Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

listopada 07, 2024

Podsumowanie książek w październiku

 Październik był pełen słonecznych dni. Dlatego czasu na czytanie książek nie było zbyt wiele. Na szczęście coś udało się przeczytać. Odwiedziłam też Targi Książki, na których trochę mnie poniosło. Czy żałuję? Ależ skąd! Na końcu wpisu wrzucę Wam zdjęcie książek, które upolowałam. 


1. Rywal Diabła

Kuba Sobański prowadzi spokojne życie. Jest w szczęśliwym związku, pomaga Donie w rozwoju kariery prawniczej. Kluczem do sukcesu jest w tym wypadku brak kontaktu z Sonią. Ta ma poważne problemy. Ktoś wysyła do niej tajemnicze przesyłki. Ktoś, kto odkrył jej sekret. Dziewczyna jest pod ścianą. Jedynym sposobem, aby odnowić kontakt z Sobańskim, jest oddanie mu polisy. Polisy, która miała zagwarantować Soni bezpieczeństwo. Nie wie tylko, że Kuba już dawno dotarł do tego dokumentu. Mimo to, Kuba przyjmuje jej propozycję. Wszystko przez dziwne zachowanie Soni. Znika z firmy, jest nieobecna. Kiedy przez kilka dni nikt nie ma z nią kontaktu, Sobański postanawia to sprawdzić. Znajduje dziewczynę martwą w jej mieszkaniu. Demony przeszłości wracają z podwójną mocą. Sonia była mu bliska. Może nawet ją kochał. Nie odpuści zabójcy. Tylko, że ten zdaje się być o krok przed Kubą. Prowadząc swoje własne śledztwo, na jaw wychodzą też sekrety skrywane przez Donę. Ta część naprawdę mi się podobała! Polecam! 9/10


Dobra koleżanka

Rywalowi miałam przypisać 10, ale tak naprawdę "Dobra koleżanka" była lepsza. To ona królowała w październiku. Jakie to było dobre! Miód na moje czytelnicze serce, które mocniej bije przy dobrym thrillerze. Znasz ją. Albo sama masz ją w pracy, albo słyszałaś o niej od kogoś. To dobra koleżanka, która z jednej strony się przymila, a potem obgaduje Cię za plecami. Tylko, że Dawn nie zna tej drugiej strony. Jest nowa i dziwna. Przynajmniej tak uważa Natalie, którą dla odmiany wszyscy lubią. To ona rozdaje karty w firmie. Mimo, że wcale nie jest na stanowisku kierowniczym. Dawn się nie zraża. Z natury jest zamkniętą osobą, ale próbuje się przełamać. Tym bardziej, że jej biurko jest tuż obok biurka Natalie. Przynosi jej drobne upominki, komplementuje dziewczynę. Natalie czasem zamieni kilka zdań z Dawn, ale za jej plecami wyśmiewa się ze specyficznego zainteresowania nowej. Dawn uwielbia żółwie. Jest punktualna i obowiązkowa. I kiedy nie zjawia się w pracy, to daje Natalie do myślenia. Chwilę później odbiera tajemniczy telefon. Ktoś zaprasza ją do gry w kotka i myszkę. Na jaw wychodzi, że tylko Natalie miała jakikolwiek kontakt z Dawn. Ciężko powiedzieć, że były koleżankami. A w wyniku śledztwa wynika, że Dawn była w pracy prześladowana. Jak się skończy ta historia? Czy Dawn żyje? Czy to Natalie miała coś wspólnego z jej zniknięciem? No zakończenie Was zdziwi. To taki thriller, który mnie dał sporo do myślenia. Do czego może doprowadzić takie izolowanie i odtrącanie? A może to mnie zdarzyło się być kiedyś taką "dobrą koleżanką?" Musicie to przeczytać! Zasłużone 10/10!



3. Moja książka (Ireneusz Blaszak)

I na koniec coś, czego nie ma na zdjęciu. Znalazłam w samochodzie mamy książkę Ireneusza Blaszaka. Jest cieńka, liczy raptem 50 stron. Przeczytałam ją w drodze do Ojcowa. Jej autor, Ireneusz jest osobą niepełnosprawną. Taki się urodził i nie zna innego życia. W książce opowiada o problemach z jakimi się mierzy. Największym z nich jest samotność. Opowiada, że ludzie często nie wiedzą jak się zachować, co powiedzieć.  Dlatego milczą. A właśnie tej rozmowy najbardziej potrzeba. Chwilowego towarzystwa, oderwania od rutyny. Co mnie urzekło w tej książce? Szczerość i prostota. Czy przeszkadzały mi jakieś błędy językowe, ortograficzne? Ani trochę. Czułam się trochę, jak na kawie i słuchałam ciekawej opowieści. Wcale nie trzeba być wybitnym polonistą, aby napisać własną książkę. To marzenie, które naprawdę można zrealizować. Może i mnie zainspiruje do spełnienia swojego? Zobaczymy. 



I na koniec fotka moich zakupów na Targach Książki. 3 książki już przeczytane. 😀



Read more »
o listopada 07, 2024 2
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

listopada 04, 2024

5 prostych szlaków górskich

 Długo zastanawiałam się w jakiej formie opisać nasz wyjazd w góry. Będzie to podsumowanie ostatnich górskich wycieczek. Wszystkie propozycje są proste i przyjemne. Idealnie nadają się na początek przygody z górami. Będą Tatry, Pieniny i Beskid Wyspowy. Zapraszam.


1. Szlak na Kudłacze

Zacznę od naszej najświeższej wycieczki. Niedawno wybraliśmy się na Kudłacze. My już kiedyś tutaj byliśmy, szliśmy szlakiem z Pcimia. Tym razem wystartowaliśmy z Poręby. Dokładne namiary na mały parking: 49.80195743623738, 20.004830657296708. Dojazd z Krakowa zajął nam godzinkę. Do schroniska doprowadzi nas czerwony szlak. Na początku idziemy asfaltową drogą. 

Jest to krótki odcinek, po około 10 minutach wchodzimy do lasu. Szlak delikatnie pnie się do góry. Czeka nas 216m podejścia. To idealnie, żeby trochę się zmęczyć, rozgrzać, ale nie wejść zdyszanym do schroniska.

 Samo wzniesienie nie było dla nas utrudnieniem, a momentami spore kamienie na szlaku. Tym bardziej, że niektóre były pochowane pod dywanem z liści. Na szczęście, nie był to długi odcinek. Po 40 minutach dochodzimy do celu. Jest tutaj duża polana, ławeczki, plac zabaw, zjeżdżalnia. W schronisku można coś przekąsić. Płatność tylko gotówką.

 Dodatkową atrakcją jest możliwość rozpalenia na polanie ogniska. Trzeba to oczywiście wcześniej uzgodnić z właścicielami obiektu. Dzieciakom oprócz zjeżdżalni spodobają się tutaj gęsi. A tym, którym mało, polecamy przedłużyć wycieczkę o Lubomir. 

My schodzimy tym samym szlakiem, bo to miał być przyjemny (ale dość krótki) sobotni spacer.  A jak sobota, to wiadomo że czekały nas jeszcze porządki. Całość zajęła nam 1.5 godziny, wliczając krótki odpoczynek w schronisku. Na obiad skoczyliśmy do restauracji Porębianka i bardzo Wam polecamy. Wchodzimy, a tu kanapa, szafa, duży stół. Jak w domu. I taki właśnie panuje tu klimat. Domowy! Pyszne jedzenie w przystępnych cenach i przemiła atmosfera. Za dwa drugie dania, rosół i napoje zapłaciliśmy 87 zł. Można kartą. Zajrzyjcie tam, nie pożałujecie!

2. Polana Cisówka

A teraz szlak, który odkryłam zupełnie przypadkiem! Jechaliśmy do Niedzicy na spacer i szukałam jakiejś fajnej trasy. Na zamku i zaporze już kiedyś byliśmy. I tak, przeglądając Internet, znalazłam Polanę Cisówkę. Ta trasa zajmie Wam maksymalnie dwie godziny w obie strony. Szlak czerwony zaczyna się przy zamku. Ma prowadzić do Dursztyna. Przy zamku skręcamy w lewo w ulicę Profesorką.

 Idziemy asfaltową ścieżka, mijając po drodze domki letniskowe. Jest tutaj też mała zatoczka i można zostawić tu auto. Asfaltowa ścieżka prowadzi nas aż do wieży teletechnicznej. Przy niej znajduje się wiata z ławeczkami. 

Tak naprawdę już stąd rozciąga się piękna panorama. Wyraźnie widać górę Lubań, a na dole zamek i Jezioro Czorsztyńskie. Do wiaty spokojnie można dojechać wózkiem i po prostu zawrócić. To jakieś 30 minut spaceru. My jednak idziemy dalej. Teraz asfaltowa ścieżka zmienia się na szutrową. Najpierw przez łąki, a później między sosnami, dochodzimy do celu. To duża polana na grzbiecie góry Tabor. Zawracamy przy domku letniskowym.

 Widoki stąd są naprawdę przepiękne. A co więcej, na szlaku nie spotkaliśmy praktycznie nikogo! To był idealny spacer. Całość zajęła nam mniej, niż dwie godzinki. 

Jeśli chodzi o parking, to my zaparkowaliśmy pod knajpą, w której później jedliśmy obiad. Dzięki temu, nie musieliśmy dodatkowo płacić za parking. Polecam Wam taką opcję, bo tam też dobrze karmią. Ta knajpa to Zadyma.

3. Dolina Małej Łąki

No to teraz będą same tatrzańskie propozycje. Po wizycie w Dolinie Białego, myślałam że znalazłam właśnie jedną z ładniejszych dolinek. Myliłam się! Dolina Małej Łąki jest ładniejsza. Zresztą, sami sprawdźcie i porównajcie! Zaczynamy z parkingu w Kirach.  Jest możliwość dojechać tu komunikacją miejską, kursują autobusy. Jest duży parking w cenie 25 zł za dzień. Oprócz tego, jak to u górali, można parkować na prywatnych posesjach. My tak zrobiliśmy. Za cały dzień zapłaciliśmy 20 zł. Na początku trzymamy się niebieskiego i żółtego szlaku.


 Po 30 minutach dochodzimy do rozwidlenia. Możemy albo iść na Polanę, albo zahaczyć jeszcze o Przysłop Miętusi. To dodatkowe 15 minut, ale polecam Wam wrócić przez Przysłop. Wtedy czeka nas po prostu więcej schodzenia w dół, niż pod górę. Nie jest to ostre podejście, więc moje kolana bardzo nie protestowały. Wróćmy jednak na szlak prowadzący na Polanę. Cały czas szliśmy drogą szutrowo-kamienistą, więc na wózek odpada. Momentami było pod górkę i z dzieckiem w nosidle można złapać lekką zadyszkę. Jednak dolinka nie jest długa, bo to tylko 5,4 km. Czeka nas 227 metrów przewyższenia.

 Po niecałej godzince dochodzimy do Wielkiej Polany Małołąckiej. Stąd rozciąga się piękny widok na Giewont. Widać też Mały Giewont, Siodłową Turnie i fragment Czerwonych Wierchów. Jest tu kilka ławeczek, więc idealnie na odpoczynek. Z nami na Polanie była tylko garstka ludzi. Do tego jesień w pięknym, słonecznym wydaniu. 

Idealnie!  A potem rozdzieliłam się z moją ekipą. Ja wracałam przez Przysłop, a oni żółtym szlakiem. Mieliśmy się spotkać na rozwidleniu. Powiem Wam, że było to dla mnie spore przeżycie. Na szlaku byłam całkiem sama. Dopiero na Przysłopie kogoś spotkałam.

 Ciekawe doświadczenie, ale na samotną wyprawę górską jeszcze się nie nadaję. Natomiast te widoki były warte tej rozłąki. Sami zobaczcie. Do rozwidlenia doszłam w jakieś 40 minut. Chciałam narzucić sobie szybsze tempo, ale na szlaku było sporo błota i musiałam uważać. Bardzo się cieszyłam, że nie ciągnęłam ze sobą Mateusza i Marysi. Im w zupełności wystarczyły zdjęcia. 😁

4. Dolina Białego Potoku

Teraz przypomnę Wam dwie trasy, które zrobiliśmy w wakacje. Auto zostawiliśmy pod Wielką Krokwią. Na początku trzymaliśmy się czarnego szlaku, idąc wzdłuż skoczni. Jest to dość wąski i kamienisty odcinek. Potem weszliśmy już na szeroką, leśną ścieżkę.


 I tak, po 10 minutach, doszliśmy do kas. Na początku szliśmy wzdłuż potoku, żółtym szlakiem.  Trasa jest przyjemna, a różnica wzniesień to ok. 170 metrów. My doszliśmy do wodospadu i stamtąd zawróciliśmy. 

Tuż przed nim, znajduje się dość stromy i kamienisty odcinek. Naprawdę trzeba było uważać. Dlatego tej trasy też nie polecam na spacer z wózkiem. Spod wodospadu można iść dalej, np. do Drogi nad Reglami. Na trasie jest sporo drewnianych mostków, co tylko dodaje uroku temu miejscu. Całość zajęła nam dwie godzinki. 


5. Dolina Strążyska

Pora na propozycję ze schroniskiem. A właściwie bufetem. Wystartowaliśmy z ul. Strążyskiej. Parking kosztował nas 30 zł. Płatność tylko gotówką.

Przy wejściu na szlak jest kilka restauracji i straganów. Dojeżdżają tutaj też busy. Dolinka liczy ok. 4km. Nam wycieczka zajęła niecałe trzy godzinki. Na początku idzie się bardzo przyjemnie, przez las. Różnica wzniesień to ok. 150 metrów i dopiero pod koniec będzie troszkę pod górę. Jednak widoki wynagradzają, bo na wyciągnięcie ręki (prawie) będzie Giewont! 


Trasa jest głównie po płaskim, ale to szutrowo-kamienista droga. Często te kamienie były duże i wystające. Na Polanie Strążyskiej znajduje się bufet, więc można tutaj coś przekąsić. Jest sporo stolików z ławeczkami, ale w sezonie może braknąć miejsca. Polana może być przystankiem w drodze na Giewont. Możemy też stamtąd udać się do wodospadu Siklawica. Dla nas to był jednak koniec wycieczki. Wróciliśmy tym samym szlakiem, prosto na parking. Trasa jest w większości w cieniu. To idealny pomysł na początek przygody z górami.

Jak Wam się podoba takie zestawienie szlaków w różnych pasmach? Dajcie znać w komentarzu! 😀



Read more »
o listopada 04, 2024 0
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ▼  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ▼  lis 2024 (2)
      • Podsumowanie książek w październiku
      • 5 prostych szlaków górskich
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.