Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

lutego 29, 2024

Przewodnik po Gliwicach

 W Gliwicach byłam już kilka razy i postanowiłam napisać dla Was przewodnik po tym mieście. Okazuje się, że tak niepozorne miasto ma naprawdę sporo atrakcji. Z Krakowa to trochę ponad godzinkę drogi, więc rzut beretem. A śmiało można spędzić tam cały weekend. 


1. Funzeum. Centrum Nauki i Zabawy - informacje praktyczne 

O tym miejscu słyszałam już dawno, ale dopiero darmowe wejście skłoniło mnie do sprawdzenia. Dostałyśmy z Mamą vouchery z prezentmarzeń i wybrałyśmy się na przejażdżkę. 


Jednak ze względu na ferie zimowe i dość duże obłożenie, nie mogłyśmy wejść tak z ulicy. Bez wcześniejszej rezerwacji musiałyśmy poczekać trzy godziny. Oczywiście spożytkowałyśmy ten czas, ale o tym poniżej. W każdym razie, zanim się wybierzecie do Funzeum, warto zrobić rezerwację online.

 Bilety kupione przez internet są też tańsze, niż w kasie. Za normalny trzeba zapłacić ok. 55 zł, a za ulgowy 48 zł. W weekendy i święta bilety są też droższe. Maksymalny czas na zwiedzanie to 3 godzinki. Nam to zajęło trochę ponad godzinę. Na miejscu znajduje się bezpłatny parking i szatnia. Jest też sklep pamiątkowy i duża strefa gastro, ale o tym opowiem na końcu. 


Funzeum - co to właściwie jest?

To takie interaktywne muzeum. Głównie nastawione na zdobywanie wiedzy poprzez zabawę. Na początku obejrzałyśmy krótki wprowadzający filmik. Dotyczy on kolorów i tego w jaki sposób na nas wpływają. Był ciekawy, ale niestety zewsząd dobiegały krzyki dzieci i ciężko było się skupić. Żałowałyśmy, że ta sala nie jest choć trochę wygłuszona. 

Muzeum jest podzielone na dwie strefy. Pierwsza dotyczy właśnie kolorów, a druga światła. Każda sala ma swój kolor, a w środku znajdziemy jakieś ciekawe atrybuty. Idealne miejsce na zrobienie ciekawych i pamiątkowych zdjęć. Tutaj trochę przypomniał mi się pobyt w Be Happy Museum w Krakowie. Więcej o mojej wizycie tam możecie przeczytać w tym wpisie. Oczywiście oprócz fajnych zdjęć, czeka na nas też kilka eksperymentów z kolorami. Musimy np. uporządkować barwy od najjaśniejszego do najciemniejszego. A wszystkie odcienie, wydają się na pierwszy rzut oka, identyczne. Pora przejść do drugiej części muzeum. W mojej ocenie ta część była ciekawsza i można było się naprawdę czegoś dowiedzieć. 

W tej części możemy pospacerować po fluo dżungli, pomalować światłem, odnaleźć się w krzywym zwierciadle (i to niejednym!) i wiele więcej. Znajdziemy tutaj też wystawę poświęconą historii lamp i ciekawą ekspozycję o Układzie Słonecznym.

 Na końcu znajduje się spora strefa gastro połączona z ogromnym placem zabaw dla dzieci. Jest tu basen z kulkami, pomieszczenie z wielkimi piłkami, cymbergaj i wiele innych. No tutaj to naprawdę można spędzić wiele czasu. Zatem każdy znajdzie tu coś dla siebie. Najmłodszym spodoba się właśnie ta ostatnia część. Ci spragnieni wiedzy też powinni wyjść zadowoleni, a uzależnieni od selfie nie wyjdą z pustymi telefonami. 😀


2. Kolejkowo

Tak, jak wcześniej pisałam, musiałyśmy trochę poczekać na wejście do Funzeum. A tak się złożyło, że tuż obok było Kolejkowo. Stwierdziłyśmy z Mamą, że skoro już tu jesteśmy i mamy czas, to może warto je sprawdzić. 


Zwiedzanie

Bilety normalne kosztują 43 zł, a ulgowe 35 zł. W tym wypadku nie ma różnicy, czy kupimy je w kasie, czy online. Co ciekawe, dzieciaków było tu więcej, a weszłyśmy bez problemu. Być może w Funzeum są jakieś limity wejść. Czas zwiedzania jest podobny, ok. godzinka. 


Co to właściwie jest?

To miniaturowy świat powiększony o 25 razy! W tym wypadku na tapetę bierzemy Gliwice i okolice, ale Kolejkowo znajdziemy też we Wrocławiu. My byłyśmy tam w lutym i oprócz stałej wystawy, była jeszcze czasowa. To miasteczko z piernika i przyznam, że robi wrażenie. Sami spójrzcie. 

Jeśli chodzi o główną wystawę, to znajdziemy tutaj takie elementy jak lotnisko w Katowicach, zamek w Będzinie, dworzec w Gliwicach, czy Nikiszowiec. 

Są też elementy totalnie zmyślone, jak np. westernowe miasteczko, ale jest ono również mega ciekawe! Znajdziemy tutaj pociągi z pasażerami, robotników, sklepy, place zabaw. Dodatkowy atutem jest podział na noc i dzień. Zmienia się wtedy światło i możemy zobaczyć szczegóły, których za dnia nie widać. 

Mnie bardzo podobał się jeszcze statek Western River, a także burzowe chmury i błyskawice. No musicie to po prostu zobaczyć na żywo! Dodatkowym urozmaiceniem jest wyszukiwanie konkretnych postaci na makietach. Trzeba np. znaleźć 7 psów, 6 gęsi, 1 spidermana itd. W tym wypadku bardziej zainteresowani byli dorośli. Co nie zmienia faktu, że to atrakcja dla dużych i małych. Na miejscu znajduje się też spora kawiarnia, więc można w trakcie zwiedzania zrobić sobie przerwę. A na koniec oczywiście kupić coś w sklepie pamiątkowym. Jedynym minusem jest malutka toaleta i to w dość kiepskim stanie, a jak na taki przemiał ludzi, pasowałoby coś większego. 



3. Palmiarnia Gliwice

Pora na moje ulubione miejsce w Gliwicach! Byłam pewna, że już o nim wcześniej pisałam. Mój błąd, który w końcu nadrabiam. W sumie w Palmiarni byliśmy ponad dwa lata temu, a nadal dobrze wspominam tę wyprawę. Bilety normalne kosztują 18 zł, a ulgowe 11 zł. 

Palmiarnia jest podzielona na kilka pawilonów:historyczny, tropiku, sukulentów, roślin użytkowych i akwarystyczny. Mamy tutaj też stawy z małymi rybkami, klimatyczne ścieżki i mostki. 

Wszystko to sprawia, że można wykonać tu np. sesję zdjęciową. Ponadto miejsce jest dostosowane dla osób niepełnosprawnych, a to też duży plus. Pamiętam, że wtedy była tam taka wycieczka i dlatego zwróciłam na to uwagę. Na miejscu znajduje się duży parking, kawiarnia i sklepik. Czas na zwiedzanie tego miejsca to minimum godzinka. Palmiarnia to zdecydowanie jedno z moich ulubionych miejsc na Górnym Śląsku. Wiem też, że kilka osób odkryło ją właśnie z mojego polecenia i sprawdziło na żywo, co tym bardziej mnie cieszy! 


4. Rynek w Gliwicach

Dwa słowa jeszcze o gliwickim rynku! W końcu to serce tego miasta. A trzeba przyznać, że prezentuje się też całkiem ładnie. W centrum rynku znajdziemy ratusz, który został wzniesiony w XV wieku. Dzisiaj jednak są to pozostałości z przebudowy. Na rynku znajdziemy też kolorowe kamienice oraz piękną fontannę. Kolejnym ważnym punktem jest kościół pw. Wszystkich Świętych. Przyznaję, że jednak nie zajrzałam do środka. Trzeba będzie to nadrobić następnym razem! Ja polecam wybrać się na rynek w okresie świątecznym, bo jest tu wtedy naprawdę pięknie. 


5. Gdzie zjeść w Gliwicach?

I na koniec jeszcze o tym, co warto zjeść w Gliwicach. Jeśli chodzi o rynek, to znajdziemy tutaj pizzerie Olio. Jest to dokładnie ta sama, którą mamy w Krakowie. Próbowaliśmy się kiedyś dostać do tej gliwickiej, ale bez rezerwacji ciężko. Natomiast ta w Krakowie nam smakowała, więc tu by pewnie było podobnie. Jeśli chodzi o moją ulubioną restaurację w Gliwicach, to jest to Pyszne Kurcze Pyszne. Tutaj zimne napoje dowiezie Wam pociąg. To ciekawa atrakcja dla dużych i małych. W lecie przed restauracją jest też duża makieta z pociągami. No i jedzenie jest naprawdę smaczne! Ja wróciłam tam już kilka razy. 


Namówieni na wycieczkę do Gliwic? 😀


Read more »
o lutego 29, 2024 0
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

lutego 13, 2024

Książki w styczniu

 Nie wiem, co tu się wydarzyło! Naprawdę dawno nie miałam tak dobrego miesiąca pod względem ilości, ale przede wszystkim jakości lektur. W styczniu przeczytałam 9 książek. Były dobre, bardzo dobre i znakomite. Uprzedzam lojalnie, dziś będzie długo. Warto jednak przeczytać do końca. Jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie. 


1. Wrony

Zaczynam od tej, która skradła nie tylko moje serce, ale również Mateusza. Wrony chciałam przeczytać już dawno, ale jakoś wciąż się nie składało. To krótka, uzupełniona pięknymi ilustracjami, książka poruszająca trudny temat. Basia to dziewczynka, która wchodzi w okres dojrzewania. Wielu kojarzy ten czas z młodzieńczym buntem. Czy tak naprawdę jest? Na pewno tak postrzegają ja rodzice, a zwłaszcza apodyktyczna matka. Swoją młodszą córkę ma za bałaganiarę i lenia. Wiecznie gorsza od starszej siostry, która jest wzorem. Matka jest zmęczona pracą i wiecznymi porównaniami, dlatego sama odreagowuje w ten sposób. Rzecz w tym, że nie dostrzega ogromnego talentu plastycznego Basi. I nawet jeśli widzą to inni, ta umniejsza dokonania młodszej córki. Ma żal do swojego męża o to, że nie pomaga jej w wychowaniu. A ten zna tylko jeden środek wychowawczy... Ktoś w końcu dostrzega z jakim problemem mierzy się ta młoda dziewczyna. Pytanie tylko, czy zdąży i da radę pomóc? Czytając tę książkę, bardzo liczyłam na szczęśliwe zakończenie. Sporo łez, a jeszcze więcej przemyśleń miałam przy tej lekturze. Chcę dotrzeć z tą książką do wielu osób. To chyba najbardziej wymowny komentarz. Wyjątkowo też powstrzymuję się od skali.



2. Verity. Coraz większy mrok

Czy powinnam się już zapisać do jakiegoś fanklubu Colleen Hoover? Zdaje się, że tak. Jednak książka, o której Wam teraz opowiem jest zupełnie inna. Autorka przyzwyczaiła mnie do romansów, a tutaj zaserwowała mocny thriller psychologiczny. Tytułowa Verity to sławna pisarka. Wydała cykl thrillerów, które pokochały tysiące czytelników. Niestety w wyniku wypadku, została sparaliżowana. O dokończenie ostatniej książki zostaje poproszona początkująca pisarka, Lowen Ashleigh. Na początku podchodzi sceptycznie do tego pomysłu. To wysoko zawieszona poprzeczka. Jednak sytuacja życiowa zmusza ją do podjęcia tego ryzyka. Aby lepiej się przygotować do tego zadania, mąż Verity proponuje jej przeprowadzkę na czas pisania. Tak, by mogła przejrzeć rękopisy, notatki i po prostu poznać świat pisarki. Lowen niechętnie przystaje na tę propozycję, choć w tym domu odczuwa jakiś niepokój. Trafia na niepublikowany dotąd materiał, który jest niejako spowiedzią Verity. Wtedy na jaw wychodzą fakty, o których Lowen nigdy nie chciałaby się dowiedzieć. Pytanie tylko, kto tu mówi prawdę? Ha! Takie wątpliwości będziecie mieli po skończeniu książki. Jejku, jakie to było dobre! Proszę o jeszcze! 10/10


3. Katharsis

Teraz pora na książkę, której bym na pewno nie przeczytała sama z siebie. Jednak wygrałam w konkursie u @liluczyta i udało mi się zgarnąć nie tylko tę pozycję! I pozytywnie mnie ta historia zaskoczyła. Głównym bohaterem jest Kostas Tosidos, bohater greckiej partyzantki. Sytuacja życiowa zmusza go do emigracji. W jego ojczyźnie nie jest już bezpiecznie. Umarła jego ukochana mama, niewiele ma do stracenia. Zabiera ze sobą Katherinę, która opiekowała się jego matką. Ciężko powiedzieć, czy to bardziej rozum, czy serce przyciąga ich do siebie i w tych trudnych warunkach tworzą rodzinę. Trafiają do Polski, w której nie mogą ujawnić swojego pochodzenia. Kostas pracuje w kopalni, ale ta praca niestety spowoduje nieodwracalne zmiany i doprowadzi do śmierci. Czy to jednak koniec tej historii? Ależ skąd! To niestety kolejne trudne wyzwanie dla rodziny Kostasa. Jego córka Maria jest lekarzem, a syn Janis milicjantem. Rozpoczyna śledztwo, które doprowadzi go do rodzinnej tajemnicy. W tej książce naprawdę sporo się działo. Na początku tak rozłożona w czasie fabuła trochę mi przeszkadzała, ale później było tylko lepiej. To była naprawdę ciekawa przygoda. Brakowało mi tylko bardziej przejrzystego podziału na nowe wątki. Ode mnie 8/10. 

4. Pociągi wciąż jeżdżą za Twoją melodią

Przed chwilą byliśmy w Grecji, to teraz zabieram Was do Francji, a co! Zanim jednak, poznajcie Nadię. Nadia jest dziennikarką w małej redakcji. Zajmuje się wyszukiwaniem ciekawych wydarzeń w środowisku lokalnym. Niestety nie jest to pasjonujące zajęcie. Pragnie od życia czegoś więcej. Zwłaszcza teraz, kiedy jest świeżo po rozstaniu z partnerem. Nie potrafi sobie z tym poradzić. Wsiada w pociąg i jedzie do Poznania, w którym mieszka jej były. Wchodzi do antykwariatu i trafia na ciekawą książkę. Zaciekawia ją, ale nie kupuje jej od razu. Jednak myśl o lekturze nie daje jej spokoju i po kilku dniach wraca po nią. I okazuje się, że będzie jej uzdrowieniem. A o czym opowiada? To historia o dwójce młodych ludzi. Poznajemy Laurenta, skrzypka, który realizuje bardziej pragnienia rodziców, niż swoje. Podobne odczucie ma Marie, która na chwilę uwolniła się od surowych zasad i zaplanowanej już przyszłości. Akcja jest osadzona w małym miasteczku we Francji. Tak pięknie opisanym, że chciałabym się tam teraz przenieść. Książki naprawdę potrafią przynieść ukojenie. Leci kolejna 10/10. 


5. Zabójstwo w kraju uśmiechu. Thai crime

Dopiero przy pisaniu, dochodzę do wniosku jak podróżniczy był ten miesiąc. Byłam w Grecji, Francji, a teraz zapraszam Was do Tajlandii. 😀 Mam tu fanów kryminałów Agathy Christie? Ta propozycja Wam się spodoba. Z rzeki Chao Phraya zostają wyłowione zwłoki. Wkrótce po tym 7 osób dostaje zaproszenie na tajemniczy wyjazd. Nadawcą jest niejaka Anna Strąg. Okazuje się, że jest to była żona niedawno odnalezionego denata. I chociaż rozwiodła się z Mężem, to do końca pozostawali w życzliwych relacjach. Jego śmierć jest dla niej ciosem. Dopadają ją wyrzuty sumienia. Mąż kochał podróże, a ona wolała pracować. Zaprasza na luksusowy wyjazd jego znajomych. Są to ludzie z zupełnie różnych światów. Jest studentka z Australii, influencerka z Węgier, kucharz z Sycylii itd. Anna chce poprowadzić własne śledztwo, ale to dochodzenie doprowadzi do kolejnej tragedii. Historia ciekawa, chociaż do królowej kryminałów jeszcze trochę brakuje. Ode mnie 7/10.

6. Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz

I na koniec można powiedzieć, że przenosimy się do Ameryki. Pora na autobiografię Matthew Perrego, którego wszyscy znają za sprawą Przyjaciół.  Przyznam szczerze, że przed lekturą miałam trochę obaw. Po pierwsze, nie przepadam za autobiografiami. Po drugie, nie obejrzałam ani jednego odcinka słynnych Friendsów. Po trzecie, książkę dostałam w prezencie. Pasowałoby nie wybrzydzać i napisać, że była dobra, prawda? 😀 Dziś mogę napisać, że moje obawy były niepotrzebne. A co więcej, życiorys Perrego mnie naprawdę zaciekawił. Najbardziej interesujące wątki dotyczyły jego walki z nałogiem. W szczery i intymny sposób pokazuje jaka była, w jego wypadku, cena sławy. Można mieć pieniądze, luksusowy dom i samochód, być rozpoznawalnym, a jednocześnie wciąż za czymś gonić. Perry kilka razy otarł się o śmierć, ale mimo to wciąż wracał do nałogów. Nie pomagały fortuny, które wydawał na terapię. W czasie lektury zastanawiałam się wielokrotnie, czy on naprawdę chciał wyzdrowieć? Ciężko nie odnieść też wrażenia, że był po prostu bardzo samotny. Otaczali go znajomi, którzy potrafili się dla niego poświęcić, ale on szukał prawdziwej miłości. Takie właśnie było życie człowieka, który rozśmieszał, przynosił ukojenie milionom przed telewizorami. A sam był nieszczęśliwy. Czy ta życiowa przygoda była tego warta? Na to pytanie Matthew Perry już nie odpowie. Nieznajomość serialu w ogóle mi nie przeszkadzała, a lekki język i szczerość autora, sprawiła że przeczytałam książkę w dwa dni. Polecam fanom Przyjaciół i nie tylko! 9/10. 

No to która książka najbardziej do Was przemawia? 😀



Read more »
o lutego 13, 2024 2
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

lutego 08, 2024

Bielsko-Biała - co zobaczyć w jeden dzień?

 Przyszła pora nadrobić wpis o tym, dlaczego Bielsko-Biała okazała się pozytywnym zaskoczeniem. Przed wyjazdem tam jakoś nie pałałam entuzjazmem. Po prostu nie chciało mi się tam jechać. Niby sprawdziłam sobie jakieś atrakcje, ale byłam przygotowana na nudę. Wyszło o wiele lepiej, niż się spodziewałam. Sami zobaczcie! 

1. Zamek Książąt Sułkowskich

Naszym pierwszym punktem musiał być oczywiście zamek! Znajduje się w centrum miasta i jest najstarszą i najbardziej zabytkową budowlą w mieście. Legendy głoszą, że był tu kiedyś gród rozbójników, którzy napadali na podróżników. Książe opolski wytępił złodziei i postawił w tym miejscu dwór myśliwski. Ten został rozbudowany do zamku, przy którym rozwinęło się miasto. Dziś zwiedzanie zamku jest możliwe od wtorku do niedzieli, zazwyczaj w godzinach 9-16. Bilet wstępu kosztuje 20 zł, ulgowy o połowę tańszy. Czas, który trzeba przeznaczyć na wizytę w zamku, to minimum godzinka. 

Co w środku? No przede wszystkim bardzo ładne i dobrze zachowane komnaty zamkowe. Byłam w szoku, bo spodziewałam się raczej gołych ścian i antyram z historią miasta. A tutaj taka miła niespodzianka! 

Jest tu ciekawa galeria portretowa, piękny salon muzyczny, czy salon mieszczański.  O samym mieście też znajdziemy sporo informacji. Dzięki zdjęciom można podejrzeć, jak wyglądały kiedyś konkretne miejsca, a jak dziś. W salach znajdowały się dodatkowe broszury. 

Kto miał ochotę, mógł po prostu po nie sięgnąć. Chociaż wiadomo, że z audioprzewodnikiem mogłoby być trochę ciekawiej. Niemniej, zamku nie można pominąć. 😊 Przy zamku jest parking. Jednak pamiętajcie, że w tym miejscu obowiązuje strefa. 

2. Plac Chrobrego

Tuż po wyjściu z zamku radzę na chwilkę udać się w stronę punktu widokowego i stamtąd podglądnąć zabytkowy budynek Poczty Polskiej i Teatru Polskiego. Następnie warto skierować się w stronę Placu Chrobrego. 

My byłyśmy tam w grudniu i wtedy był przyozdobiony świątecznymi elementami. Była duża choinka, święcący napis i duży wieniec. No, wcale nie było łatwo zrobić tam zdjęcie bez ludzi. Stamtąd skierowałyśmy się w stronę rynku, który był dla mnie kolejnym zaskoczeniem!

3. Rynek w Bielsku-Białej

Po pierwsze, rynek w Bielsku jest dość duży. Prowadzą do niego klimatyczne uliczki, można dostrzec też kolorowe kamienice. W grudniu było kilka stoisk ze świątecznym jedzeniem, ale zdecydowanie nie był to jarmark we Wrocławiu. I dobrze! To była dla mnie miła odmiana, brak tłumów, normalne ceny i niewielki wybór. 

Na rynku jest też szeroki wybór restauracji, ale o tym opowiem Wam na końcu. W końcu nie możecie wrócić z Bielska głodni!


4. Ratusz w Bielsku-Białej

Kolejnym miejscem, którego nie możemy pominąć jest zabytkowy ratusz w Bielsku-Białej. Jest jednym z najokazalszych gmachów w mieście, a wybudowany został pod koniec XIX wieku. Dlaczego nie można pominąć tego miejsca? Po pierwsze, Bielsko porównywane jest do Wiednia i myślę, że coś w tym jest. Tego typu budowle zdecydowanie przypominały mi nasz pobyt w stolicy Austrii. Pod Ratusz trafiłyśmy również ze względu na kolejny mini jarmark. Z tym, że tutaj było więcej rękodzieła, niż jedzenia. W Bielsku zauroczyły nas też świąteczne iluminacje, których wszędzie było pełno. 



5. Szlakiem bajek w Bielsku-Białej

Nie sposób nie wspomnieć też o bajkach w Bielsku-Białej. W mieście znajduje się studio filmów rysunkowych, ale na ten moment jest ono nieczynne. W tym roku ma powstać tutaj interaktywne centrum bajek i animacji. Jestem więcej, niż pewna, że je odwiedzę. I nawiązaniem do tego studia są pomniki różnych postaci z polskich bajek. Jest Reksio, Bolek i Lolek, Smok Wawelski i Bartloni Bartłomiej, czy Don Pedro de Pommidore. Przyznajcie, że to wyjątkowy sposób na zwiedzanie miasta. Myślę, że mogłoby przypaść do gustu tym najmniejszym turystom. 



6. Co jeszcze warto zobaczyć w Bielsku-Białej?

Jakby mi ktoś przed wycieczką powiedział, że braknie mi czasu, nie uwierzyłabym! A jednak, tak było. Na pewno warto sprawdzić piękny dworzec kolejowy w Bielsku. Już na zdjęciach robi wrażenie. Kolejnym ciekawym miejscem, które chętnie zobaczę następnym razem jest Dom Tkacza. Przy ładniejszej pogodzie można wybrać się na wycieczkę górską,  na Szyndzielnie. No i obowiązkowo Muzeum Techniki i Włókiennictwa. Przyznajcie, że to miasto ma naprawdę sporo do zaoferowania! 


7. Gdzie na obiad i na kawę?

Obiecałam, że nie wypuszczę Was głodnych z Bielska. Na rynku znajduje się kultowy bar mleczny "Pierożek". Po pierwsze zjecie tam domowe obiadki, a po drugie ceny są bardzo przystępne. Za obiad dnia płacimy mniej, niż trzy dyszki! Miejsce dość oblegane, ale jak tylko znajdziecie wolny stolik, nie wahajcie się! A po obiadku czas na deser i kawusie, prawda? Znalazłam fajną kawiarnię dla fanów Harrego Pottera, ale nie tylko! Trzy Miotły to miejsce z pomysłem. Można porobić sobie zdjęcia w tiarach, pograć w tematyczne planszówki i wypić coś magicznego. My się bawiłyśmy świetne i zdecydowanie polecamy. 


No to kogo namówiłam na taką wycieczkę? 👀





Read more »
o lutego 08, 2024 0
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ▼  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ▼  lut 2024 (3)
      • Przewodnik po Gliwicach
      • Książki w styczniu
      • Bielsko-Biała - co zobaczyć w jeden dzień?
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.