Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

stycznia 23, 2023

Gotowy plan podróży po Wiedniu

 Wiecie, że pierwsze robocze teksty na bloga zaczęłam pisać już na początku pandemii? Czyli na wiosnę 2020. I ten dzisiejszy wpis był moim pierwszym i cóż, trochę sobie musiał poczekać na publikację. Lepiej późno niż wcale. Zapraszam do Wiednia!

Stolica Austrii długo była na mojej liście miejsc, które chciałabym zwiedzieć, ale jej pozycja nie była na tyle mocna żeby właśnie Wiedeń wybrać jako kolejny cel podróżniczy. W końcu jednak udało się dojść do kompromisu, którym była ilość czasu, jaką chcemy poświęcić na zwiedzanie tego miasta. Przeznaczyliśmy na to 4 dni i uważam, że to wystarczyło, aby poznać klimat, zobaczyć najważniejsze zabytki, ale wyjechać też z lekkim niedosytem. Zapakowani, wsiedliśmy do flixbusa i ruszyliśmy.

Miejsc do zwiedzenia w Wiedniu jest wiele, więc zrobiłam rozeznanie wśród znajomych, co warto zobaczyć, a co można odpuścić. Nie będę udawać - zwiedzanie stolicy Austrii do najtańszych nie należy, dlatego też zdecydowaliśmy, że najbardziej polecane miejsca faktycznie zobaczymy od środka, a pozostałym przyjrzymy się jedynie spacerując wokół nich. 

1. Wiedeńskie zoo i Schonbrun 

Kto nas dobrze zna, ten wie, że nie jesteśmy wielkimi fanami ogrodów zoologicznych- ba, nawet nigdy w żadnym nie byliśmy. Aż do tej pory! Wiedeńską przygodę rozpoczęliśmy właśnie od zwiedzania zoo. To ponoć najstarsze i największe zoo w całej Europie. My niestety nie mamy porównania, ale wierzymy wujkowi Google na słowo. W 2018 zostało uznane (kolejny raz) za najlepsze zoo w całej Europie. Obiekt jest ogromny i spędziliśmy tam, naprawdę nigdzie się nie spiesząc, około 2.5 godziny. W pamięci utkwiło mi przede wszystkim jedno pomieszczenie zrobione w klimacie tropikalnym. Zapach, temperatura, drewniane mostki i wszędzie ta uspakajająca zieleń.

 Zwierząt jest całe mnóstwo, żyje tu ponad 700 gatunków. Możemy spotkać foki chętne do pozowania, żyrafy, uroczą rodzinę słoni, śpiące pandy, nosorożce, bawoły czy tygrysa syberyjskiego. 

Jeśli chodzi o bilety, to opcji jest wiele. Ogród znajduje się na terenie Schonbrunu i jeśli ktoś chce zaliczyć oba te miejsca, to kupuje bilet łączony na obie atrakcje. Wszystko jest dość jasno opisane. Za bilety (tylko do zoo) zapłaciliśmy 20 euro od osoby, ale uwierzcie mi - było warto. Po wizycie w ogrodzie zoologicznym, wybraliśmy się na spacer wokół Schonbrunu(nie zwiedzaliśmy w środku) który na żywo robi ogromne wrażenie, aczkolwiek zapewne wiosną-kiedy wszystko budzi się do życia, ogrody przed pałacem muszą wyglądać jeszcze lepiej. Jeśli chodzi o samą historię tego pałacu, to w 1642 roku żona cesarza Ferdynanda II, Eleonora zarządziła budowę letniej rezydencji na tym terenie. Miał tam miejsce chociażby Kongres Wiedeński. Zamiast zwiedzania w środku Schonbrunu, ja wybrałam po prostu Hofburg. Czasem podróżowanie to też podejmowanie trudnych decyzji. 😀

2. Hofburg

Po tym długim spacerze, zameldowaliśmy się w naszym hotelu, chwilkę odpoczęliśmy i ruszyliśmy na podbój Hofburgu, czyli miejsca, w którym przebywała Sisi - dla mnie jest to jeden z symboli Wiednia. Do celu dotarliśmy  koło 16 i nie bardzo wiedzieliśmy, czy w dwie godziny zdążymy zobaczyć całość. Na całe szczęście już przy zakupie biletów dowiedzieliśmy się, że  są one ważne  dwa dni i jeśli dziś na coś zabraknie nam czasu, możemy przyjść jutro. Odetchnęliśmy z ulgą, odebraliśmy audio przewodniki (dostępne również w języku polskim, super opcja!) i ruszyliśmy ścieżkami mojej ulubienicy z dzieciństwa.

Kto choć raz był w muzeum z przewodnikiem lub korzystał z wersji audio wie, że bywa różnie. Czasem sam ton już jest tak zniechęcający, że ciężko cokolwiek przyswoić, czasem poszczególne stacje są opisane zbyt obszernie (aczkolwiek wiadomo, co kto lubi), ale tutaj trafiliśmy na bardzo ciekawe i w przystępny sposób, przekazane informacje, a poza tym zawsze można pominąć i przejść do następnego punktu. 

 
Osobiście bardzo lubię kiedy przewodnik nie kieruje się tylko wyuczonymi schematami, ale chce zaciekawić słuchacza jakimiś nieszablonowymi wiadomościami. Po całodniowym zwiedzaniu udaliśmy się na zasłużony odpoczynek- w końcu sama podróż też dała nam siwe znaki. 

I następnego dnia, wyspani, dokończyliśmy zwiedzanie bez żadnego problemu. Została nam tak naprawdę wystawa z porcelana królewską, która jest oddzielona od komnat, nie było żadnego problemu z wejściem.  My zapłaciliśmy za bilety 16 euro od osoby.  Jeśli chcecie wszystko zobaczyć za jednym razem, przeznaczcie na to 2-3h. Hofburg zdecydowanie polecam zwiedzić też w środku. Warto! 

3. Stare Miasto

Korzystając z ładnej pogody, drugi dzień spędziliśmy na spacerowaniu po starym mieście. Zwiedziliśmy katedrę świętego Szczepana, włącznie z więżą widokową, ale niestety ze względu na remont mogliśmy zwiedzić tylko północną, a ponoć to właśnie  z południowej jest ładniejszy widok. Za wstęp na wieże zapłaciliśmy ok. 5 euro. Katedrę można zwiedzić za darmo.


 Kolejnym naszym celem był parlament i ratusz, które są obok siebie (o dziwo, też otaczały je rusztowania, trafiliśmy chyba na okres remontów). Co mnie urzekło, to lodowisko pod ratuszem. Trzy albo nawet cztery tafle, do tego zimowe słoneczko, muzyka, stoiska z jedzeniem, naprawdę dużo miejsca, więc zero tłoku ani przy przebieraniu ani na samej tafli. Jedynym problemem jest M., który nienawidzi jeździć na łyżwach i nawet tak fajnie zrobione lodowisko nie przekonało go do krótkiej przerwy w zwiedzaniu. No nic, powzdychałam i pozazdrościłam i udaliśmy się do kolejnych miejsc.😀 Zwiedziliśmy Karlplatz, Operę oraz Prater. Co nas bardzo zdziwiło, w Praterze, który jest przecież tak
popularnym parkiem rozrywki, praktycznie nie było ludzi. 

Większość atrakcji nieczynna, wszystko wyglądało rodem jak z horroru o wymarłym miasteczku. Nie mogliśmy się nadziwić, być może wynika to z podróży poza sezonem, ale również istotne jest to że w Wiedniu życie nocne wygląda dość ubogo.

4. Belweder  

Kolejny dzień przeznaczyliśmy na zwiedzenie Belwederu- nie wchodziliśmy do środka, a jedynie obeszliśmy dookoła, ale był to naprawdę dość długi spacer. Belweder jest podzielony na dwie części- górną i dolną. Można zdecydować się na zwiedzanie tylko jednej i kupić osobny, troszkę tańszy bilet. Na spacer po tamtych okolicach zarezerwujcie sobie spokojnie 2 godzinki. 

Na deser naszej podróży zostawiliśmy sobie kolejny symbol Wiednia jak i w ogóle Austrii- słynny torcik wiedeński. I to nie w byle jakim miejscu, bo w samym hotelu Sacher. Ostrzegam, często trzeba swoje odstać w kolejce, żeby wejść do środka. Jeśli chodzi o moje doznania smakowe, to torcik bardzo czekoladowy i słodki. Zdecydowanie bardziej wolę wypieki @nauczycielodkuchni. W roboczym tekście pisałam, że warto zjeść takie ciastko w tak wykwintnym miejscu, a dziś uważam, że możecie sobie odpuścić ten punkt. 😀 Już nie pamiętam dokładnej ceny, ale coś koło 10 euro za kawałek plus oczywiście kolejne 7-8 za kawkę.


Ostatni dzień spędziliśmy na spacerowaniu po starówce, kupowaniu pamiątek i na zakończenie zjedliśmy ,chyba też, jedne z tradycyjnych austriackich kiełbasek, które można kupić praktycznie na każdym rogu.  Jeśli chodzi o to, gdzie zjeść, to polecam Wam klasyk, który trzeba odwiedzić. Gasthaus Kopp to restauracja z prawdziwym wiedeńskim klimatem. Możecie spotkać tam mieszkańców i zjeść tak ogromną porcję sznycla, że będziecie mieli wyrzuty sumienia. Albo nie. 😀W miarę przystępne ceny i smacznie. Polecam. 👍

Wiedeń na mojej liście zwiedzonych miejsc plasuje się wysoko, na pewno za piękną historię i wspaniałe zabytki, dobrą komunikację (zero spóźnień, aż dziwne!) i  czystość (tu już wiemy, że nie w każdym mieście jest taki porządek). To pierwsze miasto, o którym M powiedział, że mógłby tu zamieszkać, zatem chyba jemu też się spodobało  Moje serce osobiście od dawna należy do Pragi czy Rzymu, ale takim Wiedniem też nie pogardzę w przyszłości, bo przecież dużo jeszcze zostało do zobaczenia. Nie zwlekajcie jak my!






Read more »
o stycznia 23, 2023 0
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

stycznia 14, 2023

Przewodnik po województwie Świętokrzyskim - lista miejsc.

 Taki przewodnik po Świętokrzyskim chciałam napisać już dawno, ale brakowało mi tylko jednego. Odwiedzenia stolicy tego województwa i wreszcie się to udało. Czy warto było odwlekać to w czasie dla Kielc? Odpowiedź na to pytanie i nie tylko znajdziecie w tekście poniżej. 😊


1. Kielce

To miasto głównie kojarzyło mi się z klubem piłkarskim, co Wam będę ściemniać. Na szczęście ostatnio miałam okazję sprawdzić Kielce osobiście i okazało się, że jest tam co zwiedzać, aczkolwiek nie jest to na pewno najładniejsze miasto w tym województwie. To inne zdobyło moje serce, ale o tym później. 

  • Rezerwat przyrody Kadzielnia
Kadzielnia to nic innego jak teren byłego kamieniołomu. Skąd taka nazwa? Są dwa wytłumaczenia, jedno mówi o tym, że rosną tu zioła potrzebne do produkcji kadzideł, lub ponoć kiedyś tereny rezerwatu dzierżawił kadzielnik, czyli kościelny. Co jednak w tym rezerwacie przyrody znajdziemy? No przede wszystkim sporo ścieżek spacerowych, urządzonych w nowoczesny sposób. Kadzielnia to teren na którym znajduje się aż 25 jaskiń, z czego trzy są udostępnione do zwiedzania. To tutaj można też sobie zafundować (moim zdaniem dość ekstremalną) przejażdżkę tyrolką. Ale głównym punktem rezerwatu jest piękny Amfiteatr. Położenie wśród skalnej scenerii sprawia, że chciałoby się tu przyjechać kiedyś na jakieś wydarzenie. Trudną o piękniejszą lokalizację takiej sceny. Spacer po rezerwacie zajął nam niecałą godzinkę, wdrapaliśmy się też na punkt widokowy, a po drodze znaleźliśmy kilka tablic informacyjnych. Na miejscu znajduje się prywatny parking, cena za godzinę to 3 zł, a za cały dzień 15 zł. Warto tutaj wstąpić nawet przejazdem.

  • Dawny Pałac Biskupów Krakowskich
Drugim bardzo ładnym miejscem w Kielcach jest dawna rezydencja biskupów krakowskich. Znajduje się na wzgórzu i została wybudowana w XVII wieku. Przez wiele lat pałac pełnił różne funkcje, od poczty przez drukarnie, a kończąc na Szkole Akademiczno-Górniczej. Dziś mieści się tu oddział Muzeum Narodowego, ale akurat nie wchodziliśmy do środka. Dla ciekawskich, odsyłam do strony internetowej. Będąc w okolicy, zachęcam zerknąć jeszcze do pięknej Katedry Kieleckiej. 


  • Park Miejski i kawiarnia MeetMe
I ostatnim miejscem, przy którym warto się zatrzymać w Kielcach, jest Park miejski im. Stanisława Stasica. To jeden z najstarszych parków w Polsce i pierwsze co mi się rzuciło - nawet nie w oczy, a w uszy, to śpiew ptaków. Było ich bardzo dużo. W parku znajdziemy fontannę, ponoć kiedyś była tutaj przystań i po stawie pływały łódki. To musiało pięknie wyglądać. Jeśli chodzi o punkty gastro, to sprawdziliśmy tylko kawiarnię i ją z czystym sercem polecamy. Cudny wystrój i pyszna kawa. Natomiast sam rynek w Kielcach nie porywa. Jest dość ubogi i tam akurat spacer możemy sobie darować. 


2. Sandomierz

Jeśli chodzi o miasto w Świętokrzyskim z niepowtarzalnym klimatem, to jest to Sandomierz. Na pewno w przeciągu kilku ostatnich lat zyskało na popularności dzięki Ojcowi Mateuszowi, ale wizytę w jego muzeum akurat Wam odradzam. Co warto?

  • Podziemia miasta 
Zakamarki, tunele, katakumby, do tego ciekawie opowiedziana historia miasta to zdecydowanie moje klimaty. Jedyne, co troszkę psuje wystrój tego mojego, to zamontowane gdzieniegdzie multimedialne ekrany z reklamą winnic. Zwiedzanie planowo miało trwać około 45 minut, ale ze względu na rozgadaną panią przewodnik wyszło troszkę dłużej. Cena za bilet 18/14 zł. Wybierzcie się, jest bardzo ciekawie!
  • Rynek, Brama Opatowska i Zamek
Miejsca, których nie możemy pominąć podczas naszej podróży do Sandomierza, to te wyżej wymienione. Rynek sam w sobie jest ciekawy, ponieważ jest pochyły i trzeba trochę walczyć z grawitacją przy spacerze. 😀 Bramę Opatowską porównałabym do naszej Floriańskiej, natomiast zamek zrobił na mnie wrażenie ilością eksponatów za niską cenę (20/14zł). Mamy tam eskpozycję ukazujące archeologiczne wykopaliska aż po współczesne obrazy. A jeśli wciąż nam mało, na spacer polecam się wybrać do Wąwozu św. Jadwigi, a dobrą pizzę serwują w restauracji 2 Okna.


3. Zamki i księżniczki

No dobrze, skoro w Sandomierzu, zaliczyliśmy nasz pierwszy zamek w tym województwie, to pora wspomnieć jeszcze o dwóch innych. Oba stanowią niejako wizytówkę Świętokrzyskiego, ale moje serce skradł tylko jeden z nich!
  • Krzyżtopór
Nie jest to może zamek w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo na pewno inaczej sobie wyobrażacie taką budowle. Może bardziej ruiny, ale według mnie zachowane w niezłym stanie, a na uwagę zasługuje rozmiar. Dzięki czemu obiekt jest widoczny naprawdę z daleka. Wszystko to wygląda, jakby ktoś z dnia na dzień zaprzestał budowy. Dużym atutem jest zwiedzanie za pomocą aplikacji. Dokładnie opisałam to w tym wpisie. 


Mnie bardzo przekonuje taki surowy klimat, ale jeśli wolicie coś bardziej skomercjalizowanego wybierzcie się do...
  •  Chęcin
W Chęcinach żegnaliśmy ubiegłoroczne wakacje, ale tak naprawdę to wypad na kajaki był głównym punktem programu. Powstanie zamku datuje się na XIII/XIV wiek. Pełnił różne funkcję. Królowa Bona przyjeżdżała tu wypocząć, a nieco wcześniej na terenie zamku przetrzymano jeńców z bitwy pod Grunwaldem. Zwiedzać można samemu, albo z przewodnikiem. Na terenie zamku jest kilka tablic informacyjnych, ale ilość tekstu może zniechęcić. 😀 Jednak Chęciny są fajną opcją na wypad z dziećmi, bo jest tam dużo atrakcji dla najmłodszych, m.in koło fortuny, czy przymierzanie stroju rycerskiego. Bilety kosztują 17/13zł. Dla mnie największym plusem był widok z zamku. No sami zobaczcie.


4. Mniej znane atrakcje
  • Sosna na szczudłach i Busko
W przewodniku po świętokrzyskim nie może zabraknąć chyba mojej ulubionej atrakcji, czyli Sosny na szczudłach. Drzewo ma prawie 100 lat,a od ponad dwudziestu jest uznawane za pomnik przyrody. Sosna jest wyjątkowa ze względu na swoje wystające korzenie. Powstały one w wyniku eksploatacji piasku, niektórym przypominają kończyny pająka,a mnie akurat skojarzyło się z wierzbą z Harrego Pottera. Na żywo robi jeszcze większe wrażenie niż na zdjęciach. Sosna znajduje się w Wełczu, niedaleko Buska. A skoro już o Busku mowa, tam również warto się zatrzymać. My spacerowaliśmy po alei kasztanowej w Parku Zdrojowym, który jest odnowiony i bardzo zadbany. Rok temu sporo tam było jeszcze prac remontowych (w okolicach Parku), więc możliwe że dziś wygląda to jeszcze lepiej. 😊
  • Jezioro Podkowa
A kolejne miejsce, o którym chciałabym wspomnieć, to Jezioro Podkowa w okolicach Pińczowa. Tak naprawdę trafiłam na tą miejscówkę dzięki google maps. Zwiedzaliśmy ją całkiem na dziko, ale w sezonie działa tutaj normalnie kompleks Camp&Rest z domkami na wynajem, prywatną plażą itp. Nam jednak taka wersja bez ludzi, w ciszy o wiele bardziej odpowiada, ale to już na pewno wiecie. Jezioro powstało na terenie byłego kamieniołomu. A widoczki chyba całkiem niezłe? 


5. I na koniec coś dla aktywnych

  • Spływ kajakiem po Nidzie
Bardzo chciałam w tym krótkim przewodniku napisać też kilka słów o spływie kajakowym, na którym byliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Taka forma rozrywki chodziła za mną już od dłuższego czasu, ale przez brak doświadczenia trochę się obawiałam. Jednak wyczytałam, że spływ jest naprawdę prosty i nawet amatorzy sobie poradzą. Kajaki zarezerwowałam dzień wcześniej za 90 zł za parę. W cenie dodatkowo jest całe wyposażenie oraz transport kierowców. Nam spływ zajął 3h i było naprawdę pięknie i przyjemnie. Jestem pewna, że w tym roku znów się wybierzemy, może nawet na coś trudniejszego. Szczegółowe informacje znajdziecie pod tym linkiem.

  • Szlak na Łysicę 
Czymże byłby przewodnik bez chociaż jednej górskiej propozycji? Góry Świętokrzyskie mają to do siebie, że są naprawdę dla każdego. Łysicę zdobyliśmy już dwa lata temu i dokładny opis szlaku znajdziecie tutaj. My wystartowaliśmy z miejscowości Kakonin i trasa w obie strony zajęła nam około dwie godzinki, więc to tak idealnie na rozgrzewkę. Po drodze miniemy też przełęcz z ławeczkami i stolikami, nadaje się na szybką kawkę w terenie. 

No i przyznajcie sami, że w tym najmniejszym województwie jest co robić. Sama mam tam jeszcze kilka punktów do odhaczenia, jak chociażby Jaskinia Raj czy Skansen w Tokarni. Świętokrzyskie zdecydowanie da się polubić. 😊


Read more »
o stycznia 14, 2023 9
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

stycznia 08, 2023

7 tytułów, przy których warto się zatrzymać. Czytelnicze podsumowanie roku 2022.

Czytelnicze podsumowanie roku muszę zacząć od przyznania się do małej porażki. Od kilku lat praktycznie nie robię postanowień noworocznych. Nie dlatego, że 31 grudnia dopada mnie zazwyczaj smutna refleksja, ilu planów nie zrealizowałam. Aczkolwiek tak też czasem bywa. Przestałam robić postanowienia, bo cały czas dotyczyły tych samych sfer. Jednak w jednej kwestii zrobiłam wyjątek. Ambitnie zaplanowałam sobie, że przeczytam 100 książek w 2022 roku. No i nie udało się. Czy świat się przez to zawalił? Nie. Chciałabym kiedyś zrealizować to postanowienie i wiem, że to jest możliwe. Spróbuję podejść do tego metodą małych kroczków i na rok 2023 zaplanowałam przeczytanie 75 książek. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Rok 2022 kończę z podobną liczba jak w 2021-przeczytałam 71 pozycji. I dziś chciałabym dla Was wyróżnić z tej (i tak szalonej dla kogoś) liczby 7 książek, przy których warto się zatrzymać. Zapraszam. 😀



1. Gdy ogień gaśnie (7.8)

Nie sugerujcie się tutaj numeracją, bo każda z wymienionych była w tym roku bardzo dobra. Dla porównania, w nawiasach umieściłam wyjątkowo oceny  z portalu lubimyczytać.pl. Gdy ogień gaśnie to w mojej ocenie książka, którą powinien przeczytać każdy. Książka opowiada o tym, jak trudno odejść z sekty. Narracja jest podzielona na teraz i kiedyś, a główna bohaterka przebywa w szpitalu i dzięki terapii opowiada o tym, jak trudne było jej dotychczasowe życie. Wspólnota do której należała Moonbeam miała bardzo restrykcyjne zasady. Wszyscy wyznawcy mieszkali z dali od cywilizacji z obawy przed potencjalnymi pokusami. Za nieprzestrzeganie reguł groziły surowe kary proroka Johna. Głodówki, pobicia, gwałty były tam normalnością. Co trzeba zrobić, do jakich kroków się posunąć, aby wyjść z takiego toksycznego środowiska? Cena za normalne życie jest naprawdę wysoka, a i tak nikt nie da gwarancji, że po takiej traumie cokolwiek będzie jeszcze zwyczajne i spokojne. Książka zdecydowanie daje do myślenia. Z jednej strony główna bohaterka dopuściła się zbrodni, ale w tym wypadku obdarzyłam ją dużym zrozumieniem i empatią. Ciekawe, jakie emocje wzbudziłaby w Was...


2. Las zaginionych (7.2)

W podsumowaniu nie może zabraknąć też polskich autorów i autorek i wyjątkowo nie będzie tutaj ani Mroza ani Czornyja. Agnieszkę Pietrzyk poznałam za sprawą Lasu zaginionych i wiem, że muszę przyjrzeć się bardziej tej pisarce. Na początku akcja rozgrywa się dość spokojnie. Poznajemy parę przyjaciół z zupełnie różnych światów. Karolina i Mariusz to małżeństwo, które wychowuje dwójkę nastoletnich dzieci w małej wsi, ledwo wiążąc koniec z końcem. Dorota i Jakub to niemalże milionerzy, którzy rozkręcili swój własny biznes. Mimo tych zawodowych różnic, utrzymują ze sobą kontakt i spędzają razem wakacje. Pewnego dnia Karolina wybiera się na przejażdżkę konną do lasu, z której nie wraca. Jakby tego było mało, w tym samym lesie zaledwie kilka dni temu zaginęła inna młoda dziewczyna i trwają intensywne poszukiwania. Motywem przewodnim historii jest zemsta. Zakończenie wgniata w fotel, bo czytelnik myśli sobie "do czego może prowadzić brak rozmowy i niedomówienia"? Ta książka Was nie zawiedzie. 


3. Trzecia miłość Marianny Orańskiej (6.1)

Wiem, że ta pozycja zdziwi Was w tym zestawieniu, ale musiała się tu znaleźć. Zazwyczaj książki historyczne, które czytam mieszczą się w kręgu literatury obozowej. Tutaj odwiedzone miejsca i inspirujący przewodnik zaszczepili we mnie nutkę zainteresowania. Odwiedzając w wakacje pałac Marianny na Dolnym Śląsku, chciałam dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Trafiłam na książkę Trzecia miłość Marianny Orańskiej, która ogólnie recenzje ma średnie. Przede wszystkim dlatego, że zazwyczaj (przejrzałam te opinie) czytelnicy wiedzieli już dużo o Mariannie i niczego nowego się nie dowiedzieli. Dla mnie jako laika w tym temacie, książka była niesamowitym źródłem wiedzy o perypetiach Marianny. Można by powiedzieć, że nie pasowała do swoich czasów. Chciała rozwodu z mężem, którego przyłapała na zdradzie po powrocie z pogrzebu matki. Nie dostała na to zgody, mimo że małżonek miał wiele na sumieniu. Co wtedy zrobiła? Sama znalazła sobie kochanka. Została wtedy pozbawiona wszelkich praw i uznana niemalże za bandytę. Mimo to, do końca walczyła o siebie. Może nie w każdej kwestii była wzorem do naśladowania, ale wierzę że można jej zazdrościć determinacji. 


4. Reminders of him (8.3)

Gdybym napisała ten wpis w innym klimacie, recenzja tej książki nazwana by była odkryciem roku. Zdecydowanie książki Collen Hoover bardzo do mnie trafiły w tym roku i mam apetyt na więcej. Kenna opuszcza zakład karny po 5 latach kary. Ryzykuje i wraca w swoje rodzinne strony, bo bardzo zależy jej na odnowieniu relacji z córką. A może na zbudowaniu jej, ponieważ ta mała dziewczynka nie zna swojej matki i wychowują ją dziadkowie. Główna bohaterka wraca do miasteczka, w którym wydarzyła się tragedia i ludzie nie potrzebowali sądu, aby wydać na nią nieodwracalny wyrok. Na swojej drodze spotyka jedyną życzliwą osobę-Ledgera, który początkowo pomaga jej się odnaleźć w tym trudnym świecie. Nie chcę Wam tutaj za wiele zdradzać, ale książka opowiada o sile matczynej determinacji, o tym jak ciężko pozbyć się łatki, którą przykleiło nam społeczeństwo i jak łatwo ocenić kogoś pochopnie. Naprawdę piękna książka, wzrusza i daje do myślenia. 


5. Idealna niania (7.2)

A teraz coś dla fanów Paris. Chociaż to nie książka jej autorstwa, ale zdecydowanie przypominała mi trochę klimat "Za zamkniętymi drzwiami".  Sarah jest młodą dziewczyną, która planuje ślub z narzeczonym. Obydwoje pracują w restauracji, lecz to nie pozwala im na godne życie. Sarah ma świadomość, że potrzebują dodatkowego dochodu. Dlatego, kiedy znajduje ogłoszenie pracy jako opiekunka dla dziecka, postanawia wybrać się na rozmowę i spróbować podjąć drugą pracę. Spotkanie z potencjalnymi pracodawcami jest dość specyficzne, nie przeszkadza im brak doświadczenia u kandydatki, a jedynie podkreślają znaczenie dyskrecji w tej pracy. Warunki pracy wydają się znakomite, wątpliwości w Sarze budzi jednak brak kontaktu z dzieckiem. Na pierwszym spotkaniu słyszy, że dziewczynka śpi, na kolejnym że jest chora itd. Mimo to, decyduje się podjąć tę pracę i wtedy nie ma już odwrotu. Zakończenie książki bardzo mnie zaskoczyło, a potem pomyślałam sobie, że było przecież na wyciągniecie ręki. Świetna! 


6. Pięć Stawów. Dom bez adresu (7.6)

Nie chcę, aby podsumowanie roku skupiało się tylko na kryminałach, dlatego pora na kolejne zaskoczenie. Do książek o tematyce górskiej podchodzę z dużą rezerwą, bo wiem że niektóre są totalnie nie dla mnie. Tutaj jednak było miłe zaskoczenie. Czytałam już dwie książki tej autorki (Beaty Sabały-Zielińskiej) poświęcone TOPR-owi i były bardzo ciekawe, ale to dopiero przy tej mogłam wczuć się w klimat danego miejsca. Wszystko bowiem dlatego, że Dolina Pięciu Stawów jest dla mnie jednym z piękniejszych górskich miejscówek, które odwiedziłam. Z książki dowiemy się o historii powstania tego schroniska, ale nie takiej nudnej. To miejsce prowadzili i prowadzą ludzie z prawdziwą pasją. Aby wszystko funkcjonowało jak należy, niektórzy muszą wstawać codziennie o 4 rano. Czy jest ciężko? Na pewno, ale w rozmowie z pracownikami, których wiele jest w tej książce, czuć satysfakcję z tego, co robią. To takie schronisko z prawdziwym górskim klimatem. Bywają dni, kiedy jest odcięte od świata ze względu na warunki pogodowe. Wyobrażacie sobie to? To musi spajać tamtejszą ekipę. Pracy, która jest równocześnie pasją bardzo wszystkim życzę. Sięgnijcie po tę książkę, na pewno Was zaciekawi. 


7. Gladiatorzy z Obozów Śmierci (7.2)

Skoro wspomniałam wcześniej o literaturze obozowej, chciałabym Wam polecić jeszcze książkę z tej kategorii. Przyznam szczerze, że w tym roku wyjątkowo mało przeczytałam takich książek, ale na szczęście odświeżyłam pamięć i przypomniałam sobie o jednej perełce. Wiem, że to tematyka nie dla każdego, ale jeśli interesuje Was historia II Wojny Światowej, powinniście przeczytać Gladiatorów z obozów śmierci. Książka opisuje historię bokserów uwięzionych w Obozach Zagłady. Brutalna i nieludzka rzeczywistość, w której znaleźli się więźniowie, po pewnym czasie wymuszała na nich swego rodzaju adaptację do tych warunków. Ludzie nawiązywali relację, kombinowali, a także zdarzały się rozgrywki sportowe w tym właśnie walki bokserskie. Jednym z takich najbardziej rozpoznawalnych był Teddy, czyli Tadeusz Pietrzykowski. Był bardzo utalentowany, szkolił innych. Co ciekawe, bokserzy nie walczyli tylko ze sobą, ale mogli skonfrontować się ze swoimi oprawcami. To musiało być dla nich nie lada wyzwanie, bo wiedzieli jakie konsekwencje mogą ponieść w jednym i drugim wypadku. Naprawdę bardzo ciekawa książka o trudnych czasach i o tym, jak ludzie próbowali poradzić sobie na swój sposób w tych okropnych miejscach. 


No i to by było na tyle. Mam nadzieję, że udało mi się skupić na różnorodności w tym podsumowaniu i chociaż jedna książka Was zaciekawiła. A teraz, jeszcze raz wszystkiego dobrego w Nowym Roku! 💓





Read more »
o stycznia 08, 2023 10
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

stycznia 07, 2023

Książki w grudniu

 Długo zastanawiałam się, czy pisać post o książkach w grudniu, skoro i tak tuż za rogiem czeka na Was podsumowanie całego roku. Zdecydowałam się na wpis o poprzednim miesiącu z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że chyba pobiłam swoją życiówkę jeśli chodzi o ilość książek w miesiącu (było ich aż 9), a drugi że wszystkie były fajne! Pokrótce opowiem Wam o kilku, które towarzyszyły mi w czasie przeziębienia. 


1. Gdzie w Polsce na weekend

W sumie połowa książek, które przeczytałam w ubiegłym miesiącu, to były prezenty. Może to jest jakaś strategia. 😀 Kasię Węgrzyn, autorkę "Gdzie w Polsce na weekend" obserwuje na Instagramie już od dłuższego czasu i długo przymierzałam się do przeczytania jej książki. Wielokrotnie jej wiedza i przedstawione miejsca mnie zaskakiwały. Byłam ciekawa, ile nowości znajdę w tej pozycji. Książka jest podzielona tematycznie, na parki narodowe, kopalnie, góry, zamki itd. Osobiście chyba bardziej by mi pasował podział na województwa i rozróżnienie wtedy takich podkategorii. Może to wynika z tego, że rozdział powiedzmy o Świętokrzyskim byłby bez porównania do Dolnego Śląska, czy Małopolski. W każdym razie moje pierwsze odczucie było takie, że przez taki podział, panuje lekki chaos. Na pewno na plus były krótkie informację o tym, co znajduje się w pobliżu, ale szkoda, że często się one powtarzały. Nie wiem, może myślałam że zaskoczą mnie jakieś miejsca w rejonach, które znam najbardziej. Na pewno do książki będę wracać jeszcze wiele razy, zwłaszcza przy podróżach na Pomorze czy Warmie. Tam znalazłam sporo ciekawych miejsc do zobaczenia. Reasumując, pozycja dobra dla kogoś kto dopiero zaczyna odkrywać swoje bliższe i dalsze okolice. Jednak przy ocenię uwzględniam jeszcze pomysłową szatę graficzną dlatego daję 7/10.

2. Zbrodnia Doskonała

To książka autorstwa Katarzyny Bondy zgarnia najlepszej w grudniu. Sama się zdziwiłam, ale temat po prostu wciągnął mnie na maksa. Jako fanka kryminalnych podcastów i generalnie kryminałów, przeczytałam i słyszałam już wiele. Niektóre zbrodnie bywają przemyślane i skrupulatnie zaplanowane, inne impulsywne i chaotyczne. Czy jednak istnieje zbrodnia doskonała? Przecież tylu kryminalnych zagadek nie udało się wciąż rozwiązać. Na arenie międzynarodowej jest to chociażby seryjny morderca Ted Bundy, a w Polsce głośno teraz o moich dwóch imienniczkach, Iwonie Wieczorek i Iwonie Cygan. Mocno trzymam kciuki za rozwiązanie tych spraw i polecam zagłębienie się w temat, jeśli go nie znacie. Katarzyna Bonda nawiązała współpracę z Bogdanem Lachem, najpopularniejszym polskim profilerem i wspólnie pochyli się nad tematem idealnego zabójstwa. Na początku książki znajdziemy zagadkę dla czytelnika. Przeczytawszy krótki opis zbrodni, mamy wytypować kto mógłby być zabójcą, jakiej płci, w jakim wieku, jakie relacje łączyły go z ofiarą. Pod koniec lektury, znajdziemy rozwiązanie. Wyobraźcie sobie, że Bogdan Lach tak szczegółowo potrafi opisać potencjalnego zabójcę, że uwzględnia w opisie jego poziom wykształcenia oraz ubiór. No zdecydowanie budzi to mój podziw. W książce znajdziemy charakterystykę zbrodni z motywem zemsty, seksualnym, rabunkowym itd. Dla mnie dobra książka to taka, o której później sama komuś opowiadam. Tak było w tym wypadku. A zagadkę rozwiązałam. 😀 To chyba znak dla mnie, czym powinnam się zająć. Daję 10/10. 

3. Świąteczna mordercza gra

Tak mnie wciągnął temat zagadek, że ucieszyłam się, kiedy mogłam zmierzyć się z jeszcze jedną. Tu już mamy do czynienia z klasycznym kryminałem. Główna bohaterka, Lily niechętnie wraca w rodzinne strony na Święta Bożego Narodzenia. Dlaczego niechętnie? To tam ponad dwadzieścia lat temu życie odebrała sobie jej matka Nic zatem dziwnego, że to miejsce jest dla niej traumatyczne. Postanawia przyjechać tylko z jednego powodu. Niedawno umarła jej ciocia, która opiekowała się rodzinnym domem i jej ostatnim życzeniem było tradycyjne świąteczne poszukiwanie skarbów. Co jest do wygrania? No wiele, akt własności rezydencji. Lily nie zależy na spadku, ale ciocia obiecała że w ten sposób dowie się czegoś czego nie wie, na temat śmierci jej matki. Historia rozkręca się stopniowo. Na początku nie mogłam się odnaleźć w tych rodzinnych koneksjach. W domu zaczynają dziać się okropne rzeczy i zaczęłam zastanawiać, kto może za nimi stać. Akcja jak z horroru - przyjaciele przyjeżdżają na spotkanie i dla niektórych to będą ostatnie chwile. Dobra, więcej  Wam nie zdradzam. Piękna okładka, to ona mnie kupiła. 9/10

4. Niewinne ofiary i fałszywe tropy

I na ostatek chcę jeszcze napisać dwa słowa o kolejnej autorce, której wcześniej nie znałam. Obie książki są z serii o komisarz Oldze Balickiej. Pierwsza z nich dotyczy bestialskiego morderstwa dwójki dzieci. Sprawa jest poważna i do pomocy komisarz zostaje przydzielony jej kolega z młodzieńczych lat, Kornel Murecki. Cała sprawa jest według mnie tłem do życia prywatnego tej dwójki, między którymi kiedyś było jakieś uczucie. Główna bohaterka bywała irytująca i irracjonalna w swoim postępowaniu, jakby nie wiedziała do końca czego chce. Jednak myślę, że to był celowy zabieg autorki. Chciała trochę zapoznać czytelnika  z głównymi bohaterami. W drugiej części komisarz zajmuje się tajemniczym wypadkiem samochodowym, jednocześnie sama musi zmierzyć się z życiowymi zmianami. Tutaj historia jest już dużo ciekawsza, poprowadzona w taki sposób, że zakończenie jest zaskoczeniem. Po pierwszej części miałam trochę niedosyt, ale po drugiej, czekam niecierpliwie na trzecią.  Zapowiada się naprawdę ciekawa seria. Za całokształt daję 8/10. 

To która książka najbardziej do Was przemawia? 😀

Read more »
o stycznia 07, 2023 2
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ▼  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ▼  sty 2023 (4)
      • Gotowy plan podróży po Wiedniu
      • Przewodnik po województwie Świętokrzyskim - lista ...
      • 7 tytułów, przy których warto się zatrzymać. Czyte...
      • Książki w grudniu
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.