Co ja tam ostatnio pisałam? Coś w stylu, że mam nadzieję, że sierpień będzie lepszy? Chyba pora zmienić nastawienie i cieszyć się z tego, co jest. Dlatego serdecznie zapraszam do lektury czytelniczego podsumowania sierpnia. Grunt, że wciąż jest o czym pisać.😏


1. Nie ufaj mu

To kontynuacja książki "Wybaczam Ci" jednego z moich ulubieńców, czyli Remigiusza Mroza. Chociaż deklaruję się jako jego fanka, a często gęsto czepiam się tych książek. Podobnie będzie i tym razem, ale nie zmienia to faktu, że książkę pochłonęłam w jeden dzień. Żadnej innej w tym miesiącu nie przeczytałam w takim tempie. Lubię te, pełne inteligentnego humoru, dialogi i chyba dlatego zawsze czytam jego książki w max dwa dni. No z wyjątkiem "Czarnej Madonny". Ina Kobryn próbuje na nowo poukładać sobie życie, nie jest to łatwe bo straciła zaufanie do mężczyzn. Mieszka ze swoją siostrą i jej narzeczonym, którzy w końcu planują ślub. Czuje się tam trochę jak piąte koło u wozu i niespodziewanie z opresji dosłownie i w przenośni wybawia ją przypadkowo poznany Alan. Mężczyzna pomaga jej w czasie napaści, od której zaczyna się książka. Jakby głównej bohaterce było mało problemów.  Z dużą rezerwą, Ina wchodzi w te relację. Przed Alanem ostrzega ją Gracjan (narzeczony siostry), który chyba wciąż coś czuje do Iny... Ta jednak stawia wszystko na jedną kartę i po czasie zamieszkuje z ukochanym. Alan jest bardzo dobrze ustawionym przedsiębiorcą, wszystko wygląda naprawdę idealnie. Jednak to tylko pozory, okazuje się że ukochany ma spore kłopoty finansowe i wcale nie jest tak nieskazitelny. A jakby tego było mało, siostra Iny zaczyna dostawać listy o tajemniczej treści, które rzucają bardzo niekorzystne światło na Gracjana. I wszystko to brzmi ciekawie, ale domyśliłam się fabuły, bo obejrzałam kiedyś ciekawy dokument na Netflixie. Nie zdradzę jaki, ale to mnie trochę rozczarowało. Z drugiej strony, jaką autor musiałby mieć wyobraźnie, aby wszystkie książki pisać bez jakiejkolwiek inspiracji? To chyba niemożliwy wyczyn... 8/10


2. Pierwszy dzień wiosny

Czym się kierujecie przy wyborze książki na prezent? Ja przede wszystkim sprawdzam wtedy opinie i generalnie zawsze zwracam uwagę też na okładkę. Po prostu musi przyciągać oko. I tak było właśnie z tą pozycją. Miała dobre opinię, rzucała się w oczy. Jednak coś tu poszło nie tak, przynajmniej według mnie. Książka zaczyna się od mocnej sceny-zabójstwa małego chłopca przez ośmioletnią Chrissie. Ta okropna zbrodnia odbija się echem wśród społeczności lokalnej. Rodzice boją się wypuszczać swoich pociech z domu, a  główna bohaterka jest typowym zaniedbanym dzieckiem ulicy. O nią nikt się nie troszczy, ani nie martwi. W kontrze do tego mamy perspektywę dorosłej już Chrissie, która próbuje się uporać z tym, co zrobiła kiedyś i za co do tej pory nie poniosła konsekwencji. Mimo to, w dorosłym życiu popełnia wiele błędów, już jako młoda mama. Autorka chciała przedstawić portret psychologiczny osobowości psychopatycznej. I myślę, że to jej się udało, ale sama historia dla mnie była zbyt przeciągnięta. Główna bohaterka okropnie mnie irytowała, aczkolwiek pewnie taki był zamysł. Mam jednak porównanie, że taką historię można napisać o wiele lepiej. W porównaniu do "Moja matka psychopatka" ta wypada naprawdę blado. Dla mnie 5/10


3. Brakujący element 

Przyznam szczerze, że do tej książki podchodziłam z lekką rezerwą. Jest to kontynuacja "Chłopca z lasu", który dla mnie był jedną z gorszych książek Cobena. Na szczęścia, ta wypadła lepiej. Wilde, nasz główny bohater, próbuje poukładać swoje życie na nowo. Przed wszystkim, nurtuje go kwestia jego pochodzenia i krewnych. Zakłada konto na stronie, która ma pomóc w rozwikłaniu tej zagadki. I tak się początkowo dzieje, kontaktuje się z nim biologiczny ojciec i dochodzi do spotkania. Jednak po nim, w głowie Wilde'a jest jeszcze więcej pytań, niż odpowiedzi. Ponadto odzywa się do niego jeszcze jeden krewny, który jest znany z pewnego reality show. Niespodziewanie słuch po nim ginie, a kiedy Wilde próbuje dowiedzieć się czegoś więcej, na światło dzienne wychodzą skandaliczne informacje. Oprócz walki o prawdę, swoją przeszłość, Wilde musi się zmierzyć jeszcze z przyszłością. Czy jest w stanie stworzyć z kimś dojrzałą relację? To trudne, kiedy przez większość życia, jego jedynym przyjacielem była natura. Bardzo podobał mi się pomysł ze stroną internetową, która pomaga odnaleźć krewnych i generalnie ten motyw. Akcja jest dynamiczna i ciekawsza, niż w pierwszej części. To na pewno krok w stronę starego, dobrego Cobena, którego tak lubię. Czekam na ciąg dalszy przygód Wilde'a, bo szczerze go polubiłam! 7/10


4. Reminders of him. Cząstka Ciebie, którą znam

I pora na książkę, która skradła moje serce w sierpniu. Autorka przypadła mi do gustu już po lekturze "November 9" i postanowiłam pójść tym tropem i przeczytać coś jeszcze. To był strzał w dziesiątkę. Główna bohaterka Kenna wychodzi z więzienia, gdzie spędziła pięć lat za zaniechanie pomocy ukochanemu, a przez to przyczyniła się do jego śmierci. Uciekła z miejsca wypadku, choć wiele osób obarczyło ją winą za spowodowanie tej tragedii. W czasie odsiadki, Kenna urodziła córkę, lecz z oczywistych względów zostały rozdzielone. Mała Diem trafiła do dziadków. Po wyjściu z więzienia, jedyne o czym marzy Kenna, to poznanie swojej córeczki. Spędziła z nią tylko kilka chwil. Jednak to nie jest takie łatwe, bo prawa rodzicielskie zostały jej odebrane, a opiekunowie szczerze jej nienawidzą za utratę syna. Jedyną osobą, która próbuje uwierzyć w jej dobre intencje jest Ledger, poznany w okolicznym barze. W dalszej części okaże się, że mają ze sobą naprawdę wiele wspólnego. To piękna opowieść nie tylko o sile macierzyństwa i determinacji, ale również skłaniająca do refleksji na temat stygmatyzacji. Codziennie oceniamy ludzi, po wyglądzie, po zasłyszanych opiniach itd. Bardzo ciężko wyjść z takich ram i patrzyć na kogoś nie przez pryzmat przeklejonej przez społeczeństwo łatki. Autorka wzrusza, daje nadzieje, pisze pięknie o rzeczach niesamowicie ważnych. To nie jest książka, która ma czytelnika wciągnąć i porwać bez reszty. Ona ma wycisnąć łzę i zmusić do zastanowienia się nad swoją postawą względem innych. Czy potrzeba jest dalsza za zachęta do lektury tej książki? Mam nadzieję, że nie! 10/10


A Wam jak minął sierpień? 👀




2 komentarze:

  1. Nasze gusta czytelnicze po raz kolejny się rozminęły, chyba zostałyśmy już krytykami literackimi! 🤣 Bo dla mnie "Pierwszy dzień wiosny" był świetny, co prawda na początku trochę się męczyłam a potem już poszło bardzo gładko, także z prezentem trafiłaś w dziesiątkę 😍 A może pamiętasz, że z kolei z matką psychopatką bardzo się męczyłam bo główna bohaterka po prostu wydawała mi się bardzo nieszczera i irytująca, a jednak sympatię do głównego bohatera trzeba mieć. Chociaż z drugiej strony... kocham serię książek o Harryn Potterze, ale samego Harryego jako bohatera nie lubię, więc te teorie można podważyć 🤣 A ten Coben faktycznie lepszy niż pierwsza część- na szczęście, bo już się bałam, że się wyczerpał, chociaż daleko mu do tego, co było kiedyś:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie pytałam Cię o ten Pierwszy Dzień Wiosny,bo mi głupio było że taka słaba książkę Ci kupiłam 🤣ale teraz w takim razie jest mi lepiej na serduszku,że jednak nie taka zła ❤️Ciekawe czy kiedyś jeszcze wróci stary dobry Coben, oby!

      Usuń