Za co kocham podróże? Za to, że poszerzają moje horyzonty i uczą mnie cierpliwości w dążeniu do realizacji swoich marzeń. Zdjęcia z Matery zaczęłam przeglądać już nieco ponad rok temu. A kilka dni przed wyjazdem, robiłam to parę razy dziennie. Nie spodziewałam się, że na żywo Miasto wykute w skale wywoła we mnie taką euforię i łzy wzruszenia. Ostatnim razem mowę odebrało mi podczas zwiedzania Skalnych Miast, a tu minęło pół roku i proszę... Dziś wpis o tym, jak dojechać do Matery, których punktów nie można pominąć i dlaczego tak ważny jest kontekst historyczny. Zapraszam. 😊
1. Historia Matery
Matera jest uznawana za jedno z najstarszych miast na świecie. Początki sięgają czasów kamienia łupanego. Znajdziemy tu liczne przykłady osadnictwa jaskiniowego. Jak to się stało, że one przetrwały? Otóż mieszkańcy Matery mieszkali w jaskiniach do lat 50 XX wieku. Brzmi niewyobrażalnie, prawda? A jednak, tak właśnie było. Ci, którzy mieli więcej mieszkali u góry, bliżej cywilizacji. A biedniejsi zajmowali bardziej odległe tereny. Włosi wstydzili się tego rejonu, była to ich największa ujma. Tutaj ludzie mieszkali w grotach razem ze swoimi zwierzętami domowymi. Powiedzieć, że warunki bytowe były opłakane to jak nic nie powiedzieć. Śmiertelność niemowląt wynosiła 50%...
Rząd zajmował się przede wszystkim rozwojem północy kraju, a południe zostawił tak naprawdę na pastwę losu. W końcu w 1954 postanowiono wysiedlić ludzi z tej części miasta na obrzeża, gdzie wybudowano nowe budynki. Jednak mieszkańcy byli bardzo zżyci ze swoim najbliższym otoczeniem, z domem, z sąsiadami dlatego próbowali wracać. Najpierw zakradali się w nocy, później zostawali na dłużej i ukrywali się. Aby rozwiązać ten problem, niekiedy trzeba było zamurować drzwi wejściowe by w końcu całkowicie pozbyć się ludzi z tamtych terenów. Przez około 30 lat ta część miasta była niemalże wymarła. W 1986 rząd pozwolił wrócić mieszkańcom do swoich domów pod warunkiem gruntownego wyremontowania nieruchomości. Aby zachęcić ludzi, przyznawano nawet spore dofinansowanie. Skąd my to znamy. 😏
Miasto odżyło, jednocześnie zachowując swój niepowtarzalny klimat. W 1993 zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dzisiaj jest jednym z najszybciej rozwijających się miast we Włoszech. Dużą sławę Materze przyniosły kręcone na jej terenie filmy, takie jak Wonder Women, Pasja czy najnowszy Bond. Sama dowiedziałam się o tym mieście właśnie dzięki początkowym scenom w "No time to die". To była miłość od pierwszego wejrzenia. Przyznajcie, że warto wiedzieć coś więcej, przechadzając się po tych pięknych ulicach...
2. Jak dojechać?
Postaram się opisać ten wątek dość dokładnie, bo podczas naszej podróży byliśmy świadkami wychodzenia z pociągu, nerwowego rozglądania się i dopytywania przez innych Polaków czy na pewno dobrze jedziemy. Najbliższe lotnisko znajduje się w Bari. O tym, jak dojechać z lotniska do dworca, napisałam dokładnie w w poprzednim wpisie.
Po pierwsze, musimy zlokalizować właściwy dworzec kolejowy. Nie jest to takie łatwe, ponieważ w Bari są aż 4 dworce. Warto po prostu zapytać kogoś z obsługi, niż błądzić po budynkach. Dla podpowiedzi zamieszczam zdjęcie tego właściwego.
Pociąg docelowo ma jechać do Graviny i przejeżdżać przez Altamurę. W tej miejscowości czeka nas albo przesiadka, albo chwilowy postój, ponieważ cześć wagonów może być odpinana i kierowana właśnie do Matery. Nam się trafił bezpośredni pociąg z podpisanymi wagonami, dwa pierwsze były do Matery Sud, a dwa ostatnie do Graviny. Matera Sud to stacja końcowa, wysiadamy na przedostatnim przystanku o nazwie Matera Centrale. Wracaliśmy już z przesiadką, Altamura była przystankiem końcowym. Wtedy musieliśmy tylko przejść na inny tor i dosłownie za minutkę podjechał pociąg do Bari. Nie trzeba kupować osobnych biletów, wystarczy jednoprzejazdowy. My kupiliśmy od razu w automatach bilety w obie strony i jeden kosztował 5,80 euro. Czas przejazdu to ok. 1h 50 minut, a pociągi kursują +/- co 2h. Może brzmi to skomplikowanie, ale naprawdę takie nie jest. My daliśmy radę i służyliśmy pomocą innym, mimo że sami opieraliśmy się na wiedzy z internetów. 👀
3. Co zobaczyć?
No dobrze, to teraz pora na najważniejsze. Zanim jednak opowiem Wam, jak wyglądał nasz spacer, muszę zaznaczyć że na zwiedzanie Matery warto przeznaczyć przynajmniej jeden cały dzień. Jest tu sporo zakamarków, schodów, ukrytych zaułków. Trzeba mieć czas, żeby się zgubić i odnaleźć. GPS będzie Wam świrował, uwierzcie na słowo. Koniecznie znajdźcie też czas na kawę w tym magicznym miejscu i delektujcie się nim. Już wtedy wiedziałam, iż będę wracać do tych chwil jeszcze wielokrotnie. Zdecydowanie zostawiłam w Materze kawałek swojego podróżniczego serca. Już opowiadam dlaczego.
- Plac Vittorio Veneto i Palamboro Lungo
To tam skierowaliśmy swoje kroki, kiedy wysiedliśmy z pociągu. Plac Vittorio Veneto jest głównym placem Matery z pięknym tarasem widokowym. Mamy tutaj trzy balkoniki i bajkową panoramę. Do tego w tle słychać było ulicznych grajków, wszystko tworzy niepowtarzalny klimat. Z dworca do historycznego centrum to około 10 minut spacerkiem. Na placu było naprawdę sporo ludzi i nie chcę wiedzieć, co tu się dzieje w sezonie. Jednak teren do zwiedzania jest rozległy, więc to było na szczęście jedyne miejsce, w którym były tłumy. Pod placem znajduje się ogromna cysterna na wodę, którą wykorzystywano do 1920 roku. Dziś można ją zwiedzać, ale my akurat odpuściliśmy sobie podziemny spacer, ponieważ wyczytałam że trwa on bardzo krótko. Pojemność cysterny to ok. 5 milionów litrów. Za zwiedzanie Palamboro Lungo trzeba zapłacić 3 euro, w czasie sjesty obiekt jest zamknięty (między 12.30, a 15).
- Punkt widokowy na kościół San Pietro Barisano
Następnie w GPS wklepałam nazwę tego kościoła i dość szybko się zgubiliśmy. A to dlatego, że nie doczytałam dokładnie, że szukamy widoku na słynną dzwonnicę tego kościoła, a nie samego kościoła. To jednak miało swoje plusy, bo oderwaliśmy się od tych tłumów. Przyznajcie, że ten widok jest równie piękny, a brak ludzi tylko dodaje uroku. Kościół San Pietro Barisano wybudowano w ok. 1000 roku i uchodzi za najstarszy w mieście, ale niestety w środku został okradziony i zniszczony w czasie eksmisji mieszkańców.
- Punkt widokowy obok klasztoru Sant'Agostino
Uwielbiam w podróżowaniu te momenty, kiedy wydaje mi się, że już zobaczyłam ten najpiękniejszy widok ever w danym miejscu, a tu tuż za rogiem czeka kolejny przedni widok. Koniecznie przespacerujcie się w stronę klasztoru Sant'Agostino by zobaczyć teraz Materę z jeszcze piękniejszej perspektywy. To chyba najbardziej rozpoznawalny punkt miasta i ciężko się dziwić. W okolicach klasztoru zrobiliśmy sobie też przerwę na małą kawkę. W związku z podróżą poza sezonem, sporo kawiarni/restauracji było zamkniętych, więc miejcie to na uwadze. 😏
- Casa Grotta - dom wykuty w skale
Obejrzeliśmy już kilka punktów widokowych, głównie z góry. Pora wejść w głąb miasta i odczuć klimat tego miejsca jeszcze bardziej. Jeśli mamy zwiedzić coś w środku, to zdecydowanie niech to będzie jeden z udostępnionych dla turystów, domów w skale. Wejście kosztuje 2 euro. Płatność możliwa tylko gotówką i warto mieć jakieś pieniążki przy sobie, bo próżno szukać tam bankomatu. Ciężko uwierzyć, że ludzie żyli w takich warunkach tyle lat. Kolejnym ważnym punktem w Materze, który również polecam zwiedzić w środku jest Katedra. Wzniesiono ją w centralnym punkcie miasta, pomiędzy dwoma najstarszymi dzielnicami miasta. Ja kupiłam (przez przypadek, bo chyba można tylko do kościoła 👀) bilet łączony do muzeum i katedry za 5 euro. No muzeum mnie nie zachwyciło, więc przemknęłam przez nie błyskawicznie. Kościół jest trójnawowy, a jego wnętrza są ozdobione w stylu barokowym. Ciężko oderwać oczy, od tego złota. Moją uwagę najbardziej przyciągnęła drewniana szopka i ołtarz główny. Spod Katedry rozciąga się również piękna panorama miasta i znów spotkaliśmy ulicznego grajka. Nic tylko siedzieć, słuchać i oglądać...
- Kościół Santa Maria di Idris
Jednak to wcale nie Katedra zdobyła moje serce w kwestii lokalizacji i widoku. W skale wykuwano nie tylko domy, ale również kościoły. I to właśnie kościół Santa Maria di Idris jest tym najpiękniej położonym. Pochodzi z XIII wieku i znajduje się na wapiennym klifie. Nie musicie wchodzić do środka, ale idźcie przypatrzeć się z bliska temu budynkowi. Poza tym tuż obok kościoła znajduje się kolejny taras widokowy i to nie byle jaki. Zobaczycie tam, kolejny element rozpoznawczy Matery, czyli most wiszący. No robi wrażenie. Aż żałuję, że mieliśmy tylko jeden dzień na zwiedzanie, bo byłoby co robić.
- Kościół San Pietro Caveoso
Jeśli mało Wam pięknych widoków, tuż obok kościoła Santa Maria di Idris, znajduje się drugi. Położony nieco wyżej, ale warto się tam wdrapać dla pięknej panoramy. Rozciąga się tam widok na kanion rzeki Graviny. W drodze do tego kościołka widzieliśmy też bardzo fajną kawiarnię z poduszkami, niejako wśród skalnych zakamarków. Jeśli macie ochotę na kawę/drinka w niecodziennym miejscu, szukajcie jej właśnie tam. Natomiast, wejście do jednego i drugiego kościoła jest płatne, ale można kupić łączony bilet na oba. W Materze jest bardzo dużo kościołów (co pewnie zauważyliście) i niektóre z nich są ogólnodostępne, więc wchodziliśmy właśnie do tych otwartych i ja zwiedziłam jeszcze Katedrę. Polecam takie rozwiązanie. - Palazzo Lanfranchi Matera i punkt widokowy Belvedere di Piazza Giovanni
Myśleliście, że to tyle? Ależ skąd! Staram się opowiadać o miejscach, które zwiedzaliśmy po kolei i w ten sposób pokazać przykładową trasę spacerową. Jednym z kolejnym pięknych budynków w Materze jest pałac wybudowany w XVII wieku. Pierwotnie było tu seminarium, później szkoła, a dziś siedziba Narodowego Muzeum Sztuki Średniowiecznej i Współczesnej Basilicata. My nie wchodziliśmy do środka, bo mieliśmy trochę ograniczony czas, ale jeśli jesteście w Materze dłużej niż jeden dzień i lubicie muzea, to wpadnijcie. Tuż obok Pałacu znajduje się kolejny punkt widokowy. Mamy tutaj kilka balkoników, więc jest szansa na selfie bez tłumów. 😀 Przy pałacu znajduje się też główny deptak, zatem ludzi również było więcej. A jak ludzie, to też kawiarnie i restaurację. Niestety nam się nie udało skorzystać, bo akurat była wtedy sjesta. Po drodze na dworzec wstąpiliśmy jeszcze do parku im. Jana Pawła II. Tak jakby mało nam było chodzenia... 😊
No dobrze, to teraz trudne pytanie. Które zdjęcie najbardziej Wam się podoba? 😍
Tam gdzie jesteście oboje i to na którym widać w końcu zieleń jakąś 😂. Ale brak zieleni daje urok temu miejscu jednak. Super foty, widać, że starałaś się pokazać jak najwięcej z tego co widziałaś 😀. Dla mnie to jest szok, że w takich czasach ludzie jeszcze żyli w takich warunkach 🙈
OdpowiedzUsuńNo byłam ciekawa czy ktoś zauważy, że tylko na jednym jesteśmy my 😁ale faktycznie tej zieleni tam jest bardzo mało. Wyjątkowo mi to nie przeszkadzało 🙂
UsuńWsrod wielu znanych i popularnych włoskich miast, znalazłaś mało kojarzona perełkę warta uwagi ❤ Miasto wygląda pięknie! Ciekawe, co będzie następne 🙈
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego mnie ta Matera tak zachwyca, bo jest wciąż taka nieodkryta, a to tylko dodaje jej uroku. Ja przepadlam bez reszty ❤️
UsuńSuper! Zazdroszczę wycieczki :) najbardziej mnie urzekł ten widok na kanion rzeki :) wow :)
OdpowiedzUsuńByło naprawdę pięknie! Bardzo polecamy 😁
Usuń