W grudniu pisałam Wam o moim postanowieniu przeczytania 52 książek w ciągu roku. W tym stawiam poprzeczkę nieco wyżej- chciałabym przeczytać ich 60. Aby nie pogubić się w tych liczbach, zawsze w kalendarzu (papierowym, ja to jestem starej daty) notuję sobie tytuły. I tak, kiedyś trafiłam na ciekawy wpis, że pewna pani też sobie spisuje te tytuły, ale z zupełnie inną intencją. Po prostu nie chce za dużo czytać jednego gatunku. I to pomaga jej w rozeznaniu. Miałam mieszane uczucia po przeczytaniu tego komentarza. No, bo skoro ja kocham kryminały i książki psychologiczne, thrillery itp., to czemu miałabym czytać je w mniejsze ilości i zmuszać się do czytania poradników, powieści, a może nawet poezji. Ta myśl jednak nie dawała mi spokoju. Do tego stopnia, że stwierdziłam, że może jednak coś bym zmieniła. I przeczytała książkę zupełnie nie w moim klimacie. Zapraszam Was na czytelnicze podsumowanie stycznia, który okazał się bardzo dobrym miesiącem pod względem literatury.


No naprawdę w styczniu poszalałam. Po pierwsze, pod względem ilości książek. Po drugie, pod względem różnorodności. Aby jednak trochę to uporządkować przedstawiam książki, które udało mi się przeczytać w tym miesiącu :

  1. Ktoś tu kłamie, J. Blackhurst
  2. Opowieści podręcznej, M. Atwood
  3. Social Media. Start, J. Hunt
  4. Cień wiatru, C.L, Zafon
  5. To Bóg uzdrawia i czyni cuda, M. Zieliński
  6. Policja, J. Nesbo
  7. Księżniczka z lodu, C. Lackberg
  8. Bestia, M. Czornyj

Jak widzicie lista jest całkiem spora i znajdziemy tu zupełnie różne gatunki. Spokojnie, nie będzie to post zawierający recenzję  wszystkich książek.😀

Czy przeczytałam już najpiękniejszą książkę w tym roku?

Chciałabym odpowiedzieć, że nie. Jednak wiem, że będzie o to trudno. Mowa oczywiście o książce Cień Wiatru. To jest zdecydowana najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym miesiącu, a  kto wie- może i w roku. Przyznam szczerze, że podchodziłam do tej książki z rezerwą. Dużo dobrego o niej słyszałam, ale grube książki trochę mnie przerażają. Mam złe doświadczenia 😉 Mimo to, było mi żal, kiedy odłożyłam ją na półkę. Ale do rzeczy. Czemu ona jest taka dobra?

Nasz główny bohater mały Daniel, trafia dzięki swojemu tacie, na Cmentarz Zapomnianych Książek. Wybiera jedną powieść, która zmieni jego życie, choć wtedy nie ma o tym pojęcia. Jest na tyle zauroczony autorem, że próbuje odnaleźć inne jego dzieła. Niestety wydaje się to niemożliwe. Daniel przez lata będzie starał się dowiedzieć, czemu wszystkie książki, tajemniczego autora zostały spalone. To podróż przede wszystkim w głąb siebie. Towarzyszymy bohaterowi w jego codziennym życiu, w jego poszukiwaniach, nowych przyjaźniach, pierwszych miłościach. To nie jest wbrew pozorom, książka w której wieje nudą. Razem z bohaterem, czytelnik chce odkryć prawdę o tajemniczym autorze. Do tego, wszystko dzieje się w pięknej Barcelonie.



Serio, nie czytaliście tego? 😀

 To, co mnie ujęło za serce, w tej książce, to dialogi. Niejednokrotnie uśmiechałam się pod nosem, czytając wybrane sceny. W kryminałach pełno jest wulgaryzmów(ha! w poradniku też może być sporo, jak się okazuje), czarnego humoru, krwawych opisów.  Tu jest humor inteligentny, którego czasem trochę mi brakuje w książkach. I jeszcze jedno, Daniel na swojej drodze, spotyka bezdomnego. Ten ratuje go trunkiem, kiedy bohater przeżywa swój pierwszy zawód miłosny. Pomaga mu, na swój sposób. Wkrótce, Daniel odwdzięcza się i przyjmuje bezdomnego Fermina do księgarni. Zmienia jego życie. Ilu z nas, dziś byłoby gotowych (nawet nie przyjąć, a tylko polecić) kogoś takiego w swojej pracy? Stają się przyjaciółmi, to dla mnie naprawdę jeden z piękniejszych wątków tej książki. Wiele było słów, nad którymi zastanawiałam się dłużej, ale te jakoś zapamiętam na dłużej- W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.

Ps. Można się ustawiać w kolejce do wypożyczenia ode mnie tej książki. 😊 10/10

Czy od teraz mój blog stanie się lepszy?

Prawdę mówiąc, mój Mąż nakłaniał mnie do założenia bloga, jeszcze zanim był moim Mężem. Dlatego mocno mi kibicuje i wspiera, również rzeczowo. Dostałam od niego książkę Social Media. Start autorstwa Jasona Hunta. Miałam wielkie oczekiwania co do tej pozycji, nie ukrywam, że ja dopiero w tej tematyce raczkuję. Czy ta książka sprawi, że mój blog będzie lepszy? Cóż, okaże się. Mimo to, szukałam chyba czegoś innego. W książce znajdziemy porady, co zrobić przed samym założeniem bloga. To przede wszystkim ułożona w głowie tematyka (niekoniecznie musi to być jeden temat), przygotowane teksty robocze no i promowanie się na różnych platformach. 


Książka jest z 2016 roku, więc niektóre porady są już trochę nieaktualne- chociażby zachęcenie do posiadania Snapchata. Jednak świat social mediów jest tak zmienny, że ciężko to traktować jako zarzut. Książka napisana jest lekkim językiem. Dla kogoś, kto totalnie nie ma wizji, jak jego blog ma wyglądać, ta pozycja będzie w porządku. Ja szukam czegoś więcej no i nie ukrywam, że sama jeszcze potrzebuję trochę czasu, aby bloga doszlifować i potem wypromować. Dla mnie totalnym zaskoczeniem był wątek komentarzy. Otóż, autor radzi, aby nie sugerować się komentarzami. To, że ich nie ma, nie jest wcale porażką (ale jak to?!), chodzi bardziej o wyświetlenia, o polecenia bloga itp. No nad tym muszę jeszcze popracować, ale faktycznie kiedy przyjrzałam się kilku blogom, to tych komentarzy jest garstka. Pod zestawieniem najlepszych blogerów w 2020 roku jest ich tylko 16. A wyświetleń pewnie miliony 😀 Oczywiście, że nie komentarze są najważniejsze. Mnie najbardziej cieszy, kiedy Ty, czytelniku jedziesz gdzieś z mojego polecenia, albo czytasz (lub grasz), coś o czym dowiedziałeś/łaś się dzięki mnie. Mimo to, feedback w postaci komentarzy, wiadomości do mnie, jest wciąż dla mnie ważny, bo jestem dopiero na początku tej drogi. 😉 Do brzegu- książka dobra, ale liczyłam na coś lepszego. I nie ustanę, dopóki na coś takiego nie trafię. 7/10

Mam dylemat

Czy warto dać danemu autorowi drugą szansę? Kiedyś już sięgnęłam po książkę Nesbo. I odłożyłam na półkę, nie dokończyłam. Tym razem, dobrnęłam do końca i nawet dobrze się stało. Policja to historia o mordercy, który na celownik bierze funkcjonariuszy policji. Zabójstwa są powiązane ze nierozwiązanymi sprawami z przeszłości i ponadto w miejscach przestępstw brakuje jakichkolwiek śladów. W międzyczasie towarzyszymy bohaterom w ich codziennych rozterkach i mocno kibicujemy głównemu bohaterowi- Harremu, aby pokonał swoje słabości. Dla mnie akcja toczy się trochę za wolno i dopiero na końcu się rozkręca, ale końcówka jest na tyle dobra, że skłania mnie do tego, żeby sięgnąć po następną część. W końcu, do trzech razy sztuka. A może ktoś już coś czytał tego autora i poleca jakąś konkretną książkę? 😊 6/10


Jak widać, to że czytam najwięcej kryminałów, nie sprawia wcale, że czytam je bezkrytycznie. W tym miesiącu wygrała piękna powieść i cieszę się, że otwieram się na nowe czytelnicze horyzonty. Wam też to polecam! 


12 komentarzy:

  1. Ależ czekałam na ten wpis! Tym bardziej, że tematy książkowe są ze mną praktycznie od zawsze (czy chwaliłam Ci się, że nauczyłam się czytać w wieku 4 lat i to tylko dlatego, że byłam zazdrosna, że moja siostra to umie? xD). I bardzo się cieszę, że spodobał Ci się "Cień wiatru"- to chyba książka, którą się czyta dobrze niezależnie od momentu życia, w jakim się jest (ja ją czytałam w gimnazjum i w tym samym czasie czytała ją moja mama i też była zachwycona- a to przecież rożnica pokoleń :). Prowadziłam wtedy zeszyt z cytatami, które mi się spodobały- i miałam właśnie ten, który wyróżniłaś! Zawsze stanowił dla mnie wyznacznik faktu, czy się w kimś odkochałam czy nie :DDD (Boże, co za czasy... <3 ). To co dla mnie też jest zastanawiające, to ten spis książek, żeby wybierać inne gatunki- z jednej strony ma to dla mnie sens, a z drugiej strony wiem, że w moim przypadku się nie sprawdzi. Moje top 3 gatunki to kryminał, literatura z okresu wojennego i powieści obyczajowe z jakimiś trudnymi wątkami w tle. Jakiś czas temu miałam w swoich rękach mnóstwo książek, które były innego gatunku i praktycznie każdą odłożyłam w 1/3, męcząc się ładnych parę tygodni, a na ogół książkę "łykam" w maksymalnie dwa- trzy dni. Dlatego mimo wszystko wolę wracać do tego, co lubię :) "Ktoś tu kłamie" to dla mnie 10/10! :D Nie wiem czy dobrnęłaś do końca w czytaniu tego komentarza, ale pozdrwiam serdecznie i proszę o więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że dobrnelam! 😁 I bardzo dziękuję za taki odzew ❣️ Tak,mojej mamie też podobał się Cień Wiatru więc faktycznie ta książka coś w sobie ma! Z tym spisem też mam mieszane uczucia, nie chce się zmuszać do czytania gatunków które totalnie mi nie leżą, ale nie chcę też w kółko polecać kryminałów 😁 więc muszę znaleźć jakiś złoty środek :) ktoś tu kłamie faktycznie było bardzo fajny, jak pożyczę Ci dublerkę to, proszę o opinie czy podobne ^^

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać tej "dublerki"! Kryminały to życie, chociaż mam po nich niekiedy takie rozkminy, że mąż się łapie za głowę 😂😂

      Usuń
    3. Jakoś wcale mu się nie dziwie 😂ja się sobie dziwię że mi się nic nie śni po tych podcastach,książkach i filmach🙈

      Usuń
  2. " Cień Wiatru " pierwsza książka z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek- liczę że przyniesiesz mi resztę do przeczytania 😊A biorąc pod uwagę , że przeczytałam ją po serii " Nie odpisuj" /" Nie patrz" /"Nie krzycz " to tym bardziej robi wrażenie, że można ładnie i ciekawie pisać nie używając wulgaryzmów. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, co za dużo to nie zdrowo!
      A co kolejnych części to się zobaczy 😁

      Usuń
  3. Twój kot też tyle czyta? Fajne fotki i tekst też niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć nie mogę pochwalić się taką długą listą przeczytanych książek co Ty to Cień wiatru akurat czytałam choć dosyć dawno (w sumie wszystkie części tej serii) i niewiele pamiętam z historii już, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała cała seria i każda kolejna część (jak dla mnie) była lepsza od poprzedniej 😇. Także na pewno polecam całą serię 😀. A zdjęcia powiem, że urozmaicają bardzo bloga, bo zawsze się przy nich zatrzymuję a nie tylko przewijam, zawsze masz świetny pomysł na nie a tak na prawde niewiele trzeba aby zdjęcie dużo przekazało - głównie pomysł, które masz świetne 🙂. Oby tak dalej i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio czytałaś Cień Wiatru? 😁 Wow, zaskoczyłaś mnie. Tyle lat się znamy a tu proszę-nie wiem jeszcze o Tobie wszystkiego :D dziękuję bardzo za docenienie zdjęć, staram się aby cały wpis przyciągał uwagę treścią jak i również zdjęciami-choc w tym temacie to jeszcze mam duuuuzo pracy przed sobą,ale byle do przodu 💪

      Usuń
    2. Chyba jakoś na początku studiów i dopiero sobie o niej przypomniałam jak przeczytałam Twój wpis 😅

      Usuń
    3. A ja Ci o niej specjalnie nie mówiłam,że jestem nią zachwycona żebyś miała niespodziankę na blogu i też ja przeczytała 🙈

      Usuń