Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

lipca 31, 2021

Książki w lipcu

Najlepszy prezent urodzinowy dla osoby, która jest molem książkowym? No chyba nie muszę mówić. :) Ostatnio z kilkoma osobami rozmawiałam na temat bycia autentycznym w sieci. Ja o wiele bardziej cenię sobie prawdziwe życie pokazywane  na kanałach społecznościowych (oczywiście z zachowaniem swoistych granic) niż przesłodzony i nieprawdziwy obraz, jaki ktoś stara się wykreować. Dlatego napiszę coś od serca. Lubię dostawać prezenty :D i naprawdę ogromną radość sprawiły mi osoby, od których te książki dostałam. Mówi się, że więcej radości jest w dawaniu, niżeli w braniu, ale nie będę Was tutaj oszukiwać. Otrzymywanie też jest fajne i świętowanie urodzin tak samo. To był dobry miesiąc pod względem ilości, ale też jakości przeczytanych książek. Dlatego każdej przeczytanej poświęcę choć kilka zdań. 




1. Jestem mordercą

To nowość jednego z moich ulubionych autorów, czyli Maxa Czornyja. Z tej serii ukazał się już Chirurg oraz Rzeźnik, po którym mój tata nie mógł zjeść kolacji :D. Tym razem autor na tapetę bierze Jacka Unterwegera. O ile wcześniejszych bohaterów kojarzyłam, tak w tym wypadku była to dla mnie nieznana postać. Był seryjnym mordercą, który zabijał przede wszystkim prostytutki. Najczęściej przez uduszenie, dlatego nazywany jest "Dusicielem z Wiednia". W trakcie odbywania swojej pierwszej kary, napisał serię opowiadań. Zwiódł w ten sposób psychologów i sędziów, jakoby przeszedł skutecznie proces resocjalizacji. Wyszedł na wolność i znów zabijał. Długo nikt go nie podejrzewał. I właśnie o tym jest ta książka. O tym, w jaki sposób psychopata może omamić tak naprawdę każdego. Pozycja jest zdecydowanie inna od poprzednich z tej serii. Jest tam o wiele mniej brutalności i krwawych scen. Ja już się do tego przyzwyczaiłam, więc przyznam że trochę mi tego brakowało. I takie opinie też czytałam o tej książce, że najsłabsza. Nie zgadzam się z tym- jest po prostu inna od pozostałych. I przypomina mi się kiedy oprowadzane po zakładzie karnym usłyszałyśmy od pracownika, że psychopaci potrafią tak zmanipulować, że większość z nas, młodych studentek resocjalizacji, umówiłaby się z nimi na randkę. I coś w tym naprawdę może być. 7/10



2. Niewidzialny front

Pandemia trwa już tak długo, że powstają książki, filmy o tej tematyce. Taka właśnie trafiła w moje ręce i przyznam szczerze- wciągnęła mnie na maksa. Są to zapiski lekarza rezydenta, od początku marca aż do końca czerwca 2020. To szczere relacje, które ukazują bardzo dużo absurdów. Nasz główny bohater jest lekarzem w szpitalu przekształconym w jednoimienny. Niejednokrotnie nie bał się pisać o tym, że niektórzy z byle gorączką, bez wywiadu, wysyłali od razu takich ludzi, jako potencjalne zarażonych. I ci biedni ludzie, nieraz w środku nocy, jeździli od jednego do drugiego szpitala. A w wielu przypadkach wystarczyło tylko przeprowadzić dokładny wywiad. Masa papierologii, niepotrzebnych formalności przyczyniała się czasem do sytuacji krytycznych, o których nie zdawałam sobie sprawy. Strach przed zarażeniem najbliższych zmusił też lekarza od odizolowania się od żony i małych dzieci. To są takie historie, które wyciskają z oczu łzy. Podobnie te, które opowiadają o ludziach dobrze rokujących przez tydzień profilaktycznej hospitalizacji i nagłym pogorszeniu. Takim, że nawet eksperymentalne leczenie nie pomaga. Jedyne, co mi nie pasowało, to mały brak konsekwencji wśród autora. Na początku wspomina o tym, że książka jest napisana obiektywnie i nie będzie komentował działań politycznych w czasie pandemii. Według mnie niepotrzebnie, każdy z nas ma jakaś opinie na ten temat i ciężko, aby własne zapiski nie były subiektywne i nasiąknięte własnymi przemyśleniami czy przekonaniami. Tych komentarzy jest sporo, to trochę mi nie pasowało, ale poza tym polecam każdemu! 9/10


3. Zamknij drzwi

Kilka pozycji tej autorki (Rachel Abbott) już przeczytałam i muszę przyznać, że ta jest od tej pory zdecydowanie moją ulubioną. Wieczorna kolacja, Jo, Ash i mała Millie jedzą kolacją. Nagle ktoś puka do drzwi. To policja, która przyjeżdża z podejrzeniem o molestowanie małej dziewczynki pzez Asha. Mężczyzna zostaje zabrany, podobnie jest z dziewczynką. Millie ma zostać przesłuchana przez pracowników opieki społecznej bez obecności matki. Mimo sprzeciwu, w końcu Jo wyraża zgodę i będąc w wielkim szoku oczekuje na rozwój sytuacji. Jej związek z Ashem przechodził kryzys ze względu na odrzucone zaręczyny, ale czy teraz przetrwa taką próbę? Mija kilka godzin, w końcu zdenerwowana Jo dzwoni na policję. Po kilku telefonach okazuje się, że policjanci nic nie wiedzą o żadnych zarzutach, nie było żadnego zgłoszenia. Doszło do porwania i teraz liczy się każda minuta, aby znaleźć te dwójkę. Po drodze oczywiście wychodzą na jaw długo skrywane tajemnice, niedopowiedzenia. Do tego stopnia, że ciężko zaufać nawet sobie samej. Zaciekawieni? Sprawdźcie to. :) 10/10



4. Pacjent

Pora na kolejną nowość. Z autorem Sebastianem Fitzekiem jeszcze nie miałam do czynienia, ale już wiem, że na pewno nie było to nasze ostatnie spotkanie. Mały Maks zaginął rok temu. Nikt nie wie, gdzie przebywa. Podejrzany o porwanie przebywa na oddziale psychiatrii sądowej i nie sposób wydostać z niego żadnych informacji. Zrozpaczony ojciec decyduje się na desperacki krok - uruchamia znajomości i postanawia sam udawać pacjenta i dotrzeć do prawdy. Jest niemalże przekonany, że syn nie żyje, dlatego chciałby go po prostu godnie pochować. Trafia na naprawdę trudnych współlokatorów i od samego początku jest podejrzany o symulację. Czy uda mu się przekonać resztę? Czy w ogóle wyjdzie z tego cało? Co z Maksem? Czy zapanuje nad emocjami kiedy spotka się sam na sam z porywaczem swojego syna? A to mogę zdradzić - do tego spotkania dojdzie. Na początku ciężko mi było wczuć się w tę książkę. Czytałam po 20 stron i odkładałam. Szło opornie, ale jeśli kiedyś na to traficie - dajcie Pacjentowi szansę. Uwierzcie mi, zakończenie jest jednym z lepszych jakie czytałam w tym roku. Tego się totalnie nie spodziewałam. 8/10



5. Lekarka więzienna

Zaskakująco dużo motywów medycznych w tym miesiącu się u mnie pojawiło. Jakoś tak wyszło. Tym razem historia Amandy Brown, jest lekarką, która w wieku 50 lat, porzuca wygodne stanowisko w przychodni i otrzymuje propozycje pracy z młodocianymi przestępcami w więzieniu. Finalnie trafia do jednego z większych zakładów karnych, w którym przebywają kobiety. Pokazuje ze swojej perspektywy, że każdemu człowiekowi należy się szacunek i tu znów odniosę się do swoich praktyk. Nasz opiekun, więzienny psycholog, nigdy nie sprawdzał za co kto jest skazany. Nie chciał wzbudzać w sobie niepotrzebnych uprzedzeń. Być może jest to jakieś rozwiązanie, mimo to pacjentki z którymi miała do czynienia główna bohaterka według mnie były nieco zbyt wyidealizowane. Autorka stawia śmiałą tezę, że często te kobiety są po prostu ofiarami. Nie do końca się z tym zgodzę, bo ciężko mi znaleźć jakieś usprawiedliwienie dla zabójstwa kogokolwiek. I ta narracja bardzo mi przeszkadzała, ale myślę że każdy będzie to zupełnie inaczej odbierał, w zależności od swoich poglądów. Temat książki jest niesamowicie ciekawy, myślę że można by było po prostu z niej wycisnąć nieco więcej i napisać to w trochę lepszy sposób. Mimo to, godne naśladowania jest na pewno, oddzielenie pracy od życia domowego. Tego każdy z nas powinien się stale uczyć. 7/10



6. Ślepnąc od świateł

To kolejna książką, która tak mnie wciągnęła, że nie mogłam się doczekać kiedy znowu będę mogła po nią sięgnąć. Autor proponuje czytelnikowi narracje w pierwszej osobie i według mnie to świetny pomysł. Główny bohater jest dilerem kokainy w Warszawie. Ukazuje siebie jako kogoś równie niezbędnego jak lekarz, czy sprzedawca paliwa. Żyje w świecie, w którym żadnej wartości nie ma miłość, a przyjaciel zdradzi Cię przy najbliższej okazji. Akcja dzieje się szybko, a język którego używa autor sprawia, że wciągasz (ah ta gra słów) się w tę historie jeszcze bardziej. Chcesz czytać dalej i kiedy pojawiają się problemy, ginie towar, kibicujesz głównemu bohaterowi. Czy ucieknie przed sprawiedliwością? A może już wsiąkł w ten przestępczy świat tak że nie ma odwrotu? I jest w nim gdzieś taka tęsknota za normalnym życiem, za miłością i przyjaźnią, że we mnie jako czytelniczce budzi się po prostu współczucie. Naprawdę mocna książką. 11/10


Na koniec sprawdziłam, która książka jest najwyżej oceniania na lubimyczytać.pl i okazuje się, że jest to Niewidzialny Front, choć tak naprawdę wszystkie mają sporo dobrych opinii. Moi znajomi mają dobry gust. :) 
Read more »
o lipca 31, 2021 4
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

lipca 19, 2021

Podkarpackie wycieczki

 Przyszła pora, aby nadrobić pewne zaległości jeśli chodzi o opisy naszych wycieczek. Dziś wezmę na tapetę podróże na Podkarpacie. Przedstawię Wam dwie propozycje na całodniowe wyprawy w tamte rejony. Może komuś to akurat się przyda, albo będzie inspiracją na stworzenie własnego planu? Kto wie! :)

 Propozycja pierwsza 

Zamek w Łańcucie

Najlepiej zacząć właśnie od tego punktu, a potem po drodze zahaczać o kolejne, jeśli mamy oczywiście takie możliwości czasowe. Zamek w Łańcucie to jedna z perełek Podkarpacia. Powstał on w XVII wieku na polecenie Stanisława Lubomirskiego. Oprócz charakterystycznych zabudowań, jego cechą rozpoznawalną jest piękny ogród włoski.

 To świetne miejsce na sesje ślubną. Jest naprawdę ładnie, wszystko bardzo zadbane. My nie zwiedziliśmy w środku, dlatego że wybraliśmy się tam kiedy jeszcze obowiązywały obostrzenia. Spacer po ogrodzie był wtedy darmowy, ale na stronie internetowej widnieje informacja o opłacie. Wstęp to 2 zł, gdybyście chcieli zwiedzić w środku to bilety kosztują 29/23 zł. W tym przypadku, koniecznie dajcie znać czy warto! :)


Rzeszów

Naszym drugim przystankiem była stolica Podkarpacia czyli Rzeszów. Przespacerowaliśmy się po centrum miasta i za cel obraliśmy znów zamek. Rzeszowska twierdza w dawnych latach miała odpierać ataki Tatarów. Zabudowania naprawdę robią wrażenie, kamienne mury osiągają wysokość 5 metrów, więc to już jest coś! 

Teraz pełni funkcję Sądu Okręgowego i zwiedzanie jest mocno utrudnione. Możliwe jest w godzinach wolnych od pracy. W tym wypadku jednak chyba nic nie stracimy jeśli obejdziemy tylko dookoła. Po drodze miniemy też letnią rezydencję Lubomirskich przy której warto na chwilę przystanąć. Cała Aleja Kasztanowa jest piękną i przenosi nas trochę w inny wymiar. Znajdziemy tam kilka willi secesyjnych, które tworzą unikatowy klimat tego miejsca. Tam zdecydowanie trzeba się przespacerować. 

My zatrzymaliśmy się jeszcze pod Ratuszem oraz zawędrowaliśmy pod multimedialne fontanny. W Rzeszowie już kilka razy byliśmy, a Mateusz swego czasu nawet chwilę tam mieszkał. Dlatego wizytę w tym mieście zakończyliśmy sentymentalnym wyjściem na kebaba ;) 



Przecław

Pora na miejsce, w którym Mateusz zapytał mnie gdzie ja wynajduję te miejscówki. On zaproponował nam tamte rejony, a ja już zajęłam się resztą i chyba się podobało! Zamek w Przecławiu to jedna z ładniejszych renesansowych budowli w Polsce. Po II Wojnie Światowej w zamku wybuchł pożar i duża część niestety się spaliła, ale obecni właściciele postanowili go wyremontować i przywrócić dawny wygląd. 


Dziś jest tu hotel, restauracja i pięknie zadbany ogród. To taka perełka na Podkarpaciu, bo mało kto wie o tym miejscu, a warto zrobić sobie tu kolejny przystanek. Zwiedzanie darmowe.

Tarnów

Mój kompan miał wtedy jakiś dobry dzień i zaproponował, że staniemy jeszcze w Tarnowie i przespacerujemy się po rynku. Tym razem to ja trochę czasu w tym mieście spędziłam ze względu na praktyki. Jednym z ciekawszych miejsc przy rynku w Tarnowie jest kawiarnia Cafe Tramwaj. Łudząco przypomina ona te słynne portugalskie tramwaje. :) Sami zobaczcie.



 Natomiast sam rynek bardzo przypomina mi ten w Sandomierzu. Podobne zabudowania i kształt, chociaż... rynek w Sandomierzu jest krzywy ;). 

Zajrzeliśmy też do Bazyliki Katedralnej Narodzenia NMP. I choć Tarnów leży już w województwie małopolskim, to nie mogłabym o nim nie wspomnieć jako kolejnej propozycji.

Wtedy w Tarnowie niestety prawie wszystko było pozamykane, ale coś mi mówi, że jeszcze tam wrócimy i skorzystamy z dóbr jakie oferuje to miasto. Nie polecamy za to gofrów w pobliżu rynku! 👀


 Propozycja druga 

Zamek w Krasiczynie

Ładnych zamków nigdy dość! Dlatego kolejną podróż znów zaczęliśmy od zwiedzania zamku, który chyba (?) uchodzi za najładniejszy na Podkarpaciu. Chodzi oczywiście o zamek w Krasiczynie.


Bilet open kosztuje 25 zł/19 zł i mamy w nim możliwość zwiedzania zamku z przewodnikiem (o pełnych godzinach), wejście do lochów, na wieże oraz do parku. Budowę rozpoczął Stanisław Krasicki, a dokończył jego syn Marcin w XVI i XVII wieku. To piękny przykład architektury renesansowo- manierystycznej. Na początku przypominał bardziej zamek obronny, ale później wraz z rozbudową stał się wielkopańską rezydencją. Na uwagę zasługują na pewno 4 baszty : Boska, Papieska, Królewska i Szlachecka. Nie mogłabym też nie wspomnieć o unikatowych dekoracjach ściennych tzw. scragraffita. Nie jestem jakąś duszą artystyczną, ale zamek naprawdę podobał mi się z zewnątrz.


Jeśli chodzi o zwiedzanie w środku, to niestety szału nie było. Sale w większości raczej biednie przystrojone, większość mebli nie pochodzi z zamku, a jedynie z tamtych czasów. Dużo zdjęć, aby jakoś zapełnić te luki, ale do mnie to nie przemówiło. Najładniejszym miejscem jest na pewno Kaplica i tam warto zajrzeć, przypomina ona trochę tę na Wawelu. Jeśli chodzi o widok z Wieży Zegarowej, to również uważam że nic specjalnego. Jedno małe okienko, więc za dużo nie zobaczymy. 


Podobnie z lochami, są zrobione bardziej w formie zabawowej (czyli jakieś odgłosy, migocące światła) niż edukacyjnej. Następnym razem zdecydowałabym się tylko na zwiedzanie parku przy zamku. Zazwyczaj tak jest, że piękne zamki na zewnątrz są niekoniecznie piękne w środku. Na terenie zamku jest też kawiarnia z przystępnymi cenami. Można przystanąć na małą czarną. :) 

Niedaleko Krasiczyna znajduje się też Przemyśl i gdyby nie ograniczenia czasowe na pewno byśmy zwiedzili to miejsce. Spróbujcie zaplanować tak Waszą wycieczkę, aby zatrzymać się również tam. O Przemyślu słyszałam już wiele dobrego, kiedyś na pewno sprawdzę. 

Tunel Kolejowy w Strzyżowie

Naszym kolejnym przystankiem, znów mało znanym był Tunel Kolejowy w Strzyżowie. To tunel schronowy, który był przeznaczony dla pociągów, głównie w czasie II Wojny Światowej i służył on Hitlerowi. Tunel jest długi na 438 m, a jego średnica to prawie 9 m. Znajdziemy tu  w środku drugi schron, w którym znajdowało się pomieszczenie techniczne.


Obecnie znajduje się tam wystawa tematyczna. Tunel był budowany w wielkiej tajemnicy, ponoć sam Hitler przyjechał tutaj na spotkanie z Mussolinim. W ten dzień ponoć Niemcy pilnowali, aby Polacy nie wyglądali nawet przez okno, aby o niczym się nie dowiedzieć. Byli rozstawieni po ulicach z karabinami... W 1944 tunel miał zostać wysadzony w powietrze, ale tak się jednak nie stało i można zwiedzać go do dziś. Zwiedzanie możliwe o pełnych godzinach z przewodnikiem. Wstęp kosztuje 6 zł, a ostatnie wejście jest o 17. W tunelu śpią też nietoperze, dwa nawet udało (ku mojej wielkiej radości) zobaczyć. W Stępinie znajduje się bardzo podobne miejsce, również udostępnione do zwiedzania, ale tam już niestety brakło nam czasu. 


Ta druga propozycja była trochę uwarunkowana obowiązkowym przystankiem w Wołkowyi, skąd zabieraliśmy mojego tatę po urlopie, więc można owymi miejscami manewrować.


Obok Tarnowa mamy słynne Zalipie, o którym na pewno jeszcze wspomnę, a wracając z Przemyśla można by było stanąć w Sanoku, który ma naprawdę sporo do zaoferowania. Do wyboru, do koloru. Która miejscówka Wam najbardziej przypadła do gustu? :)



Read more »
o lipca 19, 2021 6
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

lipca 07, 2021

Książki czerwiec + krótkie podsumowanie maja i czerwca

 Nie da się trzymać cały czas wysokiej formy, prawda? Nawet najlepsi zawodnicy mają czasami spadek. Taki Lewandowski na przykład - on nie gra w każdym meczu wyśmienicie, prawda? No co to było ze Słowacją? :D Pół żartem, pół serio - o tym, czemu w czerwcu książek trochę mniej. Powinnam napisać, że 4.5, ale 1 lipca skończyłam książkę, która zaczęłam 30 czerwca, więc proszę o zrozumienie w dobie kryzysu ;)


1. Języki futbolu

Nie bez przyczyny nawiązałam we wstępie do piłki nożnej. To zdecydowanie mecze zawładnęły moimi czerwcowymi wieczorami. I tak zrealizowałam pomysł, który już dawno za mną chodził, czyli przeczytanie książki o piłce nożnej. Obie moje prace dyplomowe poświęciłam tej tematyce i już od dawna chciałam sięgnąć po coś ciekawego z tej dziedziny. Języki futbolu to książka zdecydowanie dla kibiców, ale też uważnych czytelników. Jest podzielona na kontynenty, zaczynamy od Ameryki Południowej i potem alfabetycznie na kraje. I tak dowiemy się, że np. w Argentynie bramkarz który ma maślane ręce (manos de manteca) to kiepski bramkarz. Jeśli bramka padła do dolnego narożnika, to również tam powiemy że skończyła w mysiej norze/gnieździe (ratonera). Bardzo dużo jest też odniesień do jedzenia - moje ulubione, to sałatka czyli sito - zaczerpnięte z Jamajki. Najwięcej informacji pochodzi z Europy, ale myślę że nikogo nie powinno to dziwić. W Europie piłka nożna jest bardzo popularna, no i autorowi również najłatwiej zapewne było dotrzeć do tych europejskich sformułowań. Jesteście ciekawi jakich określeń używamy w Polsce? Kilka Wam zacytuję :

  • ciasteczko "to podanie, które stwarza koledze z drużyny kapitalną okazję"
  • karny z kapelusza "kiedy arbiter ni stąd, ni zowąd wyczarowuje rzut karny, wówczas przypomina to sytuację, jakby wyciągał królika z kapelusza
  • podanie na zapalenie płuc "kiepskie podanie, której jest zbyt mocne [...]"
  • zrobić Poznań "[...]gdy kibice obejmują jeden drugiego ramionami i podskakują pospołu, stojąc tyłem do boiska[...]" Wzięło się to z meczu Lecha Poznań z Manchesterem City
To tylko kilka określeń, aczkolwiek podrozdział o Polsce nie jest zbyt obszerny, a szkoda bo na pewno można by dodać jeszcze inne sformułowania. Ta ilość informacji może być dla kogoś zbyt duża, ale dla mnie wielki szacunek za kawał dobrej roboty. 10/10

2. Musso -Jutro

O tej książce już opowiedziałam kilku osobom z mojego otoczenia, bo tak mi się spodobała! Główny bohater- Matthew kupuje używanego laptopa i znajduje pliki poprzedniej właścicielki oraz jej maila. Kontaktuje się z nią i zaczynają rozmawiać. On młody wdowiec, a ona wiecznie mająca problemy miłosne. Czy to będzie tani romans? No jasne, że nie. Takie książki czytałam w gimnazjum ;) Umawiają się na spotkanie, on przychodzi i czeka dwie godziny, ale jej nie ma. Ona też przychodzi i również czeka, ale do spotkania nie dochodzi. Byli w tym samym miejscu, ale o innym czasie. Ona w roku 2010, a on 2011. Na początku nie dociera do nich, że to może być prawda, ale później okazuje się że Emily może uratować żonę, którą stracił Matthew w wypadku.  Czy to zrobi? Czy w końcu się spotkają? Jaki będzie finał tej historii? Autor cały czas trzyma  w niepewności czytelnika, tak aby nie odkładać tej książki. Dla mnie świetna i bardzo polecam. 10/10


3. Tuż za ścianą

Przy wyborze książki, którą sobie kupuję, zaczęłam ostatnio sugerować się Instagramem. Tym, co gdzieś zobaczę, przeczytam. W maju nie zawiodłam się jeśli chodzi o wybór. W czerwcu wpadła mi w rękę książka "Tuż za ścianą". Kojarzyłam już okładkę i mieszane odczucia czytelników. Postanowiłam sprawdzić. 

Na bogate, strzeżone osiedle, wprowadza się para. Darren i Jodie totalnie nie pasują do tego nowobogackiego stylu. Co więcej, oni nie chcą się dostosować i uprzykrzają życie sąsiadom. Głośne imprezy, alkohol, krzyki, remont, szemrane towarzystwo. To nie podoba się społeczności lokalnej, która jak łatwo się domyślić, nie ma zbyt dużo cierpliwości i szybko zaczyna działać. Jak przepędzić złośliwych sąsiadów? Prośby i groźby niestety nie przynoszą rezultatów. Wkrótce na osiedlu dochodzi do tragedii, sąsiedzi obmyślają świetny scenariusz pozbycia się ich największego wroga, niestety na jaw zaczynają wychodzić niewygodne fakty. Brzmi to dość ciekawie, ale mnie nie przekonało. Akcja trochę się ciągnie i jest też dla mnie przewidywalna. Niektórzy bohaterowie mnie po prostu irytowali, tak samo jak ich dialogi. Przeczytałam szybko, bo liczyłam że się rozkręci, ale tak się niestety nie stało. Podsumowując - dobrze, że była na promocji. :) 6/10

A co więcej?

Maj i Czerwiec były dość intensywne jeśli chodzi o wyjazdy. Dwie większe wycieczki już dawno opisane na blogu : weekend na Dolnym Śląsku oraz krótkie wakacje nad Bałtykiem. Następny wpis będzie poświęcony Podkarpaciu, bo tam byliśmy zarówno w maju, jak i teraz niedawno w czerwcu. Przygotuję Wam jednodniowy plan wycieczki w tamte rejony. Odwiedziliśmy też Przylasek, który jest już pięknie wyremontowany i wygląda naprawdę ładnie. Czekamy teraz tylko cierpliwie na oficjalne otwarcie, które ponoć ma być 8 lipca.


 Zaliczyłam też pierwszą wizytę w Operze Krakowskiej i bardzo mi się podobało, wyciągnęłam Męża  w końcu na dłuższą wycieczkę rowerową i do kina. 



Filmy

O tym muszę napisać. Odkąd tylko usłyszałam o tym filmie, wiedziałam że muszę go obejrzeć. Na Rauszu to film o nauczycielach, którzy postanawiają przeprowadzić eksperyment. Polega on na utrzymywaniu w czasie pracy stałej ilości promili we krwi. Piją przed i w trakcie , aby sprawdzić swoją efektywność. Dlaczego w ogóle się na to zdecydowali? Myślę, że trochę dopadła ich rutyna życia codziennego, stracili radość życia.Takie ryzyko grozi każdemu z nas. Bardzo się pilnuję, aby np. w czasie spotkania z przyjaciółką nie rozmawiać tylko o pracy. Jest to trudne, zwłaszcza kiedy pracujemy w jednej branży, ale da się! :) I to film dający do myślenia. Pewne wydarzenia choć są przewidywalne, u mnie wywołały łzy. A do tego genialna muzyka. Naprawdę polecam!

Seriale

Oprócz Euro, pochłonęły mnie też dwa seriale. To kolejne sezony "Opowieści Podręcznej" i "Szkoły dla Elity". Jedno i drugie mnie rozczarowało, niestety. O ile w Opowieści, na początku ten sezon zapowiadał się mega ciekawie, tak jakoś od połowy akcja totalnie siadła. Ciągnięcie na siły fabuły, tak jakby twórcy nie mieli totalnie pomysłu na to co dalej. Kiedy June w końcu spotyka się Mężem, wszystko nie jest takie jakie być powinno. Proces sądowy też nie idzie po jej myśli i wygląda absurdalnie. Może jedynie zakończenie trochę mnie zaskoczyło, ale poza tym nic specjalnego. 

Momenty

To chyba spotkania z ludźmi, z którymi naprawdę dawno się nie widziałam i zdążyłam już porządnie zatęsknić. No i urocza rozmowa z właścicielem pewnej kawiarni, o tym jaka to jestem niezależna ;)


Dobrzy ludzie sprawili, że przez następne dwa miesiące wyniki z książkami będą na pewne lepsze, za co serdecznie dziękuję! :) 


Read more »
o lipca 07, 2021 6
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ▼  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ▼  lip 2021 (3)
      • Książki w lipcu
      • Podkarpackie wycieczki
      • Książki czerwiec + krótkie podsumowanie maja i cze...
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.