Pierwsza część relacji z Podlasia już za mną. Przyszła pora skupić się na Białymstoku. Tak, jak pisałam wcześniej, pojechałam tam przede wszystkim ze względu na jedno miejsce. Wszystko inne miało być miłym dodatkiem. Okazało się, że cała ta podróż była pełna pięknych niespodzianek. Poza tym kolejny babski wypad zaliczony, dzięki Mamo! Chodźcie zobaczyć, jak było. 😊

1. Muzeum Pamięci Sybiru

Zaczynam w takim razie z grubej rury, czyli od miejsca które mnie zmotywowało do tej szalonej podróży. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tym muzeum, od razu wpisałam je na listę swoich planów. Wiedziałam, że realizacja tego postanowienia może trochę zająć ze względu na odległość z Krakowa, ale w sumie trwało to tylko jakieś 1.5 roku 😆. Dlaczego tak bardzo chciałam zwiedzić to miejsce? Bardzo mało wiem, że o zesłaniach na Sybir, a jeszcze mniej o historii  Kresów. Poza tym, czytałam że to bardzo nowoczesne muzeum, a jak wiecie - jestem ich fanką! Tu przykład. 


Zwiedzanie zaczyna się od przejścia przez pociąg - jako symbolu podróży na Sybir i rozróżnienia dwóch pojęć: Sybiru i Syberii. Następnie pokazany jest przedwojenny Białystok. Kolejno znajdziemy się w pokoju, z którego przed chwilą eksmitowano całą rodzinę. Później wejdziemy do celi, w której przesłuchiwano więźniów, zajrzymy do walizek, przeczytamy listy itp. Bardzo ciekawym wątkiem był temat podróżników, naukowców którzy sami wyjeżdżali na Sybir i tam prowadzili badania naukowe. Jednym z nich był brat Józefa Piłsudskiego - Bronisław. 

Długo by mówić o tym miejscu, oczekiwania miałam bardzo duże i zdecydowanie muzeum dało radę! Z informacji praktycznych, bilet wstępu kosztuje 25/35 zł, a czas zwiedzania to ok. 2h. Na terenie muzeum znajduje się też sklepik, w którym można dorwać książki w fajnych cenach. Sama wyszłam z jedną. Ta podróż naprawdę rozbudziła we mnie ciekawość. Po więcej informacji odsyłam na stronę. 

2. Pałac Branickich 

Drugim miejscem, które mnie bardzo ujęło w Białymstoku, był zdecydowanie Pałac Branickich. Jest nazywany "Wersalem Podlasia", chociaż mnie bardzo przypomina wiedeński Belweder.  Generalnie początki Pałacu datuje się na XVI wiek, ale podobnie jak Monastyr, został zburzony w czasie II Wojny Światowej. Po odbudowaniu, mieściła się w nim Akademia Medyczna, a dzisiaj jest to Uniwersytet Medyczny. Poza tym przy Pałacu mieści się też Muzeum Farmacji, ale my akurat odpuściłyśmy sobie to miejsce. Zachęcam do spaceru po ogrodzie przylegającym do Pałacu, bo jest naprawdę piękny. Jak wszystko rozkwitnie, to musi tu być naprawdę magicznie. Tuż obok Pałacu znajdują się też planty, więc naprawdę jest tam gdzie pospacerować. Chodźmy jednak dalej...


3. Rynek, Bazylika i Ratusz

Jeśli nastawiacie się na jakiś plac z punktem centralnym, tak jak w Krakowie czy Warszawie, to będziecie rozczarowani. Określenie rynek jest trochę na wyrost, powiedziałabym prędzej długi deptak. Po drodze miniecie zabytkową Bazylikę Wniebowzięcia NMP z pięknym wnętrzem. 

Tuż obok znajduje się też napis i ramka na pamiątkowe zdjęcie (niestety nigdzie nie dorwałam magnesiku! jak ktoś znajdzie, proszę o kontakt 😀). A spacerując dalej, miniemy też ratusz. W środku mieści się Muzeum Podlaskie. Wzdłuż ulic są też liczne knajpki, ale wątek jedzenia zostawiam na sam koniec. A co!

4. Muzeum Wojska 

Odmówiłyśmy sobie wizyty w Muzeum Podlaskim i Muzeum Farmacji, ale zamiast tego wybrałyśmy się w inne miejsce, które też jest w pobliżu rynku. W tym dniu przypadały imieniny Józefa, dlatego z okazji imienin Marszałka już na samym wejściu zostałyśmy poczęstowanie ciasteczkiem z sentencją. W ogóle w tym miejscu panowała przyjazna atmosfera i obsługa była bardzo zaangażowana w swoją prace. To lubię! Co znajdziemy w muzeum? Przede wszystkim trzy duże sale, dwie  poświęcone są czasom międzywojennym, a ostatnia wojsku współczesnemu.

 Ekspozycje są nie tylko bardzo ciekawe, ale również realistyczne. Można posłuchać tez na słuchawkach relacji żołnierzy z czasów Wojny, czy Powstania. Spędziłyśmy tam niecałą godzinkę i wyszłyśmy naprawdę bardzo mile zaskoczone tym miejscem. Bilety wstępu kosztują 5zł/9zł, natomiast muzeum jest otwarte od wtorku do niedzieli w godzinach 9.30-17.00


5. Cerkwie

Białystok i w ogóle Podlasie to też prawosławie, o którym wspominałam już w poprzednim wpisie. Warto zajrzeć do chociaż jednej cerkwi. My byłyśmy w sobotę na nabożeństwie o 17 w cerkwi pw. świętego Ducha. To jest stała godzina, więc jeśli chcecie zobaczyć co w środku i poczuć ten podniosły klimat, to warto zapamiętać tę informację. W środku jest naprawdę pięknie, choć na zewnątrz wygląda to tak niepozornie. Następnego dnia podjechałyśmy też do soboru św. Mikołaja i jest to jedyna parafia prawosławna, która jest cały czas otwarta i udostępniona dla turystów. Tutaj akurat kończyło się nabożeństwo, więc zajrzałyśmy tylko na chwilkę, nie chcąc zbytnio przeszkadzać. Dzięki lekcji muzealnej w Supraślu, wiedziałyśmy że w cerkwi przebywa biskup. Wszystko przez jeden symbol, ale nie zdradzę jaki. 👀 No dobrze, na koniec kilka praktycznych informacji.


6. Informacje praktyczne

  • Gdzie i co zjeść
Jeśli chodzi o to, co zjeść, to na pewno polecam Wam spróbować kartaczy. To taka podłużna pyza ziemniaczana, wypełniona nadzieniem w środku. Zazwyczaj mięsnym, ale na pewno są też jakieś inne warianty. Ja generalnie bardzo lubię pyzy, więc wiedziałam że muszę spróbować tego dania. Moja mama wzięła sobie babkę ziemniaczaną. W smaku przypominało trochę placki ziemniaczane, ale wygląd może Was zdziwić. Wszystko to zamówiłyśmy w Gospodzie Podlaskiej. Polecam ich też za uczciwe podejście do tematu zagubionego portfela mojej Mamy. 😀

  • Gdzie spać
My spałyśmy w hotelu oddalonym od centrum jakieś 10 minut samochodem, ale uważam że to była bardzo fajna lokalizacja. Było cicho i przyjemnie. Smaczne śniadanko, a w podziemiach pub z bilardem bardzo nam przypadł do gustu. Dla gości hotelowych jedna godzina rozgrywki gratis! Czy najpierw zapłaciłam, a później przeczytałam? Wiadomo. 😆 Tu podrzucam Wam link do bookingu. Za dwie osoby ze śniadankiem wyszło nam 220 zł.

  • Parking w centrum
Jeśli chodzi o parkowanie w centrum, to nie było problemu zaparkować zaraz obok Katedry czy głównej ulicy Kościuszki. W weekendy nie ma tam strefy, a w tygodniu jest i tak sporo niższa od tej krakowskiej taryfy. 



No to, komu zrobiłam apetyt na taką podróż? 😀



6 komentarzy:

  1. Czym jest 1.5 roku w stosunku do wieczności? 🤣 Świetna relacja, nabrałam apetytu na wyjazd- a już tym bardziej po zobaczeniu zdjęć polecanych smakołyków 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? To jakby pikuś 😆 ale to wszystko przez to że czas leci jak szalony, a ten Białystok jakiś taki odległy i nigdy nie po drodze 🙈
      Dziękuję! Może kiedyś się przyda w praktyce 😘

      Usuń
  2. Było wcześniej mówić że tam chcesz😀 a babka zmieniacze czy tez kiszka ziemniaczana ( której dla mnie brakło ) są tam popularne i naprawdę pyszne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Góry mnie bardziej kusiły i dlatego trochę zeszło, ale pamiętaj że mam jeszcze jedno miasto wojewódzkie do zaliczenia 🤣

      Usuń
  3. Co to za trzymanie w tajemnicy ciekawych wątków 😅 o co chodzi z tym biskupem 😆. Pyzy nie wyglądają na pyzy, ale wyglądają smacznie 🤩. Zaciekawił mnie temat cerkwi mimo tego, że to nie moja bajka 🤔 trochę mi zajęło przeczytanie posta, więc I'm so sorry 🙈

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz że to też nie moja bajka z prawosławiem w ogóle ale jakoś mnie ten temat zainteresował, bardzo mało w sumie do tej pory wiedziałam. Dziś jakbym miała napisać rozprawkę na temat tego że podróże kształcą bo chyba nie miałaby ona końca 🤣

    OdpowiedzUsuń