Dziś post z myślą o tych, którzy dopiero chcieliby rozpocząć swoją przygodę z górami, ale kwestia przygotowania trochę ich przerasta. W czasie pisania tego tekstu sięgnęłam po pomóc osób, które chodzą dużo więcej i nieco wyżej, niż ja. Mam nadzieję, że tym bardziej tekst będzie dla Was przydatny! Oto lista rzeczy, o których trzeba pamiętać:


1. Sprawdź pogodę i warunki

Pierwsze, co robię, zanim zacznę się pakować, to sprawdzam pogodę. Nie ma co pchać się w góry, kiedy warunki są trudne i niepewne. Gdzie najlepiej sprawdzać? Np. na meteoblue. Kolejna strona, z której często korzystam, sprawdzając mniej więcej okolice, to Aktualne warunki w górach. Odsyłam Was tutaj do strony, ale polecam polubić też fanpage. Co warto sprawdzić? Przede wszystkim opady deszczu/śniegu, ale też wiatr i widoczność, zagrożenie lawinowe. Oczywiście sprawdźmy też widok z kamerki i bieżące komunikaty parków i gopr/topr. Trzeba pamiętać, że po np. świeżym śniegu idzie się o wiele dłużej. Wiadomo, prognozy nie zawsze sprawdzają się w 100%, ale jeśli są to nasze pierwsze wycieczki, to lepiej dmuchać na zimne. W tym wypadku nie zaszkodzi również sprawdzić kilku prognoz, a nie bazować na jednej. 



2.  Zaplanuj czas na przejście, pamiętaj o formalnościach

Ten punkt jest bardzo powiązany z pogodą. Orientacyjny czas przejścia bazuje przede wszystkim na warunkach letnich, bez śniegu/deszczu i z dobrą widocznością. Dlatego jeśli wybieracie się w zimie, pamiętajcie o tym. Ponadto w zimie dzień jest krótszy, a schodzenie po ciemku nie należy do przyjemnych. Coś o tym wiem. Niestety, zimowe wyprawy dobrze zaczynać wcześniej, niż później. Zanim wyjedziemy, zorientujmy się jeszcze jak z parkingiem i płatnościami za wejście do Parków Narodowych. Przykładowo, na Palenicę nie wjedziemy bez biletu online. Można kupić je tutaj. Czas pandemii niestety znacząco utrudnił też podróżowanie, dlatego jeśli wybieramy się np. w Tatry Słowackie, sprawdźmy wcześniej jakie formalności musimy wypełnić, aby swobodnie przekroczyć granicę. A Słowacy lubią dawać mandaty;). Nie zapomnijmy też o wykupieniu ubezpieczenia. Poza tym, poinformuj kogoś o swoich planach. Niech chociaż jedna osoba wie, gdzie i co mniej więcej planujesz. 

3. Spakuj do plecaka 

Jest kilka rzeczy, o których nie możemy zapomnieć. Zacznę od jedzonka i przy okazji przypomnę, że na blogu czeka na Was wpis o przekąskach, które możecie zabrać na wycieczkę. Spacer po górach to forma wysiłku (nieraz bardzo wymagającego) i musimy być przygotowani na uzupełnienie kalorii. Poza tym bardzo ważne są też napoje, w zimie szczególnie ciepłe. Termos z herbatą to obowiązkowy punkt! Nie zaszkodzi też batonik, który przy spadku energii, może okazać się na wagę złota. 


Co jeszcze warto zapakować do plecaka? Na pewno jakąś podstawową wersję apteczki, przede wszystkim plastry, coś przeciwbólowego, nie może zabraknąć też miejsca na folię termiczną, która może uratować komuś życie. Dobrze mieć też mapę, w górach często jest problem z internetem i GPS najzwyczajniej w świecie nie zadziała. Pora wrócić do starych i sprawdzonych metod. Jeśli jednak ktoś woli wersję mobilną, odsyłam do tej, z której ja bardzo często korzystam- mapa turystyczna. Akurat na tej stronie, możemy mapy pobrać,  będąc offline. Kosztuje to niewielkie pieniądze, więc warto zainwestować. A wracając do tematu powrotu do przeszłości kluczowym, może okazać się też posiadanie gotówki. Kiedyś stanęłam przed bardzo ciężkim wyborem w pewnym schronisku - magnes czy zupa? Jak myślicie, co wybrałam? Żarty żartami, ale w wielu miejscach płatność jest tylko gotówką, bądźmy na to przygotowani. Naładuj też telefon, albo weź powerbanka (w czasie mrozu baterie mają krótszą żywotność)  i zadbaj o latarkę. Jeśli chodzi o sam plecak, mogę polecić Wam ten, który mam od roku. Jest dość pojemny, ma sporo kieszeni i cenowo też wychodzi ok. Tu podsyłam Wam link do allegro.


4. Ubierz się porządnie 

No dobrze, plecak spakowany. Pora się ubrać adekwatnie do warunków. Po pierwsze, spakujmy zapasowe skarpetki. Piszę o tym na początku, bo ja wiecznie zapominam i potem długo po powrocie nie mogę się zagrzać. Kolejna kwestia, dotyczy swobody ruchów. Jeśli chodzi o spodnie, to ubieram zazwyczaj dresowe/legginsy/albo turystyczne. Te ostatnie kupiłam dwa lata temu w Decathlonie i jak dla mnie są ok. Podsyłam Wam tu link, takie same ma też Mateusz w wersji męskiej i też jest zadowolony. Tak, jak podkreślałam na początku, nie chodzimy wyczynowo po górach, więc na nasze górskie spacery raz na miesiąc/dwa jest zupełnie wystarczająco. :) Zdarza mi się też iść w zwykłych jeansach i nie czuję się przez to gorsza :D Grunt to mieć coś sprawdzonego. Podobnie z butami, ważne aby były dość wysokie (szczególnie w zimie) i dobrze dobrane pod względem rozmiaru. Jeśli przymierzamy się do zakładania raków, to istotna jest też twarda podeszwa.  Znów podsyłam link, do tych które kupiliśmy dwa lata temu i jak na razie służą nam. Ja wymiennie ubieram też po prostu zimowe traperki i również dają radę. Warto wspomnieć o dość oczywistej sprawie, ale takiej która mogłaby umknąć - buty najpierw trzeba rozchodzić. W innym wypadku może się to skończyć bólem, pęcherzami itd. 

Obowiązkowym ekwipunkiem w lecie jest peleryna, a w zimie nakrycie głowy i rękawiczki. Jeśli chodzi o sam ubiór w zimie, dobrze jest na początku ubrać się lekko, po chwili i tak się zgrzejemy, a te niezapocone ubrania możemy założyć w czasie odpoczynków. 

5. Dodatkowe wyposażenie

Chodzi oczywiście o raczki, raki, czekan i kask. Przyznam szczerze, że raczki do tej pory miałam założone raz :D i nie uszłam w nich za daleko, dlatego zanim wybierzemy się gdzieś wyżej, sprawdźmy dwa razy czy wszystko śmiga jak należy. Jeśli mamy już trochę wprawy w chodzeniu po górach, marzy nam się coś więcej, ale właśnie to dodatkowe wyposażenie nas przeraża, fajną opcją jest szkolenie w tym zakresie. Takie rzeczy możemy znaleźć właśnie na Aktualnych Warunkach w Górach. Dla tych, którzy bardziej wkręcą  się w górskie wędrówki i chcą iść wyżej, wspomnę jeszcze o Lawinowym ABC, na które składa się detektor, łopata i sonda. W górach łatwo o wypadek, dlatego tym bardziej powinniśmy podejść rozważnie do tematu.

6. Szybka powtórka numerów alarmowych

Wiadomo, nie traktujmy TOPR-u czy GOPR-u jako taksówki, ale warto pamiętać te numery. I jeszcze raz podkreślam, w obliczu ostatnich wypadków, jak ważne jest podzielenie się swoimi planami z chociaż jedną osobą. 



7. Mierz siły na zamiary, czyli wybierz coś lekkiego na początek

I już na sam koniec o tym, aby zaplanować wyprawę z głową. Pisałam już o kilku trasach dla początkujących, ten wpis możecie przeczytać tutaj. Zimą pięknie prezentuje się Dolina Chochołowska, Rusinowa Polana, Morskie Oko, Schronisko w Dolinie Roztoki czy Hala Kondratowa. I na początek, proponuję sprawdzić którąś z tych miejscówek. Nie pożałujecie, a na rozruch będzie w sam raz. Mam nadzieję, że wpis był przydatny - do zobaczenia na szlaku! :)


4 komentarze:

  1. Folia termiczna oraz latarka to uważam że obowiązkowo I oczywiście batony a czasami to chociażby mały dżemik może uratować kogoś. Ale na pierwszym miejscu to rozwaga ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie przede wszystkim rozwaga! Trzeba wiedzieć kiedy zawrócić albo nie iść dalej. Słuchać tego,co nam ciało podpowiada 😁

      Usuń
  2. Nie wiedziałam, że w czasie mrozu bateria trzyma krócej 😱 I dlatego myślę, że w tym poście każdy znajdzie coś dla siebie, wszystkie tipy fajnie połączyłaś w jedną całość ❤️ Ja co prawda nie byłabym tak szalona żeby zaczynać przygodę z górami w zimie, ale tak naprawdę wszystko można spokojnie przełożyć na lato. Także kto wie, może jeszcze uda mi się w tym roku zaliczyć jakiś szczyt! 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bateria pada zawsze w najmniej oczekiwanym momencie 🤣🙈choć przy mrozie czy w ogóle w górach staram się tylko zrobić parę zdjęć i chowam 😁 Cieszę się że wpis jest przydatny! 🥰

      Usuń