Kiedy czytałam książkę Hunta o blogowaniu, autor poświęcił kilka słów kryzysowi. Każdy twórca musi się liczyć z tym, że prędzej czy później taki spadek formy się trafi. Wtedy pomyślałam sobie "ale gadanie, mnie to szybko nie spotka, bo mam zapas tematów". I owszem mam jeszcze kilka wpisów roboczych, które mogłabym wrzucić. Pojawia się tylko pytanie PO CO. Nie zaproszę Was teraz do Wiednia, Sandomierza, czy Chorzowa. Zwiedzanie musi poczekać. Nie chcę też pisać tylko o górach czy książkach, bo wiem, że nie każdy to lubi. Mimo wszystko, nie chcę się poddawać. Dlatego dziś zapraszam Was na podróż sentymentalną. To zlepek ciekawych wspomnień z moich podróży. A może akurat ktoś się zainspiruje... 😊


1. Fontanny w Pradze

Zdarza się, że ktoś mnie pyta, skąd czerpię inspirację na podróże? Długo odpowiadałam, że podpowiada mi moja Mama, ale dziś już jestem w tej kwestii nieco bardziej samodzielna. Czekam tylko aż Ona odwiedzi jakieś miejsce z mojego polecenia.  Pierwsze wakacje z M. spędziliśmy w Pradze. Do dziś wspominam ten wyjazd bardzo dobrze, a jedno z najciekawszych wspomnień wiąże się właśnie z fontannami. Moja mama przed wyprawą zachęciła nas, abyśmy się wybrali na taki pokaz. Podała nam wszystkie namiary. Zapomniała dodać tylko, że jest to na totalnym odludziu i generalnie daleko od centrum. My jako para niezbyt punktualna (w tej kwestii za dużo się nie zmieniło od tych x lat... ) zjawiliśmy się jakoś 20 minut po czasie. Pokaz już trwał, nie mogliśmy nigdzie znaleźć otwartego wejścia. Wszystko było ogrodzone bramkami, ale żadnego ochroniarza nie było widać. Co zrobiliśmy? Przeskoczyliśmy przez te bramki, by za chwilę zająć wygodne miejsce w czymś ala amfiteatr. Oprócz nas było jeszcze kilka osób. Pokaz był niesamowity, choć oglądaliśmy go krótko. Ciężko było wrócić stamtąd do hotelu, ale jakoś się udało. A teraz wyobraźcie sobie nasze zdziwienie, kiedy już w Polsce dowiedzieliśmy się, że wstęp na pokaz jest płatny...Było cudnie. Na końcu wpisu w ramach niespodzianki krótki filmik stamtąd.  



2. Kawa z obłędnym widokiem

Czy jeździmy na wycieczki z biur podróży? Czasami. Przeważają jednak te zorganizowane przez nas samych, ale akurat do Grecji wybraliśmy się właśnie przez biuro. Jednak wylegiwanie się przez 7 dni przy basenie/na plaży zdecydowanie nie jest dla nas. Zapisaliśmy się na dodatkową wycieczkę, ale oprócz tego pierwszy raz zdecydowaliśmy się na wypożyczenie auta. To był strzał w 10! To było tak - żona idzie do toalety, mąż ma grzecznie poczekać przy barze. Żona wraca, mąż zna już wszystkich Polaków przy barze oraz barmana. I to właśnie takie znajomości pozwoliły nam zwiedzić te najciekawsze miejsca na wyspie. Ponadto zatrzymywaliśmy się tam, gdzie coś nas zaciekawiło. Przyszła pora na kawę z widokiem, którego nie zapomnę do końca życia. Piszę to z uśmiechem na ustach, bo pamiętam tamten moment bardzo dobrze. Chciałam wtedy, żeby czas się zatrzymał... 


Bardzo polecam skorzystać z takiej formy zwiedzania okolic. Wiadomo, że wypożyczenie samochodu za granicą nie jest może tanie, ale są alternatywy - z naszej miejscowości odjeżdżały też codzienne autobusy. 

3.  W Londynie na gapę

O swojej wyprawie do Londynu mogłabym pisać dużo. To była dla nas zdecydowanie szkoła życia. Na początku miałyśmy spory problem, żeby odnaleźć się w tym dużym mieście. Każdy, kto był wie, że w Londynie wchodzi się do autobusu pierwszymi drzwiami (ciekawe, czy w pandemii też to tak funkcjonuje...), aby odbić kartę do specjalnego czytnika. My o tym nie wiedziałyśmy, miałyśmy ważny bilet, ale weszłyśmy środkowymi drzwiami, a że była to jedna z naszych pierwszych podróży, od razu poszłyśmy na górę. Przejechałyśmy bez problemu. Wsiadłyśmy do następnego autobusu również środkowymi drzwiami i tym razem nie poszłyśmy się do góry. Autobus stoi i stoi. Zastanawiałyśmy się co jest grane. Kierowca nas zawołał i poprosił o okazanie karty. Inaczej nie ruszyłby dalej z takimi pasażerami. 😋



4. Nie oceniaj po wyglądzie

Jakie macie doświadczenia z grouponem? Jadąc do Budapesztu, zarezerwowaliśmy nocleg właśnie przez groupona. Mieliśmy trochę obawy, czy na pewno wszystko wypali. Dzielnica nie wyglądała zachęcająco, uwierzcie mi. Z duszą na ramieniu szliśmy do hotelu, pomiędzy raczej obskurnymi budynkami. Obawy minęły wraz z przekroczeniem progu. Hotel był mega zadbany, pokoje ogromne, z własną kuchnią, pyszne śniadania. Z tego co kojarzę za 5 noclegów zapłaciliśmy jakieś 500 zł. Standard był naprawdę wysoki. Budapeszt polecamy również za pyszne wina. To kolejne miejsce, do którego chcemy jeszcze kiedyś wrócić. 


A w tym hotelu spaliśmy. Polecam :)

5. Podróż autokarem- plusy i minusy

Powrotna podróż z Hiszpanii trwała 27 godzin. Kiedy wysiedliśmy w Katowicach, nie wiedzieliśmy jak się nazywamy. Za to doszliśmy do wniosku - nigdy więcej. Tak długie podróże są męczące i choć uda Ci się wypocząć na miejscu, to powrót potrafi dać solidnie w kość. Co nie zmienia faktu, że te wakacje wspominamy bardzo dobrze, jako jedne z lepszych. Lubię podróże za to, że mogę poznać nowych ludzi. Może nie jestem aż tak towarzyska jak moja druga połówka, ale Hiszpanię zapamiętam przede wszystkim za świetne towarzystwo. Czasem poznajesz kogoś i od razu widać, że nadajecie na tych samych falach. Tak mieliśmy ze znajomymi z Żor (serdecznie pozdrawiam 😀). Wyobraźcie sobie, że praktycznie co wieczór z osobami z autokaru spotykaliśmy się przy barze (no bo gdzie indziej) i rozmawialiśmy. Czułam się jak na wycieczce szkolnej, gdzie wszyscy się znają. Nieraz na balkonie toczyliśmy długie rozmowy o życiu i śmierci. Niektórzy nie chcieli wierzyć, że przyjechaliśmy osobno i że poznaliśmy się właśnie w autokarze. To są takie wspomnienia, które tylko mnie utwierdzają w tym, że warto podróżować i być otwartym! :)


6. Nietypowy przewodnik

Dużo mam też ciekawych wspomnień z podróży po Polsce. Rok temu byliśmy na wycieczce w Sandomierzu i jednym z miejsc, do których zawitaliśmy była Katedra Narodzenia NMP. Akurat trafiliśmy na zorganizowaną wycieczkę, przewodnik opowiadał o doskonałej akustyce w Bazylice. Aby to udowodnić, zaczął śpiewać Ave Maria. Wszyscy byli w szoku, tak zaangażowany przewodnik oczywiście został nagrodzony brawami od wszystkich, którzy byli wtedy w Katedrze. Takie małe rzeczy bardzo zapadają mi w pamięć. 



7. Wiecznie rozładowany telefon

Kilka lat temu próbowałam swoich sił jako wychowawca kolonijny. Jednak moja pierwsza rozmowa rekrutacyjna zakończyła się fiaskiem. Rekruterka zadała pytanie, które podejrzewam mnie skreśliło, a mianowicie - najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiłaś w życiu? Do tej pory w sumie zastanawiam się, co miało na celu to pytanie, ale na szczęście udało mi się zabrać z innym biurem podróży. I w sumie dobrze wyszło. Jednak pierwsza kolonia to była dla mnie prawdziwa szkoła życia. Dlaczego? Z jednym dzieckiem wylądowałam w szpitalu (wtedy zaliczyłam pierwszą i na razie ostatnią uf.. przejażdżkę karetką), drugie zostało przyłapane na kradzieży w sklepie, z innym trzeba było wstawać w nocy, bo się moczył. 

Największym wyzwaniem był dla mnie powrót do Krakowa. Na kolonii zepsuł mi się telefon, autokarem podjechałam do Wrocławia razem z resztą wychowawców. Niestety na trasie były korki, więc uciekł mi ostatni autobus do Krakowa, a ja bez telefonu... Wybrałam więc pociąg do Katowic, miejsce stojące, przejazd w środku nocy z podejrzanym towarzystwem. W Katowicach lało niemiłosiernie, do autobusu do Krakowa musiałabym czekać 3h. Co zrobiłam? Zdesperowana poszłam do punktu ksero 24h i poprosiłam pana o możliwość zadzwonienia do Mamy. Powiedziałam, że będę na nią czekać na dworcu, ale nie powiedziałam którym. 😌 Swój do swego ciągnie, więc jakoś się znalazłyśmy, a 30h później byłam już na kolejnej kolonii. I cóż, nie był to jedyny raz kiedy telefon mi się zepsuł, albo rozładował, ale tę historię zapamiętam do końca życia. 



8. Plaża z ładnym widokiem 

Znajomi, z którymi byliśmy na ostatnich wakacjach, znaleźli info o najładniejszej plaży w okolicy. Mimo zmęczenia, niewyspania, upału, wybraliśmy się czym prędzej sprawdzić urok owego miejsca. Oczywiście google płatał nam figle podczas nawigacji, ale  w końcu dotarliśmy na piękną plażę. Nikt z nas jednak nie sprawdził wcześniej, że jest to plaża nudystów. Zorientowaliśmy się dopiero wchodząc na teren. Trudno, jak już taki kawał przyszliśmy, to nie będziemy teraz zawracać - pomyśleli chyba wszyscy. Na szczęście  plaża była podzielona i na jednej części można było być ubranym. 🙈 A czy była najładniejsza w okolicy? Cóż, chyba tak, ale jakimś dziwnym trafem wybieraliśmy później inne opcje. 


Chorwację zapamiętam też za przemiłych gospodarzy. Dużo dobrego słyszałam wcześniej o ich gościnności, teraz mogę potwierdzić. 

9 i 10.  Grecja jeszcze raz, czyli zastanów się co zamawiasz i nie zamykaj oczu

Po rejsie na statku mieliśmy przewidziany czas na posiłek. Wstąpiliśmy do pierwszej lepszej restauracji i zamówiliśmy obiad. Ja wzięłam burgera, a M. spaghetti. Byliśmy potwornie głodni... A teraz wyobraźcie sobie moje rozczarowanie, kiedy na talerzu dostaję takie coś.



Nie dość że niedobre, nie był to burger, tylko samo mięso i jeszcze ryż. Ryż na wakacjach? Dieta zawsze po, a nie w trakcie😉.

A ostatnie wspomnienie jest przestrogą. Do Grecji wzięliśmy ze sobą dmuchany materac, który generalnie bardzo lubię i jest fajną atrakcją, ale trzeba korzystać z niego z rozumem. Ja, pewnego słonecznego dnia, położyłam się na materacu na morzu, zamknęłam oczy i odpłynęłam. Dosłownie i w przenośnie. Pisząc to, do tej pory, trochę ściska mnie w żołądku z nerwów, bo wiem jakie to było głupie. Naprawdę namęczyłam się mocno, aby wrócić do brzegu, przeszkadzał mi materac w dłoni i wiatr, który chciał go porwać. I od tej pory zawsze trzymam się blisko brzegu, tak aby być w zasięgu wzroku Męża 😀



A wy macie jakieś ciekawe wspomnienia z podróży? Jak Wam się podoba taki powrót do przeszłości? Mam jeszcze kilka ciekawych wspomnień w zanadrzu, dajcie znać czy Was taki temat w ogóle ciekawi. A tu obiecany filmik. 👇



10 komentarzy:

  1. Jaki świetny ten wpis! :) fajnie dowiedzieć się o Tobie kilku nowych rzeczy, w życiu bym Cię nie podejrzewała,że przeskoczysz przez bramki �� Miło się wraca wspomnieniami do tych fajnych miejsc �� Chyba mamy podobne doświadczenia związane z Budapesztem- nasz hotel też wyglądał z zewnątrz na podejrzana melinę i bałam się wychodzić wieczorem �� Ogólnie mam mieszane uczucia co do tego miasta,bo z jednej strony piękne miejsca i dobre, tanie jedzenie (a dla mnie to wiadomo +100 do szczęścia :D), ale ten wysyp bezdomnych w różnych sytuacjach (włącznie z robieniem �� w centrum miasta...) Nie zachęca do powrotu... No i czekam na książkowe podsumowanie marca! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chciała jeszcze pozwiedzać ogólnie Węgry, Balaton mi się marzy już od kilku lat..🤔ale faktycznie w Budapeszcie było sporo tych bezdomnych,chyba najwięcej do tej pory właśnie tam spotkałam :( ale mają pyszne wino! 😈 Książkowe podsumowanie wleci po Świętach, bądź czujna 😁♥️

      Usuń
  2. Ah ta wycieczka po Ciebie do Katowic to było coś 😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie już wyprawa do Katowic umknęła ��bardziej utkwił mi w pamięci Twój powrót z koloni ze Świeradowa��i szybka akcja organizowania Ci transportu.Brakuje mi też wypadu do Wrocławia przez Szczecin a właściwie to nawet Świnoujście ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz a Wy wtedy mnie uratowałyscie 😍, o ten wypad do Szczecina był super, może o tym wspomnę w następnie wpisie. Albo burza w górach.. trochę by się tego uzbierało

      Usuń
  4. Fajny taki wpis 😀 no kilku rzeczy nie pamiętałam, np z tym, że wtedy ci telefon padł (najgorzej) 😅 albo z tym, że dostałaś takiego "burgera" i też bym nie była zachwycona 😝. W sumie chętnie przeczytam jeszcze tego typu posty 🤩 choć w sumie każdy twoj 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz,tak myślałam że nie będziesz wiedziała o wszystkich moich ciekawostkach 😁 w takim razie może skusze się na ciąg dalszy...😍

      Usuń
  5. Szczerze i w pozytywnym tego słowa znaczeniu zazdroszczę Ci tych wycieczek. Piękne miejsca zwiedziłaś. Ja też interesuję się turystyką i chcę w tym roku zwiedzić kilka miejsc. Pierwszym z tych miejsc są Pompeje. Zawsze marzyłam, by tam się wybrać i zobaczyć, co pozostawiła historia. Czytałam przewodnik na https://pompeje.pl/ i mam sporo informacji, a reszta wyjdzie w praniu jak zawsze. Połączenie zwiedzania z historią to dla mnie najlepsza forma rozrywki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie podróżowanie to też forma rozrywki i odstresowania się. 🤩 Pompeje to faktycznie bardzo ciekawy cel podróżniczy! Piękne miejsce z ciekawa historia :)

      Usuń