Było podsumowanie wakacji pod względem spacerów, pora na książki. Tych niestety nie było jakoś dużo przez te dwa miesiące. I właśnie dlatego postanowiłam napisać dłuższy wpis o książkach, które przeczytałam w lipcu i sierpniu, a nie rozbijać to na dwa posty. Mam nadzieję, że jesień będzie bardziej czytelnicza!
1. Zamknięte drzwi
Zaczynam od tej, która najbardziej mi się podobała. Nora Daves jest znanym chirurgiem. Jest też pracoholikiem. Oddaje się swojej pracy, bo chce uciec przed swoją przeszłością. Dlaczego? Otóż jej ojciec jest seryjnym mordercą i odsiaduje wyrok dożywocia. Zabijał młode dziewczyny i odcinał im ręce. Był to jego znak rozpoznawczy, niejako podpis. Od lat próbuje się skontaktować ze swoją córką. Jednak Nora nie odpowiada. Ciężko jej się dziwić. Wkrótce w okolicy pojawia się naśladowca. Giną młode dziewczyny, a ich ciała są pozbawione kończyn. Pierwszą podejrzaną jest właśnie Nora. A przecież chciała tylko ułożyć sobie na nowo życie. Czy to w ogóle możliwe z taką przeszłością? Książka jest podzielona na dwie perspektywy czasowe. Ja osobiście bardzo lubię ten zabieg. Wkręciłam się w tę historię, ale zakończenie mnie nie porwało. Liczyłam na coś lepszego. Co nie zmienia faktu, że uwielbiam styl tej autorki. 8/10.
2. Taniec piżmowych szczurów
Ta książka długo leżała u mnie na półce. Tytuł mnie nie zachęcał. Wiktor jest pisarzem. Otrzymuje dziwną propozycję. Pewien mężczyzna, chce mu udostępnić swój dom. Jest na odludziu, z dala od zgiełku miasta. Wiktor mógłby mieszkać w nim za darmo i po prostu pisać. Osobiste problemy pisarza sprawiają, że decyduje się na przeprowadzkę w ciągu jednego dnia. Wkrótce zaczynają nawiedzać go tajemnicze istoty. Próbuje sobie poradzić z tymi nieproszonymi gośćmi i wszystko spisuje. A tymi zapiskami interesuje się tutejsza policja. O co tutaj chodzi? Pisarz rozpoczyna śledztwo na własną rękę. Poznaje Edytę, kasjerkę w sklepie. Ta opowiada mu o klątwie rzuconej na miasto. Akcja rozkręcała się powoli i naprawdę myślałam, że nie dotrwam do końca. Najbardziej spodobał mi się sposób narracji. I to by było na tyle z plusów. Ani to straszne, ani śmieszne, ani ciekawe. No nie polecam. 3/10.
3. Efekt morza
Mam tutaj jakichś fanów podcastów kryminalnych? Jeśli tak, to mam coś dla Was! Historię inspirowaną zaginięciem Iwony Wieczorek. Choć podejrzewam, że nie trzeba być fanem podcastów, aby znać sprawę. Mam wrażenie, że wraca ona co jakiś czas. Lata temu zaginęła Marta Berg. W poszukiwania zaangażowało się wiele służb, niestety do dzisiaj dziewczyna nie została odnaleziona. Teraz, po takim czasie, pojawia się szansa na zwrot w tej sprawie. W nadmorskim miasteczku znaleziono zwłoki mężczyzny, który może być powiązany z Martą. Śledztwo rusza na nowo. Tym razem do akcji wkracza znany profiler Hubert Meyer. Pomóc na swój sposób próbuje też mama Marty. Niestety zbyt wiele przeszła, by myśleć trzeźwo. Nikt nie bierze jej spostrzeżeń na serio. Historia trochę długo się rozkręcała, ale zakończenie mnie zaskoczyło. Nie znałam wcześniejszych tomów z Hubertem Meyerem. Jednak Bonda mnie nie przekonuje na tyle, aby te braki nadrobić. Dla mnie to takie 6/10.
4. Krwawy księżyc
Tutaj miałam podobny problem. Nie znałam żadnej wcześniejszej historii z głównym bohaterem. Tu jest nim Harry Hole. Na szczęście ta niewiedza nie wpłynęła na odbiór jednej i drugiej książki. Choć uczciwie przyznaję, że żadna mnie nie porwała.😅 Harry jest pogrążony w rozpaczy z powodu śmierci żony. Ucieka do Los Angeles. To miasto ma odwrócić jego uwagę od osobistego dramatu. I tak, w pewnym barze, przy szklance whisky poznaje Lucille. To stara aktorka, która ma duże problemy finansowe. Od słowa do słowa, Harry postanawia pomóc starszej kobiecie. Nadarza się okazja, aby zdobyć duże pieniądze. Jeśli detektyw rozwikła sprawę tajemniczych morderstw w ciągu 10 dni, otrzyma sowite wynagrodzenie. Jednak zabójca zdaje się być nieuchwytny. Zakończenie i tzw. modus operandi bardzo mi się podobało, ale nie porwała mnie ta książka. Irytowały mnie też angielskie wstawki w dialogach. Czy jeszcze spotkam się z Harrym? Jeśli tak, to nie za szybko. Daję 6/10.
No i chyba już widzicie, że te książki w wakacje to takie średnie były. Na szczęście we wrześniu zamówiłam sobie swoje pewniaczki. Będzie lepiej, na pewno!
Brak komentarzy: