Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

sierpnia 27, 2025

Co zobaczyć w Olsztynie? Lista atrakcji.

 W Olsztynie pierwszy raz byliśmy równo 7 lat temu. Dokładnie w sierpniu, 2018, chwilę przed naszym ślubem. Nawet w myślach, nie zakładałam, że będę kiedyś miała swojego bloga. A tu proszę, zaraz stuknie 5 lat, ponad 150 wpisów. Przyszła pora na kolejne miasto i kolejny przewodnik naszymi oczami. Do Olsztyna mam sentyment, bo to miejsce mnie pozytywnie zaskoczyło. Nie oczekiwałam wtedy wiele.  Może i Wy dacie się zaprosić?

1. Na ile jechać do Olsztyna?

Według mnie, minimum to dwa pełne dni. Atrakcji jest naprawdę sporo i każdy znajdzie coś dla siebie. Te 7 lat temu spędziliśmy tu 5 dni, ale jeden dzień byliśmy w Mikołajkach. To też fajna opcja, aby połączyć Olsztyn z Mazurami. Tym razem w Olsztynie spędziliśmy dwa dni, ale wystarczyło, żeby wrócić w ulubione miejsca. Jakie? Przekonacie się w trakcie lektury. 

2. Gdzie spać w Olsztynie?

Teraz spaliśmy w hotelu Wileńskim i z czystym sercem polecam dalej! Od rynku dzieliło nas 5 minut spaceru, pyszne śniadanko, ładny widok z okna i dość duży pokój. Jedyny minus to dodatkowo płatny parking, 40 zł/doba. A jeśli już o parkingu mowa, to strefa obowiązuje w mieście od 8 do 17, poniedziałek-piątek. Czy nie mogłoby tak być w Krakowie? 😀

3. Co zwiedzić?

Lista atrakcji jest długa i sama nie zwiedziłam wszystkiego, ale skupię się na miejscach, które znam. Olsztyn to trasy spacerowe, rowerowe, zamek, ciekawe muzea, rynek, kolorowe kamieniczki, a nawet amfiteatr i lokalny browar. Od czego więc zacząć?


  • Rynek Starego Miasta - Wysoka Brama
Może nie jest to najładniejszy rynek w Polsce, ale odhaczyć trzeba! Jest tu kilka punktów, przy których warto się na chwilę zatrzymać. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w całym mieście jest Wysoka Brama. Być może to właśnie od tej strony będziecie wchodzić na Stare Miasto. Wysoka Brama jest jedyną ocalałą z bram miejskich. To gotycka budowla, którą wzniesiono w XIV wieku. Bardzo długo pełniła funkcję obronną. Każdy, kto chciał wejść do miasta, musiał przejść tu kontrolę. 



  • Stary Ratusz i kolorowe kamieniczki
Można powiedzieć, że centralnym punktem na rynku jest Stary Ratusz. Początkowo był siedzibą władz miasta, później mieścił się tu również sąd, czy szkoła handlowa. Dzisiaj w środku znajduje się Wojewódzka Biblioteka Publiczna. Władze miasta urzędują w Nowym Ratuszu, przy placu Jana Pawła II. Rynek Olsztyna to również kolorowe kamieniczki. Może nie robią takiego wrażenia, jak te we Wrocławiu, Poznaniu, czy Zamościu, ale też jest na czym oko zawiesić. Kamienice i ratusz ucierpiały w czasie II Wojny Światowej, więc w dużej mierze są to rekonstrukcje. 


  • Ławeczka Mikołaja Kopernika i Zamek Kapituły
Co wspólnego ma Mikołaj Kopernik z Olsztynem? Nie wiecie? Spokojnie, ja na początku też nie wiedziałam! Otóż Kopernik przez kilka lat mieszkał w Olsztynie. Konkretnie, urzędował na zamku. Dlatego na pamiątkę jego pobytu, tuż przy zamku właśnie znajduje się ławeczka z jego podobizną. Zdjęcie obowiązkowe! A jeśli macie ochotę na zwiedzanie zamku, to w środku mieści się Muzeum Warmi i Mazur. We środę wstęp jest wolny. W pozostałe dni, bilety kosztują 29-25 zł. W zależności od sezonu. Dodatkowo płatne jest też wejście na wieżę widokową - 14 zł. Po wizycie na zamku, warto przespacerować się jeszcze do Parku Zamkowego. 


  • Plaża Miejska 
Wyjdźmy teraz poza obręb Starego Miasta i chodźmy w miejsca, które skradły moje serce wtedy i dziś też. Na początek Plaża Miejska, która została zrewitalizowana i odnowiona właśnie w 2018 roku. Trafiliśmy zatem na świeżo wyremontowane miejsce. Ścieżki rowerowe, drewniane kładki, wydzielona część plażowa, wypożyczalnia sprzętu wodnego. Zapamiętałam też wyjątkowo dobre ceny w tej wypożyczalni, ale to się pewnie mogło zmienić przez tyle lat. 😅


 Akurat tym razem mieliśmy pecha, bo część z plażą była zamknięta ze względu na festiwal. Był trochę niedosyt, ale przespacerowaliśmy się w drugą stronę i stamtąd też widoki na jezioro Ukiel były piękne. Zresztą sami zobaczcie, można się zakochać. 😍

  • Jezioro Długie
Kolejne miejsce, które szczególnie polecam w Olsztynie, to jezioro Długie. Mieszkańcy Olsztyna ponoć nazywają go Krzywym. I choć leży bardzo blisko centrum, to w jakiś magiczny sposób można zapomnieć tu o zgiełku i rozkoszować się tym widokiem. Dziś można spotkać tu wielu spacerowiczów, rowerzystów, a nawet wędkarzy. Jednak nie zawsze tak było!


 Przez wiele lat był to najbardziej zanieczyszczony akwen w mieście. Rekultywacja była żmudna i długa, ale zakończona powodzeniem. Dziś znajdują się tu tablice informacyjne, drewniane leżaczki, most zakochanych i pomosty siedziska. Spokojny spacer wokół jeziora zajął nam godzinkę. To zdecydowanie moje ulubione miejsce w Olsztynie. 


  • Park Centralny

Podczas tej wizyty odwiedziliśmy jeszcze Park Centralny. W parku centralnym alejki są wydzielone ścieżki rowerowe, a w środku znajduje się duża fontanna z drewnianymi trybunami. Wokół fontanny zainstalowano częściowo zanurzone w wodzie, półkule. Mają one symbolizować układ słoneczny i nawiązywać do Mikołaja Kopernika. Podejrzewam, że i tutaj czasem odbywają się jakieś akcje plenerowe. Z myślą o najmłodszych turystach, jest tu też mały plac zabaw. To bardzo przyjemne miejsce. 


  • Gdzie zjeść i co wypić
Trochę głupio polecać coś, co jadło się tyle lat temu, ale zaryzykuję. Na rynku w Olsztynie znajduje się Pierogarnia Bruner i tam jadłam naprawdę najlepsze pierogi w życiu. A generalnie lubię to danie, więc jakieś porównanie mam. Jestem też prawie, co roku na festiwalu pierogów w Krakowie. Czy Was tym przekonałam? Dajcie znać! 😀 Tuż obok jest restauracja Highlander, w której możecie napić się miejskiego browaru. A jeśli najdzie Was ochota na więcej, to obok zamku mieści się Browar Warmia, w którym można zamówić sobie menu degustacyjne. Pamiętam, że fajny klimacik tam panował. 

Kogo namówiłam? Zaplanujcie wizytę w Olsztynie z podrózezksiazka.pl 😀. 

Read more »
o sierpnia 27, 2025 0
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

sierpnia 02, 2025

Książki w lipcu

 Książek w czerwcu było niewiele. Dlatego też zabrakło podsumowania. Nieśmiało zrzucam winę na dobre seriale, ale też obiecuję poprawę. Jako zadośćuczynienie wstawiam dwie recenzje właśnie z czerwca. Miłego czytania! 


1. Substytucja

Lipiec zaczęłam od spotkania z Chyłką. W końcu doczekałam się kolejnej części, a tym razem trzeba było czekać wyjątkowo długo. I znów trochę utożsamiałam się z główną bohaterką ze względu na podobny etap życiowy. Można powiedzieć, że razem byłyśmy w ciąży, razem rodziłyśmy i razem wychowujemy. 😅 No dobrze, a teraz na poważnie. Para musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Bliźniaki zawładnęły ich życiem codziennym. Brakuje czasu na sen, rozmowę, odpoczynek. Niestety permanentne zmęczenie sprawia, że w małżeńskiej relacji pełno jest frustracji, spięć, wzajemnego niezrozumienia. Oliwy do ognia dodaje sprawa, którą zamierza się zająć Zordon. W małej miejscowości dwójka nastolatków bestialsko zamordowała rodziców jednego z nich. Chyłka naciska na męża, aby odmówił obrony. Ten jednak od zawsze podchodził do pracy w idealistyczny sposób i tym razem też chce postąpić w zgodzie ze sobą. A kiedy się zgadza, zaczynają się prawdziwe problemy. Komuś bardzo zależy, żeby prawda nie wyszła na jaw. Nawet, jeśli trzeba będzie zastosować drastyczne metody. Rodzina, praca, dzieci, związek. Jak trudno odnaleźć w tym wszystkim zdrowy balans. O tym jest ta historia. I okej, domyśliłam się zakończenia, ale i tak uwielbiam tą serię. Wrócili w najlepszym stylu. 9/10


2. Światłoczułość

Książka co, do której mam mieszane odczucia. Sięgnęłam po nią ze względu na medialny szum wokół autora. Chciałam sprawdzić (jak pewnie wiele osób), czy coś zdradza Jakuba Jarno. I tu ogromny szacunek, bo w życiu bym się nie domyśliła po stylu. Myślę, że to ciekawe i trudne doświadczenie dla pisarza. Z samą historią miałam tak, że od samego początku mnie nie zachwyciła. Właśnie ten styl jakoś mnie nie porwał. Później łapałam się na tym, że nie mogę się oderwać od czytania, a zaraz potem prawie zasypiałam. I kiedy przeczytałam ostatnią stronę, wzruszyłam się. No przedziwny wachlarz emocji, ale może właśnie o to chodziło? Poznajcie Witka i Żerkę. To dwójka ludzi, których bardzo doświadczyła wojna. I spotkali się właśnie w jej środku. To spotkanie ich zmieniło. Na tyle, że kiedy ich drogi się rozeszły, zaczęli się szukać. A może to poszukiwanie dotyczyło nie tylko tej drugiej osoby? Żerka latami pisała listy. Czy w końcu się spotkali? Jako czytelniczka bardzo czekałam na ten moment. Pewnie dlatego, niektóre wstawki uważałam za niepotrzebne, przydługie. Potrzebowałam akcji, reakcji, relacji. A przez tę historię chyba powinno się po prostu przepłynąć. Ode mnie takie 7/10. 

3. Zwierz

Przypomniałam sobie, dlaczego Piotra Kościelnego zaliczam do grona swoich ulubieńców. Do tej pory żadne jego książka mnie nie zawiodła, a już trochę przeczytałam. I wciąż mam apetyt na więcej. Tym razem padło na Zwierza. Historia zaczyna się przewrotnie, bo trochę od końca. Policjanci przesłuchują seryjnego mordercę, który opowiada o tym, jak rozpoczęła się jego krwawa pasja. Zadebiutował, jako dziecko. Później było tylko gorzej, choć oczywiście miewał w swoim życiu spokojne okresy. Nie ma w nim, ani krzty poczucia winy, czy skruchy. Jak doszło do zatrzymania? Tu autor zaprasza nas do cofnięcia się w czasie. Zwierz na początku zabijał łatwe ofiary - bezdomnych. Ciężko było połączyć te historię w jedną, ale apetyt mordercy rósł. Postanowił się przedstawić i przy ofiarach zostawiać listy. Mało tego, przestał skupiać się tylko na bezdomnych, ale wciąż szukał łatwych celów. Dziewczyna wracająca z imprezy? Idealnie. Para zakochanych w opustoszałym lesie też. Rzuca wyzwanie prowadzącemu śledztwo. Często w listach kieruje się bezpośrednio do niego. Dlaczego? Tego nikt nie potrafi zrozumieć. Mikun jest typem, który nie odpuszcza. Pracy poświęca się, jak nikt inny. Zapomina o tym, co w domu. A tam żona, która pracuje w fundacji i niepełnosprawny syn, pogrążony w śpiączce. Polowanie trwa. Morderca oprócz listów, chce jeszcze dosadniej zwrócić się do Mikulskiego. Jak? Tego czytelnik może się domyślić. Niestety. Mimo ponad 500 stron, ani przez chwilę nie poczułam się znudzona. Zwierz mordował w sposób brutalny i nie bez przyczyny na okładce widnieje napis +18. Dużo się dzieje, ale niestety niektóre wątki były dla mnie totalnie zbędne. Nie chcę spoilerować, ale również motyw z nową policjantką był dla mnie niezrozumiały. Tu autor wykreował ciekawą postać, która mogłaby wnieść wiele w przebieg śledztwa. A zamiast tego, dostajemy jakieś emocjonalne rozterki. Do Kościelnego mi to nie pasuje, ale poza tym wciąż uwielbiam! 8/10



4. Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy

Kiedy w czerwcu zabrałam się za przewodnik po Krakowie i okolicach, miałam świadomość że pewnie sporo miejsc będzie mi znanych. W przypadku warszawskiej edycji, było na odwrót. Nie znałam praktycznych żadnego z opisanych miejsc. Czy ciężko mi się przez to czytało ten przewodnik? Ani trochę. Już sam wstęp wprowadził mnie w klimat tej książki. Nigdy nie zastanawiałam się nad pojęciem mikrowyprawy. Mimo, że mam bardzo dobre skojarzenia ze słowem wyprawy. Na wyprawy chodziłyśmy z moją siostrą na wakacjach u babci. Ich najważniejszy element to była oczywiście bułka w plenerze. Sentymentalne wstawki w przewodniku podobały mi się najbardziej. To nie były suche opisy z wyliczeniem gatunków zagrożonych na danym terenie, ale prawdziwe zaproszenie.  Zaznaczone, kiedy najlepiej przyjechać, jakich atrakcji się spodziewać. To lubię! Jak w tytule, najwięcej miejsc do sprawdzenia nad wodą, ale nie tylko. Każdy znalazłby coś dla siebie. Jedynie ostatni rozdział jest trochę niepotrzebny. Jest poświęcony dalekim i całodniowym wycieczkom. Sam zamysł wydaje się w porządku, ale są tu tylko dwie propozycje. Po przeczytaniu, kolejny raz zachwyciłam się Polską. Brawo dla autorów, misja wykonana. 9/10


5. Wyprawy niedalekie. Kraków i okolice. 

Czytacie papierowe przewodniki? Dla mnie są istotnym uzupełnieniem przy planowaniu kolejnych wycieczek. I tak, trafił w moje ręce przewodnik po Małopolsce. Byłam bardzo ciekawa, czy coś mnie zaskoczy w tych propozycjach. Wszak, trafiło na wytrawnego gracza. Otóż, większość miejsc znałam, ale było kilka niespodzianek. Pierwsza część dotyczy wycieczek po Krakowie. Druga to propozycje do godziny drogi, a trzecia do dwóch godzin. Opisy są krótkie, z uwzględnieniem, czy trasa jest odpowiednia na wózek, albo spacer z psem. A dodatkowo info, o jakiejś restauracji/sklepie w pobliżu. Zaskoczyło mnie, że w Bochni jest coś więcej, niż kopalnia i rynek, albo ile ma do zaoferowania miasteczko Biecz. No i ilość górskich szlaków, które wciąż czekają na sprawdzenie. I to właśnie góroholikom poleciłabym szczególnie tę książkę. Autora kojarzyłam już wcześniej właśnie z eksponowaniem górskich szlaków, zwłaszcza w Tatrach. Dla mnie, mimo że kocham góry, brakowało trochę większej różnorodności w tym ostatnim rozdziale. Przy wycieczkach górskich można być też dodać stopień trudności, ale poza tym, doceniam  kawał dobrej roboty. Za piękną szatę graficzną również plus. Daję 7/10


6. Noski. Tak ćpają nasze dzieci. 

Na koniec zostawiłam książkę, po którą każdy powinien sięgnąć. A zwłaszcza rodzic, czy osoba pracująca z dziećmi, młodzieżą. Powstrzymam się też od oceny, bo tu nie ma co oceniać. To trzeba przeczytać. O książce dowiedziałam się w czasie odsłuchu podcastu Piąte. Nie zabijaj. Rozmowa z autorką, Magdą Mieśnik nami wstrząsnęła. Jak to - w każdej szkole są obecne narkotyki? Czy naprawdę dzieci zaczynają już w wieku 9 lat? Dlaczego tak mało osób wychodzi z tego uzależnienia? Te statystyki mnie zmiażdżyły. Z kilku powodów. Pierwsze jest oczywisty. Pewnie, jak każda mama, chciałabym uchronić swoje dziecko od takich problemów. Po drugie, przez kilka lat pracowałam w szkole. A z młodzieżą mam do czynienia już naprawdę długo. Ta dostępność środków, pomysłowość mnie przeraża. Po trzecie, przez jakiś czas pracowałam też z osobami uzależnionymi i widziałam, jak ten nałóg potrafi zniszczyć. I właśnie ten stosunkowo krótki epizod sprawił, że bardzo ostrożnie podchodzę do tematu legalizacji. Cieszę się, że autorka ma dokładnie takie samo podejście. Bowiem, statystyki w tym temacie są nieubłagane. Często młodzi zaczynają właśnie od skrętów. A potem chcą więcej i więcej. Nie byłam świadoma, jak mało mamy w Polsce takich ośrodków dla uzależnionych dzieci. Mam wrażenie, że ten temat jest bagatelizowany, a sytuacja z jaką mamy do czynienia jest naprawdę zła. Smutek, lęk, zmartwienie, mnóstwo refleksji towarzyszyło mi w czasie lektury. Bardzo polecam i Wam, choć nie jest to łatwa książka. 





 

Read more »
o sierpnia 02, 2025 0
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Co zwiedzić w Krynicy-Zdrój w jeden dzień?

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • Zwiedzanie zamku w Rabsztynie
     Przyszła pora podsumować kolejną wycieczkę. Tym razem zapraszam Was do zamku! Wybór padł na Rabsztyn. Już kiedyś próbowałam go zwiedzić, al...

Archive

  • ▼  2025 (15)
    • ►  wrz 2025 (3)
    • ▼  sie 2025 (2)
      • Co zobaczyć w Olsztynie? Lista atrakcji.
      • Książki w lipcu
    • ►  lip 2025 (1)
    • ►  cze 2025 (2)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ►  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ►  kwi 2023 (3)
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.