Mam wrażenie, że dopiero co pisałam o książkach, które przeczytałam w styczniu, a tu przyszła pora podsumować już kolejny miesiąc. Komu luty zleciał tak szybko jak mi? Pod względem czytelniczym mogło być lepiej, ale zrzucam winę na przeziębienie i nałogowe oglądanie dr House'a. 😉


1. Gladiatorzy z obozów śmierci

Jakoś dalej wojenna tematyka mi towarzyszy. W sumie nie powinno to nikogo dziwić przy aktualnej sytuacji na świecie. Książka opisuje historię bokserów uwięzionych w niemieckich Obozach Zagłady. Brutalna codzienność, z którą ludzie musieli zmagać się przez wiele miesięcy, wymusiła na nich swego rodzaju adaptację do tych warunków. Dlatego w obozach zdarzały się romanse, intrygi, ucieczki, rozgrywki sportowe, w tym również walki bokserskie. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych był tzw. Teddy, czyli Tadeusz Pietrzykowski. To właśnie jego postaci jest poświęcony pierwszy rozdział książki. Miał wyjątkowy talent i był niemalże niepokonany. Nie tylko walczył, ale również szkolił innych. Dla Niemców, bokserzy byli szczególnie ważni, dostawali lżejsze prace i większe racje żywieniowe. Co ważne, zawodnicy nie walczyli tylko między sobą, ale mieli możliwość zmierzenia się też ze swoimi oprawcami na ringu. W obozach aż drżało od nadmiaru emocji. Niestety bokserzy oprócz aplauzu i szacunku, musieli liczyć się też z negatywnymi konsekwencjami swoich wygranych z esesmanami. I tak właśnie Teddy, "w nagrodę" za przegrany zakład obozowego lekarza, został zarażony tyfusem pod pretekstem rutynowych badań. Cudem przeżył. W książce przeczytamy również o Cyganie, który tańczył na ringu i w ten sposób rozpraszał przeciwników. Ta strategia przyniosła mu wiele sukcesów. Jeden z ostatnich rozdziałów poświęcony jest też chłopakowi, który tylko udawał że jest bokserem ze względu na przywileje dla sportowców. Na szczęście, w miejscu w którym wydawać by się mogło, ciężko o pomoc i życzliwość, w tym wypadku było inaczej. Treningi z prawdziwymi sportowcami szybko przyniosły rezultat. Bardzo ciekawe spojrzenie na codzienne życie  w tej okrutnej rzeczywistości. 10/10


2. Projekt Riese

No jak zobaczyłam tytuł i autora, to wiedziałam, że muszę kupić. Mróz pisze o tajemniczym projekcie ulokowanym na Dolnym Śląsku i ja miałabym tego nie przeczytać? No way! Niestety, nie mogę polecić tej książki. O samym podziemnym mieście w Osówce jest naprawdę mało i jest to jedynie tło do wydarzeń. Grupa turystów zwiedza tajemnicze podziemia, kiedy nagle dochodzi do trzęsienia i stropy ulegają zawaleniu, a zwiedzający zostają odcięci od świata i  praktycznie bez szans na ratunek. Podziemne tunele są ze sobą bardzo dobrze połączone, dlatego ci którzy przeżyli, łączą siły i wydostają się na zewnątrz. To, co ich spotyka po wyjściu, jest nie do uwierzenia. Świat wygląda jak z horroru. Czy są jedynymi, którzy przeżyli kataklizm? Okaże się, że nie. Znaleźli się po prostu w innej, alternatywnej rzeczywistości. Przeszłość, którą znali, wygląda teraz zupełnie inaczej. Wszystko to powiązane jest z pandemią COVID-19. Myślę, że śmiało można wrzucić tę książkę do gatunku fantasy. A ja nigdy nie byłam i nie będę fanką takich książek, dlatego bardzo się męczyłam przy tej lekturze. Miałam nawet ochotę ją odłożyć i nigdy nie skończyć. Poza tym, kiedy jednak dawałam jej kolejną szansę, musiało minąć trochę czasu, zanim znów jako tako wkręciłam się w fabułę. Panie Mrozie, pisz pan kryminały. Bardzo proszę! 3/10



3. TOPR - żeby inni mogli przeżyć

Przyznam szczerze, że ta pozycja mnie mocno zaskoczyła. Zdecydowanie na plus. Na pewno dlatego, że podchodziłam do lektury bez zbędnych oczekiwań. Ba, moja ostatnia książka o tematyce górskiej była nudna, jak flaki z olejem. A tu trafiłam na ciekawy reportaż. Dotychczas nigdy dłużej się nie zastanawiałam nad instytucją TOPR-u, budzili oni mój szacunek ze względu na trudną pracę, ale nie miałam jakichś większych refleksji na ten temat. Okazuje się, że jest to bardzo elitarne grono. Nie każdy może zostać górskim ratownikiem. Za kandydatem musi wstawić się dwóch członków TOPR-u i poręczyć za niego. Wtedy czeka go szereg szkoleń teoretycznych i praktycznych, w tym np. bieg kondycyjny na Kasprowy Wierch. Przygotowanie trwa mniej więcej dwa lata, więc jak sami widzicie, nie jest to krótki weekendowy kurs. Myślę, że to dobrze, bo praca jest bardzo trudna i ryzykowna. Przede wszystkim muszą być dostępni zawsze, o każdej porze mogą zostać wezwani. Co więcej, ich bliscy powinni liczyć się z tym że ratownicy narażają swoje zdrowie i życie i z którejś akcji mogą po prostu nie wrócić. To nie zdarza się często, ale jednak. W książce znajdziemy wypowiedzi matki, która straciła jedyne dziecko albo młodej wdowy.  Z jednej strony mają żal do gór, że zabrały ukochanego członka rodziny, a z drugiej po czasie przyjmują to z pokorą. Ta praca dla ratowników jest pasją. Sporo dowiedziałam się o aplikacji RATUNEK, która w górach może i zapewne już nieraz uratowała turystom życie. Ratownicy jednak przestrzegają przed bezmyślnym jej używaniem, ponieważ każdy sygnał dochodzi do jednostki. Podobnie z machaniem do śmigłowca- to miły gest, ale zasłania widoczność. Ci, którzy wzywają pomoc, powinni ustawić się w kształcie litery Y. Na koniec książki znajdziemy smutną refleksję o tym, ile zarabiają ratownicy. Jest to kolejny niedoceniony zawód w Polsce. Latają śmigłowcami, ratują ludzi niezależnie czy są w ciasnej jaskini czy na Morskim Oku, odpowiadają za tresurę psów, mierzą się z lawinami i muszą pracować na dwa etaty, bo ich pensja waha się między 2 a 3 tysiące Bez komentarza. 8/10


A Wy co ciekawego przeczytaliście w lutym? 😀

6 komentarzy:

  1. Zaintrygowalas mnie bokserami,to jak masz to przeczytam chętnie ��A Mroza przemyśle w takim razie. TOPR to wiadomo że przeczytam ��zwłaszcza że to nabytek Twoje siostry ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że właściciel pozwoli na małe pożyczenie 🤫 bokserzy mi się najbardziej podobali i ten kat z Płaszowa.

      Usuń
  2. No fr House to Cie nieźle wciągnął, więc jestem pod wrażeniem, że wogóle tyle przeczytałaś 😅. Przeżyłam szok i kolejne załamanie jak przeczytałam o kolejnym niedocenianym zawodzie i tych niewielkich zarobkach... Nawet by mi przez myśl nie przeszło, że mogą tyle zarabiać. To musi być ogromna pasja w takim razie, bo nie ma innego wytłumaczenia, że ktoś wogóle może chcieć pracować w tak trudnym zawodzie 😖.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo miałam siłę niestety tylko na dr housa, w sensie wtedy kiedy chorowałam. 🙈Teraz już nic nie oglądam,skończył się też Behawiorysta to można czytać 🧐 no to przykra prawda ile jest niedocenionych zawodów w tym kraju :(

      Usuń
  3. Myślałam, że coś napiszesz o Kacie z Płaszowa, a tu cisza! 🙈 ale zostaje Ci wybaczone, bo mam już tę pozycję za sobą i wiem, że jest świetna, a kolejna o tematyce obozowej o której wspominasz w poście brzmi również bardzo dobrze. To ta książka, która nie jest Twoja, tak? To jak możesz to uśmiechnij się ładnie do kolegi i mi pożycz, bo brzmi super 😍A co do ratowników, to niestety strasznie przykre :( Jak wszystkie zawody związane z ratowaniem ludzkiego życia są finansowo nic nie warte, a lepiej płatne są zawody, bez których naprawdę można się obejść 🤦

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam napisać,ale poprzednio już pisałam o Bestii i dlatego chciałam teraz o czymś innym.🤭 Ale tak - Kat z Płaszowa był genialny! A bokserzy już na Ciebie czekają 🥰

      Usuń