Podróże z książką

Z wielu odbytych podróży i pasji do słowa pisanego zrodził się pomysł na bloga. Podróże z książką to miejsce, w którym odnajdziecie zarówno wpisy o tematyce podróżniczej jak i recenzje książek.

Menu

  • Strona główna
  • O mnie

kwietnia 25, 2023

Zamek w Baranowie Sandomierskim

 Dziś wyjątkowo wpis poświęcony jednemu miejscu. Mam nadzieję, że ze względu na piękny zamek i ładną okolice, tyle wystarczy abyście zaplanowali wycieczkę w te rejony! 

1. Dojazd, parking, cennik

Jeśli chodzi o dojazd z Krakowa to zajął nam niecałe 2h, chociaż wiadomo że to też w zależności skąd dokładnie wyruszacie. Na miejscu niestety parking jest bardzo malutki. Zmieści się tam zaledwie kilka samochodów, więc my zaparkowałyśmy po prostu uliczkę dalej. Obecnie prowadzą tam jakiś remont i wejście możliwe jest tylko przez boczną bramę. Pan w kasie wszystko nam wytłumaczył. No, a skoro mowa o kasie, to opcji biletu jest kilka. My wzięłyśmy sobie pakiet łączony za 32 zł z wejściem do ogrodów i ze zwiedzaniem wystaw czasowych, ale co ważne - zwiedzanie jest możliwe tylko z przewodnikiem.  Tutaj podsyłam Wam stronkę.

2. Wystawy czasowe

Zwiedzanie rozpoczyna się od wystaw czasowych i tutaj tylko słowem wprowadzenia dwa zdania. W sumie było ich kilka, jedna dotyczy ceramiki, druga wymierających zawodów. Natomiast najciekawsza dotyczyła twórczości artystycznej pana Jana Puka. Wyrabia on w drewnie pięknie figurki, ma być to powrót do czasów jego dzieciństwa. Tym większy podziw budzi fakt, że artysta jest samoukiem. Wszystkiego nauczył się sam, nie był w żadnej szkole, ani na kursie. Ta wystawa zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu. Chodźmy jednak do komnat zamkowych.

3. Spacer po zamku 

Jeśli chodzi o historię zamku, to jego początki datuje się na XVI wiek. Niejaki Rafał Leszczyński wybudował tutaj dwór renesansowy, który stanowi dziś zachodnią część zamku. Mimo upływu lat, kilku pożarów, wojen, główna bryła przetrwała. Oczywiście wielokrotnie zmieniali się tutaj właściciele, przeprowadzono wiele remontów, jednak znalazłyśmy sporo oryginalnych elementów. Ja bardzo cenię to w czasie zwiedzania zamków, bo ostatnio odwiedzałam ciągle miejsca które były marną próbą odwzorowania tego, co było. 

Po wystawach czasowych, przeszliśmy jeszcze raz przez piękne dziedziniec i pooglądaliśmy chwilę herby właścicieli zamku, było ich naprawdę sporo. 


Pierwsza sala była tzw. portretową, w której często organizowane są jakieś konferencje.  Następnie weszłyśmy do zdecydowanie najładniejszej części zamku. Zresztą sami zobaczcie te wnętrza. Tutaj naprawdę można się było poczuć jak w bajce. 

Na pewno warto jeszcze zatrzymać się w tamtejszej kaplicy. Chociaż została odnowiona całkiem niedawno, to niektóre elementy udało się zachować, jak np. witraże Józefa Mehoffera. W zamku można zorganizować przyjęcie ślubne. No i oczywiście tak po prostu wynająć sobie pokój. A to jedno z moich małych marzeń podróżniczych. Myślę, że kiedyś się spełni.  Jeśli chodzi o czas zwiedzania, to trafiłyśmy na pasjonatkę i spacerowaliśmy po zamku około 70 minut. 

4. Okolice zamku

Na koniec, wspomnę tylko że warto rozejrzeć się po okolicy. Oprócz pięknych ogrodów, mamy tutaj też staw oraz restaurację. Wszystko to sprawia, że ciężko wrócić rozczarowanym z takiej wycieczki. 


Przy drodze powrotnej zatrzymałyśmy się jeszcze na chwilkę przy ponad 500 letnim drzewie, zwanym dębem Kościuszki. Ponoć odpoczywał tutaj sam naczelnik. Wystarczy odbić z głównej drogi na wysokości Ruszczy. Wszystko jest ładnie oznaczone, choć samo miejsce powinno być nieco bardziej zadbane. 


Dajcie znać, jak Wam się podoba taki wpis poświęcony tylko jednemu miejscu. No i czy, udało mi się Was zachęcić do takiej wycieczki. 😀


Read more »
o kwietnia 25, 2023 5
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

kwietnia 12, 2023

Czytelnicze podsumowanie marca

Wymówki się skończyły, pora dać znać co tam ciekawego się czytało. Przyznam szczerze, że miałam apetyt na więcej książek w marcu (w końcu to długi miesiąc i faktycznie momentami miałam wrażenie, iż nigdy się nie skończy), ale pod koniec trafiłam na kiepską pozycję i trochę w niej ugrzęzłam. Dla równowagi za to, będzie też o zdecydowanie najlepszej książce w tym roku. 


1. Dom po drugiej stronie jeziora

Jakoś tak się przypadkowo złożyło, że w marcu zamówiłam dwie książki o podobnym tytule i podobnej okładce. Historie były jednak zupełnie inne. Główna bohaterka Casey jest popularną aktorką, która mierzy się właśnie z osobistą tragedią. Niedawno straciła męża i postanawia odciąć się od wszystkiego.  Wyjeżdża do domku nad jeziorem i zatapia smutki w alkoholu. Szybko poznaje nowych sąsiadów, Toma i Katherine. Na pierwszy rzut oka wydają się być idealnym małżeństwem. Kiedy jednak Casey poznaje swoich sąsiadów, szybko zmienia zdanie o  pozornie perfekcyjnie dobranej parze sąsiadów. Kate nie wygląda na szczęśliwą, skrywa jakieś tajemnice. Poza tym Casey wieczorami obserwuje swoich znajomych, popijając drinki na werandzie. Sprawy się komplikują, kiedy Katherine nagle znika, a jej mąż na początku wydaje się być w ogóle nie przejęty tym faktem. Stałe upojenie alkoholowe, przeżyta trauma,  nieustanne podglądanie, doprowadzają Casey do swego rodzaju paranoi i poprowadzenia własnego śledztwa. Zaprowadzi ją ono do mrocznych tajemnic. Potem nie będzie już odwrotu. Historia jest poprowadzona w ciekawy sposób i myślę, że fanom Paris, spodobałby się ten klimat. Jest tam też jakiś element magii, może fantastyki, która do mnie akurat średnio przemawia, ale trzeba docenić oryginalną wizję autora. Daję mocne 7/10. 


2. Dom

Pora na książkę, która na pewno znajdzie się w zestawieniu rocznym. Naprawdę kawał dobrej lektury. Takiej, że potrzebowałam kilku dni przerwy na zebranie myśli. Wschowa to małe, zapomniane miasteczko. Wszyscy się tam znają, a życie spokojnie płynie. Przynajmniej do czasu. Dwa samobójstwa w krótkich odstępach czasowych brzmią co najmniej podejrzanie. Jedną z ofiar jest nauczyciel, a drugą proboszcz tamtejszej parafii. Śledztwo zaczyna prowadzić komisarz Marta Lipowicz, której koledzy z pracy bardzo utrudniają życie. Im bardziej zaczyna drążyć temat, tym gorsze plotki zaczynają chodzić po komisariacie i nie tylko. Sprawa jest powiązana z domem dziecka, w której lata temu dochodziło do strasznych wydarzeń. Opis tych sytuacji jest wstrząsający, a wierzcie mi - wiele czytam/ słucham różnych historii i wydaje mi się, że jestem na takie drastyczne szczegóły w miarę odporna. Rozwiązanie tej zagadki naprawdę mnie zaskoczyło, wręcz wbiło w fotel, bo zupełnie się tego nie spodziewałam. Ukłony dla autora, że potrafił tak wywieść w pole czytelnika. Dotyka mnie ta książka przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy jest dość oczywisty, pracuję z dziećmi i staram się dbać o ich bezpieczeństwo. Nóż się w kieszeni otwierał, czytając o bestialskich metodach wychowawczych, które prowadzą w konsekwencji do niekończącej się patologii. Drugim powodem było piętnowanie głównej bohaterki. Praktycznie wszyscy się od niej odwrócili, odebrano jej śledztwo, podkładano przysłowiowe świnie. Mimo to, nie poddała się. Wierzyła swojej intuicji i szła za nią do końca. Do czego to doprowadziło? Przeczytajcie tę książkę! Nie pożałujecie. 11/10


3.  Malibu płonie

No dobrze, to teraz kilka słów o książce, która mnie rozczarowała. Wiele razy słyszałam już ten tytuł i za każdym razem zastanawiałam się, o czym ona jest. No, bo przecież nie o drinku. 😀 Mało tego, czytałam również sporo dobrych opinii, a że tytuł zapada w pamięć, to jak miałam okazję przeczytać tę książkę, skorzystałam. Przeczytałam i dalej nie wiem, o czym ona jest. Czwórka popularnego rodzeństwa urządza głośną imprezę z okazji końca lata. Nina, najstarsza z nich, po śmierci matki, przejęła trochę rolę opiekunki. Ojciec jest słynnym piosenkarzem, który zostawił rodzinę i to niejednokrotnie! Każdy z dzieciaków stawia pierwsze kroki w dorosłości, mając też naprawdę sporo do ukrycia przed najbliższymi. I jak się domyślacie, te sekrety wyjdą podczas tej imprezy. Nic już nie będzie takie same, ale ostatecznie przerwane milczenie poprowadzi w tym wypadku do dobrych zmian. Niemniej oceniam fabułę jako po prostu płytką, bez polotu. Młodzi się opili i wyszło szydło z worka. Dzięki wstawkom z przeszłości dowiadujemy się też trochę o relacji rodziców, której totalnie nie rozumiem. Ojciec zdradzał matkę i wracał kilka razy z podkulonym ogonem, a ona była w tym wszystkim bardzo bierna i podporządkowana. Jeśli czytelnik miał się domyślić, że była albo w jakiś sposób współuzależniona, albo wszystko to robiła dla dzieci, zdecydowanie nie dało się tego wyczuć. Mnie nie porwała. 4/10



4. Lot 7A

Czy mam na sali kogoś, kto boi się latać samolotem? Jeśli tak, to nie czytajcie tej książki. 😀 W każdym innym wypadku, możecie sięgnąć po tę pozycję jako przerywnik. W kolejnej historii autorstwa Sebastiana Fitzeka, główny bohater cierpi na poważne ataki paniki w związku ze strachem przed lataniem. Musi jednak zmierzyć się ze swoimi demonami, ponieważ jego jedyna córka poprosiła go o przyjazd ze względu na narodziny dziecka. Warto dodać, że ich relacje do tej pory były znikome, więc Mats stawia wszystko na jedną kartę. Aby zmniejszyć ryzyko ataku, wykupuje w samolocie trzy różne miejsca, a ponadto ma ze sobą lekarstwa. Teoretycznie doskonale wie, jak sobie poradzić z takim atakiem i z czego on wynika, ponieważ jest psychiatrą. Do tematu podchodzi w racjonalny sposób i stara się odpowiednio przygotować na wypadek turbulencji, spadku ciśnienia, niekomfortowych sąsiadów. Niestety, zaskakuje go coś zupełnie innego. Telefon od porywacza jego córki. Aby ją uwolnić, sam musi doprowadzić do katastrofy lotniczej. Brzmi absurdalnie? Takie trochę było. Pod koniec zbyt zagmatwane, ale sam pomysł uważam za ciekawy. Po prostu autor trochę już za bardzo popłynął, a mogła być z tego naprawdę świetna historia. Jest tylko dobra. Odkładam na półkę i czekam znów na coś lepszego. 6/10


A Wam jak minął marzec?



Read more »
o kwietnia 12, 2023 2
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty

kwietnia 06, 2023

Przewodnik po Białymstoku

 Pierwsza część relacji z Podlasia już za mną. Przyszła pora skupić się na Białymstoku. Tak, jak pisałam wcześniej, pojechałam tam przede wszystkim ze względu na jedno miejsce. Wszystko inne miało być miłym dodatkiem. Okazało się, że cała ta podróż była pełna pięknych niespodzianek. Poza tym kolejny babski wypad zaliczony, dzięki Mamo! Chodźcie zobaczyć, jak było. 😊

1. Muzeum Pamięci Sybiru

Zaczynam w takim razie z grubej rury, czyli od miejsca które mnie zmotywowało do tej szalonej podróży. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tym muzeum, od razu wpisałam je na listę swoich planów. Wiedziałam, że realizacja tego postanowienia może trochę zająć ze względu na odległość z Krakowa, ale w sumie trwało to tylko jakieś 1.5 roku 😆. Dlaczego tak bardzo chciałam zwiedzić to miejsce? Bardzo mało wiem, że o zesłaniach na Sybir, a jeszcze mniej o historii  Kresów. Poza tym, czytałam że to bardzo nowoczesne muzeum, a jak wiecie - jestem ich fanką! Tu przykład. 


Zwiedzanie zaczyna się od przejścia przez pociąg - jako symbolu podróży na Sybir i rozróżnienia dwóch pojęć: Sybiru i Syberii. Następnie pokazany jest przedwojenny Białystok. Kolejno znajdziemy się w pokoju, z którego przed chwilą eksmitowano całą rodzinę. Później wejdziemy do celi, w której przesłuchiwano więźniów, zajrzymy do walizek, przeczytamy listy itp. Bardzo ciekawym wątkiem był temat podróżników, naukowców którzy sami wyjeżdżali na Sybir i tam prowadzili badania naukowe. Jednym z nich był brat Józefa Piłsudskiego - Bronisław. 

Długo by mówić o tym miejscu, oczekiwania miałam bardzo duże i zdecydowanie muzeum dało radę! Z informacji praktycznych, bilet wstępu kosztuje 25/35 zł, a czas zwiedzania to ok. 2h. Na terenie muzeum znajduje się też sklepik, w którym można dorwać książki w fajnych cenach. Sama wyszłam z jedną. Ta podróż naprawdę rozbudziła we mnie ciekawość. Po więcej informacji odsyłam na stronę. 

2. Pałac Branickich 

Drugim miejscem, które mnie bardzo ujęło w Białymstoku, był zdecydowanie Pałac Branickich. Jest nazywany "Wersalem Podlasia", chociaż mnie bardzo przypomina wiedeński Belweder.  Generalnie początki Pałacu datuje się na XVI wiek, ale podobnie jak Monastyr, został zburzony w czasie II Wojny Światowej. Po odbudowaniu, mieściła się w nim Akademia Medyczna, a dzisiaj jest to Uniwersytet Medyczny. Poza tym przy Pałacu mieści się też Muzeum Farmacji, ale my akurat odpuściłyśmy sobie to miejsce. Zachęcam do spaceru po ogrodzie przylegającym do Pałacu, bo jest naprawdę piękny. Jak wszystko rozkwitnie, to musi tu być naprawdę magicznie. Tuż obok Pałacu znajdują się też planty, więc naprawdę jest tam gdzie pospacerować. Chodźmy jednak dalej...


3. Rynek, Bazylika i Ratusz

Jeśli nastawiacie się na jakiś plac z punktem centralnym, tak jak w Krakowie czy Warszawie, to będziecie rozczarowani. Określenie rynek jest trochę na wyrost, powiedziałabym prędzej długi deptak. Po drodze miniecie zabytkową Bazylikę Wniebowzięcia NMP z pięknym wnętrzem. 

Tuż obok znajduje się też napis i ramka na pamiątkowe zdjęcie (niestety nigdzie nie dorwałam magnesiku! jak ktoś znajdzie, proszę o kontakt 😀). A spacerując dalej, miniemy też ratusz. W środku mieści się Muzeum Podlaskie. Wzdłuż ulic są też liczne knajpki, ale wątek jedzenia zostawiam na sam koniec. A co!

4. Muzeum Wojska 

Odmówiłyśmy sobie wizyty w Muzeum Podlaskim i Muzeum Farmacji, ale zamiast tego wybrałyśmy się w inne miejsce, które też jest w pobliżu rynku. W tym dniu przypadały imieniny Józefa, dlatego z okazji imienin Marszałka już na samym wejściu zostałyśmy poczęstowanie ciasteczkiem z sentencją. W ogóle w tym miejscu panowała przyjazna atmosfera i obsługa była bardzo zaangażowana w swoją prace. To lubię! Co znajdziemy w muzeum? Przede wszystkim trzy duże sale, dwie  poświęcone są czasom międzywojennym, a ostatnia wojsku współczesnemu.

 Ekspozycje są nie tylko bardzo ciekawe, ale również realistyczne. Można posłuchać tez na słuchawkach relacji żołnierzy z czasów Wojny, czy Powstania. Spędziłyśmy tam niecałą godzinkę i wyszłyśmy naprawdę bardzo mile zaskoczone tym miejscem. Bilety wstępu kosztują 5zł/9zł, natomiast muzeum jest otwarte od wtorku do niedzieli w godzinach 9.30-17.00


5. Cerkwie

Białystok i w ogóle Podlasie to też prawosławie, o którym wspominałam już w poprzednim wpisie. Warto zajrzeć do chociaż jednej cerkwi. My byłyśmy w sobotę na nabożeństwie o 17 w cerkwi pw. świętego Ducha. To jest stała godzina, więc jeśli chcecie zobaczyć co w środku i poczuć ten podniosły klimat, to warto zapamiętać tę informację. W środku jest naprawdę pięknie, choć na zewnątrz wygląda to tak niepozornie. Następnego dnia podjechałyśmy też do soboru św. Mikołaja i jest to jedyna parafia prawosławna, która jest cały czas otwarta i udostępniona dla turystów. Tutaj akurat kończyło się nabożeństwo, więc zajrzałyśmy tylko na chwilkę, nie chcąc zbytnio przeszkadzać. Dzięki lekcji muzealnej w Supraślu, wiedziałyśmy że w cerkwi przebywa biskup. Wszystko przez jeden symbol, ale nie zdradzę jaki. 👀 No dobrze, na koniec kilka praktycznych informacji.


6. Informacje praktyczne

  • Gdzie i co zjeść
Jeśli chodzi o to, co zjeść, to na pewno polecam Wam spróbować kartaczy. To taka podłużna pyza ziemniaczana, wypełniona nadzieniem w środku. Zazwyczaj mięsnym, ale na pewno są też jakieś inne warianty. Ja generalnie bardzo lubię pyzy, więc wiedziałam że muszę spróbować tego dania. Moja mama wzięła sobie babkę ziemniaczaną. W smaku przypominało trochę placki ziemniaczane, ale wygląd może Was zdziwić. Wszystko to zamówiłyśmy w Gospodzie Podlaskiej. Polecam ich też za uczciwe podejście do tematu zagubionego portfela mojej Mamy. 😀

  • Gdzie spać
My spałyśmy w hotelu oddalonym od centrum jakieś 10 minut samochodem, ale uważam że to była bardzo fajna lokalizacja. Było cicho i przyjemnie. Smaczne śniadanko, a w podziemiach pub z bilardem bardzo nam przypadł do gustu. Dla gości hotelowych jedna godzina rozgrywki gratis! Czy najpierw zapłaciłam, a później przeczytałam? Wiadomo. 😆 Tu podrzucam Wam link do bookingu. Za dwie osoby ze śniadankiem wyszło nam 220 zł.

  • Parking w centrum
Jeśli chodzi o parkowanie w centrum, to nie było problemu zaparkować zaraz obok Katedry czy głównej ulicy Kościuszki. W weekendy nie ma tam strefy, a w tygodniu jest i tak sporo niższa od tej krakowskiej taryfy. 



No to, komu zrobiłam apetyt na taką podróż? 😀



Read more »
o kwietnia 06, 2023 6
Podziel się!
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Polecany post

Wiosenne książki? Podsumowanie kwietnia i maja.

Popularne posty

  • No weźże mnie na wycieczkę - pomysły na prezent z okazji Dnia Dziecka [aktualizacja 2023]
     Dzień dziecka zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji mam dla Was kilka propozycji, gdzie można by się wybrać ze swoją pociechą, ale nie ...
  • Styczniowe wyprawy
     Z pierwszego miesiąca w roku staram się wycisnąć jak najwięcej pod względem podróżniczym, bo wyczuwam że luty i marzec mogą mnie trochę zaw...
  • 10 momentów z podróży, czyli podróżnicze podsumowanie roku 2022.
      Przyznam szczerze, że pomysł na podsumowanie tego roku zaczął we mnie kiełkować już w listopadzie. Zaczęłam się zastanawiać, w jakiej form...

Archive

  • ►  2025 (8)
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (1)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (2)
    • ►  lut 2025 (1)
    • ►  sty 2025 (2)
  • ►  2024 (25)
    • ►  gru 2024 (2)
    • ►  lis 2024 (2)
    • ►  paź 2024 (2)
    • ►  wrz 2024 (3)
    • ►  sie 2024 (2)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (1)
    • ►  mar 2024 (3)
    • ►  lut 2024 (3)
    • ►  sty 2024 (3)
  • ▼  2023 (37)
    • ►  gru 2023 (3)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (2)
    • ►  wrz 2023 (2)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (4)
    • ►  cze 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (4)
    • ▼  kwi 2023 (3)
      • Zamek w Baranowie Sandomierskim
      • Czytelnicze podsumowanie marca
      • Przewodnik po Białymstoku
    • ►  mar 2023 (4)
    • ►  lut 2023 (3)
    • ►  sty 2023 (4)
  • ►  2022 (33)
    • ►  gru 2022 (2)
    • ►  lis 2022 (3)
    • ►  paź 2022 (3)
    • ►  wrz 2022 (4)
    • ►  sie 2022 (3)
    • ►  lip 2022 (3)
    • ►  cze 2022 (2)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (2)
    • ►  mar 2022 (3)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (3)
  • ►  2021 (39)
    • ►  gru 2021 (4)
    • ►  lis 2021 (3)
    • ►  paź 2021 (2)
    • ►  wrz 2021 (4)
    • ►  sie 2021 (2)
    • ►  lip 2021 (3)
    • ►  cze 2021 (3)
    • ►  maj 2021 (4)
    • ►  kwi 2021 (4)
    • ►  mar 2021 (3)
    • ►  lut 2021 (4)
    • ►  sty 2021 (3)
  • ►  2020 (5)
    • ►  gru 2020 (5)

Szukaj na tym blogu

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Podróże z książką. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.