Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

lutego 10, 2022

Styczniowe książki

 W grudniu bardziej skupiłam się na podsumowaniach, dlatego zabrakło mi trochę czasu i energii, aby napisać parę słów o tym, co czytałam. Może akurat ktoś dzięki temu zatęsknił za książkowymi wpisami? No mam nadzieję. 😉

1. Bestia z Buchenwaldu

Przyznam, że w grudniu żadna książka mnie jakoś nie zachwyciła i ta słaba kondycja utrzymywała się do połowy stycznia. Aż trafiłam na jednego z moich polskich ulubieńców, czyli Maxa Czornyja. To kolejna pozycja z serii prawdziwych historii najokrutniejszych morderców. Niektórzy z Was na pewno kojarzą już po tytule książki, o kim była mowa. Ilse Koch uchodzi za jedną z najokrutniejszych kobiet na świecie. Nie bez przyczyny mówiono o niej: Wiedźma, czy właśnie Bestia. Autor próbuje wejść w umysł takiej osoby i zaprosić czytelnika do tego mrocznego świata. Jak to się stało, że delikatna dziewczynka stała się taką sadystką? W dzieciństwie nie sprawiała problemów, choć na pewno odcisnął się na niej brak ojca, który musiał jeździć na front. Widziała na własne oczy, jak bardzo kochany tatuś zmienia się za każdym razem, kiedy wraca. Czy docierało do niej dlaczego tak jest? Czy może właśnie dzieciństwo naznaczone wojną miało wpływ na jej późniejsze decyzje? Ilse Koch była jedną z pierwszych kobiet, które wstąpiły do NSDAP. I to był początek jej mrocznej kariery. Później poślubiła Karla Kocha, małżeństwo jednak nie było szczęśliwe. Jedno i drugie uwikłane było w romanse. Ilse bardziej ze swoich pobudek, niż w celu ocalenia małżeństwa, dopuszczała się okropnych rzeczy. Obydwoje z mężem dowodzili w obozie w Buchenwaldzie i to właśnie więźniowie służyli komendantowej jako zabawki. Przy pomocy lekarza, zabijała niewinnych ludzi, by później z ich skóry zrobić sobie wyposażenie do salonu i innych pomieszczeń. To była naprawdę okropna historia, ale tak wciągającej książki dawno nie czytałam. Czornyj, jak zawsze w formie. 10/10

2. November 9

Po tak ciężkiej lekturze musiałam sięgnąć po coś lżejszego. Na szczęście Ktoś o to zadbał. I tak, jak kiedyś pisałam - zdarza się, że dobre książki same do mnie trafiają. 👀 Fallon to dziewczyna, która rozpoczyna nowy etap w życiu. Wyjeżdża na studia do Nowego Jorku i tam chce rozwijać swój warsztat aktorski. Jednak jej ojciec nie popiera tej decyzji - Fallon w wyniku pożaru doznała rozległych poparzeń i nie jest już tak piękna jak kiedyś. Ojciec najzwyczajniej w świecie w nią nie wierzy. Całej rozmowie przysłuchuje się Ben, który postanawia wybawić Fallon z opresji i zaczyna udawać jej chłopaka. Ojciec jest zdziwiony mniej więcej tak samo, jak córka, ale to właśnie ona idealnie odnajduje się w nowej roli. Spędza z nowopoznanym chłopakiem cały dzień, świetnie się bawią, ale niestety Fallon wyjeżdża. Ben jest początkującym pisarzem i postanawia opisać to, co go spotkało. Razem z nową przyjaciółką obiecują sobie spotkania raz w roku. Dokładnie 9 listopada, w rocznicę pożaru który zmienił na zawsze życie nie tylko Fallon. Dlaczego? O tym dowiecie się, kiedy przeczytacie. Ile emocji i wzruszeń towarzyszyło mi przy czytaniu tej książki...9/10


3. Psychoterapeutka 

Czytaliście Pacjentkę? Przed Wami coś w podobnym klimacie. Sara jest psychoterapeutką i pracuje z trudną młodzieżą. Prywatnie jest żoną Siguarda, który właśnie wyjechał na męski weekend. Mimo nagranej wiadomości o przybycie na miejsce, mężczyzna nigdy tam nie dociera. Sara dowiaduje się o tym kilka godzin później i rozpoczyna własne dochodzenie. Jak to zwykle bywa w takich historiach, na jaw wychodzą fakty o których kobieta nie miała pojęcia. Niespodziewane zaginięcie, a także śmierć (tak wiem, mały spoiler ale czytelnik dowie się o tym zaraz na początku) Siguarda jest powiązane z jedną z pacjentek. W domu Sary zaczynają dziać się dziwne rzeczy, komuś bardzo zależy aby kobieta zaczęła wątpić w swoje zdrowie psychiczne. Już sama śmierć partnera kosztuje ją ogromnie dużo stresu, a co dopiero kiedy nie może czuć się bezpiecznie we własnym domu. Zdziwicie się, kiedy zagadka zabójstwa zostanie rozwiązana, aczkolwiek żałuję, że autorka nie pociągnęła bardziej tego wątku, bo umie trzymać w napięciu. 8/10


4. Pięć języków miłości

I na koniec jeszcze coś innego, niż zwykle. To kolejna książka, która sama do mnie trafiła. Jest inna niż poprzednie, dlatego postanowiłam napisać o niej kilka słów. O czym jest? Przede wszystkim o różnych typach komunikacji w związku. Każdy z nas jest inny i inaczej wartościujemy pewne kwestie w relacjach. Dla jednego najważniejszy jest dotyk, przytulenie, a dla drugiego wspólnie spędzony czas, czy obdarowywanie partnera materialnymi i niematerialnymi prezentami. Obracając się w towarzystwie różnych par, sama widzę że każda jest zupełnie inna. Niektórzy są dla siebie bardzo czuli, a inni wręcz przeciwnie, za to rozumieją się bez słów. Książka podzielona jest na pięć rozdziałów, a każdy poświęcony jest konkretnemu językowi. Na końcu rozdziału zawsze znajdują się dodatkowe pytania i zadania, jeśli ten rozdział jest  akurat o mnie lub partnerze. Książeczka jest cienka, więc przeczytanie jej zajmie niewiele czasu, a może choć na chwilę zmusi nas do refleksji - co dla mnie jest ważne i czego szukam w relacji? Myślę, że można to śmiało przełożyć też na grunt przyjaźni. 7/10

To która książka Was najbardziej przekonuje? 😉

Read more »
o lutego 10, 2022 8
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

lutego 01, 2022

Dolny Śląsk na weekend - Kłodzko i okolice.

 Macie swój ulubiony region w Polsce? Ja zdecydowanie tak. Jestem zakochana w Dolnym Śląsku i jeśli miałabym się gdzieś przeprowadzić, to właśnie tam. Poniżej kolejna propozycja wycieczek w te rejony. Przypominam, że wcześniejsze wpisy możecie znaleźć tutaj lub tu. Dziś zapraszam na trzecią odsłonę. 👇


1. Kopalnia Złota w Złotym Stoku

Lubię zwiedzać ciekawe podziemia, nie zaprzeczam. Dlatego przy planowaniu tej podróży, nie mogło zabraknąć tego rodzaju atrakcji. Kopalnia oferuje kilka wariantów zwiedzania, więcej możecie przeczytać na ich stronie. My zdecydowaliśmy się na podziemny spływ łodzią i spacer po kopalni. Bilety za całość kosztowały nas 120 zł. Przeprawa łódką trwa około 25-30 minut. 

Płynęliśmy w całkowitej ciemności, a przewodnik opowiadał nam trochę o miejscu, w którym jesteśmy. Jeśli ktoś się obawia, że będzie kołysało, to niepotrzebnie. Mówi się, że jest to ekstremalna forma zwiedzania, ale ja nie miałam takiego wrażenia. Dla mnie to była po prostu fajna atrakcja. Dużo więcej dowiedziałam się w czasie zwiedzania samej kopalni, więc jeśli ktoś jest nastawiony przede wszystkim na wartość poznawczą, może śmiało zrezygnować z przeprawy łodzią. W tym dniu trafiliśmy na zabawnych przewodników, którzy w ciekawy sposób oprowadzali turystów. 

Kopalnia obecnie pełni funkcję tylko turystyczną. Wydobywano tutaj głównie arsen, który miał wiele właściwości. Złoto było niejako efektem ubocznym. Jego obróbka jest procesem żmudnym i długotrwałym. W dzisiejszych czasach to już po prostu przestało się opłacać. W kopalni spędziliśmy niecałe 1.5h. Mogliśmy przejechać się złotą kolejką i zjechać na zjeżdżalni. 


Przewodnik w trakcie zwiedzania zadawał dzieciom ciekawe pytania, więc dla nich to też była fajna atrakcja. Jedynym minusem są ceny w pobliskiej restauracji. Za herbatę zapłaciłam 15 zł. To jedna z droższych, jakie piłam. 👎 Parking na miejscu jest darmowy i dość duży. 

2. Błędne Skały

To miejsce było dla mnie tzw. gwoździem programu. Byłam mega ciekawa, jak to wygląda w rzeczywistości. W sezonie, który trwa od kwietnia do października, parking jest płatny i kosztuje 30 zł. Można wjechać na górny (zimą zamknięty) lub dolny (o nazwie YMCA). Zapłacić należy również za wstęp, 12 zł. W sezonie zimowym nikt tam nie pracuje, nie ma żadnych opłat i wchodzimy na własne ryzyko. Bezpieczeństwo zależy przede wszystkim od warunków pogodowych. Trzeba wziąć pod uwagę dojazd tzw. szosą stu zakrętów.


 Obraliśmy niebieski szlak i wyruszyliśmy. Zgodnie z napisami, mieliśmy dotrzeć do celu po godzinie. I tak właśnie było. Trasa jest dobrze oznakowana. Początek jest bardzo łagodny, po 20 minutach docieramy do kolejnych znaków. Tutaj napisy są trochę mylące, pokazują 15 minut do celu, a w rzeczywistości jest to około 35-40.


 Było trochę pod górkę, ale bez przesady. Na szlaku nie spotkaliśmy nikogo, słyszeliśmy śpiew ptaków i swoje przyśpieszone oddechy. Dopiero przy wejściu do labiryntu, spotkaliśmy pierwszych turystów.


 Zanim przekroczyliśmy skalne wrota, założyliśmy nakładki na buty i w takich warunkach dobrze mieć chociaż to. Przejście całości zajęło nam ok. 30 minut. Nieraz trzeba było wciągnąć brzuch, schylić się czy kucnąć. Każda formacja ma swoją nazwę, jak np. Długi pasaż czy Furtka. 

Chwilami miałam wrażenie, że faktycznie się zgubiliśmy, ale na szczęście było ono mylne. My się bawiliśmy świetnie i mimo lekkiego mrozu, humory nam dopisywały. Schodziliśmy tą samą trasą, z tym że teraz bardziej trzymaliśmy się drogi, która biegła równolegle z niebieskim szlakiem. Zwiedzanie labiryntu zimą ma swój zasadniczy plus - nie ma tłumów. Wiem, że w sezonie jest tu tłoczno. Ludzie robią sobie zdjęcia, przeciskanie się trochę trwa, tworzą się kolejki. My tego uniknęliśmy. 😀



3. Srebrna Twierdza

Długo zastanawialiśmy się którą twierdzę zwiedzić. Do wyboru mieliśmy tę w Kłodzku albo w Srebrnej Górze. Przekonały nas lepsze opinie, no i zdjęcia stamtąd.  To miejsce jest na pewno takim must see na Dolnym Śląsku, ale warto wiedzieć coś więcej, zanim się tam wybierzemy. 

Po pierwsze, do twierdzy musimy kawałek dojść. Nie da się dojechać pod samą bramę, czeka nas około 15-20 minutowy spacer, lekko pod górę. To ważna informacja jeśli podróżujemy np. z osobami starszymi. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem, ale możemy pospacerować sobie w pewnych miejscach samodzielnie. Do dyspozycji mamy dwie takie trasy, wszystko oznakowane. Cena zawiera zwiedzanie z przewodnikiem, więc nie ma opcji na mniejszą opłatę przy wybraniu tylko samodzielnych tras. O Twierdzy mówi się, że jest jedyną niezdobytą w całej Europie. Cóż, była atakowana tylko raz w czasie wojen napoleońskich. Jednak żołnierze przebywający tam mieli dość ciężkie warunki. Łóżka były ustawione pod skosem, aby szybciej wstawać. Z uwagi na optymalizację wykorzystania przestrzeni oraz kosztów prycze były połączone i żołnierze mieli tylko jedną kołdrę. No ja bym się tam nie odnalazła. W dziennym przydziale dostawali 1.5 litra piwa, który pełnił funkcję prozdrowotną, alkohol w nim zawarty eliminował bakterie. Co ciekawe, podobne "posiłki" otrzymywały dzieci w kopalni złota, dokładnie z tego samego powodu. Generalnie spora część twierdzy jest zniszczona i niedostępna dla turystów.

Co dla mnie było dziwne, zwiedzanie rozpoczęliśmy od wystawy zdjęć i nie było tak naprawdę czasu na przeczytanie opisów. Usłyszeliśmy, że możemy wrócić tu później. To nic, że na przewodnika czekaliśmy pół godziny (zwiedzanie odbywa się o konkretnych godzinach, w kasie dowiemy się o której) i idealnie miałabym czas na tę wystawę. Największą atrakcją zwiedzania jest wystrzał z broni czarnoprochowej, który odbywa się na końcu. Był taki huk, że ja aż krzyknęłam. 😀 

Przewodnik jest ubrany w pruski mundur, co też ma nas bardziej wprowadzić w klimat tego miejsca. Muszę też dodać, że w tych "podziemiach" jest zimno (mówi się, że ok. 7 stopni, ale wydaje mi się ze mniej 👀). Nie ma też tam strefy gastronomicznej - co akurat jest dla mnie plusem, że miejsce nie jest zbyt skomercjalizowane. Jednak moje odczucia po wizycie są takie, że Twierdza jest trochę przereklamowana. Aczkolwiek, może na moją opinię miały wpływ okropne warunki pogodowe i ograniczona widoczność. Cena za wstęp to 28/19 zł. Nas trochę rozczarowało, ale dla fanów militariów, może byłaby to większa atrakcja. 

4. Atrakcje w Kłodzku + sprawdzony nocleg

Okazuje się, że Kłodzko to całkiem ładne miasto. Jest dobrą bazą wypadową, bo do wszystkich wyżej wymienionych miejsc, dotrzemy w mniej niż godzinę. Co zwiedzić oprócz Twierdzy o której wspomniałam? Przede wszystkim sam rynek jest ładny i urokliwy. Największe wrażenie na mnie zrobił ratusz i most gotycki świętego Jana. 

Przypomina on trochę most Karola w Pradze, z tym że ten pierwszy powstał dużo wcześniej. Znajdziemy tutaj też gotycki kościół pw. Wniebowzięcia NMP z XII wieku. Jest też Muzeum Ziemi Kłodzkiej i sporo fajnych restauracji.

My jednego dnia jedliśmy w Starym Młynie, a drugiego w Pizza Daria. Obie miejscówki polecamy. W tej pierwszej restauracji porcje są ogromne, prawie tak duże jak moje wyrzuty sumienia kiedy oddawałam w połowie pełny talerz. No, ale więcej nie zmieściłam. A byłam głodna, przysięgam. 😋 

Jeśli chodzi o nocleg, to spaliśmy w Willi Kłodzko Zacisze. Za dwie doby ze śniadaniem zapłaciliśmy niecałe 500 zł. Pobyt na Bookingu oceniliśmy na 8/10. Jedzenie pyszne ,a okolica spokojna i cicha. Tego po ostatnim noclegu w Zakopanem potrzebowałam. 👍


To kto się już pakuje? 👀

Read more »
o lutego 01, 2022 10
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ▼  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ▼  lut 2022 (2)
      • Styczniowe książki
      • Dolny Śląsk na weekend - Kłodzko i okolice.
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.