Na moim blogu znalazło się już kilka zagranicznych wpisów. Wszystko przecież zaczęło się od stolicy Słowenii, ale poza tym jest też m. in przewodnik po Pradze, Wiedniu, Dreźnie, Egerze,  Atenach oraz Słowackich Tatrach, czy Skalnych Miastach w Czechach i Saksonii. Pora na kolejny kraj, czyli cudne Włochy. Dziś zapraszam na przewodnik po Bari. Będzie lista miejsc do zobaczenia, poradnik jak dostać się do centrum i oczywiście, co zjeść. Zapraszam! 


1. Loty do Bari

Bari pewnie wszyscy kojarzą z tanimi lotami i prawidłowo. My rezerwowaliśmy loty z około miesięcznym wyprzedzeniem i zapłaciliśmy za nie 600 zł. Można by było taniej, ale organizacja wyjazdu nie była taka łatwa. Wręcz powiedziałabym, że mieliśmy dużo przeszkód, ale na szczęście się udało. Wylatywaliśmy z Krakowa, ale loty są dostępne z kilku polskich miast. Niedawno wyczytałam w jakieś rolce na Instagramie, że im później się odprawiamy, tym większe szansę na dobre miejsca. Testowałam tę informację i faktycznie tak jest. Z trzech lotów (mieliśmy jedną przesiadkę w Wiedniu), dwa razy udało nam się trafić rząd premium i to jeszcze z miejscami obok siebie. Wiadomo, to na pewno nie jest reguła, ale polecam zaryzykować. 😎 Lot z Krakowa do Bari zajął nam 1h 30 minut.


2. Dojazd z lotniska do miasta

Generalnie z lotniska do centrum można dostać się na kilka sposobów : 

  • Autobusem miejskim (linia 16), kursuje +/- co godzinę, koszt biletu 1.5 euro. Przejazd trwa ok 40 minut. 
  • Autobusem prywatnym, kursuje podobnie jak miejski, koszt biletu to 4 euro. Przejazd trwa 25 minut. 
  • Pociągiem, kursuje co pół godziny, koszt biletu to 5 euro. Przejazd trwa 15 minut. 
  • Taksówką, przejazd podobnie jak pociągiem, a koszt to w okolicach 25 euro (ale nie sprawdzaliśmy). 
My w jedną stronę jechaliśmy autobusem prywatnym, a w drugą pociągiem. Chcieliśmy jechać miejskim, ale w Bari byliśmy o 7.30, a pierwszy autobus był chyba dopiero o 9, więc bez sensu było tyle czekać. Stacją końcową był dworzec główny w Bari Centrale i tam wysiedliśmy. Do Starego Miasta mieliśmy około 20 minut spacerkiem. 


3. Gdzie spać

Podczas szukania noclegów, zależało mi stosunkowo fajnej lokalizacji. Najpierw pomyślałam, że hotel blisko plaży byłby dobrym rozwiązaniem, ale zrobiłam szybkie rozeznanie i najlepszą lokalizacją okazało się Stare Miasto. Po pierwsze, do najważniejszych miejsc jest blisko, a poza tym im bliżej starówki, tym bezpieczniej. I faktycznie, nie chciałabym spać gdzieś w okolicach Dworca. Byliśmy tam dwa razy wieczorem, raz sprawdzić połączenie do Matery, a potem drugi raz wracając z niej i jest tam dużo szemranego towarzystwa. Bari dzieli się na Nowe i Stare Miasto.  W Nowym znajdziemy długą (chyba na kilometr) alejkę z przeróżnymi sklepami, które przyciągają tłumy ludzi. Niby widzieliśmy patrolujących policjantów, ale jakoś to nie wzmacniało mojego poczucia bezpieczeństwa w tych miejscach. Zarezerwowaliśmy pokój bardzo blisko Bazyliki św. Mikołaja, tutaj podsyłam Wam link na bookingu

4. Co zwiedzić

No dobrze, to teraz pora na miejsca których nie możecie pominąć w czasie wizyty w Bari :

  • Bazylika św. Mikołaja
Przede wszystkim ze względu na polski akcent w środku. Znajdziemy tam bowiem grobowiec królowej Bony, która pochodziła właśnie z Bari. Ciężko go przegapić, ponieważ znajduje się w centralnym punkcie kościoła. Warto jeszcze wznieść oczy ku górze i podziwiać piękny sufit. Wejście jest darmowe. 

  • Katedra św. Sabina 
Pozostając dalej w klimacie sakralnym, drugim ważnym kościołem jest katedra św. Sabina, czyli pierwszego patrona Bari. W środku zarówno jeden, jak i drugi kościół są dość surowe, sprawiają (przynajmniej to moje odczucia) trochę wymarłych. Katedra jest otwarta rano i popołudniu (od 16.30). Chodźmy jednak nieco dalej. 

  • Zamek
Spacerując po Starym Mieście, na pewno miniecie nieraz zamek. Kto mnie zna, ten wie, że mam do nich słabość. Jednak dość często ich zwiedzanie kończy się moim rozczarowaniem, bo wnętrza nie mają nic wspólnego z historią/ ekspozycja jest po prostu nudna. W tym wypadku polecam wizytę w środku tylko prawdziwym pasjonatom. Zamek lata swojej świetności miał właśnie za panowania królowej Bony. Ona i jej rodzina tchnęły trochę życia w te rejony, później niestety było tylko gorzej. Bilet wstępu kosztował 6 euro. 


  • Teatr Margherita
Pora wybrać się na spacer w kierunku plaży. Po drodze warto zatrzymać się przy wyjątkowym teatrze na wodzie. Został wybudowany w 1914, kiedyś pełnił funkcję kina i teatru, a dziś jest w nim muzeum. Przyznajcie, że wygląda bardzo ładnie! 

  • Deptak i plaża
Generalnie w Bari najbardziej spodobał mi się deptak prowadzący na plażę i to właśnie tego punktu, nie powinniście pominąć w czasie wizyty w Bari. Spacer ze starówki na plażę zajmie Wam około 40 minut w jedną stronę.  Po drodze będzie pełno ławeczek, port rybacki, park z palmami (polecam zajrzeć do środka). W ogóle palm w Bari jest sporo, tuż przy Starym Mieście, znajduje się z nimi cała alejka i piękna fontanna. 


  • Ulica pełna makaronów
No dobrze, a nawiązując już powoli do tematu jedzenia (który wiem, że bardzo lubicie), to Włochy słyną przede wszystkim z makaronu. Tak się składa, że w Bari znajdziemy makaron regionalny. Możemy podpatrzeć jak wygląda produkcja domowa i zrobić zapasy. Mowa o makaronie orecchiette. Orecchio to po włosku ucho i to określenie pasuje do wyglądu. Oficjalna nazwa tej ulicy to Via Arco Basso, ale jeśli wpiszecie w gps Strada delle orecchiette, to też na pewno traficie. To troszkę takie miasto w mieście, ale dzięki temu ma swój klimat. 

5. Co i gdzie zjeść

W temacie makaronu, jak i pizzy, mogę polecić Wam La RistoPazzeria na Starym Mieście. Generalnie szukając miejscówek, wiele osób pisało o pizzerii Di Cosimo, ale chyba ze względu na niski sezon, restauracja jest zamknięta. Niemniej polecam odwiedzić (zwłaszcza wieczorem) plac Largo Albicocca, przy którym się znajduje. Kolacja z winem to koszt ok. 30 euro. Drugim miejscem, które warto odwiedzić jest Street bar Cibo'. Dostaniecie tam słynne pieczone pierożki panzerotti. Mogą być mięsne, serowe, z owocami morza itd. Koszt jednego waha się między 5, a 6 euro. Jeśli jednak jesteście spragnienie klasycznych, europejskich dań, a zwłaszcza śniadań, wpadnijcie koniecznie do Mavi Bistrot. Za naleśniki z nutellą i dwie herbaty zapłaciliśmy 14 euro. Nie mam zdjęcia, bo byłam okropnie głodna 😁.  Restauracja znajduje się niedaleko dworca, więc jeśli złapie Was mały głód po podróży, to koniecznie sprawdźcie to miejsce! Jeśli chodzi o jedzenie, warto pamiętać jeszcze o dwóch kwestiach. Pierwsze jest taka, że Włosi mają sjestę, więc nie zjecie nic między godziną 15/16, a 18/19. Pamiętajcie o tym. No i przygotujcie się na hałas, gwar, muzykę. Co kto lubi. 😊


Kogo wpis zachęcił do podróży? A dla tych, którzy jeszcze się wahają...Dajcie mi kilka dni i przeczytajcie post o Materze. Wtedy nie będzie już odwrotu. Gwarantuję! 


4 komentarze:

  1. Kasia Piotrowska14 lutego, 2023

    Oj mnie zdecydowanie zachęcił!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy tylko ja zachwycam się tym kotem pod palmą?! 😍
    Taka sjesta u nas by się nie przyjęła 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nie tylko Ty! Bo ja też byłam zachwycona 🥰 kilka kotków widziałam jeszcze na zamku 😜

      Usuń