Jak to mówią - nie chwal dnia przez zachodem słońca. W myśl tego przysłowia nie mówię na razie, że dobrze mi idzie moje książkowe postanowienie, ale zapowiada się całkiem nieźle. W lutym utrzymałam poziom jeśli chodzi o liczbę książek, ale nie mogę tego niestety powiedzieć o jakości. 

Niektóre książki długo męczyłam, a na dodatek jedna z nich była wyjątkowo gruba. Na zdjęciu poniżej prezentuję mój dorobek w tym miesiącu, z wyjątkiem jednej pozycji, którą już oczywiście pożyczyłam Mamie. To książka Mroza "Szepty spoza nicosći"


Nie wiem, jakie Wy macie podejście, ale ja staram się nie odkładać książek. Nie mam stosiku hańby/wstydu. Po prostu czytam na bieżąco to, co pożyczę, a dopiero później kupuję. W tym miesiącu zdecydowana większość książek była pożyczona od moich znajomych. Jedne były lepsze, inne gorsze. Na osłodę pod koniec miesiąca kupiłam sobie książki dwóch ulubionych autorów czyli Mroza i Czornyja. Która z nich była lepsza? Myślę, że Was zaskoczę 😁

Mróz czy Czornyj?

"Szepty spoza nicości" to trzecia część opowieści o losach Seweryna Zaorskiego i Kai Burskiej. Lubię w Mrozie to, że porusza w swoich książkach ważne społecznie tematy, bada konkretne grupy społeczne i próbuje wcielić się w ich sposób myślenia. W tej części bierze pod lupę neonazistów. Dla mnie akurat to ciekawy temat ze względu na rozumiany przez nich patriotyzm. Trochę pisałam o tym w swojej pracy magisterskiej, choć na przykładzie innej grupy badawczej. Nie zaskoczyło mnie w książce wcale, że główni bohaterowie znowu wplątują się w romans - tak wiem, że to spojler, ale to na tyle oczywiste, iż musicie wybaczyć. Co więcej, zakończenie też mnie nie zdziwiło (mówię tutaj o relacji, nie o głównym wątku). I chyba po prostu już tyle książek Mroza przeczytałam, że trochę wiem, czego się spodziewać. Dla tego dla mnie 6/10



Ciężko porównywać obie książki, bo jedna z nich to kontynuacja serii, a druga jest poświęcona jednemu z największych polskich zbrodniarzy. Mowa o Edmundzie Kolanowskim, zwanym Chirurgiem. Czornyj próbuje wcielić się w myśli bohatera i chronologicznie opowiada jego historię. Jak się pewnie domyślacie - łatwo w przeszłości nie miał. To kim się stał było składową wielu przykrych doświadczeń, braku pomocy i uwagi ze strony najbliższych. Historia ukazuje też nieporadność organów ścigania. Ciekawym aspektem książki są urywki wprost z protokołów, na końcach rozdziałów. Dla mnie w tym miesiącu, to zdecydowanie najlepsza książka. Jest ciekawa i wciągająca. Myślę, że autorowi udało się choć trochę przedstawić sposób myślenia Chirurga. Daję 10/10 

Rozczarowanie

Czasem jest tak, że przeglądając książkę już wiem, że nie będzie  dla mnie. No, ale Mama która ma podobny gust czytelniczy powiedziała " spodoba Ci się, przeczytaj". Zaufałam. "Dokąd odchodzą parasolki" była dla mnie trudna przez wielowątkowość. Główni bohaterowie to wyznawcy islamu, dzięki czemu możemy nieco poznać te religię. Borykają się z codziennymi problemami, które naprzemiennie przedstawione są w sposób komiczny lub tragiczny. Oprócz przeskoku w wątkach, przeszkadzała mi też forma. Najlepiej będzie jak Wam to zobrazuję.

Taki typ po prostu nie jest dla mnie. A poza tym jak już mówiłam - nie przepadam za grubymi książkami. A ta do takich należy, bo ma ponad 600 stron. 2/10

Książka czy film? Książka czy serial?

I na koniec wspomnę jeszcze krótko, że w lutym sięgnęłam po klasykę gatunku. Czyli królową kryminałów- Agathę Christie. Przyznam szczerze, nie czytałam jej wcześniej. Jakoś tak się złożyło. Zaczęłam od tytułu "Morderstwo w Orient Expresie". Jedyna trudność w czytaniu tej pozycji była taka, że od samego początku znałam zakończenie. Bodajże dwa lata oglądałam film na podstawie tej książki. Wtedy zakończenie mnie zaskoczyło, ale ogólnie  z kina wyszłam znudzona. Akcja ciągnęła się wolno i prócz zimowych krajobrazów, nie znalazłam żadnych atutów. W książce było inaczej - w pociągu dokonano morderstwa. Ktoś z pasażerów to zrobił. Herkules Poirot jako światowej sławy detektyw rozpoczyna śledztwo. Bardzo podobało mi się podsumowanie zebranych informacji i generalnie sposób myślenia głównego bohatera. Czytając, naprawdę czułam podziw za łączenie faktów z domysłami. Wszystko było spójne. W filmie miałam wrażenie, że ten najbardziej istotny fragment został nieco spłycony. Jedno jest pewne, Agatha Christie na pewno jeszcze u mnie zagości. Daję 8/10



Ale nie zawsze jest tak, że film jest gorszy od książki. Czasem jest odwrotnie. W lutym wciągnęłam się w serial "Opowieść podręcznej". Książka mnie nie porwała, więc jej ekranizacja miło mnie zaskoczyła. Dotyka istotnych teraz tematów i choć może wygląda to bardzo abstrakcyjnie, to daje do myślenia. Do tego muzyka na końcu każdego odcinka idealnie współgra z emocjami głównej bohaterki i może też widza ;) 

A Was co zaintrygowało czytelniczo lub filmowo w tym miesiącu? Dajcie znać! 

8 komentarzy:

  1. Miło mi, że wstawiłaś zdjęcie z kawiarni, było tam pięknie i nigdy tam nie byłam 😀. Muszę się od Ciebie nauczyć nie odkładania książek, bo mam do tego tendencję 😅. A potem mam problem z przypomnieniem sobie o czym czytałam 🙈. I wychodzę z podziwu, że potrafisz tyle na raz książek przeczytać 😀. Krótkie opisy każdej z nich masz super opanowane, bo są na miarę bardzo dobrych recenzji. Powinnaś pisać je na jakiś oficjalnych stronach czytelniczych 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdjęcie z kawiarni musiało się tu znaleźć ❤️ o książkach można by dużo pisać ale chciałam w skrócie przekonać lub nie do przeczytania 💪 dzięki za miłe słowa 🌷

      Usuń
  2. W obronie "Dokąd odchodzą parasolki " - przeczytałam ją po serii książek Marcela Mossa - pełnej wulgaryzmów i przemocy, A parasolki to inny świat , inny a zarazem bardzo trudny świat. Książką ma swój urok 😊 do tego ja uwielbiam grube książki i tu polecę Ci książkę którą ma babcia a ja przeczytałam ją dawno temu i urzekła mnie 😊 "A lasy wiecznie śpiewają "Trygve Gulbranssen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No teraz już rozumiem, Mossa jakiś średnio lubię 🙈 ale warto przeczytać żeby sobie wyrobić opinie 💪po książkę od babci chętnie sięgnę 😁wezmę na wynos razem z ciastem ❤️

      Usuń
  3. A ja akurat książki odkładam! Od deski do deski czytam te, które mi się nie podobają, tylko pod warunkiem, że dostałam je w prezencie- reszta bez sentymentu jest odkłada �� Tym bardziej, że wiem, że albo książkę przeczytam w dwa dni, albo nie przeczytam jej w ogóle-szkoda się męczyć �� Chociaż akurat przez "Opowieść Podręcznej" mimo wszystko próbowałam przebrnąć, ale zajęło mi to 2 tygodnie- dla mnie to książka baaaardzo slabiutka, może faktycznie jest lepiej z serialem �� Za to po Twojej recenzji niewątpliwie muszę sięgnąć po ukochanego Czornyja! �� Super się czytało ten wpis, widać, że masz lekkość pisania ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też książka była bardzo słaba dlatego serial mnie pozytywnie zaskoczył,widać że mamy podobny gust czytelniczy ale musiałam sprawdzić czy tylko mnie opowieści znużyły 🤦
      Dziękuję bardzo,Czornyj pewnie też za miłe słowa hah 😅❤️

      Usuń
    2. SIS jak nic! ��

      Usuń