Ostatnio bardzo dobitnie odczuwam przeplatanie się pięknych momentów z tymi trudniejszymi. Mam tak mniej więcej od maja i to dotyczy również książek. Czerwiec był kiepski, za to w lipcu nie tylko podgoniłam trochę tempo, ale trafiłam na prawie same dobre książki! Mam nadzieję, że niektórzy stęsknili się za takimi treściami. 


1. Siedem kłamstw

Wyjątkowo zaczynam od książki, która najbardziej przypadła mi do gustu. Dostałam ją w ramach prezentu urodzinowego, z adnotacją że to nowość i nadzieją, że jeszcze jej nie przeczytałam. 😀 Historia opowiada o dwóch przyjaciółkach, które znają się od małego i wiele razem przeszły. Między innymi, obie pochowały swoich mężów. Intrygujące, prawda? W książce poznajemy perspektywę tylko jednej z nich - Jane. Opowiada o 7 kłamstwach, które doprowadziły do końca przyjaźni. Wszystko zaczęło się, kiedy Maine poznała swojego przyszłego męża - Charlesa. Jane wciąż pogrążona w żałobie po utracie męża, przyzwyczaiła się do dzielenia codzienności ze swoją najlepszą przyjaciółką. Jednak każda z nich ma tak naprawdę swoje życie i prawo do niezależności. Maine wyprowadza się i planuje wspólną przyszłość z Charlesem. Powiedzieć, że Jane nie jest entuzjastką tego pomysłu, to jak nic nie powiedzieć. Jednak ta potulnie milczy. I czytelnik z jednej strony trochę rozumie to rozgoryczenie. Maine zostawiła przyjaciółkę i zaczęła sama układać sobie życie. Brzmi egoistycznie? Może tak, ale to Jane pierwsza się odcięła, kiedy poznała swojego przyszłego męża. Przyznam, że miałam w czasie lektury dużo przemyśleń o relacjach, zwłaszcza tych damsko-damskich. Jak wiele niedopowiedzeń i brak przestrzeni na rozmowę, słuchania siebie nawzajem, niszczy takie przyjaźnie. W końcu dochodzi do tego, że Jane jest chorobliwie zazdrosna o Maine, chce być obecna w jej życiu. A to odpycha Maine jeszcze bardziej. Historia mnie wciągnęła. Poprowadzenie narracji pod te kłamstwa przypadło mi do gustu i wprost nie mogłam się oderwać od tej książki. Jednocześnie mój stosunek do Jane w ciągu lektury zmienił się diametralnie. Żałuję tylko, że nie znam tej drugiej perspektywy. Tak, czy siak, kolejna 10/10 w tym roku!

2. Inwazja

Lubicie książki o tematyce wojennej? Ja raz na czas sięgam po takie lektury, ale zawsze jest to literatura obozowa. Dlatego przyznam szczerze, że chwilę się wahałam, kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki o współczesnej wojnie. Poznajemy Michała, pozornie szczęśliwego męża i ojca dwójki dzieci. A w zasadzie trójki, bo zaraz na początku dowiadujemy się, że jego żona jest w kolejnej ciąży. Dlaczego więc pozornie szczęśliwego? Ledwo wiąże koniec z końcem, Zuza miała wrócić do pracy i trochę wspomóc ich finansowo. Sprawy się komplikują jeszcze bardziej, kiedy zostaje zwolniony z pracy z powodu marnych wyników. Równolegle poznajemy jeszcze dwóch innych bohaterów - Romana i Danutę. Ich też życie nie oszczędza. Roman jest nieszczęśliwie zakochany, nie znajduje sensu życia. A Danuta panicznie boi się swojego ojca, bezwzględnego tyrana i biznesmena. Wszystko się zmienia, kiedy w kraju wybucha wojna. Polska z dnia na dzień zostaje zaatakowana przez Rosję. Michał razem z rodziną ukrywa się w piwnicach, ale doskonale wie, że nie mogą tam zostać. Ruszają w poszukiwaniu ratunku, choć podróż będzie długa i niebezpieczna. Ojciec Danuty bezczelnie żeruje na ludziach w potrzebie, co w końcu ją doprowadza do kresu wytrzymałości. A Roman wraca do Polski by służyć ojczyźnie. W sumie, nie ma też już nic do stracenia. Nie ukrywam, że najbardziej zaciekawił mnie wątek Michała. Wojna bardzo go zmieniła, z nieporadnego mężczyzny, stał się odważny i stanowczy. Musi zmierzyć się też z własnym kryzysem, kryzysem małżeństwa. Historia jest ciekawa i wciągająca.  Gdybym miała napisać, co mi przeszkadzało, to niektóre sytuacje (te ze sceny politycznej) były dla mnie nierealne. I tutaj autora grubo poniosła wyobraźnia, ale generalnie to daję 8/10 i jestem ciekawa, czy takie zakończenie oznacza ciąg dalszy. 


3. Widmo Brockenu

Pora na recenzję książki Mroza, którą przeczytałam w czasie lotu na Maderę. Szybko pożałowałam, że wzięłam ze sobą jeszcze tylko jedną lekturę. Jeśli chodzi o serie z komisarzem Forstem nie jestem na bieżąco. Utknęłam chyba na 4 albo 5 części, w sumie nie wiem nawet dlaczego. Jakoś nie wciągnęły mnie, aż tak jak Chyłka czy Behawiorysta. Skusiłam się ze względu właśnie na wyżej wspomnianą. To było naprawdę ciekawe połączenie. Wiktor próbuje odnaleźć się w nowej roli. Mieszka w Krakowie z ukochaną Dominiką i jej dziećmi. To dla niego duża zmiana, bo przecież przedtem żył w górach, które kochał całym sercem. Po wypadku na Zawracie wszystko się zmieniło. Nie można jednak powiedzieć, że nowe życie Wiktora jest gorsze. Jest po prostu inne. Do czasu, kiedy z dnia na dzień ktoś próbuje go wrobić w morderstwo. I to dokonane właśnie w górach. Pytania się mnożą, a dowodów nie brakuje. Sytuacja okazuje się być beznadziejna, zatem idealna dla duetu Chyłka&Oryński. Do czego doprowadzi wspólne śledztwo? Jak zawsze, do niebezpieczeństwa którego skutki będą opłakane. Tyle Wam powiem, więcej zdradzać nie będę! Przyznam szczerze, że rozwiązanie sprawy mnie zaskoczyło, ale być może ze względu na moje braki w znajomości tej serii. Kto wie, może nadrobię teraz pozostałe 3 tomy przygód komisarza Forsta. O tym na pewno dam Wam znać. Ode mnie mocne 9/10 i czekam na nową Chyłkę!


4. Bazar złych snów

I na koniec lektura do której się najdłużej zbierałam ze względu na swoją obszerność. Trochę mnie ona odstraszała, ale w końcu wzięłam się za książki, które leżą na półce już zbyt długo. Do Kinga mam neutralny stosunek, bo tak naprawdę nie znam za dobrze jego twórczości, serio! Bazar złych snów to 21 zupełnie różnych opowieści. Dla mnie to był mały minus, bo jak już wciągnęłam się w jakąś historię, to zaraz się ona kończyła. A szkoda, bo niektóre można by rozwinąć. Tak miałam z "Wrednym dzieciakiem". Skazany na karę śmierci przed egzekucją wyznaje swojemu obrońcy prawdę. Dlaczego w bestialski sposób pozbawił życia małego chłopca. Otóż od młodości ten Wredny Dzieciak go prześladował. Zawsze, kiedy widział go po drugiej stronie ulicy, dochodziło do tragedii. Zginęła jego przyjaciółka, jego żona spadła ze schodów i straciła wyczekane dziecko i jeszcze kilka innych zdarzeń doprowadziło do ataku furii. A najgorsze, że wredny dzieciak wciąż żyje i jego klątwa przeszła teraz na adwokata, który poznał prawdę. Inna ciekawa historia dotyczyła życie pozagrobowego. Po śmierci, główny bohater dostaje wybór. Może jeszcze raz przeżyć swoje życie, ale bez prawa do zmiany, albo na zawsze odejść. Jak myślicie co wybierze? A co Wy byście wybrali? Oczywiście były też  nudne opowieści, albo przeciągnięte, ale uporałam się z prawie 700 stronami w 3 dni? To chyba świadczy o tym, że całkiem niezła była ta książka. Dla mnie to takie 7/10

No to która książka najbardziej do Was przemawia? 👀


2 komentarze:

  1. Jestem w tracie lektury "siedmiu kłamstw" i choć dopiero jestem przy trzecim kłamstwie... to kurcze za każdym razem mam ciarki 🙈 Wciąga jak nie wiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mega wciąga!! Jestem też ciekawa co myślisz o głównej bohaterce, bo moje zdanie o niej się baaaardzo zmieniło w ciągu lektury 😁

      Usuń