Najbardziej w październikowym wypadzie z Mamą wcale nie podobały mi się piękne widoki w górach, ani pierwsze spotkanie z tajską kuchnią. Tylko wieczór przy bilardzie i ping-pongu. Obie jesteśmy aktywne i wiecznie w biegu, może właśnie dlatego tak doceniam tę chwilę zatrzymania z własną Mamą. Polecam każdemu, weźcie swoją Mamę na kawę, spacer, wycieczkę. Warto! Więcej o tej wyprawie, przeczytacie pod tym linkiem. 

3. Żeby tak płakać nad jedzeniem? Wizyta w Komediowej, Łódź

Często się zastanawiam, czy jestem osobą wysoko wrażliwą, czy jednak coś mi się ubzdurało w tym temacie. Wzruszają mnie drobne rzeczy i to zazwyczaj w ,jakichś niespodziewanych dla mnie samej, momentach. Tak było właśnie i tym razem. Wracaliśmy znad morza i bardzo chciałam zrobić przystanek w Łodzi, którą już dawno chciałam odwiedzić. Ubzdurałam sobie, że spróbujemy dostać się do Manekina na obiadokolację. Jednak kolejka nas skutecznie zniechęciła i stwierdziliśmy, że w takim razie pójdziemy do Komediowej, czyli restauracji Rafała Paczesia. Tak się składa, że obydwoje z M. lubimy stand up. W tym roku, zamiast oglądać tylko w internetach, wybraliśmy się na żywo na takie wydarzenie. Komediowa to dla mnie marka sama w sobie. Wystrój piękny i dopracowany w każdym szczególe, nazwy w menu, czy napisy w toalecie w klimacie specyficznego poczucia humoru Paczesia. 😀 Zamówiliśmy sobie burgera (klasycznie, wykwintne danie w naszym wykonaniu) i naprawdę był przepyszny. Nie skłamię jeśli napiszę, że to jeden z lepszych jakie w życiu jadłam, a zjadłam wiele. 😆 I tak sobie jadłam tego burgera, walcząc ze wszystkich sił z sosem, który lubi lądować na dłoniach, włosach, spodniach i walczyłam też z własnymi łzami. Tak mnie ucieszyła wizyta w tym miejscu, bo wiem że za jakiś czas, może za rok, za dwa, dziesięć, wspomnę do Matiego "ej, a pamiętasz jak byliśmy w Komediowej?" Wzrusz na maksa, sprawdźcie to miejsce, to zrozumiecie sami. 

2. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Spływ kajakowy po Nidzie. 

Nie wiem, jak Wy (możecie dać znać w komentarzach),ale mnie robienie czegoś po raz pierwszy mocno stresuje. Zazwyczaj jest tak, że niepotrzebnie i nie ma się czego bać. Tak miałam z jazdą na nartach i podobnie było z naszym pierwszym spływem kajakowym. Niby jakaś tam delikatna przeprawa kajakiem była wcześniej, ale tutaj płynęło się znacznie dłużej i do konkretnego celu. To była naprawdę fajna przygoda i mamy apetyt na więcej. Takiego pokonywania własnych barier bardzo bym sobie życzyła w przyszłym roku, ale zanim o tym, to jeszcze numer jeden...

1. Kiedy możemy tam wrócić? Dolina Pięknej Pani w Egerze. 

Kiedy zastanawiałam się, który moment w podróży w tym roku, wspominam najlepiej, odpowiedź była oczywista. Chyba oczy nam się mocno świeciły w czasie opowiadania o tej wycieczce, bo nie zliczę ile razy usłyszeliśmy pytanie "ej, a może jedźmy tam razem za rok?" No bardzo chętnie.😀 To właśnie podróż do Egeru jest dla mnie największym pozytywnym zaskoczeniem. Nie miałam żadnych konkretnych oczekiwań, chciałam po prostu spędzić miło kolejną rocznicę ślubu z M. Dlatego kiedy wybraliśmy do Doliny Pięknej Pani, która słynie z domowego wina i winnic, byliśmy w szoku. Nie tylko ze względu na pyszne trunki (to też), ale na mnie największe wrażenie zrobił klimat tamtego miejsca. Wszędzie światełka, śpiewy, rozmowy, w tym też Polaków rodaków. Jeden pan wspominał, że wraca tutaj po raz czternasty. Jestem w stanie w to uwierzyć, bo człowiek na chwilę zapomina o wszystkich troskach i zmartwieniach, spaceruje po winnicach i chłonie atmosferę tego miejsca całym sobą. Było cudownie. Powrót do rzeczywistości był trudny, bo wydawało nam się, jakbyśmy byli tam tydzień, czy więcej, a nie dwa dni. Jest spory niedosyt... Relację z Egeru możecie przeczytać tutaj. 


Mogłabym wspomnieć jeszcze o wielu momentach, ale i tak trochę się rozpisałam. Chciałam przekazać Wam choć w małym stopniu te emocję, które mi towarzyszyły w danych chwilach. No i co, będziecie ze mną przez ten kolejny rok? 💓

Read more »
o grudnia 29, 2022 7
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

grudnia 06, 2022

Czytelnicze podsumowanie listopada

 Jakoś tak się zawsze składa, że koniec i początek roku wiąże się u mnie z lepszą formą czytelniczą. W listopadzie trafiłam praktycznie na same dobre książki i dziś chciałabym Wam opowiedzieć o trzech, zupełnie różnych książkach. Każda o czymś innym, ale wszystkie są bardzo ciekawe. 


1. Gdy ogień gaśnie

Kiedy byłam na Targach Książki, udało mi się odkryć też kilka mniej znanych mi wydawnictw. Jednym z nich była Zielona Sowa, którą kojarzę w sumie bardziej ze szkolnej przeszłości. Gdy ogień zgaśnie to zdecydowanie najlepsza książka, jaką przeczytałam w minionym miesiącu. Główna bohaterka przez większość życia należała do sekty.  Była zupełnie odcięta od świata, wyznawcy żyli bowiem na totalnym odludziu, z dala od pokus. Mieli swojego proroka Ojca Johna, który ustanowił swój własny kodeks moralny, uwzględniając przede wszystkim bardzo surowe kary. Głodówki, molestowanie, gwałty były tam na porządku dziennym. Wszystkie te okropieństwa sprawiły, że Moonbeam chciała się uwolnić z tego piekła. Jednak nie jest to takie łatwe i wymaga ogromnej siły. Historię czytamy z dwóch perspektyw, teraźniejszości i przeszłości. Główna bohaterka jest w szpitalu i rozpoczyna terapię, która ma przygotować ją do nowego i normalnego życia. Na początku jest bardzo skryta i przytłoczona ogromnymi wyrzutami sumienia, bo zrobiła coś strasznego żeby się uwolnić. Na początku jej relacja z lekarzem jest oziębła i nieufna. Nie chce wracać do tego, co było, a w myślach walczy z utartymi schematami. Czas jednak działa na jej korzyść i zaczyna się otwierać. Wkrótce poznaje policjanta, który prowadzi śledztwo w związku ze wszystkimi przestępstwami, które popełnił prorok John. I to właśnie jego Moonbeam obdarza ogromnym zaufaniem i po kolei zaczyna opowiadać mroczne historie. Chłonęłam tę książkę i bardzo kibicowałam tej młodej dziewczynie, bo wiem, że życie naprawdę potrafi napisać właśnie taki scenariusz. Wciąga, daje do myślenia, wzrusza i smuci. Według mnie, każdy powinien ją przeczytać. Młody, starszy, rodzic, nauczyciel, matka i przyjaciółka. Takich uwikłanych ludzi jest naprawdę sporo. 10/10


2. Manson

Pozostając trochę w klimacie toksycznych relacji i toksycznych ludzi sięgnęłam też po kobyłę poświęconą Mansonowi. To zdecydowanie dzieło życia pewnego amerykańskiego dziennikarza. Książka ma ponad 600 stron i jej napisanie zajęło autorowi 20 lat. Wiecie co zrobiłam po skończeniu tej książki? Sprawdziłam, czy Tom O`Neill napisał coś więcej. I tak jak myślałam, to było jego jedyne dzieło. Wcale się nie dziwię, bo ta historia pochłonęła go do reszty, można śmiało odnieść wrażenie że miał swego rodzaju obsesję na punkcie historii krwawej zbrodni z 9 sierpnia 1969 roku. Książka ma momenty lepsze i gorsze. Zaczyna się od opowiedzenia oficjalnej wersji wydarzeń i charakterystyki ofiar oraz ich bliskich. Nie ukrywam, że bardzo zaciekawił mnie wątek Polańskiego. Wiele o nim słyszałam, ale raczej to były pojedyncze zarzuty, a tutaj jest przedstawiony w roli naprawdę okropnego partnera. Oczywiście autor zebrał też bardzo dużo informacji o sytuacji rodzinnej Mansona, jego dzieciństwie i pierwszych konfliktach z prawem. Często w wypadku takich osobowości psychopatycznych, a może bardziej schizoidalnych, te problemy z prawem pojawiają się już  młodzieńczym wieku, ale są bagatelizowane, dopóki nie dojdzie do tragedii. Naprawdę takich przypadków było w historii wiele. Jednak trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie od początku Manson miał takie mesjańskie zapędy. Zajmował się kradzieżą, stręczycielstwem, przerabiał samochody. Trafił kilka razy do więzienia, ale nie przyniosło to żadnych skutków, a może wręcz odwrotny. Autor stopniowo zaprasza czytelnika do swojego własnego śledztwa, które ukazuje jak wiele błędów popełnili policjanci w trakcie dochodzenia. Teorii spiskowych jest wiele, jedna mówi o tym, że ta krwawa masakra była w pełni zaplanowana jako zemsta gangów narkotykowych. Jedno jest pewne, książkę trzeba czytać w skupieniu, aby móc wyłapać te wszystkie informację. Momentami sama łapałam się za głowę i zadawałam retoryczne pytanie Jak można było do tego dopuścić? Były też chwilę, kiedy miałam wrażenie, że książką jest rozwleczona i zbyt prywatna, jeśli wiecie co mam na myśli. Chylę czoła autorowi, bo to ile gróźb, obleg, oszczerstw usłyszał przy pisaniu tej książki, mnie by na pewno zniechęciło i to na samym początku. Dla mnie 7/10. 

3. Tajemnice Fleat House

I czas na książkę, która kupiła mnie przede wszystkim piękną okładką. To kolejna z tych, które dorwałam na Targach. Została mi już tylko jedna do przeczytania, chociaż na stosiku jest ich więcej i na pewno jeszcze przybędzie. Akcja dzieje się w prywatnej szkole św. Szczepana. Jeden z uczniów zostaje odnaleziony martwy w swoim pokoju, a pierwsze badania wykazują że została mu podana Aspiryna, na którą jest uczulony. Morderstwo w białych rękawiczkach? Tak to wygląda na pierwszy rzut oka, a na jaw wychodzi, że ofiara była szkolnym prześladowcą. Pastwił się nad innymi uczniami, nie szanował ani kolegów, ani nauczycieli. To zdecydowania utrudnia śledztwo, bo motyw mógł mieć każdy, a może był to nieszczęśliwy wypadek i ktoś chciał go tylko nastraszyć? Detektyw Jazz Hunter staje przed trudnym zadaniem. Sama próbuje ułożyć sobie życie na nowo, jest świeżo po rozwodzie z mężem, który ją zdradził. I to życie prywatne Jazz jest ciekawym wątkiem pobocznym tej książki, ale czytelnik wciąż zastanawia się nad rozwiązaniem zagadki. Nie ukrywam, że ja bardzo lubię, kiedy akcja rozgrywa się w społeczności szkolnej. Tym bardziej mnie ta książka kupiła. To kawał naprawdę dobrego kryminału, coś w stylu Agathy Christie. Zdaję mi się, że chyba sięgnę po kolejną książkę jednej i drugiej autorki. Polecam 9/10


To która z tych trzech Was najbardziej zainteresowała? 👀

Read more »
o grudnia 06, 2022 6
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ▼  2022 (33)
    • ▼  gru 2022 (2)
      • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowa...
      • Czytelnicze podsumowanie listopada
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.