Macie swoje ulubione europejskie miasto? Kiedyś powiedziałabym, że moim jest Praga. Potem dodałabym jeszcze Rzym. Dzisiaj stwierdzam, że bardzo lubię też Budapeszt. Przewodnik po Pradze i Rzymie już jest. Pora na stolicę Węgier. 


1. Wszystko, co musisz wiedzieć przed

  • Ile dni poświęcić na zwiedzanie?
Do każdej podróży trzeba się odpowiednio przygotować. Zacznijmy od tego, ile czasu potrzebujemy, aby zwiedzić najważniejsze zabytki w Budapeszcie? To oczywiście zależy, od intensywności i preferencji, ale uważam, że minimum to 2 dni. Zwiedzania od rana do nocy. 😀 Gwarantuję, że jeśli przeznaczycie na to miasto więcej czasu, nie będziecie się tu nudzić. My wróciliśmy do tego miasta po 9 latach i mamy po co przyjechać kolejny raz. 


  • Jak się poruszać po mieście?
My zazwyczaj wybieraliśmy spacer. Nasz hotel miał naprawdę fajną lokalizację, ale o nim opowiem pod koniec. Dziennie robiliśmy po 20k kroków, a w Budapeszcie spędziliśmy 4 dni. Komunikacja w mieście jest naprawdę dobrze skonstruowana. Za jeden bilet trzeba zapłacić ok. 4.5 zł. Jeśli podróżujemy więcej, warto rozważyć bilet dobowy. Jego koszt to 25 zł. Tutaj muszę też wspomnieć o Budapest Card. To karta, w cenie której zawiera się komunikacja, rejs, wstęp do wielu miejsc. Odsyłam po więcej info tutaj

  • Czym płacić?
Najlepiej mieć ze sobą forinty. Teoretycznie można płacić w euro, ale nie wszędzie. W jednej restauracji musieliśmy z tego powodu płacić kartą. Poza tym, na jakichś straganach ceny w euro mogą być delikatnie wyższe. 

2. Co zwiedzić?

Budapeszt to dla mnie bardzo różnorodne miasto. Jest tu dużo zieleni, parków, muzeów, mostów. Z jednej strony są zabytkowe kościoły, z drugiej dzielnica żydowska. Na ulicach czysto, a jednocześnie nie sposób przegapić bezdomnych. Co jest wizytówką Budapesztu? Czy to tylko Parlament? Ja myślę, że zdecydowanie więcej. 


  • Baszta Rybacka
Zacznijmy od czegoś naprawdę pięknego! Baszta Rybacka to miejsce, które naprawdę zapadnie Wam w pamięci. Skąd nazwa? Ponoć od rybaków, którzy zamieszkiwali okolice. W czasie wojny pełnili rolę strażników. To twierdza wybudowana w stylu neoromańskim. Generalnie zwiedzanie jest darmowe, ale część z wieżą jest płatna. Nie jest to duży koszt, bo około 15 zł, ale nie ma aż takiej różnicy, żeby za to dopłacać. Niestety, aby wejść na basztę trzeba pokonać sporą ilość schodów. Trochę się namęczyliśmy. W ogóle Budapeszt nie jest zbyt przyjazny wózkom, ale nie zraziło nas to. Na dziedzińcu znajduje się kilka restauracji, są też bary z przekąskami. Moim zdaniem to trochę psuje klimat tego miejsca, ale nie tylko Basztę dopadła taka komercja. 





  • Kościół św. Macieja
Tuż obok Baszty, znajduje się ogromny kościół pw. św. Macieja. Choć tak naprawdę jest to kościół Najświętszej Marii Panny. Maciej wziął się od króla Macieja Korwina. Wstęp do kościoła jest płatny, kosztuje ok. 30 zł. Jeśli jesteście w Budapeszcie pierwszy raz, to warto wejść do środka.


 Na uwagę zasługuje tutaj ołtarz oraz freski na ścianach. Jeśli chodzi o wnętrza, to mnie akurat bardziej przekonuje Bazylika św. Stefana. W pobliżu kościoła znajdują się ławeczki w cieniu. Polecają się na krótki odpoczynek. 😊


  • Wzgórze Zamkowe
Naszym kolejnym przystankiem było wzgórze zamkowe. Na górę można wyjechać zabytkową kolejką. Przejazd w dwie strony kosztuje ok. 50 zł, ale trwa to dosłownie dwie minutki. Ani 9 lat temu, ani teraz się nie zdecydowaliśmy. Na wzgórzu znajduje się wiele atrakcji, ale nas interesował przede wszystkim taras widokowy. Stamtąd rozciąga się piękny widok na miasto.


U góry znajduje się Węgierska Galeria Narodowa. Wstęp jest płatny, ale cały dziedziniec można zwiedzać za darmo. Będąc na wzgórzu, nie można pominąć zabytkowych ogrodów oraz pałacu prezydenckiego. Pod pałac zachęcam wybrać się na zmianę warty. Odbywa się codziennie o równej godzinie, od 8.30 do 17


  • Wzgórze Gellerta
Jak już jesteśmy przy punktach widokowych, to nie mogę pominąć Wzgórza Gellerta. Budapeszt to miasto z dużą ilością schodów. Ucieszyłam się, kiedy Mateusz wyczytał że można wjechać autobusem prawie na samą górę.


 Musimy dojechać tramwajem na przystanek Moricz Zsigmond korter M. Tam przesiadamy się na autobus nr.27. To przystanek początkowy, więc prawdopodobnie autobus będzie już czekał. Wyjazd na górę trwa ok 10-15 minut. My później wpisaliśmy w nawigację Cytadela i dotarliśmy do punktu widokowego. 


Obecnie wejście stricte na Cytadele jest zamknięte z powodu remontu. To fajne rozwiązanie dla posiadaczy wózków, czy tych którzy mają słabszą kondycję, mniejsze chęci na długie spacery itd. 😀 Dla tych, którzy zdecydują się na tradycyjną trasę - można wystartować z Mostu Wolności, albo św. Elżbiety. Warto zatrzymać się też przy kaplicy w skale. W czasie II Wojny Światowej był tutaj szpital polowy.




  • Most Wolności
Dla mnie chyba najpiękniejszy ze wszystkich mostów w Budapeszcie. Łączy ze sobą plac świętego Gellerta i plac Fővám. Wybudowany pod koniec XIX wieku. Początkowo był nazywany mostem Franciszka, od cesarza. Po II Wojnie Światowej nazwa została zmieniona. Nieoficjalnie mówi się o nim też, jako o moście samobójców. Warto tutaj zwrócić uwagę też na charakterystyczne ptaki Turul u góry. Często nierozważni turyści wdrapują się na most i tym samym blokują ruch. No prawie, jak na Długiej w Krakowie. 😉


  • Hala Targowa - Nagy Vasarcsanok
Chociaż o jedzeniu, jak zawsze, będzie na końcu, to nie mogę pominąć zabytkowej Hali Targowej. Jest tu całe mnóstwo stoisk z wędlinami, mięsem, owocami, warzywami, przyprawami, pamiątkami itd. Turyści mieszają się ze zwykłymi mieszkańcami. Ja bardzo lubię obserwować tutejszych. Ceny podobne, jak w Polsce. Ale jeśli chcecie zaopatrzyć się w jakieś pamiątkowe czekoladki, magnesy, sosy paprykowe, wina - zróbcie zakupy w zwykłym spożywczym. Jest taniej. U góry znajduje się strefa gastro, gdzie można zjeść coś na ciepło. 


  • Wielka Synagoga
Było coś dla ciała, to teraz coś dla ducha. Dwa miejsca sakralne. Na początek, największa w Europie i trzecia na świecie, Wielka Synagoga. Tutaj spotkaliśmy naprawdę wiele zorganizowanych wycieczek. Wejście do Synagogi jest płatne - 130 zł. Obowiązują też określone zasady ubioru, warto o tym pamiętać przed wyjściem z hotelu. Jeśli tak, jak my, rezygnujecie z wizyty w środku, to zachęcam do spaceru po żydowskiej dzielnicy. Będą tu ciekawe murale i nietypowe knajpki. To w ogóle jedna z największych dzielnic żydowskich w całej Europie. 


  • Bazylika św. Stefana
Budapeszt to naprawdę ogrom różnorodnych zabytków. Kolejnym miejscem, które trzeba zobaczyć jest Bazylika św. Stefana i otaczający ją plac. Warto wdrapać się na schody i spojrzeć na miasto z tej perspektywy. Wstęp jest płatny, kosztuje 15 zł. My odwiedziliśmy to miejsce 9 lat temu, więc trochę zdjęć z mojego archiwum.



 Jeśli chodzi o kupno biletów, to kasa jest troszkę oddalona od kościoła. Kierujcie się strzałkami. Bilety możecie kupić tez online. Historia tego miejsca jest bardzo ciekawa, dlatego pokrótce Wam ją przedstawię. W 1838 spora część miasta znalazła się pod wodą, ze względu na powódź. Jednym z niewielu bezpiecznych miejsc był plac świętego Stefana. Schroniło się tutaj wielu ludzi. W podzięce postanowili wybudować tu kościół. Co ciekawe (oraz tragiczne) kościół się zawalił. A dokładnie kopuła, z powodu złych obliczeń i słabych materiałów. Dziś to właśnie kopuła najbardziej zapadła mi w pamięć. Jeśli miałabym wybrać, którą świątynie zobaczyć w środku, to właśnie tę. 



  • Biblioteka Ervin Szabo
Pora na miejsce, co do którego mam mieszane odczucia. I chętnie się z Wami nimi podzielę. Przed podróżą wiedziałam, że jako mol książkowy, muszę odwiedzić tę zabytkową bibliotekę. Tym bardziej, że inni bloggerzy się nią zachwycali. Główny budynek znajduje się w Pałacu Wenckheim. 


Te zabytkowe i oryginalne wnętrza znajdują się na 4 piętrze. Wstęp jest płatny, kosztuje ok.20 zł. W czasie zwiedzania, nie chcieliśmy za bardzo przeszkadzać innym. Można tu przyjść po prostu poczytać, czy popracować. Chyba wolałabym, aby jakieś godziny były dostępne tylko dla turystów. Tak by móc dokładnie zwiedzić. Dajcie znać, co Wy o tym sądzicie? I tak, jak wspomniałam, jakoś nie zachwyciło mnie to miejsce. Moim zdaniem można, ale nie trzeba. Chodźmy dalej. 


  • Wyspa Małgorzaty
Wspominając nasz poprzedni wyjazd do Budapesztu, mam przed oczami kilka miejsc. Jednym z nich jest właśnie Wyspa Małgorzaty. To trochę takie zielone płuca tego miasta. Chociaż generalnie w Budapeszcie jest dużo zieleni. Wyspa ma prawie 3km długości. Jest tu mnóstwo asfaltowych alejek. Mijaliśmy ludzi, którzy biegali, rozciągali się, robili piknik, czy po prostu leżeli na trawce. Na wyspie jest też duża fontanna, czynna od maja. Odbywają się tutaj pokazy multimedialne, więc chociażby dlatego warto zajrzeć. Mało tego, jest tu też darmowe mini zoo. Można wypożyczyć takie specjalne rowerki, aby zwiedzić w taki sposób tę zieloną wyspę. Są tu też budki z lodami, czy innymi przekąskami. To fajny pomysł na nieśpieszne popołudnie, z dala od miejskiego zgiełku.

  • Parlament
Najlepsze zostawiłam na koniec, a co! Chociaż tak naprawdę to prawie koniec, bo czeka na Was jeszcze wątek kulinarny. Ale o tym za chwilę. Parlament jest wizytówką Budapesztu. Został wybudowany w stylu neogotyckim, ale posiada też barokowe elementy. Jego budowa trwała 19 lat. W środku jest prawie 700 pomieszczeń. W głównej sali znajdują się relikwie św. Stefana. Natomiast w jednej z bocznych sal obraduje parlament, a w drugiej odbywają się różne konferencje. Jeśli chodzi o zwiedzanie, to najlepiej zarezerwować bilet online z wyprzedzeniem. Zwiedzanie odbywa się tylko pod opieką przewodnika. Wtedy, kiedy my zwiedzaliśmy, nie było audioprzewodników po polsku. 



Dzisiaj już są. Jeśli chcecie kupić bilety stacjonarnie, najlepiej wybrać się do Parlamentu z samego rana. Wtedy są szanse, że uda Wam się załapać na ograniczoną pulę biletów w kasie. Zwiedzanie trwa około godziny i kosztuje 130 zł, ale uwierzcie, warto! Ja do dziś pamiętam te wnętrza. 

  • A na deser - rejs po Dunaju
No nie mogłabym pominąć jeszcze jednej atrakcji. Ja jestem fanką rejsów, ale w Budapeszcie to naprawdę trzeba skorzystać z takiej formy zwiedzania. Parlament, czy mosty prezentują się niesamowicie z takiej perspektywy. My wypływaliśmy właśnie z okolic Mostu Małgorzaty. Mateusz rezerwował rejs przez booking. Ze względu na Marysię, wybraliśmy godzinę 18. Następnym razem sprawdzimy nocny. Za bilet wstępu z lampką szampana/lemoniadą zapłaciliśmy 50 zł. Rejs trwał 50 minut. Łapcie kilka fotek i nie dajcie się dłużej przekonywać.









3. Co i gdzie zjeść w Budapeszcie?

  • Langosz w Marika lángossütője
Długo szukałam miejsca, w którym można zjeść naprawdę dobrego langosza. I znalazłam! Budka znajduje się w takim małym centrum handlowym, na pierwszym piętrze. Właścicielka nie umie mówić po angielsku, więc pomagała nam pani, która też zamawiała. Za langosza zapłaciliśmy 4 euro. Był mega smaczny, ale ostrzegam że to miejsce jest trochę oddalone od centrum. Jednak dla tego smaku, warto! 


  •  Typowa kuchnia węgierska w Retek Bisztro
A jeśli macie ochotę na coś więcej, niż langosza, to polecam Retek. To restauracja w pobliżu Bazyliki św. Stefana. Są to dwa lokale, jeden duży i drugi trochę mniejszy. O miejsce trudno, ale nam się udało. Ja wzięłam jakieś węgierskie klopsiki, a Mateusz kurczaka w sosie paprykowym. Na deser mógł spróbować jeszcze lokalnego trunku. 😉


  • Gulasz w Firkasz
Kolejna potrawa, która kojarzy mi się z Węgrami, to gulasz. Na małą porcję (serio małą, bo to była kolacja) skusiłam się w restauracji Firkasz. To niedaleko mostu Małgorzaty, więc tam wybraliśmy się po rejsie. Oprócz całkiem smacznego jedzenia, do mnie przemówił wystrój. Mega klimatyczne miejsce. Mieliśmy szczęście, bo w tym dniu było sporo rezerwacji, zajęliśmy ostatni stolik. 


  • Kawiarnia New York Cafe
Czy to najbardziej rozpoznawalna kawiarnia w mieście? Okrzyknięto ją najpiękniejszą na świecie. No wystrój zwala z nóg. Podobnie, jak ceny. 😂 Za cappucino trzeba zapłacić 11 euro, americano za 8. Trochę się obawiałam, że nie wejdziemy, albo będziemy musieli odstać w kolejce. Na szczęście nie było tak źle. Maria mimo hałasu i muzyki, przespała całą wizytę w tym miejscu. W  środku można zrobić sobie zdjęcie na balkoniku, ale tam akurat ustawiały się kolejki. Mnie w zupełności wystarczyły zdjęcia z perspektywy mojego stolika.
 


4.Gdzie spaliśmy i nasz plan zwiedzania

Spaliśmy w hotelu Regnum Residence. Nocleg rezerwowaliśmy przez booking. Mieliśmy pokój typu studio, tj. sypialnia i drugi pokój, w którym była kanapa, telewizor, lodówka itp. Ta przestrzeń to był ogromny plus. Kolejnym atutem była lokalizacja. Dosłownie kilka krok i widzieliśmy Parlament. Do Baszty mieliśmy ok. 30 minut spokojnym spacerkiem. Na minus niestety monotonne śniadania, dość skromny wybór i problem z parkingiem. Duże auta nie mieściły się do podziemnego, więc my parkowaliśmy na zewnątrz. I tutaj mam dla Was kolejny tip. Na parkomacie napisane, że jest można parkować max. 3h, ale w aplikacji możecie przedłużać sobie ten czas automatycznie. Nazwa aplikacji to Parkl. Za 4 noce ze śniadaniami zapłaciliśmy 1300 zł. 


1 dzień
  • Przyjazd
  • Postój zrobiliśmy w Zwoleniu. Polecamy!
  • Spacer po Nadbrzeżu Budy
2 dzień
  • Baszta Rybacka
  • Kościół św. Macieja
  • Wzgórze Zamkowe
  • Most Małgorzaty
  • Wyspa Małgorzaty
3 dzień
  • Biblioteka Ervin Szabo
  • Wielka Synagoga
  • Kawiarnia New York
  • Bazylika św. Stefana
  • Parlament
  • Most Łańcuchowy
  • Wzgórze Gellerta
4 dzień
  • Most Wolności
  • Hala Targowa
  • Rejs po Dunaju
  • Wieczorny spacer po mieście
5 dzień
  • Powrót do domu, bez większych przystanków, tak wypadły drzemki 😉


To była naprawdę cudowna wycieczka! Cieszę się, że ruszyliśmy gdzieś dalej, bo bardzo się stęskniłam za zagranicznymi podróżami. Świecie, nadchodzimy z Marysią. 😁 Kto przeczytał do końca, temu należą się naprawdę ukłony. Do następnego! 











Brak komentarzy: